Witajcie kochani! Zdaję sobie sprawę z tego, że po raz kolejny nie obdarowałam Was w ostatnich miesiącach nowym scenariuszem/opowiadaniem/reakcją. Bardzo przepraszam jeśli czujecie się w jakiś sposób zaniedbani. Nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje i uwierzcie mi, że sama ciągle pytam siebie "gdzie podziała się tamta ''ja'' z ogromem energii i siły''. Moje życie nie jest łatwe i wiele sytuacji bardzo negatywnie wpływa na moją psychikę. Jednak mimo tego jest plus - nie przestałam marzyć, ani próbować dążyć do spełniania tych marzeń, jak i nie przestałam myśleć o pisaniu. Od dawna myślałam o moim wieloczęściowcu, który przedstawiłam Wam kilka miesięcy temu. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami prologiem do owego opowiadania. Tak naprawdę wiele razy zostawiałam pisanie tego, bo po ''recenzji'' rozdziału przez jedną osobę czułam, jakby zawalił mi się cały świat. Wszystko, co budowałam latami zostało zniszczone przez jednego pisarza i był moment, że zaczęłam wątpić w to, iż kiedykolwiek uda mi się zostać pisarką. Przez pewien czas miałam przerwę, bo nie potrafiłam się zmusić do stworzenia czegoś nowego, ale... brakowało mi tego. Nie wiem, czy to spodoba się i Wam, ale wiedzcie, że chce się z Wami dzielić tym, co kocham. Nadal nie wiem też, czy będę dodawać rozdziały, choć chciałabym. Przed tym jednak pragnę pokazać Wam prolog do opowiadania. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i... pozostaje mi życzyć miłego czytania!
Bardzo trudno
jest odróżnić prawdziwą miłość od zwykłego i czasem szybko mijającego
zauroczenia. Nie ma znaczenia, czy znajomość pomiędzy kobietą, a mężczyzną trwa
miesiąc, rok czy kilka lat. Nie ma znaczenia, czy między dwiema płciami
przeciwnymi istnieje iskra namiętności i silnych wzajemnych uczuć. W którymś
momencie życia pojawią się owe rozterki sprawiające, że myśli zostaną
zbombardowane tym skomplikowanym pytaniem, które gdy tylko raz wylęgnie się na
powierzchnię nie przestanie dręczyć. Wszystko jest piękne i idealne do momentu zadania
samemu sobie tego pytania. No właśnie – zadania go samemu sobie. O czym to
świadczy? O niepewności płynącej z przepełnionego serca tą „wielką” miłością?
Czy gdyby była naprawdę tak wielka, jak każdy zakochany uważa pojawiłyby się te
osobiste rozterki? Odpowiedź sama nasuwa
się na język. Takie sytuacje zdarzają się chyba większości zakochanych osób,
czy to tych, którzy są w związku, czy tych, którzy od dawna nie są dla siebie
nikim, a jednak jedna ze stron zastanawia się, czy byłaby to miłość na całe
życie. Czemu myśli się o kimś, kto od dawna nie jest częścią naszej
codzienności? Bo bardzo często jedna z tych dwóch osób wciąż żywi do siebie
uczucia, które nie zdążyły całkiem zaniknąć mimo poranionej duszy i złamanego
serca. Jedną z tych osób jest Suzanne. Młoda dwudziesto-dwu letnia dziewczyna
doświadczyła w swoim życiu po raz pierwszy uczucia nie do opisania. Pierwszy
raz poznała magię pocałunku, dotyku drugiej połówki, motylków w brzuchu, myśli
krążących wokół obiektu swoich westchnień. Po raz pierwszy ujrzała świat w
innych kolorach i to tych wesołych, nasyconych. Poznała smak prawdziwego
szczęścia, szczerego uśmiechu. Zauważała to, czego nie widziała do dnia
spotkania tej wyjątkowej osoby. Zasypiała i budziła się z myślą o towarzyszu
swojego życia. Tęskniła, gdy byli zaledwie kilka kroków od siebie. Po całej
nocy rozłąki wpadała w jego ramiona tak, jakby nie widzieli się cały rok. Chciała
być obecna w każdym momencie życia tej osoby. Pragnęła być jego największym
wsparciem, siłą do walki. Chciała być jego tarczą ochronną, która chroniłaby go
przed złem. Chciała być dla niego tą jedyną, niezastąpioną i prawdziwą
miłością, a co otrzymała w zamian za całe swoje poświęcenie? Otrzymała list, przez
który powróciła na ziemię i tym samym wróciła do świata szarości, smutku i
nostalgii. Wtedy zaczął się jej największy koszmar i walka z wewnętrznym bólem.
