środa, 14 grudnia 2016

Mark - Under the Mistletoe


Przyjemne uczucie móc dodać znów nowy scenariusz. Nie robię tego zbyt często i cieszę się kiedy mogę dodać coś dłuższego~
Scenariusz wzorowany jest na jednej ze Świątecznej reakcji z GOT7, którą dodałam tydzień temu. Wspominałam również w komentarzu o prawdopodobieństwie takowego scenariusza i chociaż zmieniłam wiele z danej reakcji tak wątek pozostanie ten sam. 
Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji przeczytać reakcji z GOT7 możecie to zrobić wchodząc tutaj
Pisząc również z jednym z Was kochani na fanpage'u dostałam propozycję napisania Świątecznego scenariusza z BamBamem bądź Kookim w wersji +18. Nie obiecuję, że uda mi się to zrobić, jednakże jeśli nie zdążę ze Świątecznym motywem na pewno napiszę coś z którymś z tej dwójki. I także niedługo pojawi się kolejna Świąteczna reakcja z BTS~ 
Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do przeczytania~!
Hope you like it <3 

Kolejny samotny wieczór. W pomieszczeniu nie było żadnej żywej duszy oprócz Ciebie. 
Dwie lampki czerwonego wina będące obok siebie, lecz tylko jedna z nich zostaje pusta po kolejnych łykach jednej osoby. Patrzyłaś na pełen kieliszek, w który stukałaś swoim palcem obserwując jak wino odbija się z lewej do prawej strony jak statki podczas ogromnego sztormu na morzu. 
Siedziałaś na dywanie obok kominka, który w cudowny sposób oświetlał Twój salon. Głowę oparłaś o swoje ramię patrząc na kieliszek leżący na małym szklanym stoliczku, na którym znajdowała się także butelka wina. Stukając w szkło patrzyłaś na to z rozmarzonym wzrokiem, wyglądając jakbyś przeniosła się w zupełnie inny świat, z którego nie chciałaś wracać. 
Opuszkami palców odgarnęłaś swoje kosmyki włosów, które opadały na Twój policzek łaskocząc Cię po skórze. Cichutko wzdychając uniosłaś głowę bardziej przesuwając się w stronę dywanu, na który powoli położyłaś się całym swoim ciałem. 
Narzuciłaś rękawy od ciepłego włochatego sweterka na swoje ręce. Jedną z nich ułożyłaś na brzuchu zaś drugą bawiłaś się końcówkami swoich włosów, których czerń była widoczna na biało-szarym dywanie.
Spojrzałaś w sufit zdając sobie sprawę przez jak długi czas spędzałaś dnie właśnie w ten sposób. Samotnie, przy kominku, z lampką wina, bez towarzystwa kogoś z kim mogłabyś spędzać cudowne momenty. Z kimś za kim tęskniłaś i kogo brakowało Ci od parunastu tygodni. Nie ukrywałaś, byłaś przyzwyczajona do bycia samej, jednak im dłużej o tym myślałaś tym bardziej chciałaś bliskości, dotyku i spojrzenia, które rozgrzewało Twoje serce od pierwszej sekundy. Jednak były to tylko Twoje własne fantazje i zachcianki, których nikt nie mógł spełnić od pstryknięcia palca. 
Odwróciłaś swoje ciało na bok, w stronę płomieni z kominka. Patrzyłaś na ogień, który robił się raz większy raz mniejszy. Nie wiedząc czemu uśmiechnęłaś się delikatnie do samej siebie mając skierowany wzrok w ten sam punkt. Położyłaś głowę na swoich dłoniach, które miały służyć Ci za poduszkę. Po kilku sekundach przymknęłaś oczy wiedząc, że i ten wieczór skończy się zaśnięciem na dużym ciepłym dywanie. 
Będąc pewną, że o tej późnej godzinie nic się nie wydarzy odlatywałaś coraz bardziej w głęboki sen.
Będąc na wpół śpiącą usłyszałaś ciche pukanie do swoich drzwi. Nie otwierając z początku oczu wciąż leżałaś na dywanie myśląc, że zaczynasz śnić. Kiedy ktoś zapukał ponownie otworzyłaś powieki patrząc w przypadkowy punkt w pomieszczeniu. Uniosłaś głowę, którą nieco odwróciłaś do tyłu patrząc w stronę drzwi. Usiadłaś będąc w tej pozycji przez chwilę po czym wstałaś delikatnie poprawiając swoje włosy, które były w dużym nieładzie. Podeszłaś cichutko do drzwi. Chwyciłaś za klamkę otwierając je powoli. Spojrzałaś przed siebie widząc uśmiechniętą osobę patrzącą prosto w Twoje oczy. Delikatnie otworzyłaś usta, otwierając szerzej oczy. Mrugnęłaś kilka razy nie wierząc w to co widzisz. 
Gdy doszłaś do siebie Twoje usta zaczęły delikatnie drgać, ponieważ rwały się do tego, aby odwzajemnić uśmiech do osoby stojącej przed Tobą. Przełknęłaś cicho ślinę i będąc jeszcze w małym szoku jedynie co mogłaś z siebie wydusić to ciche : 

