wtorek, 17 stycznia 2017

Reakcja GOT7 : Kiedy jesteś zastraszana/znęcają się nad Tobą w liceum/na studiach

Przepraszam Was kochani, że nieco długo trwało pojawienie się nowego posta. Źle mi z tym uczuciem, że nie mogłam dodać nic nowego i chociaż wiem, że to nie moja wina tak naprawdę Was przepraszam. 
Dziękuję Wam za wsparcie, które pokazujecie mi za każdym razem. Byłam szczęśliwa kiedy wielu z Was ucieszyło się wraz ze mną na wiadomość o byciu pisarką w jednym z miesięczników i chociaż czułam się fatalnie, Wasze komentarze poprawiły mój dzień. Cieszę się, że jesteście tutaj ze mną. Wciąż nie czuję się najlepiej, ale nie chciałam zostawiać bloga dlatego usiadłam i postanowiłam dokończyć to co miało pojawić się tydzień temu.
Również chciałam to skończyć jak najszybciej, ponieważ chociaż mam urodziny jutro tak jest to dla Was prezent ode mnie za to, że wciąż jesteście tutaj.
Miłego czytania kochani! <3 

JAEBUM

Twój bliski przyjaciel Jaebum nigdy nie potrafił powstrzymywać swojego burzliwego temperamentu i nawet najmniej wkurzająca sytuacja potrafi momentalnie wyprowadzić go z równowagi. Wiedząc, że jeśli dowie o Twojej sytuacji, przez którą przechodziłaś już trzy miesiące, nie powstrzymywałby się od tego, aby użyć swoich pięści na tych, którzy gnębili Cię prawie w każdym dniu Twoich zajęć w szkole. Czułaś się źle z faktem, że kłamałaś w żywe oczy swojemu przyjacielowi, który zrobiłby dla Ciebie dosłownie wszystko. Jednak co miałaś zrobić? Nie chciałaś, aby wpadł w kłopoty tylko dlatego, że nie umiałaś poradzić sobie z własnymi problemami i nie wybaczyłabyś sobie gdyby i jemu coś się stało, dlatego trzymałaś go od tej sprawy jak najdalej, mając nadzieję, że nigdy nie dowie się o Twojej sytuacji... jeśli kiedykolwiek dobiegnie ona końca.


Chociaż starałaś się ukrywać wszystko jak najlepiej, zakrywając każdy ślad na swoim ciele nie zmieniając także swojego zachowania, którym mogłabyś wydać samą siebie, Jaebum od ostatniego tygodnia był bardzo podejrzliwy zadając Ci zbyt wiele dziwnych pytań czego dotąd nie robił. Nie zachowywał się tak jak zawsze, co było dla Ciebie zbyt niepokojące. Starałaś się mieć zawsze wymówkę na każde jego pytanie, robiąc to tak, aby brzmiało wiarygodnie i chociaż wyglądał jakby Ci wierzył nie sądziłaś, że do końca wziął do siebie to co mu mówisz. Nie chciałaś go unikać, bo wiedziałby, że jest coś co ukrywasz i tym bardziej cała sytuacja wyszłaby na jaw. Jednak Twoje starania poszły na marne co stało się szybciej niż Ci się wydawało.
Po powrocie do domu pierwsze za co się wzięłaś było zakrycie śladów i siniaków na Twoich dłoniach, których było dość sporo. Siedziałaś na łóżku szperając po swojej kosmetyczne szukając kosmetyka, który idealnie współgrałby z Twoją skórą, na której nie byłoby widać żadnych śladów zadrapania czy siniaków. Był to dzień, w którym także oberwało Ci się po skończeniu zajęć i wszystko co robiłaś było pod wpływem strachu i stresu, nad którym nie mogłaś zapanować. Czułaś jak Twoje ciało drży i byłaś tak skupiona na zakryciu śladów, że nie obchodziło Cię co działo się wokół Ciebie. Nie byłaś w stanie usłyszeć nawet jak Jaebum wchodził do Twojego mieszkania, dopóki nie usłyszałaś słów : 

-Y/N... co robisz? - podkład, który trzymałaś wyleciał z Twoich dłoni słysząc głos swojego przyjaciela. Spojrzałaś w bok widząc Jaebum'a, który patrzył z niedowierzaniem w Twoją stronę. Twoje ciało, które drżało, zamieniło się w chodzącą galaretę nie mogąc tego powstrzymać. Jaebum zamknął za sobą drzwi, podchodząc do Ciebie, po czym Ty odruchowo robiłaś kroki w tył. Chłopak chwycił Cię mocno za ramiona chcąc, abyś spojrzała w jego oczy, w których ujrzał strach i łzy - Y/N... co to wszystko znaczy? Dlaczego nie mówiłaś, że coś się dzieje?

