piątek, 8 lipca 2016

Reakcja GOT7 : Kiedy Twój chłopak oszukiwał Cię przez długi czas

JAEBUM

Kiedy w dormie chłopaków było wyjątkowo cicho jak nigdy wcześniej, nieskazitelny spokój został zagłuszony głośnym zamknięciem drzwi, tupaniem o podłogę i wyraźnie słyszanym szlochaniem. Każdy z nich widząc jak idziesz przed siebie ocierając łzy, patrzyli na przemian w swoje oczy, w których były same znaki zapytania. Ty nie dbając o to gdzie idziesz zamknęłaś się w pokoju JB i BamBam'a, z głębokim westchnięciem siadając na podłogę obok łóżka JB. Wylewając łzy w pościel, chcąc tylko płakać, do pokoju z poważną miną wszedł Jaebum, który zamykając drzwi swój wzrok miał wciąż skupiony na Tobie. Podszedł bliżej siadając na przeciwko Ciebie, odgarnął Twoje włosy z jeden strony Twojej twarzy i cicho zapytał : 


-Co Ci zrobił..? - patrząc z przejęciem czekał na Twoją odpowiedź i nie musiał czekać zbyt długo. 

-Skłamał mówiąc, że mnie kocha... obiecywał mi wszystko a... dzisiaj powiedział, że nie mam na co liczyć, że mam spadać i... lepiej żebym nie wchodziła mu w jego drogę.. okazał się oszustem, który zrobił ze mnie idiotkę.. chyba, że nią jestem.. - nie mogąc powstrzymać płaczu chciałaś schować swoją twarz w pościel, aby to w nią wsiąknęły Twoje łzy. Jaebum chwycił Cię za ramiona przybliżając się do Ciebie, pozwalając Ci zalać łzami jego bluzę.

-Nie jesteś idiotką... to on był zbyt głupi aby docenić taki kryształ jak Ty... dla którego zrobiłbym wszystko.. dosłownie wszystko - otulił Cię ciepło pozwalając Ci płakać w jego bluzę, chcąc sprawić, aby ten który Cię skrzywdził na zawsze zniknął z Twojej pamięci.


MARK

Wczesnym rankiem zanim wyszłaś z domu na uczelnię przywitał Cię SMS od chłopaka, którym był Mark i dzięki niemu Twój dzień zaczął się w kolorowych barwach, obiecując mu, że zaraz po zajęciach przyjdziesz do dormu chłopaków, aby tak jak zawsze móc dzięki niemu zapomnieć o problemach, a dzięki chłopakom potrafiłaś zapomnieć o wszystkim. Mark czekając na Ciebie zerkał bez przerwy na zegarek chcąc, aby czas minął jak najszybciej. Po kilku godzinach chłopak z małym przejęciem obserwował czas i widok z okna, czekając na Twoją osobę, która nigdy się nie spóźniała a wręcz przeciwnie - dawałaś znać o spóźnieniach i że Twoje przyjście opóźni się o kilka minut lecz dziś nie dostał od Ciebie żadnej wiadomości odczuwając mały niepokój. Mimo to Mark postanowił jeszcze czekać, mając nadzieję, że za chwilę się zjawisz. Po około dwóch godzinach nie miał żadnych wieści od Ciebie, będąc w dużym niepokoju i zakłopotaniu chłopak chwycił telefon i kurtkę wychodząc z pokoju, mijając chłopaków, który spali w salonie. Mark wyszedł z dormu próbując Cię odnaleźć. Po drodze próbował dzwonić, wysyłać wiadomości lecz nie dostał odpowiedzi. Myślał o wszystkim możliwych miejscach, w których mogłaś być, kiedy nie było już żadnego, została jeszcze uczelnia, w której dziś byłaś. Chłopak przestał myśleć trzeźwo nie mając pojęcia czy będziesz w tym ostatnim miejscu, w którym miał nadzieję Cię znaleźć. Będąc w pobliżu budynku Mark ujrzał Cię moknącą w deszczu ze spuszczoną głową w dole. Nie zwracając uwagi na kałuże, w które wpadał podbiegł do Ciebie kucając przed Tobą. Widział zapłakaną Ciebie co jeszcze bardziej go niepokoiło. 