-Mark...? - zapytałaś nie mogąc uwierzyć, że ktoś o kim myślałaś stoi tuż przed Tobą z tym samym uśmiechem, którym zawsze witał Cię za każdym razem będąc obok niego. Twoja klatka piersiowa zaczęła unosić się do góry coraz szybciej nie mogąc powstrzymać bicia swojego serca. Puściłaś klamkę, którą trzymałaś. Odeszłaś od framugi i mówiąc ponownie - Mark... - głębokim głosem zrobiłaś trzy kroki w jego stronę obejmując chłopaka wokół szyi. Mark chwycił Cię w pasie tuląc Cię do siebie najmocniej jak tylko potrafił. Swój podbródek ułożył na Twoim barku przymykając oczy, nie mogąc nacieszyć się zapachem Twojej osoby. Osoby, której mu brakowało przez ostatnie kilkanaście tygodni. 
Chłopak chociaż był delikatnie zasypany miejscami śniegiem i było niesamowicie zimno stojąc na zewnątrz, nie przeszkadzało Ci to w tym momencie ani trochę. Kiedy myślałaś o bliskości i jej potrzebowałaś, teraz naprawdę i realnie mogłaś tulić kogoś o kim nie mogłaś zapomnieć nawet na moment. 
Przerywając uścisk, który był długi i czuły spojrzałaś z powrotem na Mark'a nie mogąc nadal uwierzyć, że to on. 

-Y/N. Dobry wieczór. - powiedział mając jeden z tych swoich dżentelmeńskich uśmiechów i to ten rodzaj uśmiechu, który rozgrzewał Twoje serce do najwyższej temperatury. 

-Mark... dobry wieczór - odpowiedziałaś trzymając chłopaka za ramiona. Będąc szczęśliwą i nie mogąc myśleć trzeźwo zapomniałaś, że nadal staliście na zewnątrz podczas mroźnego i śnieżnego wieczoru. Po ocknięciu się i wróceniu na ziemię zerknęłaś na czerwony nos chłopaka, który przypominał nos renifera i nie myśląc już ani chwili dłużej oznajmiłaś - przepraszam, marzniesz a ja nie pomyślałam... wejdź do środka - chłopak uśmiechnął się widząc Twoją małą niezdarną stronę, której mu brakowało. Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. Zanim zdjął kurtkę nieco otrzepał ją ze śniegu, który napruszył w szczególności do kaptura i w okolicach futerka po czym odłożył ją na najbliższy fotel. Stałaś w miejscu patrząc na każdy ruch chłopaka. Nie wiedząc czemu poczułaś się zawstydzona, nie mając pojęcia co zrobić, jak zacząć rozmowę i o co zapytać. Byłaś w stanie jedynie patrzeć na Mark'a, nadal nie wierząc, że jest tutaj i patrzy na Ciebie tak jak Ty na niego - Mark... nie spodziewałam się, że zapukasz do moich drzwi o tej porze.

-Nie cieszysz się? 

-Oczywiście, że się cieszę! - odpowiedziałaś uderzając go delikatnie w ramię - po prostu... myślałam, że cały ten miesiąc się nie zobaczymy, bo wiedziałam, że jesteś daleko stąd razem z chłopakami i... nie miałeś planów, aby wracać przed Świętami.

 -Wiem. Myślałem o tym od kilkunastu dni mówiąc sobie ''jak cudownie by było gdybym mógł być w swoim rodzinnym mieście chociaż na chwilę'' i wiesz... chyba jeszcze nigdy nie byłem tak zdesperowany, aby spakować swoje rzeczy, iść na pierwszy samolot, który ląduje tutaj i mieć świadomość, że mogę być nie tylko z rodziną, ale i z Tobą. Minęło sporo czasu odkąd mogłem być cały Twój, a Ty cała moja. Wiedziałem jak bardzo czujesz się samotnie kiedy siedziałaś sama w tym dużym domu i chciałem to zmienić. Teraz możemy spędzić ze sobą tyle czasu ile tylko chcemy. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? 

-Mark... jak mogę mieć coś przeciwko temu... podczas kiedy ja myślę o Tobie, Ty stajesz przed moimi drzwiami, zupełnie w magiczny i niewyjaśniony sposób... myślisz, że dałabym Ci teraz wrócić? Co to to nie - spojrzałaś na niego gdy jego oczy spotkały się z Twoimi w tym samym czasie. Poczułaś w swoim sercu coś ciepłego co było dla Ciebie czymś nieznanym, czymś czego nigdy wcześniej nie czułaś i nie dawało o sobie znać. Powoli odrywałaś swój wzrok kierując go w głąb pokoju. Nerwowo bawiłaś się swoimi palcami czując małe zawstydzenie. Chociaż tego nie widziałaś domyślałaś się, że Twoje policzka robią się rumiane. Nie chciałaś, aby Mark to zobaczył. Spojrzałaś w dół w efekcie czego kosmyki Twoich włosów zasłaniały Twoją twarz. 
Między Wami nastała kilkusekundowa cisza, którą przerwał Mark.

