wtorek, 6 grudnia 2016

Reakcja GOT7 : Kiedy uwielbiasz zabawy na śniegu


JAEBUM

Odkąd pamiętasz zawsze uwielbiałaś spędzać jak najwięcej czasu na zewnątrz gdy tylko biały puch zaczął pokrywać wszystko dookoła Ciebie. Chociaż nie byłaś już dzieckiem nie mogłaś powstrzymać się od tego co robiłaś kiedy byłaś małą dziewczynką i wszystkie te rzeczy robiłaś wraz z Jaebum'em, który był Twoim przyjacielem od dziecka. Spędzając czas zawsze tylko we dwoje nie zdawałaś sobie sprawy jak bardzo chłopak był dla Ciebie ważny, do momentu, w którym zaczęłaś tęsknić za nim chociaż mieszkał obok Ciebie. Byliście już nie tylko przyjaciółmi, ale parą, która robiła wszystko wspólnie. Nawet jeśli były to rzeczy z dzieciństwa Jaebum nie potrafił Ci odmówić. Tak jak dzisiaj kiedy widząc pierwszy śnieg namówiłaś go na dłuższy spacer po tym białym puchu. 


Chodząc szukałaś dróg, na których było jak najwięcej śniegu. Lubiłaś wpadać w niego po same kolana, słysząc chrupanie pod nogami. Chodziłaś po każdej skale, na której zrobiła się mała górka ze śniegu chcąc ją rozdeptywać. Uwielbiałaś strzepywać śnieg z nagich gałęzi drzew robiąc małe kulki ze śniegu, które rzucałaś przed siebie. Jaebum widząc Twoją zadowoloną twarz i to jak bardzo kochasz śnieg sprawiało, że chodząc obok Ciebie nie mógł oderwać od Ciebie wzroku. Kiedy momentami Wasze oczy się spotykały czułaś jak Twoje policzka się rozpalają mając nadzieję, że się nie zarumienią. Aczkolwiek odwzajemniałaś każdy uśmiech chłopaka, który dawał mu jeszcze więcej radości. 
Kiedy zauważyłaś jak jedno z drzew było dość mocno zasypane śniegiem podbiegłaś potrząsając drzewem, a w efekcie wszystko co było na gołych gałęziach spadało na Ciebie przez to wyglądałaś biało niczym bałwanek. Otarłaś swoją twarz rękawiczkami, aczkolwiek nie dokończając poczułaś uścisk na swoim ramieniu. Jaebum zabrał Twoje dłonie z Twojej twarzy mówiąc : 

-Nie rób tak Y/N. Twoja twarz jest zbyt piękna, aby ocierać ją w taki sposób - oznajmił zdejmując swoje rękawiczki i delikatnie swoimi dłońmi otarł Twoją twarz ze śniegu. Dotykając Twoje policzki czuł jak bardzo były chłodne po czym dodał - zmarzłaś. Powinniśmy już wracać - spojrzał w Twoje oczy i chwycił Cię w pasie przyciągając Cię delikatnie do siebie - muszę rozgrzać swoją ukochaną. Nie mogę pozwolić, aby się przeziębiła - rzucił cwaniackim spojrzeniem tuląc Cię do siebie, a Ty zgodziłaś się na powrót do domu, po drodze nie mogąc powstrzymać się, aby nie dotknąć śniegu. 


