Mam nadzieję, że będzie podobał się Wam tak samo, jak wersja z GOT7.
Zapraszam zatem do czytania!
SEOKJIN
Swoje popołudnie spędzaliście na codziennych obowiązkach. Ty byłaś w pokoiku Waszej córeczki i składałaś jej ubranka. Jin w tym czasie przebywał w kuchni gotując i jednocześnie co parę minut zerkał w stronę Waszego aniołka siedzącego przy stole. Dziewczynka zajęła się kolorowaniem obrazków, co lubiła robić najbardziej. Jin z wielkim uśmiechem rzucał okiem na swoją małą i niewinną artystkę mającą wielką kreatywność i pomysłowość... dosłownie mówiąc.
-Tatusiu...
-Tak skarbie?
-Skąd biorą się dzieci? - zapytała śmiało i z wielką pewnością siebie. Jin słysząc ten rodzaj pytania prawie połknął małą łyżeczkę, którą próbował gotowaną przez niego potrawę. Chłopak pokasływał po zakrztuszeniu się i powoli odwrócił się do swojej córki, która patrzyła na niego bez mrugnięcia.
-C-córeczko dlaczego interesują Cię takie rzeczy?
-Po prostu. Chcę wiedzieć i... jestem ciekawa czy wujek Taehyung mówił prawdę.
-Prawdę? Jaką prawdę?
-Twierdzi, że wyrosłam z kapusty.
-Że... wyrosłaś z... kapusty? Wujek Taehyung twierdzi... powiadasz. Co jeszcze wujek Taehyung stwierdził?
-Nic szczególnego. No to jak? Mówił prawdę?
-Um.. wiesz co skarbie nie słuchaj wujka jeśli chodzi o te sprawy, a po drugie nie, nie wyrosłaś z kapusty. Widzisz kiedy planeta P1 wchodzi do planety P2 dochodzi do... emm... do ogromnej eksplozji w wyniku której tworzy się malutka planeta rozwijająca się dziewięć miesięcy i... po tym czasie na świecie pojawiają się takie kruszynki jak Ty. I na ten moment to wszystko, co powinnaś wiedzieć słońce moje.
-Tatusiu! - krzyknął Wasz 5-letni synek wskakując Yoongiemu na kolana - w jaki sposób dzieci przychodzą na świat? - chłopczyk dopowiedział z uśmiechem i zaciekawieniem a, Twój ukochany zmrużył oczy i nie miał zielonego pojęcia w jaki sposób odpowiedzieć własnemu dziecku.
-Widzisz... kiedy mama i tata robią sobie.. imprezę i trzymają się za ręce zachodzi pewna reakcja i takie małe nasionko pojawia się w brzuszku mamy.
-Impreza? Czyli jak pójdę do urodziny do kolegi i tam będą koleżanki, które będę trzymał za ręce to też będą miały takie nasionka?
-Eee.. nie. To działa tylko u dorosłych.
-Dlaczego?
-Bo te nasionka zostały stworzone tylko i wyłącznie dla nas. Na dzieci nie działają. Tak było jest i będzie.
-Dziwne...
-Wcale nie jest dziwne skarbie. Dzieci nie mogą mieć dzieci. Nasionka będą czekać na każdego z Was jeśli przyjdzie na to odpowiednia pora.
-A co jeśli-
-Dosyć pytań. Resztę pytaj swoją matkę, która wie więcej o drodze Twojego przyjścia na świat.
Hoseok jechał samochodem ze swoim 6-letnim synkiem, którego odebrał z przedszkola. Chłopczyk jak zwykle był wygadany i zawsze miał dużo do powiedzenia na temat wszystkiego, co działo się podczas zajęć i różnych zabaw. Jego synek zamilkł tylko na chwilę po skończeniu dzielenia się wrażeniami z przedszkola, a następną rzecz, którą poruszył wywołała panikę w Hoseoku.
-Tato, a dzieci skąd się biorą? - odparł wyglądając, jakby długo trzymał w sobie te pytanie, a Hoseok z ledwością utrzymał ręce na kierownicy starając się nie pokazywać po sobie zażenowania.