-Poczekaj, mam coś dla Ciebie - chłopak wstał z miejsca podchodząc do fotela, na którym zawisła jego kurtka. Mark sięgnął do jednej z kieszeni wyciągając z niej małe pudełko zapakowane w srebrny papier ozdobny, a wszystko było ozdobione białą wstążką ułożoną w kokardkę. Zostawiając kurtkę w nieładzie wrócił do Ciebie siadając jak najbliżej Twojej osoby i trzymając pudełko dodał - nie chciałem wrócić nie mając dla Ciebie nic. Zobaczyłem go w ostatniej chwili i pomyślałem o Tobie - powoli chwyciłaś w dłoń tą malutką paczuszkę, na którą z początku tylko się przyglądałaś zastanawiając się co jest w środku. Spojrzałaś na Mark'a, który uśmiechnął się w Twoją stronę mówiąc - otwórz Y/N - z uśmiechem na twarzy zaczęłaś rozpakowywać te małe pudełeczko pozbawiając je wstążki wraz ze srebrnym papierem ozdobnym. Gdy ujrzałaś małe, białe pudełeczko przypominające pudełka z pierścionkiem zaręczynowym połknęłaś jednym haustem ślinę rozszerzając swoje oczy jeszcze bardziej niż wtedy kiedy zobaczyłaś Mark'a. Spojrzałaś na chłopaka z pytającym wyrazem twarzy. Mark chwycił pudełeczko, które otworzył za jednym zamachem. W środku znajdował się pierścionek z małą czerwoną różyczką, który lśnił jak gwiazdy na niebie. Chwyciłaś pudełko trzymając je w dłoniach, nie mogąc przestać patrzeć na to co znajdowało się w środku. Poczułaś jak łzy napływały powoli do Twoich oczu, jednocześnie ze szczęścia i smutku. 

-Mark... - Mark usłyszał Twoje ciche pociągnięcie noskiem spoglądając na Ciebie zmartwionym wyrazem twarzy. Uniósł brwi do góry próbując spojrzeć w Twoje oczy, które były wpatrzone w lśniący pierścionek. 

-Y/N? Co się stało? N-nie podoba Ci się? - pociągnęłaś nosem głośniej wycierając policzka z łez swoim miękkim swetrem. 

-Oczywiście, że mi się podoba. Tylko... widząc po tym jak drogi był ten pierścionek poczułam wstyd wiedząc, że nie mogę Ci się odwdzięczyć czymś co byłoby kupione również za większą cenę.

-Nie potrzebuję drogich prezentów od Ciebie. Nie musisz mi się odwdzięczać niczym na co nie jest Cię stać. Prawdziwym prezentem jest dla mnie to, że mogę widzieć Twój uśmiech, którego kupić nie można. To jest najdroższe co mogę dostać i żadne pieniądze czy drogie rzeczy nie mogą dorównać temu kiedy widzę Cię szczęśliwą. Nie chcę słyszeć odmowy przyjęcia prezentu. Chcę abyś nosiła go codziennie - oznajmił łapiąc Twój podbródek, aby odwrócił Twoją głowę w jego stronę. Zerknął w Twoje zapłakane oczy, które były szkliste niczym lód. Ucałował Twoje powieki, chwytając pudełko w dłoń. Wyjął pierścionek z środka po czym sięgnął po Twoją dłoń czekając, aż ułożysz ją na jego ręce. Nie zastanawiając się wyciągnęłaś rękę w jego stronę po czym chłopak wsunął pierścionek na Twój serdeczny palec patrząc jak cudownie wygląda na Twojej dłoni, tak jak myślał jeszcze zanim zdecydował się go kupić. 

-Dziękuję, Mark - powiedziałaś obejmując chłopaka wokół szyi. On objął Cię mocno jedną ręką wokół pasa zaś drugą dłonią głaskał tył Twojej głowy. Przytulając go spojrzałaś na pierścionek znajdujący się na Twoim palcu nie mogąc powstrzymać łez tym razem radości wiedząc, że mogłaś dostać coś tak cudownego od kogoś na kim mogłaś najbardziej polegać. 

-Zasłużyłam, aby mieć takiego przyjaciela jak Ty? 

-Bez dwóch zdań. Zasługujesz nawet na o wiele więcej - Mark pogłaskał czule Twój policzek patrząc w Twoje zaczerwienione oczy od płaczu. Ułożyłaś głowę na jego ramieniu nie mogąc oderwać wzroku od prezentu, którego nigdy się nie spodziewałaś. 
Podczas tej chwili zamyślenia, Mark po krótkiej ciszy odezwał się cichym tonem głosu - Y/N... mam dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Minęły cztery lata odkąd jesteś tutaj sama. Ostatnie minione Święta spędzałaś samotnie, z resztą nie tylko Święta. Serce mi pęka na myśl o tym, że... siedzisz tutaj sama nie mogąc odezwać się do nikogo. Widzisz tych wszystkich ludzi, którzy chodzą od domu do domu tylko zza okna. Nie mogę pozwolić Ci na to, abyś w tym roku spędzała ten czas w taki sam sposób jak przez ostatnie cztery lata. Wiem, że do Świąt zostały jeszcze dwa tygodnie, ale chcę abyś już teraz przeniosła się do domu mojego i rodziców na cały miesiąc - uniosłaś głowę patrząc z niedowierzaniem na Mark'a. Słysząc to byłaś przekonana, że chłopak nie mówił poważnie, lecz patrząc w jego oczy widziałaś, że nie żartował. 