MARK

Choć do Świąt pozostały jeszcze dwa tygodnie, Mark nie mogąc znieść myśli, że przez cały czas przygotowań spędzasz chwile samotnie postanowił zaprosić Cię do jego domu, w którym znajdowała się cała jego rodzina. Odkąd wyjechałaś od rodziny, chcąc zacząć żyć samodzielnie, większość czasu spędzałaś samotnie, co nawet zdarzało się w Święta. Wszystko zaczęło się zmieniać kiedy poznałaś Mark'a. Chłopak wiedział, że potrzebujesz o wiele więcej uwagi, którą dawał Ci tak często jak mógł. Poznanie go było jedną z najlepszych rzeczy, które przytrafiły się w Twoim życiu i nawet kilka razy przestałaś żałować, że nie zdecydowałaś się wrócić tam skąd przyjechałaś, ponieważ nie poznałabyś tak wspaniałego przyjaciela, którym był Mark. 
Mimo skrępowania nie odrzuciłaś propozycji Mark'a. On jak i jego rodzina chcieli, abyś czuła się u nich jak u siebie i choć widzieli Cię wcześniej tylko kilka razy, Mark opowiadał im o Tobie w każdej możliwej chwili dzięki czemu mogli bliżej poznać Twoją historię, wiedząc gdzie nie popełnić błędu, aby Cię nie zranić. 
W zaledwie cztery dni śnieg obłożył okolice i miasto w niesamowicie szybkim tempie. Kochałaś widok bieli dookoła co jeszcze bardziej sprawiało, że nie mogłaś doczekać się Świąt.
Podczas kiedy wszyscy w domu Mark'a byli zajęci przygotowaniami do Świąt Ty wyszłaś na zewnątrz będąc blisko, nie odchodząc nigdzie daleko. Patrzyłaś na śnieg po czym zaczęłaś wydeptywać ścieżkę swoimi śladami. Mark, który był w środku zauważył Cię kiedy spojrzał przez okno. Uśmiechając się chwycił kurtkę wychodząc po cichu z domu będąc kilka kroków za Tobą. Nie wiedziałaś o jego obecności dopóki nie odwróciłaś się i nie uniosłaś głowy przed siebie. Widziałaś uśmiechniętego Mark'a z rękoma w kieszeniach od kurtki, który podchodził bliżej Ciebie. 

-Mark... co tutaj robisz? 

-Patrzyłem na Ciebie z okna. Zastanawiałem się co robisz, chociaż... patrząc dookoła nie muszę zgadywać - oznajmił uśmiechając się delikatnie. Spojrzałaś wokół siebie orientując się jak długą wydeptałaś ścieżkę nie wiedząc kiedy to zrobiłaś. 

-Ah, to. Kiedy wyszłam na zewnątrz nie miałam konkretnego celu. M-mam nadzieję, że-

-Nie martw się. Nic się nie stało. W sumie... ten widok podoba mi się o wiele bardziej, bo wiem, że zrobił to ktoś kogo lubię - oznajmił patrząc wprost na Ciebie. Chcąc zbliżyć się do Mark'a nieświadoma tego, iż pod spodem był lód nadepnęłaś na śliskie miejsce przez co prawie upadłaś na twarz, aczkolwiek kiedy upadłaś poczułaś czyjeś ramiona wokół siebie. Kiedy spojrzałaś przed siebie widziałaś Mark'a oraz jego twarz bardzo blisko Twojej. Czułaś jak momentalnie Twoje policzka robią się gorące, a Twoje serce przyspieszyło w sekundę mając nadzieję, że Mark tego nie czuł. Chłopak uniósł nieco głowę zerkając na Ciebie i cicho oznajmił : 

-Przyjemne uczucie kiedy czujesz ciepło drugiej osoby, a osobą tą jest ktoś kto ma specjalne miejsce w moim sercu - nie wiedząc co powiedzieć wtuliłaś się w jego ciało tym razem wiedząc, że Twoje policzka zdecydowanie były czerwone, nie tylko od zimna, ale od miłego uczucia, którym dawno darzyłaś swojego przyjaciela. 


JACKSON

-Aishh, czuję jakby moje palce miały za moment odlecieć przez zimne powietrze. Y/N dlaczego nie mogliśmy podziwiać widoku zza okna? Stamtąd też widziałabyś to co chcesz, a ja mógłbym być szczęśliwy z myślą, że mam jeszcze palce... które mógłbym ocieplać pod Twoją bluzką - ostatnie zdanie wymruczał bardzo cicho pod swoim nosem robiąc głupkowaty wyraz twarzy. Ty, chodząc szczęśliwie po śniegu, niezbyt zwracałaś uwagę na marudzenie chłopaka, który co chwilę mówił do siebie coś czego Ty zrozumieć nie mogłaś. 

-Jackson... bądź mężczyzną. Zawsze mogłeś zostać w domu, wiec miej pretensje do siebie - oznajmiłaś mając satysfakcjonujący uśmiech na swojej twarzy. Podczas kiedy Jackson chuchał w swoje dłonie Ty zrobiłaś dość sporą kulkę ze śniegu rzucając nią delikatnie w kierunku chłopaka i chociaż mając nadzieję, że trafi ona w ciało chłopaka tak wylądowała prosto na jego twarzy. Zakryłaś twarz dłonią, lecz nie mogłaś ukryć swojego śmiechu widząc zażenowaną twarz Jackson'a.