-Z-zaskoczyłeś mnie tym pytaniem. A-ale skoro pytasz i chcesz odpowiedzi postaram się wyjaśnić Ci ten proces. Widzisz jest taka zabawa, w którą najlepiej bawi się wieczorem i w ciemności. Dwie osoby czyli mama i tata muszą mieć wielką chęć na tę zabawę, chociaż o to nigdy nie trzeba się martwić. Są sami i dbają o to, aby... p-pewne ziarenko trafiło do idealnego punktu u mamusi i trzeba dbać oraz uważać na to, aby ziarenko nie uschło, bo właśnie dzięki temu jesteś na świecie.
-A gdzie trafia to ziarenko?
-Um... n-no wiesz ja tam nigdy nie byłem... z-znaczy byłem tam, ale tylko pewną częścią ciała. Znaczy nie, j-ja tylko musiałem zadbać, aby doprowadzić doniesienie ziarenka w odpowiednie miejsce u Twojej mamusi.
-Czyli gdzie? - dopytywał chłopczyk, a Hoseok zaczął ocierać pot ze swojego czoła.
-Wiesz co synku wrócimy do domu to razem z mamą Ci to wyjaśnimy. Ona wie więcej o tym niż ja i opowie Ci z dokładnością o ziarenku i dokąd ono wędruje.
-Tatusiu skąd przybyłam na świat? Ja i moja młodsza siostra? - zapytała jego córka, która siedziała na kolanach Namjoona i zajadała się owocami. Twój ukochany w efekcie zaszurał widelcem po talerzu, a w kuchni rozległ się dźwięk iście przeraźliwy.
-Możesz powtórzyć?
-Jak ja i moja siostra przyszłyśmy na świat?
-To skomplikowane.
-Jak bardzo?
-Bardzo córciu.
-Nie mówisz mi prawdy. Mama kiedyś powiedziała, że gdy kłamiesz mrugasz często powiekami, a Ty właśnie to robisz.
-Twoja mamusia to cwaniusia. Chodzi i obgaduje tatusia..
-No to jak to jest z tymi dziećmi? - zapytała ponownie dziabiąc go po dłoniach.
-Widziałaś jak wyglądają kurze jajka? Wykluwają się z nich kurczaczki. Wy pojawiłyście się tak samo, jak te kurczaczki. Czy chcesz skarbie jeszcze trochę owoców? - zapytał jak gdyby nigdy nic mając nadzieję, że jego córka nie będzie więcej dopytywać go o te sprawy.
-Tato to prawda, że dzieci przychodzą na świat z brzucha mamy?
-Em... t-tak synku. To prawda.
-A jak się tam znajdują? - Jimin wysłuchawszy pytania swojego syna potknął się o dywan i cudem nie wylądował twarzą na ziemi.
-N-no wiesz. Ciała mamy i taty są tak stworzone, że pewne części do siebie pasują idealnie.
-Co to znaczy?
-No... Jakby Ci to powiedzieć...
-Chodzi o te sprawy, kiedy mama krzyczy w nocy?
-Tak tak... yyy... co? NIE! NIE.
-Ale-
-Synku najlepiej będzie jeśli mama wróci do domu za parę minut i zapytamy jej. Sam się dowiem skąd biorą się dzieci, bo chyba mam amnezję - odparł Jimin kręcąc nerwowo oczami w jedną i drugą stronę bojąc się, że nie zdoła powstrzymać swojego syna od zadawania dalszych pytań odnośnie dzieci.
-Aaaa! Trafiłaś tatusia prosto w serce! - krzyknął Taehyung, który leżał na podłodze udając, że jego córce udało się powalić go na ziemię. Wasza pociecha tarmosiła policzka Taehyunga, który nie protestował. Tego typu zabawy kochał z nią najbardziej, a jeśli dawało jej to radość i on był uradowany. Ty patrzyłaś na nich siedząc na kanapie spokojnie, będąc w drugiej ciąży. Wasza córcia spojrzała na Twój brzuch i była ciekawa jednej rzeczy.
-Tatusiu dlaczego moje rodzeństwo siedzi w brzuszku mamy? Jak ono się tam znalazło? Skąd biorą się dzieci?