-Mark, ja..

-Y/N proszę. Wiem, że wyskoczyłem z tym tak nagle, ale... to jest to czego chcę. Nie chcę, abyś roniła łzy w czas, który powinnaś poświęcić na radość. Wiem jak się czujesz kiedy jesteś sama. Wiem, że kiedy mnie nie było płakałaś. Nie chcę widzieć Cię w Święta smutnej. Chcę abyś była uśmiechnięta, chcę abyś pozwoliła mi dzielić swoją radość ze mną i moją rodziną. 

-Mark... a co na to Twoja rodzina? Jestem... prawie obcą osobą dla nich. 

-To nieprawda. Znają Cię. To, że byłaś tam kilka razy nie oznacza, że o Tobie nie pamiętają. Poza tym opowiadałem im o Tobie nawet wtedy kiedy Cię tam nie było. Tęsknią za Twoim pobytem. Bardzo Cię polubili. 

-Nie wiem czy mogę być dla kogoś ciężarem. Jestem przyzwyczajona do bycia samej. Teraz też dam sobie radę... chyba. 

-Y/N, zrób to dla mnie. Proszę, zgódź się - nie byłaś pewna co do propozycji Mark'a. Czułaś się dziwnie kiedy chłopak robił dla Ciebie tyle wspaniałych rzeczy podczas kiedy Ty nie zrobiłaś dla niego nic przez wszystkie lata znajomości, oprócz bycia ciężarem kiedy nic Ci się nie układało. Nie chciałaś odmówić, ale też nie wiedziałaś czy przyjąć propozycję. Mark, który patrzył na Ciebie błagalnym spojrzeniem trzymał Twoje obie dłonie zastanawiając się co chodzi po Twojej głowie. 
Myśląc, że nigdy nie zrobiłaś dla niego nic dobrego, ani nie mogłaś podarować mu czegoś więcej chciałaś odwdzięczyć się za to wszystko co Ci dał i co zrobił, wiedząc, że Twoja zgoda będzie odwdzięczeniem się. 

-Jeśli to jest to czego chcesz, zrobię to dla Ciebie, Mark - chłopak po Twoich słowach uśmiechnął się szeroko w Twoją stronę przyciągając Cię do siebie, obejmując Cię wokół pasa. Jego radość jeszcze nigdy nie była okazana w ten sposób w jaki pokazywał ją Tobie w tej chwili. Było to jak wyznanie sobie miłości... czego w głębi serca pragnęłaś najbardziej na świecie. 
Budząc się z ze snu o miłości wróciłaś na ziemię przytulając go w ten sam sposób jak on Ciebie, dzieląc z nim radość, której Mark nie ukrywał. 

                                                                 ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 

Pozostał jedynie równy tydzień do gwiazdki. Przez ostatnie siedem dni tak jak obiecałaś Mark'owi przeniosłaś się na czas Świąt do domu jego rodziców, robiąc to zaraz następnego dnia gdy dostałaś tą propozycję. Byłaś szczęśliwa wiedząc, ze mogłaś zrobić coś z czego będzie pożytek, mogąc uszczęśliwić tym kogoś kto ma od długiego czasu miejsce w Twoim sercu. Widząc Mark'a uśmiechniętego za każdym razem nie żałowałaś, że przyjęłaś jego propozycję. Jego twarz promieniała za każdym razem kiedy byłaś obok niego przestając powoli odczuwać brak kogokolwiek, chociaż był to dopiero tydzień odkąd jesteś w domu pełnym osób. Brakowało Ci uwagi innych. Brakowało Ci ciepła rodzinnego, uśmiechu bliskich i wspólnych wieczorów przesiedzianych w ogromnym gronie rodziny i najbliższych. Gdy prawie zapomniałaś jakie to uczucie Mark sprawił, że dzięki temu nie przejmowałaś się samotnością. Nie patrzyłaś od tygodnia zza okna patrząc na przechodniów, którzy chodzili parami mając w dłoniach Świąteczne zakupy, bo mogłaś być wśród tych wszystkich innych osób cieszących się z małych rzeczy i Duchem Świąt. 
Byłaś wdzięczna Mark'owi za wiele rzeczy, które dla Ciebie zrobił i nigdy mu tego nie zapomnisz choćby nie wiadomo co się stało. 

.....