-Jackson! Przepraszam! Jackson j-ja... - przez moment chłopak patrzył poirytowanym wzrokiem, który rozbawiał Cię coraz bardziej. Kucnęłaś wybuchając śmiechem patrząc na chłopaka, który stał jak kołek. Wiedziałaś, że nie był na Ciebie zł i kwestią czasu było to kiedy zrobi coś głupiego, na co nie musiałaś czekać długo. 

-Widzę, że dobrze się bawisz. Nie mogę pozwolić, abyś samotnie odczuwała całą radość. Zabawmy się w takim razie razem - Jackson bez chwili zastanowienia zaczął lepić śnieżną kulę, którą wycelował w Twoją stronę po czym uderzyła Cię w policzek, a Twój uśmiech momentalnie zniknął. Nim zdążyłaś do siebie Jackson lepił następną kulę, która ponownie trafiła Cię w twarz, mając na rzęsach ślady śniegu. Wstałaś biorąc w dłonie trochę śniegu zaś Jackson stał dumny i zadowolony myśląc, że wygrał. Byle jak robiąc kulkę śnieżną rzuciłaś ją w kierunku chłopaka i po Twoim ciosie w jego stronę Wasza zabawa na śniegu zamieniła się w bitwę na śnieżki, która nie trwała długo. Jackson podbiegł do Ciebie łapiąc Cię w pasie, przewracając Was obu na śnieg. Chłopak odwrócił Twoje ciało na brzuch kładąc się swoim ciężarem na Tobie i kiedy byłaś Twarzą blisko śniegu Jackson brał do rąk śnieg, który wcierał w Twoje włosy. 

-Jackson! C-co... co T-Ty, co Ty robisz?! - krzyknęłaś lecz nie ze złości. Byłaś oszołomiona zachowaniem chłopaka, który po chwili przestał schodząc z Twojego ciała. Usiadł na śniegu patrząc na Ciebie. Ty wstałaś siadając na przeciwko niego patrząc mu prosto w oczy. Po kilku sekundach oboje wybuchliście śmiechem zdając sobie sprawę jak bardzo durni jesteście, a Wasze zachowanie na widok śniegu było nadzwyczaj dziecinne. 

JINYOUNG

-Trzymaj się mocno Y/N - oznajmił chłopak kiedy, mając Cię na plecach i trzymając Cię za nogi, skakał po przeróżnych kamieniach. Trzymałaś się kurczowo jego szyi prawie go dusząc i cieszyłaś się, że to coś dziwnego na uszach i głowie chłopaka zasłaniało Twój widok, nie chcąc patrzeć po czym on jeszcze miał ochotę skakać.
Chłopak chodził obok drzew zasypanych śniegiem, a Ty wyciągałaś rękę po to, aby zebrać śnieg, który zostawał na Twoich rękawach i ukradkiem wsadziłaś dłoń pod jego kurtkę zostawiając tam zimny śnieg - Y/N! Stop it you... - powiedział uśmiechając się cicho pod nosem. Kiedy chłopak przestał chodzić po skałkach próbowałaś wychylić głowę, aby patrzeć co jest przed Wami, lecz te kudłate uszy, które nosił Jinyoung zasłaniały cały Twój widok.

-Dlaczego musisz nosić to coś dziwnego na głowie? 

-Co Ci się w tym nie podoba?

-Wszystko, zaczynając od tego, że zasłania mi to coś widok. 

