Ostatnio nieco spóźniam się z nowymi postami, ale obiecuję, że postaram się wrócić do poprzedniego rytmu, kiedy to wpisy pojawiały się między piątkiem, a niedzielą w każdym tygodniu!
Z kim jest reakcja nie muszę mówić, dlatego bez zbędnego rozpisywania się chcę zaprosić Was do czytania!
SEOKJIN
Jak zawsze obudziłaś się wcześnie rano i cichutko krzątałaś się po Waszej sypialni trzymając w dłoni szklankę z wodą i lodem. Odsłoniłaś tylko jedną z rolet, a drugą pozostawiłaś nietkniętą, aby nie wybudzić Seokjina, który wrócił o późnej porze z pracy. Z uśmiechem spojrzałaś na ukochanego śpiącego dość twardo i nie chcąc go budzić zastanawiałaś się co powinnaś robić, skoro byłaś już na nogach. Podeszłaś do dużego lustra wbudowanego w szafę rozwiązując szlafrok. Uniosłaś bluzeczkę od piżamy do góry i stanęłaś bokiem widząc swoje ciążowe krągłości, które z dnia na dzień były coraz bardziej zauważalne.
Gładziłaś dłonią swój brzuch mając wiele różnych myśli w swojej głowie, nad którymi nie mogłaś zapanować. Będąc zaabsorbowaną nie zwróciłaś uwagi na to, że Seokjin spoglądał na Ciebie z oddali z lekko otwartymi oczami. Patrząc na swój brzuch w sypialni rozległ się głos ukochanego, który wybudził Cię z tego lekkiego transu.
-Jest bardziej krąglutki niż dwa tygodnie wcześniej.
-Aż tak widać?
-Widać, a przynajmniej ja widzę - odparł wstając z łóżka robiąc kroki w Twoją stronę. Stanął przed Tobą kładąc dłonie na Twoim brzuchu i kontynuował - nasze słoneczko rośnie z dnia na dzień. Chciałbym już móc się z nią zobaczyć.
-Z nią?
-Tak, bo to będzie córeczka. Tatuś czuje, że za tymi wyraźnie widocznymi krągłościami czeka na nas dziewczynka. Będę widział jak rośnie i w brzuchu i kiedy już się urodzi. To coś niesamowitego. Aż nie chcę zabierać swoich rąk z tego miejsca, gdzie jest moja pociecha - Seokjin głaskał skórę na Twoim brzuchu i był szczęśliwy móc ujrzeć pierwsze oznaki ciąży. Chłopak schylił się, aby zostawić pocałunek w okolicy pępka, ale nie zapomniał i o Tobie zostawiając poranny pocałunek na Twoich ustach.
YOONGI
Byłaś w drugim miesiącu ciąży, o której dowiedzieliście się trzy tygodnie wcześniej. Yoongi z początku był nieco przerażony, ale znajdując wiele plusów tego stanu błogosławionego pokochał Wasze maleństwo, które rozwijało się pod Twoim sercem.
Ty również zakochałaś się w tym maluszku, gdy tylko dowiedziałaś się o ciąży. Od tamtej chwili ani razu nie czułaś się rozbita, a Twoje myśli były skupione na tych kolejnych miesiącach.
Kiedy zaczęłaś rozmyślać z samego ranka siedząc w kuchni z wesołej stałaś się smutna, a łzy nie wiedząc czemu zaczęły same zalewać Twoje policzka. Zastanawiałaś się, czy dacie sobie radę i czy pogodzicie pracę Yoongiego z wychowaniem i opieką dziecka. Wszedł w Ciebie pewien lęk i niepewność, która rosła z każdą Twoją dziwną myślą. Yoongi orientując się, że nie ma Cię obok zaniepokojony wstał, aby sprawdzić gdzie jesteś. Długo nie musiał szukać, bo gdy wyszedł z sypialni usłyszał dość głośne szlochanie dobiegające z kuchni. Twój ukochany Przyspieszył kroku nie wiedząc o co chodzi. Ujrzał, że siedziałaś na krześle patrząc w okno, a w dłoni trzymałaś chusteczkę. Yoongi podszedł bliżej i ujrzawszy łzy w Twoich oczach próbował dowiedzieć się czegokolwiek.