-Nic się nie dzieje..

-Nie? Cała drżysz... trzęsiesz się nawet teraz. Zachowujesz się dziwnie i myślisz, że tego nie widzę? Błąd...znam Cię zbyt dobrze, aby niczego nie zauważyć, nawet jeśli byłoby to prędzej czy później - chciałaś w każdy sposób wyrwać się z uścisku chłopaka, który wciąż nalegał, abyś powiedziała cokolwiek, aczkolwiek nie było szans, aby dał Ci spokój zostawiając Cię samą. 
Po kilkusekundowym wyrywaniu się w końcu nie mogłaś zrobić nic innego jak poddać się i chociaż wiedziałaś, że Jaebum nie będzie zadowolony z tego co usłyszy nie było sensu, aby ukrywać to dłużej skoro wiedział, że istnieje tajemnica, która robiła z Ciebie wraka. 


MARK

Jak prawie każdego dnia Mark nie chcąc, abyś tłukła się po autobusach, które spóźniają się po kilkanaście minut, chciał po szkole odwieźć się do domu, mając pewność, że dotrzesz z uczelni do siebie będąc całą i bezpieczną. Mark nie ukrywał, że czasem był przewrażliwiony na punkcie tego czy zawsze wszystko u Ciebie w porządku i czy gdy się nie odzywasz nie stało się nic złego. Był takim typem przyjaciela, który, gdyby mógł, wskoczyłby za Tobą w ogień, abyś tylko Ty była bezpieczna i nigdy nie cierpiała z nawet najmniejszych powodów.
Chociaż czasem zachowanie Mark'a niezbyt Ci odpowiadało, doceniałaś to, że potrafi się dla Ciebie poświęcić nawet jeśli nie ma na to zbytnio czasu. Wiedziałaś, że przy takiej osobie jak Mark nigdy nic Ci nie groziło i gdybyś znalazła się w niebezpieczeństwie, byłby pierwszą osobą, która znalazłaby się obok Ciebie. 
Wiedząc, że Mark uratowałby Cię z każdej sytuacji nie miałaś odwagi, aby powiedzieć mu o wszystkim co zdarzyło się w przeciągu ponad trzech tygodni lub zwyczajnie bałaś się o tym rozmawiać, nie wiedząc co stanie się następnego dnia. Nie miałaś odwagi, aby usiąść przed nim i opowiedzieć coś o czym wcale nie chciałaś pamiętać. Twoje uciekanie od problemu jednak nie trwało zbyt długo.
Mark czekał na Ciebie przed budynkiem będąc opartym plecami o swój samochód. Pierwsze dziesięć minut Twojej nieobecności nie było dla niego niczym dziwnym, ponieważ nigdy nie wychodziłaś z uczelni zaraz po ukończeniu zajęć. Kiedy minęło kolejnych dziesięć minut chłopak spoglądał co kilka sekund na zegarek przyglądając się czy wśród osób wychodzących z uczelni nie ma Ciebie. Mark postanowił poczekać kolejnych dziesięć minut, ale Ty nadal się nie pojawiłaś. Czując niepokój i zdenerwowanie nie chciał czekać kolejnych minut. Udał się do budynku, w którym korytarze były niemalże puste. Mijał jedynie kilku studentów na swojej drodze idąc przed siebie z poważną miną tak jak jeszcze nigdy dotąd. Kiedy dotarł pod salę, w której miałaś ostatnie zajęcie chłopak zastał jedynie zamknięte drzwi wiedząc, że nie ma w środku już nikogo. Próbował się do Ciebie połączyć, lecz nie odbierałaś. Wysyłał milion wiadomości, na które także nie dostawał odpowiedzi. Zastanawiając się gdzie mogłaś być udał się do szatni i choć nie wiedział czemu, chciał, aby była jego ostatnią nadzieją na odnalezienie Ciebie. Kiedy dotarł ujrzał dziewczynę siedzącą na ziemi. Kaptur od jej bluzy był zarzucony w taki sposób, że nie było widać jej twarzy, aczkolwiek Mark nie musiał zgadywać. Poznał jedną z Twoich bluz, po czym podbiegł do Ciebie, padając na kolana na przeciwko Ciebie. 