-Y/N... co Ty tutaj robisz? Odchodzę od zmysłów szukając Ciebie, nie wiedziałem gdzie jesteś, gdzie Cię szukać... Y/N... - chłopak chwycił Twój podbródek unosząc Twoją twarz do góry i spojrzał w Twoje zaczerwienione od płaczu oczy - Y/N.. co się stał--- - zanim zdążył dokończyć poczuł jak ogarnia go coś ciepłego - Twój uścisk wokół jego szyi. Chłopak mimo zdezorientowania objął Cię mocno tak jak Ty jego zamartwiając się o Ciebie mimo tego, że Cię znalazł : 

-Oszukał mnie... okłamał... oboje skłamali... on i ona wybrali uczucia do siebie zamiast naszej przyjaźni i jego ''wierności'' do mnie. Wcale im na mnie nie zależało - zacisnęłaś mocno powieki, pogłębiając także uścisk. Mark nie musiał nawet pytać co dalej, wiedział kto i co doprowadziło Cię do takiego stanu, z racji, że mówiłaś mu dosłownie wszystko. 

-Ćśśś... spokojnie. Jestem tutaj, nie pozwolę Cię skrzywdzić. Chodź do nas dzisiaj, nie zostawię Cię tutaj samej, chodź Y/N - chłopak pomógł Ci się pozbierać i po kilku minutach byliście w dormie. Nie chcąc zamęczać Cię pytaniami pozwolił Ci się osuszyć i po krótkim czasie zasnęłaś w jego ramionach. Mark nie odstępował Cię na krok, będąc cały czas przy Twoim boku. Swoją twarz miał blisko Twojej patrząc na Ciebie momentami, gładząc Twoje plecy nie przestając nawet na moment. 

-Nie martw się Y/N, nie dam Cię skrzywdzić nikomu. Obiecuję Ci, że już więcej nie wylejesz łez, przyrzekam - wyszeptał i zanim sam zasnął mając Cię w ramionach, ucałował Twoje czoło przez chwilę patrząc jedynie gdzieś przed siebie. 


JACKSON

Od dwóch dni nie wychodziłaś ani na moment ze swojego domu. Po tym jak odkryłaś, że Twój chłopak ma zamiar wyjechać do dziewczyny, z którą się zszedł nie wiedziałaś do kogo możesz pójść, aby móc wypłakać się na czyimś ramieniu. Odejście chłopaka to dla Ciebie jak utracenie kilku kawałków swojej osoby, czując się zupełnie pusta. Oprócz niego nie miałaś nikogo... prócz Jackson'a który nigdy nie zostawiał Cię samej, czując się przy nim naprawdę bezpiecznie. Był osobą, którą potrzebowałaś, lecz nie miał możliwości spojrzeć Ci w oczy, ponieważ był na drugim końcu świata wraz z zespołem. Brakowało Ci tego, że zawsze Cię pocieszał, kiedy najbardziej go potrzebowałaś był w trasie z chłopakami, jednak nie miałaś do niego żalu, bo rozumiałaś jak bardzo ważny jak dla niego zespół oraz fani. 
Kiedy miałaś w myślach widok swojego byłego chłopaka, Twoje myśli zostały rozwiane bardzo znajomym Ci głosem.

-Y/N...? - i odwróciłaś głowę widząc Jackson'a ze smutnym wyrazem twarzy. Chłopak usiadł obok Ciebie patrząc na Ciebie wyraźnie widząc, że płakałaś. 

-Jackson? N-nie wiedziałam, że już jesteś. kiedy wróciłeś? 