Podczas kiedy wszyscy w domu Mark'a byli zajęci przygotowaniami do Świąt Ty wyszłaś na zewnątrz będąc blisko, nie odchodząc nigdzie daleko. Patrzyłaś na śnieg po czym zaczęłaś wydeptywać ścieżkę swoimi śladami. Mark, który był w środku zauważył Cię kiedy spojrzał przez okno. Uśmiechając się chwycił kurtkę wychodząc po cichu z domu będąc kilka kroków za Tobą. Nie wiedziałaś o jego obecności dopóki nie odwróciłaś się i nie uniosłaś głowy przed siebie. Widziałaś uśmiechniętego Mark'a z rękoma w kieszeniach od kurtki, który podchodził bliżej Ciebie.

-Mark... co tutaj robisz?

-Patrzyłem na Ciebie z okna. Zastanawiałem się co robisz, chociaż... patrząc dookoła nie muszę zgadywać - oznajmił uśmiechając się delikatnie. Spojrzałaś wokół siebie orientując się jak długą wydeptałaś ścieżkę nie wiedząc kiedy to zrobiłaś. 


-Ah, to. Kiedy wyszłam na zewnątrz nie miałam konkretnego celu. M-mam nadzieję, że-
-Nie martw się. Nic się nie stało. W sumie... ten widok podoba mi się o wiele bardziej, bo wiem, że zrobił to ktoś kogo lubię -
 oznajmił patrząc wprost na Ciebie. Chcąc zbliżyć się do Mark'a nieświadoma tego, iż pod spodem był lód nadepnęłaś na śliskie miejsce przez co prawie upadłaś na twarz, aczkolwiek kiedy upadłaś poczułaś czyjeś ramiona wokół siebie. Kiedy spojrzałaś przed siebie widziałaś Mark'a oraz jego twarz bardzo blisko Twojej. Czułaś jak momentalnie Twoje policzka robią się gorące, a Twoje serce przyspieszyło w sekundę mając nadzieję, że Mark tego nie czuł. Chłopak uniósł nieco głowę zerkając na Ciebie i cicho oznajmił : 


-Przyjemne uczucie kiedy czujesz ciepło drugiej osoby, a osobą tą jest ktoś kto ma specjalne miejsce w moim sercu - nie wiedząc co powiedzieć wtuliłaś się w jego ciało tym razem wiedząc, że Twoje policzka zdecydowanie były czerwone, nie tylko od zimna, ale od miłego uczucia, którym dawno darzyłaś swojego przyjaciela. Leżąc byłaś w stanie usłyszeć jak szybko biło jego serce z każdą sekundą nie wiedząc co jest tym spowodowane. 

Twoje serce zaś wcale nie było spokojne. Będąc tak blisko z Mark'iem bicie w Twojej piersi było tak mocne, że byłaś w stanie je usłyszeć. Leżąc na ciele chłopaka ponownie pomyślałaś o tym wszystkim co dla Ciebie zrobił. Tyle sytuacji, w których Ci pomógł Ty nie mogłaś być bardziej szczęśliwsza wiedząc, że kiedy Ty upadałaś on pomógł Ci się podnieść nigdy nie zostawiając Cię samej sobie. Myśląc o tym wszystkim przyszła Ci na myśl piosenka, której tekst był dokładnie o tym o czym myślałaś codziennie. Zamykając oczy cichym tonem głosu mówiłaś : 

-''Ty, które zawsze robiłeś dla mnie wszystko.
Ty, który zawsze byłeś obok mnie.
Jestem Ci za to wszystko wdzięczna. 
Tak bardzo, że nie potrafię tego w porządny sposób dobrać w słowa.
Czas, który spędziłam z Tobą jest najlepszym momentem mojego życia
Czas, który spędzamy razem znaczy dla mnie najwięcej niż cokolwiek'' 

Spojrzałaś w stronę Mark'a, którego oczy były skierowane na Twoją twarz. Chłopak powoli unosił się do góry po czym Ty zdjęłaś swój ciężar ciała z niego siadając obok na śniegu. Mark siedział obok Ciebie patrząc na Ciebie jak w obrazek, od którego nie mógł oderwać wzroku. Położył dłoń na Twój policzek gładząc go opuszkami palców. Oboje obserwowaliście swoje mocno czerwone usta, od których ciężko było Wam oderwać spojrzenia. Kiedy zaczął robić pierwszy krok, przybliżając się do Ciebie, zrobiłaś to samo patrząc na jego usta, nie zamykając oczu. Styknęliście się czołami i kiedy moment, na który czekałaś miał się stać usłyszeliście wołanie Waszych imion z bardzo bliska. Szybko odwróciłaś twarz w bok, aczkolwiek nadal w pewien sposób byłaś blisko z Mark'iem. Chłopak spojrzał nieco w drugi bok przeklinając w myślach, że to co chciał zrobić już dawno przepadło z jedną sekundą. 
Mark wstał chwytając Twoją dłoń, pomagając Ci podnieść się ze śniegu. Odwrócił się tyłem pozwalając Ci wskoczyć na jego plecy i w ten oto sposób oboje powędrowaliście z powrotem do ciepłego domu, nie mogąc jednak tak łatwo zapomnieć o tym co stało się przed kilkoma sekundami temu. 