-Dzieci? Skąd się biorą?
-No nie udawaj, że nie wiesz! - odparła uderzając delikatnie Taehyunga w klatkę piersiowa.
-Tak się z Tobą droczę tylko. Skąd się biorą dzieci pytasz... hm... Twoja mama ma w sobie otwór do raju, a ja mam do niego klucz. Jeśli się do niego dostanę to zostawiam tam swoje życzenie i... wystarczy trochę poczekać. Jeśli małe elfiki się pospieszą to... mamusia sama wie kiedy można spodziewać się takiego aniołka jak Ty.
-A jak moje rodzeństwo wyjdzie z brzucha?
-Mama zniesie jajo i będzie dziecięce piskle!
-Taehyung... - powiedziałaś poważnym tonem głosu nie widząc w tym nic śmiesznego.
-Twój tatuś żartuje. Na ten temat musisz porozmawiać z mamą, a ja idę na spotkanie z wujkami!
-Chcecie wiedzieć skąd biorą się dzieci? - Jungkook odpowiedział pytaniem swojej córce i synkowi, którzy nie mogli powstrzymać swojej ekscytacji odnośnie poznania prawdy na nurtujący ich temat.
-Tak! No powiedz nam!
-No dobra... ulepiliśmy Was z mamą z plasteliny.
-Jungkook... bo ich wystraszysz.
-W porządku w porządku. Żartowałem. Wiecie jeśli kobieta zostaje sam na sam z mężczyzną rodzi się uczucie, z którym nie warto walczyć.
-Jungkook...
-No co? Przecież to prawda! I wiecie... łącza się ze sobą... ee... jak magnes. Jak dwa magnesy, które trudno rozłączyć. W powietrzu wisi miłość, za oknem ciemno i romantycznie, a w brzuszku mamy zjawiają się pewne białe kropeczki, które tam zostają i... rozwijają się przez parę miesięcy.
-Byliśmy kropeczkami?
-Tak. Takimi słabo widocznymi kropeczkami, które z miesiąca na miesiąc robiły się większe i większe i większe.
-I to tyle? - zapytał chłopczyk słuchając uważnie.
-Tyle. Tylko nie próbujcie niczego z tego, co Wam powiedziałem. Żeby mi to było jasne.
-Tatusiu...
-Tak skarbie?
-Skąd biorą się dzieci? - zapytała śmiało i z wielką pewnością siebie. Jin słysząc ten rodzaj pytania prawie połknął małą łyżeczkę, którą próbował gotowaną przez niego potrawę. Chłopak pokasływał po zakrztuszeniu się i powoli odwrócił się do swojej córki, która patrzyła na niego bez mrugnięcia.
-C-córeczko dlaczego interesują Cię takie rzeczy?
-Po prostu. Chcę wiedzieć i... jestem ciekawa czy wujek Taehyung mówił prawdę.
-Prawdę? Jaką prawdę?
-Twierdzi, że wyrosłam z kapusty.
-Że... wyrosłaś z... kapusty? Wujek Taehyung twierdzi... powiadasz. Co jeszcze wujek Taehyung stwierdził?
-Nic szczególnego. No to jak? Mówił prawdę?
-Um.. wiesz co skarbie nie słuchaj wujka jeśli chodzi o te sprawy, a po drugie nie, nie wyrosłaś z kapusty. Widzisz kiedy planeta P1 wchodzi do planety P2 dochodzi do... emm... do ogromnej eksplozji w wyniku której tworzy się malutka planeta rozwijająca się dziewięć miesięcy i... po tym czasie na świecie pojawiają się takie kruszynki jak Ty. I na ten moment to wszystko, co powinnaś wiedzieć słońce moje.
YOONGI
-Tatusiu! - krzyknął Wasz 5-letni synek wskakując Yoongiemu na kolana - w jaki sposób dzieci przychodzą na świat? - chłopczyk dopowiedział z uśmiechem i zaciekawieniem a, Twój ukochany zmrużył oczy i nie miał zielonego pojęcia w jaki sposób odpowiedzieć własnemu dziecku.