-Y/N... Y/N spójrz na mnie, proszę. To ja, Mark - chłopak zdjął kaptur z Twojej głowy, po czym jego usta delikatnie się otworzyły. Twoja twarz była pełna zadrapań i siniaków w kącikach ust. Mark zaczął nerwowo spoglądać na Ciebie nie wiedząc, na której bliźnie zawiesić oko. Opuszkami palców dotknął kącik Twoich ust, z którego leciała krew - Y-Y/N... mój Boże.. - chłopak, nie wiedząc co powiedzieć, wydusił z siebie ledwo te słowa. Ty, nie mogąc dłużej powstrzymywać łez, wybuchłaś płaczem, oddychając ciężko tak jakby ktoś zrzucił głaz na Twoje ciało. Będąc w szoku po wszystkim co się stało wyjęłaś ręce w stronę Mark'a, chcąc schować twarz w jego bluzę. Mark otulił Cię swoim ciałem, gładząc tył Twojej głowy, czując jak Twoje ciało drżało ze strachu - Ćśśś, jestem tutaj. Nie bój się... ten kto to zrobił zapłaci za to, obiecuję - wyznał czując jak poziom złości w nim wzrasta, a krew w jego żyłach wrze z sekundy na sekundę i nie musiałaś mu mówić co dokładnie się wydarzyło. To, w jakim stanie Cię zobaczył, odpowiedziało na wiele jego pytań nie mając zamiaru puścić tego płazem tym, którzy Cię krzywdzili. 


JACKSON

-Nigdzie się nie wybierasz, ślicznotko. Jeszcze z Tobą nie skończyłem - powiedział jeden z chłopaków ze starszej klasy, który wszedł Ci w drogę, nie chcąc dać Ci odejść. Dwóch jego kumpli stało za jego plecami, śmiejąc się z tego jak ze wszystkich sił próbowałaś uciec od chłopaka, który dorwał Cię w pustym korytarzu. 
Zdjął jednym szybkim ruchem torbę z Twojego ramienia, rzucając ją w pobliżu drzwi jednej z klas. Podchodził ku Tobie zaciskając swoje pięści. Robiłaś kroki w tył i kiedy czułaś jak dotknęłaś plecami jedną ze ścian, nerwowo spojrzałaś na boki widząc, że nie masz drogi, którą mogłabyś uciec. Byłaś w potrzasku, z którego nie mogłaś się wydostać i im bardziej byłaś wystraszona, tym bardziej zauważał to chłopak, który nękał Cię od pewnego czasu - Wygląda na to, że udało mi się zagonić ptaszka do klatki. Teraz nie masz szans, aby ode mnie uciec - chłopak położył dłoń na Twoim policzku, po czym powędrowała ona w okolice karku i jednym ruchem chwycił końcówki Twoich włosów, w efekcie odchyliłaś głowę do tyłu czując jak z powodu bólu łzy nachodziły do Twoich oczu - Bardzo bolało? Z jednej strony szkoda... chociaż z drugiej... widzę to na co każdy mężczyzna zwraca uwagę - swoją drugą dłonią przejechał palcami nad Twoim biustem. Zacisnęłaś ręce na materiale od swojej spódnicy będąc zdenerwowaną do tego stopnia, że z ledwością przełykałaś ślinę - Nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć o wiele więcej. Na pewno nie pozwolę, aby ominęła mnie taka okazja - wyznał po czym rozpiął dwa pierwsze guziki od Twojej koszuli. Kiedy puścił zaciśnięta pięść z Twoich włosów poczułaś małą swobodę, chcąc bronic się rękoma przed tym co miał zamiar zrobić. Chciałaś krzyknąć, aby ktokolwiek usłyszał i mógł zjawić się tutaj najszybciej jak to było możliwe, lecz Twoja usta były zakryte przed jego dłoń wiedząc, że nie poradzisz sobie z kimś kto jest o wiele silniejszy i wyższy od Ciebie. 
Kiedy Twoja koszula była rozpięta na tyle, że Twój biustonosz był widoczny, chłopak, który znęcał się nad Tobą po chwili odszedł od Ciebie i słyszałaś jakby ktoś upuścił coś ciężkiego na ziemię. Otworzyłaś oczy widząc Jackson'a przed sobą, a chłopak, który nie dawał Ci spokoju leżał na ziemi będąc w szoku. 