-Y/N dlaczego Ty płaczesz? Coś się stało? Coś z dzieckiem? - kiwnęłaś głową na ''nie'' i zaczęłaś płakać jeszcze mocniej. Yoongi spojrzał przed siebie i z jednej strony czuł ulgę, że nie chodziło o dziecko, ale z drugiej nie czuł się spokojny - j-jeśli nie chodzi o dziecko to dlaczego płaczesz?
-Nie zrozumiesz - odpowiedziałaś ocierając łzy z policzka. Twój ukochany pomyślał przez moment i zorientował się, że to jedna z pierwszych oznak ciąży, czyli wahania nastroju, które pojawiły się wcześniej niż się spodziewał. Chłopak mógł jedynie przytulić Cię mocno do siebie i zdecydował się posiedzieć z Tobą tak długo, jak będziesz tego potrzebowała.
HOSEOK
Spędzałaś wraz z Hosokiem popołudnie poza domem traktując to jako Waszą randkę. Twój ukochany miał wyrzuty sumienia, że przez pracę nie może w pełni pokazać Ci, że troszczy się o Ciebie zwłaszcza w tym czasie, kiedy nosisz pod sercem owoc Waszej miłości, dlatego uznał, że spędzenie czasu poza domem będzie idealną opcją na wynagrodzenie Ci tych godzin, gdy byłaś sama. Byłaś bardzo podekscytowana faktem, że mogłaś spacerować z osobą, którą kochasz i z którą spodziewasz się dziecka. Choć był to dopiero siódmy tydzień ostatnimi czasy miałaś znacznie większy apetyt niż kilka dni wcześniej, czego nie zauważył Hoseok do dnia dzisiejszego.
Zatrzymaliście się obok jednej restauracji i gdy tylko zobaczyłaś zamówione jedzenie pochłaniałaś kęs za kęsem.
-Masz Ty apetyt.
-Ostatnio jestem bardziej głodna niż zwykle i samej trudno mi uwierzyć, że zaczęłam tyle jeść.
-Cóż się dziwić? Przecież jesz za dwóch, prawda? To chyba jedna z oznak ciąży. Całkiem miły oznak.
-Chyba jedna z najgorszych zaraz po mdłościach, bólu kręgosłupa i opuchniętych nogach. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Jestem teraz taka szczupła, a to jedzenie i kolejne miesiące zrobią ze mnie beczkę.
-Nie zrobią. A nawet jeśli przytyjesz to co z tego? Kochałbym Cię nawet jako beczułkę - oznajmił całując Twoją dłoń i mówiąc to mówił to wszystko ze szczerego serca.
NAMJOON
Od wczesnego ranka spędzałaś czas w kuchni chcąc przygotować dla Was wspólne śniadanie. Namjoon został zbudzony nie przez lekki hałas, ale intensywny zapach, który krążył i zachęcił go do wstania z łóżka. Wchodząc do kuchni zauważył na stole trzy różne rzeczy, które zdążyłaś przygotować w ciągu godziny i nie mógł być bardziej szczęśliwy ujrzawszy co zrobiłaś dla Was.
-Jeśli taki zapach niósł się do pokoju to nie miałem wątpliwości, że będzie wyglądać dobrze.
-Namjoon...
-Mogłaś mnie obudzić. Pomógłbym Ci.
-Nie chciałam Cię zganiać z łóżka. Wstałam dość wcześnie i nie mogłam już zasnąć, dlatego pomyślałam, że zrobię nam coś, czego dawno nie jedliśmy.