-Widzisz... kiedy mama i tata robią sobie.. imprezę i trzymają się za ręce zachodzi pewna reakcja i takie małe nasionko pojawia się w brzuszku mamy.
-Impreza? Czyli jak pójdę do urodziny do kolegi i tam będą koleżanki, które będę trzymał za ręce to też będą miały takie nasionka?
-Eee.. nie. To działa tylko u dorosłych.
-Dlaczego?
-Bo te nasionka zostały stworzone tylko i wyłącznie dla nas. Na dzieci nie działają. Tak było jest i będzie.
-Dziwne...
-Wcale nie jest dziwne skarbie. Dzieci nie mogą mieć dzieci. Nasionka będą czekać na każdego z Was jeśli przyjdzie na to odpowiednia pora.
-A co jeśli-
-Dosyć pytań. Resztę pytaj swoją matkę, która wie więcej o drodze Twojego przyjścia na świat.
HOSEOK
Hoseok jechał samochodem ze swoim 6-letnim synkiem, którego odebrał z przedszkola. Chłopczyk jak zwykle był wygadany i zawsze miał dużo do powiedzenia na temat wszystkiego, co działo się podczas zajęć i różnych zabaw. Jego synek zamilkł tylko na chwilę po skończeniu dzielenia się wrażeniami z przedszkola, a następną rzecz, którą poruszył wywołała panikę w Hoseoku.
-Tato, a dzieci skąd się biorą? - odparł wyglądając, jakby długo trzymał w sobie te pytanie, a Hoseok z ledwością utrzymał ręce na kierownicy starając się nie pokazywać po sobie zażenowania.
-Z-zaskoczyłeś mnie tym pytaniem. A-ale skoro pytasz i chcesz odpowiedzi postaram się wyjaśnić Ci ten proces. Widzisz jest taka zabawa, w którą najlepiej bawi się wieczorem i w ciemności. Dwie osoby czyli mama i tata muszą mieć wielką chęć na tę zabawę, chociaż o to nigdy nie trzeba się martwić. Są sami i dbają o to, aby... p-pewne ziarenko trafiło do idealnego punktu u mamusi i trzeba dbać oraz uważać na to, aby ziarenko nie uschło, bo właśnie dzięki temu jesteś na świecie.
-A gdzie trafia to ziarenko?
-Um... n-no wiesz ja tam nigdy nie byłem... z-znaczy byłem tam, ale tylko pewną częścią ciała. Znaczy nie, j-ja tylko musiałem zadbać, aby doprowadzić doniesienie ziarenka w odpowiednie miejsce u Twojej mamusi.
-Czyli gdzie? - dopytywał chłopczyk, a Hoseok zaczął ocierać pot ze swojego czoła.
-Wiesz co synku wrócimy do domu to razem z mamą Ci to wyjaśnimy. Ona wie więcej o tym niż ja i opowie Ci z dokładnością o ziarenku i dokąd ono wędruje.
NAMJOON
-Tatusiu skąd przybyłam na świat? Ja i moja młodsza siostra? - zapytała jego córka, która siedziała na kolanach Namjoona i zajadała się owocami. Twój ukochany w efekcie zaszurał widelcem po talerzu, a w kuchni rozległ się dźwięk iście przeraźliwy.
-Możesz powtórzyć?
-Jak ja i moja siostra przyszłyśmy na świat?
-To skomplikowane.
-Jak bardzo?
-Bardzo córciu.
-Nie mówisz mi prawdy. Mama kiedyś powiedziała, że gdy kłamiesz mrugasz często powiekami, a Ty właśnie to robisz.
-Twoja mamusia to cwaniusia. Chodzi i obgaduje tatusia..
-No to jak to jest z tymi dziećmi? - zapytała ponownie dziabiąc go po dłoniach.
-Widziałaś jak wyglądają kurze jajka? Wykluwają się z nich kurczaczki. Wy pojawiłyście się tak samo, jak te kurczaczki. Czy chcesz skarbie jeszcze trochę owoców? - zapytał jak gdyby nigdy nic mając nadzieję, że jego córka nie będzie więcej dopytywać go o te sprawy.