-Ty wkładasz mi śnieg za kurtkę, a ja zasłaniam Ci widok. Też musisz pocierpieć - oznajmił zaczynając schodzić z Tobą po schodach. Czułaś jak nogi Jinyoung'a się uginają i trzęsą się jak galareta kiedy nadal miał Cię na plecach. Nie wiedząc czemu martwiłaś się o chłopaka, aby nic nie stało mu się przez to, że zdecydował się Ciebie nieść całą drogę i chociaż byłaś dziewczyną nie ważyłaś jak piórko. 
Kiedy bezpiecznie dotarliście na płaską powierzchnie Jinyoung odczuwał małe zmęczenie. Położył Cię w z powrotem na ziemię i plecami upadł na śnieg. Ty robiąc to samo zaczęłaś ruszać rękoma w górę i w dół. Twoje nogi szły w lewo i prawo po czym zaczęłaś robić aniołka na śniegu nie mogąc przestać - Y/N? Co robisz? - zapytał Jinyoung zdejmując puchate wielkie uszy ze swojej głowy i widząc Twoją zabawę nie mógł zrobić nic innego jak dołączyć do tego co robiłaś. Jedna z Waszych dłoni co chwilę się spotykała podczas robienia aniołków co wyglądało jak zakochana para aniołów, które zostały zrobione przez Was. Chłopak spoglądał co chwilę w Twoją stronę i nie mogąc uwierzyć, że przyszedł Ci do głowy tak szalony pomysł nie żałował, że podążył za Twoim pomysłem. 
Oboje przestaliście robić aniołki w tym samym czasie, a swoje dłonie zatrzymaliście w tym samym miejscu. Jinyoung splótł swoje palce z Twoimi, spojrzał w Twoje oczy i z jego ruchu ust wyczytałaś jak powiedział w Twoją stronę ''Kocham Cię'' robiąc uroczy eye-smile, który był najpiękniejszym widokiem na ziemi. 


YOUNGJAE

Pogoda co prawda mroźna i nieprzewidywalna nie była w stanie powstrzymać Cię od wyjścia z domu na śnieg, na który wyczekiwałaś z ogromną niecierpliwością. Za każdym razem gdy śniegu przybywało coraz więcej nie robiłabyś nic innego jak patrzyła na te małe płatki śniegu, które spadały jedna za drugą tworząc przez swoją obecność cudowną zimową atmosferę, którą kochałaś całą sobą. Twój chłopak, choć nie mówił tego wprost, w głębi serca odczuwał to samo co Ty na widok białego puchu, czekając aż zaproponujesz wyjście na dłuższy czas, aby móc nacieszyć się zasypaną okolicą i nie tylko. 
Kiedy nie mogąc wytrzymać poprosiłaś chłopaka o to na co czekał. Zgadzając się od razu oboje wyszliście wczesnym popołudniem, jednak nie sądziłaś, że Youngjae zabierze ze sobą coś co Ty i on kochaliście w dzieciństwie. 

-Youngjae... myślisz, że to wygląda w porządku kiedy dorosła dziewczyna siedzi na sankach, które targa za sobą jej chłopak? - wyznałaś spoglądając na niego w górę. Czułaś się niekomfortowo, ponieważ wielu ludzi patrzyło w Waszą stronę, jednak Twoje złe myśli zostały rozwiane po słowach chłopaka.

-Skarbie. Nie przejmuj się widokiem ludzi patrzących na nas. Wiem, że zabawa na śniegu zawsze dawała Ci radość, a sanki były Twoim ulubionym zimowym przedmiotem. Dopóki Ty jesteś zadowolona ja nie wstydzę się ciągnąć za sobą sanek, na których siedzi moja ukochana - oznajmił całując Cię delikatnie w usta. Po chwili znalazł się przed Tobą przyspieszając tempa z chodem co po kilku sekundach zamieniło się w bieganie. Nie ukrywałaś, podobała Ci się ta forma zabawy i przestawałaś żałować, że Youngjae zabrał dla Ciebie sanki. Zachowywaliście się jak dwoje małych zakochanych w sobie dzieci, które obiecują sobie całe życie przy swoim boku, mówiąc sobie, że każda zima będzie wyglądać tak jak ten moment, który trwa. Youngjae chociaż czuł małe zmęczenie nie zwalniał ani na moment. 
Kiedy zbliżaliście się do jednej z wysokich górek Youngjae zwolnił szybko siadając za Tobą obejmując Cię w pasie i kiedy sanki znalazły się przy górce szybko zjechaliście oboje w dół krzycząc jednocześnie w tym samym czasie. Nie wiedząc, że pod śniegiem były małe kamienie, sanki wleciały w jeden z nich przez co Ty jak i chłopak wyskoczyliście na przód lądując twarzą prosto w śnieg. 
Chłopak spoglądając na Ciebie z początku nieco się przeraził kiedy widział jak delikatnie poruszasz głową, za którą się złapałaś : 

-Y/N! Wszystko w porządku? - zapytał pomagając Ci usiąść z powrotem na sankach. Byłaś nieco skołowana jednak kontaktowałaś spoglądając chłopakowi w oczy. Chwyciłaś Youngjae za policzki i przybliżyłaś jego głowę do siebie całując go w usta. Youngjae uniósł brwi przez chwilę martwiąc się czy nie uderzyłaś się w głowę jednak był spokojny kiedy w końcu się odezwałaś.