-Jestem największym szczęściarzem mając taką żonę jak Ty - chłopak przytulił Cię do siebie gładząc Twoje plecy. Odwzajemniłaś uścisk mając delikatny uśmiech na Twojej twarzy, który jednak znikł dość szybko. Poczułaś od żołądka coś dziwnego, co momentalnie wywołało u Ciebie mdłości. Zakryłaś usta dłonią próbując oddychać głęboko i powoli przerwałaś uścisk stojąc chwilę nieruchomo - Y/N? Wszystko w porządku? - przełknęłaś ślinę i gdy wszystko podeszło Ci do gardła minęłaś Namjoona podbiegając do łazienki, od której drzwi zamknęłaś z hukiem - Y/N! Skarbie wszystko ok? - Twój ukochany nawet nie musiał pytać o nic, ponieważ wiedział, że to pierwsza oznaka bycia w ciąży. Mimo wszystko nadal niepokoił się o Ciebie chcąc wejść do środka - Y/N? Mogę wejść do środka? - zanim zdążył chwycić za klamkę otworzyłaś drzwi czując się wyczerpaną po tym jednym razie. Namjoon przyciągnął Cię do siebie obejmując Cię mocno i było mu przykro, że tak będą wyglądać przez pewien czas Twoje poranki i nie tylko.
JIMIN
Choć do czasu porodu zostało jeszcze mnóstwo czasu, a Ty byłaś dopiero w dziewiątym miesiącu ciąży chciałaś zacząć rozmyślanie nad pokoikiem Waszej pociechy. Rozglądałaś się po różnych stronach internetowych szukając inspiracji wymarzonego dziecięcego kącika robiąc to samo i dzisiaj. Podczas gotowania wraz z Jiminem w międzyczasie planowałaś wszystkie cztery kąty pokoju będąc momentami bardzo zamyśloną. Twój ukochany zauważył, że myślami jesteś gdzie indziej i nie mógł nie zapytać o powód.
-Skarbie gdzie tak krążysz myślami? Jesteś bardzo zamyślona ostatnio. Mam nadzieję, że wszystko w porządku i z Tobą i dzieckiem.
-Nie martw się. Nie chodzi ani o mnie ani o dziecko. Chociaż... chodzi o dziecko, ale to nic, czym miałbyś się przejmować.
-Co masz na myśli? Ahh Y/N nie trzymaj mnie w niepewności, bo w ten sposób na pewno się nie uspokoję.
-Planuję w głowie pokoik dla naszej pociechy. Zawsze chciałam to zrobić i wiem, że jest nadal za wcześnie, ale... - przerwałaś to, co chciałaś powiedzieć łapiąc się za blat. Lekko się zachwiałaś co od razu zaalarmowało Jimina, który podszedł do Ciebie wyraźnie widząc, że nie czułaś się najlepiej.
-Y/N co jest?
-N-nic. Trochę zakręciło mi się w głowie.
-To przez ciążę prawda? Y/N zostaw na razie te gotowanie i idź odpocznij. Ja dokończę, a Ty usiądź w salonie i nic nie rób.
-Ale Jimin-
-Żadnego ''ale'' Y/N. Proszę posiedź chociaż pół godziny dopóki nie poczujesz się lepiej. Zaraz przyniosę Ci coś zimnego do picia, a Ty się nie ruszaj.
TAEHYUNG
-Y/N proszę Cię nie płacz. Skarbie to wszystko minie w ciągu kilku dni - odparł delikatnym tonem głosu Taehyung tuląc Cię mocno do siebie. Od dwóch tygodni Twoje mdłości nie ustawały i im dłużej to trwało, tym bardziej trudno było Ci to wszystko przetrwać. Twój ukochany widział, że nie jest to dla Ciebie łatwe i jedyną jego pomocą była obecność przy Tobie.
-Mam dość tego. Spędzam więcej czasu w toalecie niż w innych pomieszczeniach. To wszystko jest pochrzanione.
-Kochanie nie denerwuj się, bo nie wolno Ci w tym stanie. Wiem, że to uciążliwe, ale jesteś silna. W życiu przetrwałaś o wiele więcej, dlatego uważam, że dasz radę zmierzyć się i z tym.
-Nie wiem Taehyung. Ciągle tylko wymiotuję, płaczę i leżę w łóżku. To jest dobijające.