-Pisałem do Ciebie wiadomości, ale żadna nie została odczytana. Kiedy tylko wróciliśmy... od razu udałem się tutaj bo miałem przeczucie, że coś jest nie tak... i się nie myliłem.. ten drań Cię skrzywdził. prawda? - Jackson zapytał ze złością i zaciśniętymi zębami. 

-Nie mówmy o tym... - położyłaś głowę na jego kolanach, aby ukryć łzy. Jackson głośno westchnął będąc wkurzonym na tego który Cię zranił. Nie chciał zmuszać Cię do wyjaśnienia co się stało. Wiedział, że ciężko jest Ci opowiadać o tym mając to przed sobą drugi raz, ale kiedy poczułaś, że nie możesz tego dłużej w sobie dusić, powiedziałaś mu wszystko od początku do końca, widząc po jego twarzy, że gdyby spotkał się z tym chłopakiem twarzą w twarz, tamten ledwo uszedłby z życiem.

-Dlaczego nie zadzwoniłaś do mnie? Pomógłbym Ci nawet na odległość. 

-Nie chciałam Cię zamartwiać. Byłeś skupiony na pracy, a ja tylko bym zepsuła Ci cały humor i frajdę przed wyjściem na scenę. 

-Y/N... ja... j-ja.. za bardzo Cię kocham żeby odstawiać Cię na bok. Chcę żebyś o tym pamiętała, zawsze - słowa chłopaka były lekarstwem na Twój ból, a jego ''kocham Cię'' było szczerym i prawdziwym wyznaniem, wiedziałaś to na pewno. 




JUNIOR

Błąkałaś się po ulicy tak długo, że nie byłaś w stanie dostrzec gdzie jesteś i która była godzina. Chodziłaś różnymi uliczkami lecz w żadnej z nich nie mogłaś znaleźć schronienia przed deszczem i burzą. Było Ci obojętne gdzie się schowasz, miałaś jedynie nadzieję, że po ulewie nastanie lepszy dzień, w którym obudzisz się ze złego snu, będąc nadal u boku swojego chłopaka. Lecz nie...
Byłaś świadoma, że już więcej go nie zobaczysz... nie po tym co zrobił. 
Znalazłaś się na ulicy, na której mieszkał Twój jedyny przyjaciel, Junior. Bez zastanowienia się pobiegłaś w stronę drzwi jego domu, w które pukałaś z całej siły. Dzwoniłaś i pukałaś i wszystko na odwrót, lecz drzwi się nie otworzyły. Oparłaś się plecami o drzwi mówiąc błagalnie do samej siebie : 

-Junior... potrzebuję Cię teraz - spojrzałaś w zachmurzone niebo i kiedy chciałaś iść usłyszałaś otwieranie zamka w drzwiach i ujrzałaś Junior'a w białym szlafroku. Chłopak ocierał swoje zaspane oczy i kiedy zdał sobie sprawę, że to Ty momentalnie się rozbudził. 

-Y/N? Co Ty tutaj robisz o... drugiej w nocy? - spojrzałaś na chłopaka nie wiedząc co odpowiedzieć. Zakryłaś twarz rękoma, padając na kolana z rozpaczy. Junior pomimo deszczu podszedł do Ciebie nie wiedząc jak powinien zareagować, lecz pierwsze co zrobił to wprowadził Cię do środka. Okrył Cię ciepłym kocem i pomagał wycierać Ci Twoje mokre włosy. Usiadł bardzo blisko Ciebie czekając aż sama powiesz co jest przyczyną Twojego zrozpaczonego stanu. 

-Jinyoung... mogę tu przenocować? Nie chcę wracać do domu, do niego... nie chcę wracać do tego miejsca. 

-Nawet nie musisz pytać. Jasne, że możesz zostać. Tylko dlaczego? Znów się pokłóciliście? 