                                                                 ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 

Pozostał jedynie jeden dzień do Bożego Narodzenia. W ciągu minionego tygodnia pojawiło się w domu rodziców Mark'a jeszcze więcej osób niż było przedtem. Patrzyłaś na ich twarze, aczkolwiek nie znałaś tych, którzy przybyli przed gwiazdką, aby móc spędzić te nadchodzące Święta wspólnie. Nie pamiętałaś nawet imion niektórych z nich czując się głupio i niezręcznie. Jedyne zdania, które wymienialiście do siebie to ''Dzień Dobry'', ''Wesołych Świąt'' i inne najprostsze zdania nie chcąc siedzieć cicho jak kołek w kącie. 
Byłaś w stanie odczuć prawdziwą rodzinną atmosferę Świąt. Spędzając ten okres czasu samotnie od czterech lat mogłaś ponownie znaleźć się gdzieś gdzie będziesz dzielić swoją radość z innymi. Jednak nie było to tak łatwe kiedy dom zaczął wypełniać się najbliższymi rodziny Twojego przyjaciela oraz ich przyjaciół i znajomych. 
Znałaś jedynie rodziców i rodzeństwo Mark'a, z którymi rozmawiało Ci się lepiej niż ze swoimi własnymi rodzicami. Rozumieli Cię tak samo jak Mark i chociaż wiedząc, że byłaś tam gościem zaproszonym przez chłopaka tak nie mogłaś tylko siedzieć bezczynnie i nie pomagać. Przez cały tydzień towarzyszyłaś mamie Mark'a podczas wszystkich przygotowań. Myśląc, że był to dla Ciebie kłopot, tak robiłaś wszystko z przyjemnością. 
Czułaś się idealnie będąc otoczoną tak wspaniałymi ludźmi jak Mark i jego rodzina, która dbała o Ciebie jak o własnego członka rodziny. Nie mogłaś zrobić nic innego w tych momentach jak uciec na pięć minut, aby móc się wypłakać jednocześnie ze szczęścia i smutku. Nie byłaś pewna czy zasługiwałaś na takie dobre traktowanie i czułaś, że masz kolejny dług, tym razem także i u rodziny Twojego przyjaciela, która przyjmowała Cię z ciepłym sercem, nie odrzucając Cię nawet na moment. 

.....

Kiedy tego wieczoru wszyscy, którzy gościli w domu zebrali się w salonie na wspólne rozmowy oraz przedwczesne Świętowanie nadchodzącej gwiazdki Ty siedziałaś w miejscu, które było najmniej zatłoczone, aczkolwiek drugim powodem Twojej nieśmiałości była sukienka, która choć nie była krótka tak uważałaś, że odkrywa u Ciebie zbyt dużo przez co byłaś zawstydzona. 
Brałaś łyki wina tak jak inni, jednak nie umiałaś się odnaleźć w tłumie, w którym nie do końca wszystkich znasz. Każdy z tych ludzi miał tematy, o których rozmawiali z innymi wiedząc o co chodzi i mogąc mówić o wszystkim śmiało. 
Nawet Mark, który zazwyczaj był cichy i niewiele mówił dobrze dogadywał się ze swoimi bliskimi, w szczególności z jedną dziewczyną, która była jego przyjaciółką od dzieciństwa. Kojarzyłaś ją bardzo dobrze. Była jedną z tych przyjaciółek, która praktycznie zawsze była na każdym koncercie Mark'a i jego grupy, nie mogąc opuścić ani jednego. Widywałaś ją za kulisami gdzie robiła sobie pamiątkowe zdjęcie z danego koncertu wraz z Mark'iem. Wiedziałaś, że byli blisko i zna ją dłużej od Ciebie, aczkolwiek nie umiałaś patrzeć na nich kiedy oni zerkali prosto w swoje oczy dzieląc wiele zdań na dane tematy. Tak było i teraz. Mark za każdym razem odwzajemniał jej uśmiech gdy jej twarz pierwsza zaczęła promienieć od uśmiechu. 
Nie mogąc patrzeć na to jak wszyscy bawią się dobrze, w szczególności Mark i jego przyjaciółka przecisnęłaś się przez mały tłum, chwytając długi płaszcz i wyszłaś na taras, który był równie pięknie ozdobiony jak i dom. Wychodząc nikt nie zauważył, że jest o jedną osobę mniej. Mark, który był zajęty spędzaniem czasu z bliską przyjaciółką z dzieciństwa z początku nie zorientował się, że wychodzisz. 
Podeszłaś do poręczy, której wygląd przypominał poręcz od balkonu i patrzyłaś w dal skupiając wzrok na innych oświetlonych domach. Zerknęłaś na niebo, na którym nie było widać żadnej gwiazdy. Wszystko było zakryte chmurami, z których prószyły malutkie płatki śniegu. Westchnęłaś cicho widząc przed oczami Mark'a z inną dziewczyną u jego boku. Myśląc o tym czułaś ból w sercu jednocześnie Twój oddech stał się ciężki. Mimo zimna rozchyliłaś delikatnie kołnierz mający małe futerko dookoła i łapiąc powietrze przymknęłaś oczy chcąc zapomnieć o widoku łamiącym Twoje serce. 
Stojąc na mrozie nie miałaś ochoty wrócić do środka. Przez kilka chwil stałaś z zamkniętymi oczami marząc, abyś to Ty była tą, z którą Mark mógłby dzielić teraz rozmowę. 
Chociaż tego nie widziałaś chłopak próbował odnaleźć się w tłumie uśmiechając się do ludzi, którzy chcieli zaczepić go do rozmowy. Znajdując wymówkę udawało mu się wyrwać od innych, aby móc tylko odnaleźć Ciebie. Podchodząc do dużej szyby ujrzał Twoją osobę stojącą obok poręczy. Mark odłożył kieliszek wina i zanim założył kurtkę, którą chwycił, był na zewnątrz i dopiero tam narzucił ją na siebie. 
Chłopak stanął obok Ciebie także opierając się o poręcz. Spojrzał na Ciebie nie wiedząc czy wiesz o jego obecności. Mark delikatnie zagryzł swoją dolną wargę i niskim tonem głosu odezwał się, mówiąc : 