-Wszystko jest w porządku kiedy jestem z Tobą. Może czasem zachowuję się trochę jak dziecko, ale... dzisiaj oboje byliśmy jak dzieci. Jestem szczęśliwa wiedząc, że nie przeszkadza Ci to kiedy kocham tarzać się w śniegu jak zwierzyna - oznajmiłaś wywołując u Youngjae szeroki uśmiech. Chłopak usiadł obok Ciebie przytulając Cię do siebie chcąc dać Ci chwilę na otrząśnięcie się z tych małych wygłupów. 


BAMBAM

Budząc się wczesnym rankiem z jednym otwartym okiem spojrzałaś na godzinę po czym ponownie przyłożyłaś twarz do poduszki, gdy ujrzałaś wczesną godzinę na zegarku. Odwróciłaś głowę w stronę swojego królewicza, który nadal śnił leżąc w zabawnej pozie. Przyczołgałaś swoje ciało bliżej niego kładąc głowę na jego klatce piersiowej po czym nieco uchyliłaś oczy widząc biel za oknem, która przykuła Twoją uwagę. Widziałaś jeszcze o wiele więcej śniegu niż poprzedniego dnia i był to idealny moment, aby wreszcie zrobić coś czego nie mogłaś zrobić odkąd byłaś mała. Uniosłaś swoje ciało siadając na łóżku po czym szturchnęłaś BamBam'a, który zanim się obudził wydał głośny dźwięk chrapnięcia. 
Nie mogąc doczekać się, aż w końcu wyjdziesz na zewnątrz, aby móc robić ze śniegiem co tylko przyjdzie Ci do głowy, po godzinie byłaś gotowa do wyjścia wraz ze swoim ukochanym. Miałaś wiele pomysłów na ten dzień, aczkolwiek jeden, na którym się skupiłaś było lepienie bałwana wraz z BamBam'em przed Waszym domem. 
Choć chłopak z początku marudził i wciąż usypiał w każdym możliwym miejscu, ruszył swoje cztery litery i wychylił nos na zewnątrz zaczynając cieszyć się z Twojego planu. 
BamBam wiedział o Twojej miłości do Świąt oraz do tego jak bardzo kochasz śnieg. Kochał widok, w którym cieszyłaś się z tak małej rzeczy jak śnieg, który wywoływał uśmiech na Twojej twarzy niczym u małego dziecka. Chcąc uszczęśliwić Cię jeszcze bardziej był za, aby ulepić z Tobą bałwana za co zabrał się od razu kiedy wyszliście na zewnątrz. 
Ulepienie trzech wielkich kul nie było łatwym zadaniem, lecz z pomocą BamBam'a uporaliście się z tym w miarę szybko. Kiedy bałwan był gotów do małego udekorowania podałaś chłopakowi marchewkę i dwa duże guziki, mówiąc : 

-Trzymaj kochanie. Ustrój bałwana, a ja wezmę szalik - oznajmiłaś wracając do domu po szalik. BamBam patrzył na marchewkę oraz dwa guziki zastanawiając się gdzie umieścić te rzeczy. Kiedy w końcu wiedział co nimi zrobić wróciłaś do chłopaka, który stal dumny obok bałwana. Spojrzałaś na białą kreaturę i tak jak prosiłaś BamBam'a udekorował on bałwana lecz w sposób, który sprawił, ze opadły Ci ręce i nogi. 

-K-kochanie... co to jest?

-Udekorowałem bałwana. Nie wiem czy powinno to być niżej czy wyżej, ale... - przerwał patrząc na Ciebie po czym przeniósł wzrok na dół bałwana...


...a Ty westchnęłaś nie wiedząc co powiedzieć. BamBam zamiast zrobić z marchewki nos, a z guzików oczy doczepił bałwanowi marchewkę na dole, a pod marchewką znalazły się guziki, które miały robić za cenne klejnoty. Podeszłaś, aby wyjąć te trzy rzeczy stamtąd gdzie Twój ukochany je ułożył i zrobiłaś z nimi to co powinien zrobić on na początku. 

-Yah to naprawdę było potrzebne do jego twarzy? - chłopak nie mogąc dłużej wytrzymać zaczął śmiać się z siebie samego...