-Nie musieliśmy... zobaczyłam go w naszej sypialni z... dziewczyną i... chyba nie muszę Ci tłumaczyć  co robili.. wybiegłam stamtąd nie słuchając jego błagań i próśb. Nie wiedziałam dokąd pójść, zostałeś mi tylko Ty... - Junior nie mógł uwierzyć temu co usłyszał. Mógł jedynie otulić Cię sobą pokazując, że możesz na niego liczyć. - Oppa... nie będziesz miał nic przeciwko jeśli... poproszę abym mogła spać dzisiaj z Tobą? - chłopak uśmiechnął się na Twoją prośbę odpowiadając : 

-Możesz, będę czuł się raźniej, a że teraz oboje długo nie zaśniemy przegadamy noc, aby zasnąć nad ranem, budząc się wieczorem, aby móc przegadać kolejną noc z Tobą - wysłał Ci czuły uśmiech i zabrał Cię do swojego pokoju czując przy nim ukojenie i totalny spokój. 


YOUNGJAE

Od samego rana nikt w mieszkaniu chłopaków nie widział Cię przechadzającej się po ich wszystkich kątach. Myśląc, że wcześnie wyszłaś do swojej pracy, Youngjae był jedynym, który odczuwał, że coś nie gra. Był pewny, że byłaś w swoim pokoju nie chcąc z niego wyjść. Chłopcy, którzy wybrali się na basen w ramach odpoczynku, nie zdołali przekonać Youngjae, aby udał się razem z nimi. Chciał zostać w dormie, aby móc w spokoju dowiedzieć się co się wydarzyło w Twoim życiu. Kiedy tylko wyszli, Jae zeskoczył z kanapy, po cichu pukając do drzwi od pokoju, w którym byłaś.

-Y/N... Y/N jeśli coś Cię trapi pozwól mi Ci pomóc - Jae zapukał jeszcze dwa razy, ale nie było żadnej odpowiedzi z Twojej strony. Chłopak na moment odsunął się od drzwi nie wiedząc co zrobić z rękoma. Odgarniał swoje włosy do tyłu, wzrokiem wrócił z powrotem w stronę drzwi i pewnie do nich podszedł, po cichu je uchylając. Słyszał Twoje głośne szlochanie pod kołdrą, którą byłaś zakryta. Youngjae zamknął drzwi, podszedł bliżej łóżka widząc obok niego telefon leżący na małym dywanie. Jae uniósł telefon i chociaż nie powinien był, przeczytał wiadomość, która była widoczna po odblokowaniu telefonu, wiedząc, że to przez to nie ujrzał dziś Twojego promiennego uśmiechu. 

-Y/N, spójrz na mnie, proszę, chociaż na chwilę - Ty nie reagowałaś na jego słowa. Chłopak nie mogąc Cię tak zostawić odkrył Twoją twarz odgarniając kołdrę na bok. Chłopak złapał Twoje dłonie chcąc abyś usiadła po czym Ty zasłoniłaś twarz mówiąc : 

-Nie patrz na mnie, wyglądam jak jedno wielkie nieszczęście.

-Co Ty mówisz?... czytałem wiadomość, Y/N.. nie płacz, nie warto, nie za takim kimś kto jak tchórz wysyła wiadomość. Ten oszust nie zasługuje na Ciebie... z chęcią pokazałbym mu gdzie jego miejsce... - Jae usiadł obok Ciebie i zupełnie nie wiedząc czemu podarował Ci czuły pocałunek w usta, który w jednej chwili zatrzymał Twoje łzy. Nie wiedziałaś jak zareagować na ruch chłopaka, który po pocałunku śmiale spojrzał Ci w oczy mówiąc : 

-Chcę znów widzieć Twój uśmiech, dzięki któremu dzień staje się lepszy, Y/N. Bez Twojego promiennego uśmiechu... funkcjonowanie nie jest możliwe - i po chwili objął Cię mocno, głaszcząc Cię po włosach, a Ty nadal czułaś jego usta na swoich, nie mogąc o tym zapomnieć. 