Silnym, rozrywającym jej delikatne serce na kilka malutkich kawałków. Ilość
wylanych łez przypominała wodospad. Ilość nieprzespanych nocy była nie do
zliczenia. Stała się bezsilna tracąc wiarę i nadzieję, że dana osoba powróci.
Nie pragnęła niczego tak mocno, jak móc poczuć zapach tej osoby wraz z
dotykiem. Zostały jej jednak same wspomnienia i raniły ją mocniej za każdym
razem, gdy docierała do tych najpiękniejszych. Kiedy uznała, że nie ma po co i
dla kogo żyć postanowiła popełnić najgłupszą rzecz na jaką mogła się zdecydować.
Chyba nie trzeba się domyślić, cóż chciała uczynić. Myślała, że poza miłością
jej życia nie ma po co i dla kogo stąpać po tej ziemi. Jeśli nie mogła być z
tym, którego kocha lepiej odsunąć się w cień w najbardziej drastyczny sposób. Lecz
myliła się, bo miała przy sobie trzy osoby kochające ją całym sercem. Brat,
przyjaciółka i najbliższy przyjaciel. Ten ostatni grał zawsze główną rolę w życiu
Suzanne. Najbardziej przeżył nieprzemyślaną decyzję swojej przyjaciółki.
Najbardziej bał się o jej zdrowie. Każdego dnia obawiał się, czy nie zdecyduje
się ponownie na ten sam krok. Obawiał się, czy kiedy nie otworzy rano oczu
dojdą do niego porażające wieści. Dlaczego chociaż był przyjacielem przejmował
się mocniej dziewczyną niż samym sobą? Był zakochany. Po prostu był zakochany. Kochał
od samego początku. Od dnia, gdy tylko spojrzał w jej niewinne błękitne oczy. Kochał
wtedy, gdy ona okazywała uczucia innemu. Kochał wtedy, gdy wiedział, że nie ma
szans na zdobycie jej serca. Kochał, gdy nie chciała widzieć nikogo. Żadna
sytuacja nie sprawiała, że miłość do Suzanne mogłaby umrzeć. Skrywał to
wszystko w środku przez wiele miesięcy. Czekał cierpliwie, aż jego intencje
zostaną zauważone. To jednak nie było łatwe, bo serce przyjaciółki nie
przestało należeć do tamtego chłopaka. Postanowił czekać. Czekać tak długo, aż
nadejdzie ta szansa. Czekać aż będzie mógł dotknąć ją nie jak przyjaciel, ale
ukochany. Cierpliwie czekał na ten moment wierząc, że to któregoś dnia w końcu
się wydarzy.
cudo!!! nie moge doczekac sie kolejnych czesci!
OdpowiedzUsuńProlog jest super👍 Napisany tak, że jak najszybciej chciałabym przeczytać rozdział pierwszy. Dlatego mam nadzieję, że niedługo go opublikujesz 😃
OdpowiedzUsuńOsoba, która recenzjonowała Twój rozdział chyba skupiła się tylko na krytyce i wytknięciu błędów, a tak być nie powinno. W końcu nikt nie jest idealny. Całe życie się uczymy i popełniamy błędy. Zrobiłaś spore postępy i nadal możesz iść na przód. Po za tym, osoby odwiedzające tego bloga uwielbiają Twój styl pisania i to ich tutaj przyciąga. Masz też sporo pomysłów na reakcje i opowiadania. Doceniam wysiłek jaki w to wszystko wkładasz. Dlatego nie poddawaj się ❤️
Cudowne!!! Nie mogę się doczekać kolejnych części!! Od niedawna czytam Twój blog, ale te opowiadania, reakcje, wiersze są niesamowite. Masz ogromny talent i pasje. Jesteś wspaniałą osobą
OdpowiedzUsuń❤
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mała! Dużo siły!
OdpowiedzUsuń