-Kochanie proszę nie płacz. Spójrz na mnie - pociągnęłaś delikatnie nosem i uniosłaś głowę patrząc zapłakanymi oczami na twarz Taehyunga - po pierwsze wierzę, że masz taką siłę jak żadna inna kobieta i wiem, że przetrwasz to wszystko. Po drugie ja jestem przy Tobie i nie pozwolę, aby było inaczej, lub abyś myślała inaczej, a po trzecie... po trzecie pomyśl o tym rodzynku, które jest naszym owocem. Ten rodzynek to nasze dziecko, którego oboje pragnęliśmy. Zobaczysz, że ujrzymy to maleństwo szybciej niż Ci się wydaje, a do tego czasu te wszystkie paskudne dolegliwości miną i nawet nie będziesz wiedziała kiedy. Nie pozwolę Ci się poddać, ani nie pozwolę, aby wahania nastroju mogły Cię złamać - Taehyung ucałował czubek Twojej głowy nie przestając nawet na moment Cię przytulać. Widział, że cierpisz, ale wierzył, że wkrótce będziesz myślała tylko o dobrych stronach tego wszystkiego, o czym marzyliście.
JUNGKOOK
-Jungkook...
-Znów musisz siusiu tak? - uśmiechnęłaś się robiąc maślane oczka w stronę ukochanego, który przewrócił oczami i rozpoczął poszukiwania toalety w centrum handlowym, w którym byliście.
Jungkook czekał na Ciebie na ławce znajdującej się na przeciwko butiku z ubraniami zastanawiając się jak długo można spędzać czas w łazience i czemu trwa to tak długo. Po pięciu minutach wyszłaś z toalety z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję Ci, że czekałeś i przepraszam, że to już trzeci raz w ciągu godziny.
-Nie przejmuj się. Przecież wiem, że to oznaka ciąży, ale mam nadzieję, że wydusiłaś z siebie już wszystko?
-Wydusiłam? Wiesz jakie to uciążliwe chodzić co chwilę do toalety tam i z powrotem tam i z powrotem. Jeśli nie chciałeś iść ze mną do centrum to trzeba było zostać w domu wiedząc, że siusiam jak najęta - mówiłaś to w lekkim poirytowaniu, co nie wystraszyło Jungkooka, a raczej rozbawiło. Delikatnie parsknął śmiechem zakrywając usta dłonią wiedząc, że i tak nie będziesz na niego wściekła - i z czego się śmiejesz? Ciebie to bawi?
-Oj słońce słońce - chłopak ucałował Twoje czoło gładząc Cię po głowie - i tak wiem, że nie potrafisz się złościć. Ale przepraszam, że tak zareagowałem wcześniej. Wiem, że Ciebie to męczy i nie powinienem tak mówić. Tylko już się nie nerwicuj, bo pamiętaj, że dziecko to czuje - dodał po raz kolejny całując Twoje czoło na co Ty pokręciłaś głową i odwzajemniłaś uśmiech.
Matko Boska Jiminowska, jakie to było słodkie 💜❤
OdpowiedzUsuńKochane ❤
OdpowiedzUsuńPięknie😻
OdpowiedzUsuńUmila mi czas czytanie tych reakcji
Dziękuję💜🌺
bardzo dobrze piszesz :) dzięki tym historyjkom jeszcze raz zakochałam się w Bangtanach
OdpowiedzUsuńCudowne ������ Przeczytałam kilka Twoich postów i są one naprawdę cudowne... piszesz tak 'delikatnie',uczuciowo, nie wiem jakich słów użyć, ponieważ wszystko bardzo wciąga i czyta się z przyjemnością. Tworzysz historie, które z wszystkich dostępnych w internecie są najlepsze...
OdpowiedzUsuńCudowne <3 Przeczytałam kilka Twoich postów i są one naprawdę cudowne... piszesz tak 'delikatnie',uczuciowo, nie wiem jakich słów użyć, ponieważ wszystko bardzo wciąga i czyta się z przyjemnością. Tworzysz historie, które z wszystkich dostępnych w internecie są najlepsze...
OdpowiedzUsuńO matko boskaraprońska to jest sssuper 😉
OdpowiedzUsuń