BAMBAM

Od ponad tygodnia nie miałaś żadnego kontaktu z BamBam'em. Zrozpaczenie nie pozwoliło Ci chwycić telefonu, a co dopiero wydukać z siebie coś co brzmiałoby sensownie. BamBam znał Cię od bardzo długiego czasu, doskonale wiedział kiedy wyczuć u Ciebie smutek a kiedy radość i to również był jeden z powodów, dla których omijałaś kontaktu z chłopakiem, którego grafik był bardzo napięty, nie mogąc znaleźć czasu, aby chociaż na moment wyrwać się do Ciebie.  Czułaś się samotna, czułaś cios po tym kiedy ujrzałaś swojego chłopaka całującego się z inną dziewczyną. Fakt, że byłaś oszukiwana nie pozwalał Ci na robienie nawet tych typowych codziennych rzeczy i fakt, że pragnęłaś czyjejś obecności nie mogąc jej dostać przybijał Cię do muru jeszcze bardziej. 
Tego dnia zaskoczył Cię telefon od BamBam'a. Chłopak dzwonił bardzo długo nie robiąc przerwy. Chciałaś brzmieć jak najbardziej naturalnie, tak aby Bam nie zorientował się, że coś przed nim ukrywasz. 

-Bam~ tęskniłam za Tobą.

-Ejjj Y/N! Ja za Tobą też! Brakowało mi Twojego głosu, potrzebowałem posłuchać kogoś innego, chłopaków słyszę na co dzień, a Ciebie tak rzadko, że żałuję nie mogąc uciec na kilka minut do Ciebie. 

-Domyślam się. Nie łatwo jest wytrzymać z sześcioma dzikusami - oznajmiłaś słysząc ten uroczy śmiech chłopaka, za którym niesamowicie tęskniłaś. Jego głos sprawił, że Twoje usta składały się w pół księżyc, lecz radość ta nie trwała długo.

-Ja to tam nie chcę na nich kablować, ale wiesz.... pożyczają moją bieliznę bez pozwolenia. Wyobrażasz sobie? Z resztą, powiedz lepiej co u Ciebie, tak dawno nie rozmawialiśmy ze sobą - kiedy chłopak zapytał co działo się ostatnio u Ciebie Twój głos zaczął się zmieniać z sekundy na sekundę. 

-U mnie... wiesz, nic nowego... w sumie. Nie ma się czym ch-chwalić.... 

-Y/N... Twój głos się zmienił, nie jest taki wesoły jak przed chwilą - zamilkłaś na moment chcąc przerwać rozmowę, lecz nie chciałaś być chamska bo... taka nie byłaś. - Y/N, jeśli jest coś co znów przede mną ukrywasz, wiedz, że jeśli się dowiem mogę stracić do Ciebie zaufanie. Więc jeśli coś jest na rzeczy... 

-Widziałam go jak całował się z inną dziewczyną. Oszukał mnie i zdradził. Chciałam do Ciebie zadzwonić, ale... - przerwałaś kiedy łzy przejęły nad Tobą kontrolę. BamBam słyszał Twój płacz, będąc rozgniewanym na chłopaka, który nie liczył się z Twoimi uczuciami - przepraszam Bam... jestem fatalna. Nie bądź na mnie zły, chciałam żebyś skończył to co zaczęliście, moje problemy nie są ważne..

-Nie płacz Y/N. Nie jestem na Ciebie zły, chociaż mogłaś mi powiedzieć. Spróbuję dzisiaj do Ciebie wpaść i obiecuję, że Cię nie zostawię samej. Dobrze? 

-Bam... ale...

-Y/N.. dobrze? - chłopak usłyszał jak mówisz ciche ''mhm'' i obiecał, że nieważne co, przyjdzie do Ciebie wieczorem nie chcąc dopuścić, abyś była sama kiedy on jest Ci potrzebny.