-Myślisz, że możesz traktować kobiety w ten sposób? Może Tobie się to podoba, ale pomyśl co one czują zanim kiedykolwiek zrobisz coś takiego ponownie - Jackson podszedł do niego mając swoje dłonie w kieszeni, będąc spokojnym jak nigdy w życiu - Nigdy, przenigdy nie myśl o tym, aby kłaść swoje brudne ręce na niej. Nie chcę nawet widzieć, że na nią patrzysz. Przysięgam, że jeśli to zobaczę następnym razem nie będę tak łagodny jak teraz - chłopak wstał patrząc ze złością na Jackson'a. Widziałaś jak jego szczęka drży z wściekłości mając ochotę uderzyć Twojego przyjaciela, który stanął w Twoje obronie. 
Chociaż tamten chłopak chciał rzucić się w stronę Jackson'a, jego dwaj kumple powstrzymali go od tego chcąc, aby dał sobie spokój.
Widziałaś jak grupa tych, którzy Cię nękali odchodzą, co chwilę odwracając się w Waszą stronę. W szybkim tempie zapięłaś swoją koszulę nadal będąc przestraszoną całą sytuacją.
Jackson odwrócił się do Ciebie, po czym zbliżył się, zostawiając pocałunek na Twoim czole i czułaś jak odetchnął z ulga wiedząc, że nic Ci się nie stało. 

JINYOUNG

Ty i Jinyoung byliście parą od roku. Oboje poznaliście się podczas pierwszego roku studiów, będąc nawet na tym samym kierunku. Nie byłaś osobą, z którą grupa rozmawiała zbyt często. Byłaś ciągle na uboczu spędzając wszystkie przerwy samotnie podczas kiedy wszyscy bawili się w swoim towarzystwie, udając przyjaciół, którzy znali się od dawna.
Jinyoung był jedyną osobą, która nie chciała przebywać podczas przerw z ludźmi z Twojej grupy. Swoje oko zawiesił na Tobie przyglądając Ci się za każdym razem kiedy tylko mógł, z wzajemnością. Jako pierwszy zaczął rozmowę i oboje spędzaliście każdy możliwy czas razem aż w końcu poczuliście, że chcecie przejść z przyjaciół na kogoś więcej. Od tamtej pory czuliście, że nie potrzebowaliście żadnego towarzystwa kiedy mieliście siebie i to było dla Was najbardziej wystarczające. 
Tego dnia po nieco dłuższej przerwie mieliście udać się na popołudniowe zajęcia trwające do wieczoru. Jinyoung, który był gotowy spojrzał w Twoją stronę widząc Cię leżącą na łóżku. Twój wzrok nie był przepełniony radością. Był smutny, pełny strachu i przerażenia. 

-Kochanie, wstawaj. Musimy za moment wyjść - powiedział Twój ukochany, lecz Ty nie reagowałaś na jego słowa. Nadal byłaś w tej samej pozycji. Po pięciu minutach chłopak zajrzał do sypialni widząc Cię nadal w łóżku, na którym usiadł delikatnie masując okolice Twoich bioder - skarbie, spóźnimy się. Naprawdę musimy się zbierać. Nie będzie to fajnie wyglądać jeśli spóźnimy się pierwszego dnia po dłuższej przerwie.

-Idź sam. Ja zostanę w domu - Jinyoung uniósł brwi słysząc w Twoim głosie coś czego dotąd nie zauważył. Położył się obok Ciebie będąc swoim ciałem do Twojego, całując delikatnie Twoje odkryte ramię. 

-Y/N. Wiem, że mieliśmy zbyt dużo wolnego, ale nie możemy poddać się lenistwu. Chodź. Zleci szybciej niż Ci się wydaje.