-Myślałem, że tylko ja lubię tutaj przebywać w śnieżny wieczór, patrząc na oświetloną ulicę od wszystkich dekoracji. Momentami uważałem to za głupotę, ale kiedy wiem, że nie jestem w tym sam, zaczynam bardziej doceniać piękno tego wszystkiego dookoła - Mark patrzył w dal po czym Ty na moment przeniosłaś wzrok na niego nie mogąc zaprzeczyć temu co mówił.

-Tak, pięknie jest tutaj wieczorem i w tę porę roku - uniosłaś jeden kącik ust do góry odrywając wzrok od Mark'a, nie mogąc utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego. Odwróciłaś głowę w drugą stronę czując ból w sercu na myśl o tamtej dziewczynie. Chłopak nie utrzymując tego tematu przeskoczył na inne pytanie, które zadał znienacka. 

-Dlaczego jesteś tutaj a nie w środku? Szukałem Cię martwiąc się kiedy nie mogłem Cię znaleźć - ''martwiłeś się, Mark?'' zapytałaś samą siebie w myślach słysząc w głosie chłopaka coś co mówiło Ci, że naprawdę przez moment był zmartwiony. Nadal nie mogąc spojrzeć mu w oczy przeniosłaś wzrok na swoje dłonie i chociaż nie miałaś odpowiedzi, odpowiedziałaś spontanicznie : 

-Zniknęłam po cichu. Nie chciałam Ci zawracać głowy. Nie widziałeś się długo z rodziną, znajomymi i przyjaciółmi. Widziałam jaki byłeś szczęśliwy rozmawiając z nimi wszystkimi. A ja... potrzebowałam tylko świeżego powietrza - odpowiadając chociaż było to spontaniczne tak było w tym nieco prawdy. Nie chcąc powiedzieć za dużo, aby nie dać poznać po sobie, że Ci na nim zależy skłamałaś ostatnim zdaniem uśmiechając się sztucznie. Mark patrzył prosto na Ciebie chwytając Twoje splecione, zimne dłonie. Przybliżył się do Ciebie jeszcze bardziej nie wiedząc, że jego twarz jest bardzo blisko Twojej. Twoje serce biło mocno na samą sytuację kiedy chłopak dotknął Twoich dłoni chcąc schować je w swoje ręce przed mrozem. Mark powiedział po cichu : 