YUGYEOM

Yugyeom, który znał Cię na wylot wyczuł w Twoim zachowaniu coś czego chociaż nie mógł odgadnąć do końca, wiedział, że jest coś co nie daje Ci spokoju. Kilka razy próbując porozmawiać z Tobą o tym, Ty mówiłaś żeby zostawił Cię w spokoju, chcąc odpocząć. Yugyeom chociaż nie chciał, szanował Twoje zdanie i mimo zamartwiania się odchodził tak jak prosiłaś. 
Minął ponad tydzień odkąd próbował dowiedzieć się czegokolwiek, lecz bezskutecznie. Zbywałaś go za każdym razem nie dając szansy sobie pomóc. Chłopak nie mógł patrzeć jak nie robisz nic innego, siedząc jedynie w ciemnym pomieszczeniu. Bez pytania wszedł do Twojego pokoju, trzaskając drzwiami. Zanim podszedł do Ciebie robił kilka niepewnych kroków w przód, mówiąc : 

-Y/N, nie wytrzymam tego dłużej. Wiem, że coś Cię gryzie, nawet nie trzeba się tego domyślać. Tylko do cholery czemu jesteś taka uparta i nie dasz sobie pomóc? 

-Bo nie masz mi w czym pomóc! Nie rozumiesz tego? To nie dotyczy Ciebie tylko mnie, nie Twoja sprawa co mi ciąży na sercu. 

-Mylisz się. Przejmuję się bo... bo moje serce błaga o Twoją miłość. Chcę Ci pomóc bo mnie obchodzisz, bo jesteś kimś ważnym i nie mogę znieść tego widoku, w którym wyglądasz tak jakby życie z Ciebie uchodziło. Chcę Ci pomoc nie dlatego bo mi Cię szkoda, chcę Ci pomóc bo... prawdziwy przyjaciel, który kocha nigdy nie zostawiłby kogoś w potrzebie - Yugyeom uklęknął przed Tobą patrząc na łzy, które zdążyły wypłynąć z Twoich oczu. Chłopak oddychał nieco ciężej czekając aż dowie się od Ciebie czegokolwiek - Y/N... mnie możesz zaufać, wiesz, że tak jest... 

-Mój chłopak... dowiedział się, że.. odkryłam to, że spotyka się z inną i... - zrobiłaś pauzę i odkryłaś swoje ramię, na którym były siniaki i małe zadrapania. Yugyeom na ich widok wybuchł złością co było widać w jego oczach. Uniósł się do góry chcąc udać się do Twojego byłego lecz w ostatniej chwili go powstrzymałaś, łapiąc go za ręce - Yugyeom... nie rób tego.

-On Cię skrzywdził... nie wierzę, że Ci to zrobił, Y/N.. - ułożyłaś głowę na jego klatce piersiowej, sycząc cicho kiedy niechcący dotykał Twoich ran - ten dupek zasługuje na coś gorszego, z chęcią bym mu uświadomił. 

-Yugyeom.. nie rób nic. Co zrobię jeśli skrzywdzi i Ciebie? Co zrobi moje serce, które zaleje się łzami razem ze mną, jeśli Ciebie nie będzie obok? Pragnę żebyś był obok, tylko tego chcę... - przymknęłaś oczy a dotyk chłopaka sprawiał, że czułaś jakby Twoje rany miały zniknąć. Był jedyną osobą, która mogła dla Ciebie zrobić wszystko, nawet dać porządną lekcję Twojemu byłemu.

5 komentarzy:

  1. Omo to było takie urocze i smutne...
    Naprawdę nieźle ci to wyszło ^^
    Szczególnie reakcja Mark'a, Yugeom'a i Jackson'a.
    Cieszę się, że dodałaś kolejne reakcje, teraz z ogromną niecierpliwością czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O taak! *u*
    JB wygral <3 podobalo mi sie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na samym początku myślałam że to chłopcy będą tymi złymi, ale na szczęście się pomyliłam x3
    Świetnie ci to wyszło xp
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  4. Co prawda nie byłam w takiej sytuacji, ale każdy z nich by mnie świetnie pocieszył. Youngjae w szczególności podbił moje serce w tej reakcji <3. Nie mogę się doczekać kolejnej reakcji.

    OdpowiedzUsuń