...i nie mógł zrobić nic innego jak podejść do Ciebie, przytulić Cię i przeprosić za swoją głupotę podczas wtedy kiedy Ty chciałaś spędzić miło czas. Palnęłaś go lekko z tyłu głowy, lecz nie byłaś zła bo... nie ukrywałaś to co zrobił Bam było najlepszą rzeczą, którą widziałaś. 


YUGYEOM

Siedziałaś na jednej dużej, złamanej korze drzewa niedaleko Twojego domu. Wpatrywałaś się w piękny krajobraz, który chociaż zawierał tylko biel nadal był na tyle cudowny, aby zadziwić Twoją osobę. Czułaś jak bardzo Twoje dłonie były zmarznięte nie czując palców. Włożyłaś ręce między uda chcąc ogrzać swoje dłonie, które cierpiały od mrozu. Mogłaś wrócić do domu, ale nie chciałaś tego zrobić. Uwielbiałaś siedzieć i patrzeć dookoła siebie kiedy wszystko jest białe i nie widać nic innego niż śnieg jednak nigdy nie chciałaś robić tego sama. Był ktoś z kim mocno się przyjaźniłaś, ale byłaś zbyt nieśmiała, aby poprosić o wspólne wyjście nie chcąc pokazać, że zależy Ci na czymś więcej niż tylko przyjacielskich spacerach. 
Westchnęłaś cicho i kiedy Twoje dłonie zrobiły się nieco ciepłe brałaś w dłonie śnieg, który rzucałaś do góry, a te małe płatki spadały prosto na Ciebie uwielbiając patrzeć na ten widok. Robiłaś to ponownie kilka razy co nie nudziło Cię ani trochę. 
Podczas tych małych zabaw nie miałaś pojęcia, że osoba, o której myślałaś jest bliżej niż myślałaś. Yugyeom, który stał zaledwie kilka kroków od Ciebie czuł w swoim sercu coś co przyspieszało jego bicie. Czuł to za każdym razem kiedy Cię widział. Patrząc na Ciebie jak bardzo kochasz przebywać na zewnątrz podczas kiedy pojawił się biały puch, chłopak uśmiechał się do samego siebie obserwując każdy Twój ruch. Wszystko co robiłaś uważał za urocze, a Twój uśmiech cały czas trzymał w myślach zapisując każdy moment, w którym Twoje usta składają się w pół księżyc. 
Nie mogąc wytrzymać stojąc i tylko patrząc na Ciebie z daleka podchodził bliżej i tak, abyś nie słyszała usiadł obok Ciebie po prostu chwytając Twoje dłonie, które były lodowate. Spojrzałaś w swoje lewo widząc Yugyeom'a obok siebie. Chłopak otulił Twoje ręce swoimi dłońmi chuchając w nie, aby jak najszybciej się ociepliły. 

-Y-Yugyeom? Kiedy tutaj przyszedłeś? 

-Nie było nikogo w domu. Pomyślałem tylko o jednym miejscu, w którym mogłaś być i... znalazłem Cię tutaj.

-Obserwowałeś mnie? Czyli widziałeś jak dziecinnie reaguję na głupie rzeczy.

-To nie było głupie. Widziałem jak cieszysz się z tej małej rzeczy, która sprawia Ci radość - chłopak widząc jak nieco się trzęsiesz zdjął z siebie swoją kurtkę, którą ułożył na Twoich ramionach.

-Yugyeom... 

-Jeśli ktoś ma złapać katar to niech to będę ja - dodał i nie wiedząc co go do tego popchnęło przysunął twarz do Ciebie całując Cię w skroń, zaczynając bawić się nerwowo swoimi palcami i tak jak byłaś zmarznięta tak szybko poczułaś ciepło po tym jak czule zachował się Yugyeom. 

4 komentarze:

  1. Ten temat reakcji jest taki fajny! Podobało mi się tu wiele rzeczy. Ostatnie zdanie wypowiedziane przez Marka. Jackson na gifie. Bitwa na śnieżki. Pomysłowość Bambama... Można tak wymieniać bez końca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Mark'a to jeszcze nie wiem jak to będzie i czy mi się uda na 100%, ale to co napisałam z nim tutaj chciałabym dodać jako dłuższy scenariusz na gwiazdkę. Nie wiem czy mi się uda, aczkolwiek postaram się to zrobić~!

      Usuń
    2. Byłoby wspaniale! XD Powodzenia w takim razie

      Usuń