-Powiedziałam idź sam. Chcę zostać dzisiaj w domu. 

-Dlaczego tak bardzo nie chcesz iść? 

-Jinyoung proszę... zostaw mnie samą. Naprawdę nie chcę tam iść... - wyznałaś chowając twarz w poduszkę, cicho szlochając. Chłopak słysząc Twój płacz zszedł z łóżka klęcząc obok niego tak, aby mógł w jakikolwiek sposób widzieć Twoją twarz.

-Czemu płaczesz? Pokłóciłaś się z kimś? Ktoś Cię skrzywdził? - zadał jego pytanie za drugim trafiając w sedno całej sytuacji. 
Prosząc go, aby poszedł sam chłopak nie chciał zostawić Cię samej widząc w jakiej sytuacji byłaś. Twój stan w jakim byłaś zaniepokoił go do tego stopnia, że nie udał się na uczelnię, chcąc dowiedzieć się tego co Cię gryzło i chociaż nie wiedziałaś jak Twój chłopak zareaguje na Twój sekret o grupie dziewczyn znęcających się nad Tobą, tak na pewno nie powiedziały czegoś co bardziej by Cię dobiło. Ufałaś mu i wiedziałaś, że nie byłby w stanie Cię skrzywdzić słowami. 

YOUNGJAE

Swoją twarz miałaś wtuloną w zagłębienie szyi chłopaka nie chcąc, aby patrzył na Twoją zapłakaną twarz. Kurczowo trzymałaś dłoń na jego bluzce, na której zacisnęłaś pięść nie odrywając jej nawet na moment. Oddychałaś ciężko przez płacz, który zapierał dech w piersiach nie mogąc w żaden sposób się uspokoić.
Youngjae przez cały ten czas leżał obok Ciebie nie odchodząc nigdzie nawet na krok. Otulił Cię całym sobą, chcąc pokazać Ci, że nie jesteś sama, zwłaszcza w tej sytuacji, która była dla Ciebie zbyt depresyjna. 
Swoimi dłońmi gładził Twoje plecy, smyrając Cię po cienkim materiale Twojej bluzki. Swój podbródek oparł na czubku Twojej głowy patrząc przed siebie próbując wyobrazić sobie przez co musiałaś przechodzić przez ten czas kiedy on był daleko wraz z zespołem i wtedy kiedy go najbardziej potrzebowałaś byłaś sama, nie mogąc zwrócić się o pomoc do nikogo komu mogłabyś zaufać.
Youngjae był jedną z nielicznych osób, które były dla Ciebie zawsze w każdej możliwej chwili. Wasza relacja nie polegała tylko na byciu przyjaciółmi. Byliście parą, która nie chciała pospieszać żadnych rzeczy i byliście szczęśliwi nawet jeśli nie chcieliście się z niczym spieszyć. 
Kiedy wyznałaś mu, że byłaś zastraszana i nie chciałaś mu o tym mówić ze względu na jego bezpieczeństwo jak i karierę oraz przyjaciół z zespołu, ponownie zrozumiał to jak bardzo troszczysz się o Waszą miłość, przyjaźń oraz bezpieczeństwo innych, nie chcąc, aby zdarzyła się tragedia komuś kto na to nie zasługiwał. 
Jedynie z czym nie mógł sobie poradzić i nie mógł sobie wybaczyć było to, że nie zauważył niczego co by wskazywało na daną sytuację oraz był zły na samego siebie, że nie mógł zrobić wiele, aby pomóc Ci leczyć te toksyczne chwile, które zatruwały Twój organizm gorzej niż trucizna.

-Przepraszam, że zawiodłem Cię w chwilach, w których mnie potrzebowałaś. Od teraz nieważne co by się działo i nieważne jakie byłyby konsekwencje moich decyzji, nie zostawię Cię samej... choćbym musiał poświęcić to co kocham robić w życiu. Ciebie kocham jeszcze mocniej niż to co robię. Zawsze będę przy Tobie - wyszeptał do Twojego ucha chcąc w ten sposób ukoić Twój ból, który zjadał Cię od środka i zewnątrz. 