-Y/N, spójrz na mnie, proszę - mówiąc to cichym, nieco ochrypłym tonem głosu. Przełknęłaś cicho ślinę odwracając twarz w stronę chłopaka, który był bardzo blisko Twoich ust. Będąc w tej sytuacji przypomniał Ci się moment sprzed tygodnia kiedy byłaś tak samo blisko ust chłopaka, które niemalże złączyły się w pocałunek. Tym razem było to samo. Nie wiedziałaś dlaczego Mark to robi, aczkolwiek coś mówiło Ci, że nie robi tego od tak, aby z Tobą pograć. Jego zachowanie było jak najbardziej naturalne. Może Mark wyczuł Twoją zazdrość i nie uwierzył w żadne Twoje słowo kiedy skłamałaś o wyjściu na zewnątrz? Może wyczuł, że Twoje serce nie mogło znieść widoku innych kobiet obok niego i za wszelką cenę chciał pokazać, że jesteś jedyną, chociaż nie byliście oficjalnie razem? 
Czując bliskość Mark'a było Ci ciężko odwrócić od niego twarz, zwłaszcza kiedy jego usta były zbyt blisko Twoich. Styknęłaś swoje czoło z jego czołem mają cały czas zamknięte oczy. Nim doszło do czegokolwiek ponownie usłyszałaś głos Mark'a - Y/N. Kiedy jestem blisko Ciebie nie potrafię się kontrolować. Gdy jesteś tak blisko jak teraz wiem, że nie będę mógł się wycofać... czego nie chcę zrobić. Nie chcę przestać o Tobie myśleć. Nie chcę przestać się kontrolować kiedy myślę, że muszę. Nie chcę, aby moje serce było cicho kiedy stoję obok. Chcę abyś słyszała jak głośno bije, tylko dla Ciebie. Nie ma w nim nikogo innego. Miejsce w sercu zajęłaś Ty. Jest Twoim domem od długiego czasu i nie chcę Cię stamtąd wypuścić nawet na moment. Marzyłem, abyś czuła to samo co ja. Naprawdę Cię pragnę, Y/N - kończąc Mark przymknął oczy próbując dostać się do Twoich ust. Ułożył dłoń na Twoim policzku i kiedy czułaś jego oddech na swojej skórze i wiedząc, że wciąż jest blisko nie mogłaś dłużej powstrzymywać tego co i Ty czułaś. Chwyciłaś Mark'a w okolicach szyi przyciągając go do siebie, łącząc swoje usta w pocałunek. Mark wtopił swoje palce w Twoje włosy i choć Wasze twarze były blisko, chciał, aby były jeszcze bliżej nie chcąc, abyś choć na moment ją zabrała. 
Podczas pocałunku przeszła Ci przez myśl rzecz, która nieco Cię dręczyła. Wiedziałaś, że to co robicie robiliście w domu rodziców Mark'a nie chcąc, aby ktokolwiek Was zobaczył. Jednak z drugiej strony chciałaś pokazywać jak bardzo kochasz chłopaka całemu światu. Wyrzucając z głowy głupie myśli, które nie były Ci potrzebne otuliłaś Mark'a wokół pasa zaciskając pięść na jego kurtce nie potrafiąc oderwać od niego swoich ust. 
Pocałunek został po chwili przerwany przez Was oboje kiedy mocno prószący śnieg przykuł Waszą uwagę. Spoglądaliście w górę patrząc na przed siebie jak na cudowny obrazek, od którego ciężko oderwać wzrok. 
Podczas kiedy nie mogłaś nacieszyć się tym wspaniałym klimatem Mark spojrzał na górę widząc nad Waszymi głowami dużą jemiołę ozdobioną małymi, czerwonymi kokardkami. 

-Y/N, spójrz - chłopak pokazał wzrokiem abyś spojrzała na górę nad Wami, abyś mogła zobaczyć gdzie staliście podczas pocałunku. Uśmiechnęłaś się szeroko wracając wzrokiem w oczy Mark'a, który odwzajemnił tym samym gładząc Twoje policzka. 

-Wygląda na to, że czekają nas długie lata razem. 

-Długie lata spędzone z Tobą... to jedyne o czym marzyłem. Przepraszam, że tak długo czekałaś. Teraz kiedy wiem, że i Ty trzymasz mnie w sercu, nie dam Ci tak łatwo mnie stamtąd wypuścić.

-Nie mam zamiaru. Mark. Nie chcę Cię nigdy stracić - dodałaś zerkając na jego usta. Oboje objęliście się wokół szyi wracając do pocałunku, który był na swój sposób jednocześnie delikatny i łapczywy. 
Były to Święta, które będą tymi najbardziej pamiętnymi. Tymi, podczas których znalazłaś tego kogo kochałaś od dawna ciesząc się, że Twoje uczucia mogły zostać odwzajemnione. 
Wiedziałaś, że będzie Ci ciężko patrzeć na inne przyjaciółki rozmawiające z Mark'iem, lecz tak jak wiesz, że kocha Cię tak jak Ty jego wiesz, że jest Ci wierny, nie mogąc wpuścić nikogo innego do swojego serca, którego miejsce zagrzałaś tylko Ty, chcąc, aby pozostało tak na zawsze, aż do końca. 

4 komentarze:

  1. Jejku, jak ja Ci zazdroszczę takiego talentu do pisania 😭❤️❤️ Twój blog jest jedynym który czytam na bierząco i praktycznie codziennie sprawdzam czy czegoś nie dodałaś, a za każdym razem jak to zrobisz to od razu poprawia mi sie humor
    Dziękuje za to, że dzielisz sie z nami tym co uwielbiasz robić💕💕 Weny~😘
    P.s.
    Zrób proszę ten scenariusz +18 z Kookim💕 (oczywiście wybór należy do Ciebie, ale to byłby jeden z lepszych prezentów dla mnie i byłoby mi bardzo miło)😘💕❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww, dziękuję Ci bardzo. To dla mnie tak wiele znaczy. Nie wiedziałam czy ten scenariusz wypali i czy wyszedł dobrze bo miałam wątpliwości, aczkolwiek cieszę się, że Ci się podobał <3
      Co do scenariusza z +18 myślę nad tym z kim go napisać. Chociaż chciałabym szczerze mówiąc i z BamBamem i Kookim więc może napiszę dwa? Kto wie? <3

      Usuń
  2. Najcudowniejszy scenariusz z Mark'iem jaki czytałam ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Cię za ten scenariusz ❤️

    OdpowiedzUsuń