JIMIN
-Tato to prawda, że dzieci przychodzą na świat z brzucha mamy?
-Em... t-tak synku. To prawda.
-A jak się tam znajdują? - Jimin wysłuchawszy pytania swojego syna potknął się o dywan i cudem nie wylądował twarzą na ziemi.
-N-no wiesz. Ciała mamy i taty są tak stworzone, że pewne części do siebie pasują idealnie.
-Co to znaczy?
-No... Jakby Ci to powiedzieć...
-Chodzi o te sprawy, kiedy mama krzyczy w nocy?
-Tak tak... yyy... co? NIE! NIE.
-Ale-
-Synku najlepiej będzie jeśli mama wróci do domu za parę minut i zapytamy jej. Sam się dowiem skąd biorą się dzieci, bo chyba mam amnezję - odparł Jimin kręcąc nerwowo oczami w jedną i drugą stronę bojąc się, że nie zdoła powstrzymać swojego syna od zadawania dalszych pytań odnośnie dzieci.
TAEHYUNG
-Aaaa! Trafiłaś tatusia prosto w serce! - krzyknął Taehyung, który leżał na podłodze udając, że jego córce udało się powalić go na ziemię. Wasza pociecha tarmosiła policzka Taehyunga, który nie protestował. Tego typu zabawy kochał z nią najbardziej, a jeśli dawało jej to radość i on był uradowany. Ty patrzyłaś na nich siedząc na kanapie spokojnie, będąc w drugiej ciąży. Wasza córcia spojrzała na Twój brzuch i była ciekawa jednej rzeczy.
-Tatusiu dlaczego moje rodzeństwo siedzi w brzuszku mamy? Jak ono się tam znalazło? Skąd biorą się dzieci?
-Dzieci? Skąd się biorą?
-No nie udawaj, że nie wiesz! - odparła uderzając delikatnie Taehyunga w klatkę piersiowa.
-Tak się z Tobą droczę tylko. Skąd się biorą dzieci pytasz... hm... Twoja mama ma w sobie otwór do raju, a ja mam do niego klucz. Jeśli się do niego dostanę to zostawiam tam swoje życzenie i... wystarczy trochę poczekać. Jeśli małe elfiki się pospieszą to... mamusia sama wie kiedy można spodziewać się takiego aniołka jak Ty.
-A jak moje rodzeństwo wyjdzie z brzucha?
-Mama zniesie jajo i będzie dziecięce piskle!
-Taehyung... - powiedziałaś poważnym tonem głosu nie widząc w tym nic śmiesznego.
-Twój tatuś żartuje. Na ten temat musisz porozmawiać z mamą, a ja idę na spotkanie z wujkami!
JUNGKOOK
-Chcecie wiedzieć skąd biorą się dzieci? - Jungkook odpowiedział pytaniem swojej córce i synkowi, którzy nie mogli powstrzymać swojej ekscytacji odnośnie poznania prawdy na nurtujący ich temat.
-Tak! No powiedz nam!
-No dobra... ulepiliśmy Was z mamą z plasteliny.
-Jungkook... bo ich wystraszysz.
-W porządku w porządku. Żartowałem. Wiecie jeśli kobieta zostaje sam na sam z mężczyzną rodzi się uczucie, z którym nie warto walczyć.
-Jungkook...
-No co? Przecież to prawda! I wiecie... łącza się ze sobą... ee... jak magnes. Jak dwa magnesy, które trudno rozłączyć. W powietrzu wisi miłość, za oknem ciemno i romantycznie, a w brzuszku mamy zjawiają się pewne białe kropeczki, które tam zostają i... rozwijają się przez parę miesięcy.
-Byliśmy kropeczkami?
-Tak. Takimi słabo widocznymi kropeczkami, które z miesiąca na miesiąc robiły się większe i większe i większe.
-I to tyle? - zapytał chłopczyk słuchając uważnie.
-Tyle. Tylko nie próbujcie niczego z tego, co Wam powiedziałem. Żeby mi to było jasne.
Śmieszne i słodkie w jedny^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie reakcje 💜
Jeju uwielbiam te reakcje. Każda jest cudowna i zabawna ❤
OdpowiedzUsuń