BAMBAM

-BamBam! Bam... błagam Cię stój! - krzyczałaś w stronę wściekłego chłopaka, który nie słuchał tego co do niego mówiłaś. Szedł przed siebie chcąc znaleźć tego, który był winny Twoim siniakom i zadrapaniom na skórze, aczkolwiek wszystko co do niego mówiłaś nie docierało do niego w ogóle. 
Od dawna wiedział, że jedna ze szkolnych grup popularnych dziewczyn nie dawała Ci spokoju. Kiedy wróciłaś do domu z kurtką w strzępach chłopak mógł tylko przeklinać w myślach, że nie było go tym momencie. Kiedy zostałaś poniżona przed wieloma uczniami w szkole, którzy śmiali się z Ciebie długi czas chciał reagować, aczkolwiek Ty nie pozwoliłaś mu zrobić nic, próbując się pogodzić ze wszystkim co się stało.
Za kolejnym razem kiedy zobaczył na Tobie wiele zadrapań i ran, które podchodziły krwią nie chciał pozostawić tego płazem. 
Widziałaś na jego twarzy złość, której nigdy wcześniej u niego nie widziałaś i zanim się zorientowałaś chłopak wybiegł z domu chcąc rozprawić się z tymi, którzy tym razem posunęli się za daleko.
Przez całą drogę biegłaś za nim, chcąc dorównać mu jego szybkiego tempa, lecz Bam był zbyt szybki i nie słuchał co masz do powiedzenia - BamBam! Błagam Cię, ochłoń i... zastanów się nad tym na spokojnie.

-Spokojnie? Mam być spokojnym? W takiej sytuacji mówisz o spokoju i opanowaniu? Nie popuszczę im tego.

-Bam proszę Cię, przemyśl to. Nie pozwolę Ci zrobić niczego co może skończyć się gorzej niż to jak ja wyglądam! - tym razem podbiegłaś do niego stając przed jego twarzą nie pozwalając mu iść dalej. Chłopak spojrzał w Twoje oczy z niedowierzaniem nie wiedząc czemu nie chcesz nic z tym zrobić.

-Dlaczego tak bardzo zależy Ci na tym, abym do nich nie poszedł?! 

-A Tobie dlaczego zależy, aby odegrać się na nich za to?! - krzyknęłaś, po czym chłopak chwycił Cię za ramiona przybliżając swoją twarz do Twojej. Przez moment zerkał prosto w Twoje oczy, odpowiadając : 

-Dlaczego? Dlatego... - po czym jego usta dotknęły Twoich co stworzyło między Wami co prawda czuły, lecz w pewien sposób namiętny pocałunek, który był łapczywy od samego początku. Odruchowo ułożyłaś swoje dłonie na jego policzkach dając się ponieść uczuciu, które obezwładniło Twoje ciało całkowicie - Chcę to zrobić, bo... nie wybaczyłbym sobie gdyby osoba, którą kocham po prostu zniknęła z tego świata i nigdy więcej bym jej nie zobaczył... - wyznał złączając swoje czoło z Twoim. Słyszałaś szybkie bicie jego serca. Mieszało się z biciem Twojego serca co w pewnym sensie tworzyło piękną melodię, która nawet w tej sytuacji potrafiła wywołać uśmiech na Twojej twarzy. 

YUGYEOM

-Dlaczego nie chciałaś porozmawiać ze mną o tym wcześniej... dlaczego nie przyszłaś i nie poprosiłaś o pomoc? Przecież wiedziałaś, że bym Ci pomógł. Nie pozwoliłbym, abyś sama wracała do domu czy szła na zajęcia nie mając nikogo obok siebie.

-Nie jesteś moim rodzicem, aby mówić mi co mam robić. Nie chciałam o tym nikomu mówić, bo inni mają gorsze problemy od moich.

-Y/N... nie zdajesz sobie sprawy, że narażałaś siebie na większe niebezpieczeństwo. Naprawdę nie obchodzi Cię to czy masz spokojne życie? Czy kiedy wyjdziesz nikt nie zrobi Ci krzywdy? Skąd wiesz czy ktoś nie czeka aż wyjdziesz z środka i skrzywdzi Cię w najgorszy sposób? Myślisz, że dopuściłbym do tego, aby doszło do czegoś takiego? 

-Yugyeom, proszę... jeśli będziesz mi pomagać przestaniesz skupiać się na karierze. Zobacz ile włożyłeś w to co robisz. Ile ludzi na świecie Cię kocha. Możesz zrobić dla nich więcej niż dla kogoś kto jest poniżany w każdy sposób. Ktoś kto nie jest wart, aby móc być w Twoim towarzystwie..

-Mylisz się. Pamiętasz dlaczego jestem dzisiaj tym kim jestem? Bo gdyby nie Ty i Twoje wsparcie nie miałbym okazji jeździć wszędzie gdzie chcę. To Twoja zasługa, a ja... od tamtego czasu nic dla Ciebie nie zrobiłem. Więc pozwól mi zrobić coś teraz. Co dla osoby, która ma specjalne miejsce w moim sercu. Nie chcę patrzeć jak cierpisz, bo wtedy i ja cierpię - Yugyeom usiadł obok Ciebie obejmują Cię delikatnie ramieniem. Ułożyłaś głowę na jego barku patrząc przed siebie, zamykając oczy - Nie bądź uparta tylko... tylko pozwól mi Cię chronić. Pozwól mi zrobić coś dla Ciebie co będzie dla mnie znaczyło tyle samo co Ty. Nawet jeśli będziesz chciała się sprzeciwić... i tak Cię nie posłucham. Chcę być Twoją zbroją, za którą możesz schować się przed każdą ulewą i zawieją...

13 komentarzy:

  1. Jej, wszystkiego najlepszego! <333
    Podobały mi się te reakcje, a najbardziej chyba Jackson. Ta scena "pięknej przemocy"... if u know what i mean ^^ XDDDDDDD
    Powodzenia w pracy ci życzę oraz uśmiechu i radości z życia, no i oczywiście zdrowia, bo to jest chyba najważniejsze :3
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo kochana! <3
      Jackson najbardziej pasował mi do tej sceny w tej reakcji. Nie mogłam się powstrzymać, aby jej nie zrobić 8D

      Usuń
  2. Wszystkiego Naj ( Nawet ze jest to jutro ) Teraz pszedstawie ci Historie mojego zgonu czyli tak zaczęło się ze oglądałam telewizję z rodzicami i siedzę na narozozniku i myślę se ze może coś dodalaś no to sprawdzę se no i patrzę a tu nowa reakcja no to jedyna moja reakcja to zgon czyli Aaaa zaczęłam krzyczeć a mój tato do mnie Co nowy scenariusz cz Reakcja ja do mojego taty nic tylko se poprostu ide po schodach do mojego pokoju i biorę się za,czytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za przedwczesne życzenia! <3
      A reakcje zgonowe przeżywałam nie raz... w sumie to prawie codziennie. Dziwię się, że moje serce to jeszcze wytrzymuję xd

      Usuń
  3. Wszystkiego najlepszego co z tego ze to jutro to jutro tez złoże ! Spotkaj swego biasa ,duzooo wenyyy i zeby więcej i częściej pojawiały się posty na tym blogu i czego sibie tam życzysz.A tak wgl to jestem 8D hahaha.Zdrowka słonko ^^ <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego 😘
    A reakcje jak zwykle cudnee 😇 cały czas siedziałam przy telefonie i odświeżałam stronę żeby zobaczyć czy dodałaś. To juz chyba uzależnienie 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie! <3
      Awwww to było urocze. Postaram się w weekend dodać coś nowego~!

      Usuń
  5. Jak zwykle reakcja na wysokim poziomie 👍

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś naprawdę genialna! Wszystko piszesz z taką dokładnością, podziwiam! Ja jak już zacznę, to po 3 godzinach nie mam już zapału :(( Życzę zdrówka i powodzenia! ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo dobrej weny do tworzenia takich perełek! 💖

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam że tak późno rybko ;( reakcja jak zwykle perfekcyjna ^^ a teraz pragnę ci życzyć : zdrowia zdrowia zdrowia! Miłości szczerych przyjaciół, wney weny weny! Żebyś jak najszybciej wydala swoja książkę ^^ jedzonka :D zabawy wilele więcej k-popu bitiesów itp i czego sobie tylko zapragniesz kruszynko <3

    OdpowiedzUsuń