Scenariusz został napisany dla Min Jung ^^ Nie powstałby gdyby nie pomoc mojej siostry i mogę powiedzieć , że obie włożyłyśmy w to tyle samo pracy. No i tytuł został wymyślony właśnie przez nią...;D
Mam nadzieje , że nie narobiłam żadnych błędów ;P
No i oczywiście - Hope You Like It :3
...
Od długiego czasu próbowałaś namówić swoich rodziców na to
aby mieć pupilka w domu. Błagałaś ich jak tylko mogłaś ale oni nie chcieli
słuchać nic o psie a jeśli już zaczynałaś oni po prostu zmieniali temat.
Uważali , że pies mógłby narobić wiele szkód w domu oraz nie wiedzieli czy
dałabyś sobie radę aby opiekować się nim. Obiecałaś , że będziesz zajmowała się
psiną tak dobrze jak tylko potrafisz.
Mimo iż rodzice nadal nie byli za pomysłem aby mieć zwierze
w domu w końcu zdecydowali Ci się go podarować. Odkąd masz swoją ukochaną
psinkę , którą dostałaś jako prezent urodzinowy obiecałaś rodzicom , że
wreszcie nauczysz się być bardzo odpowiedzialna a mała psinka miała być tego
dowodem.
Minęły dwa tygodnie. Jak do tego czasu mała Daisy nie
sprawiała problemów a ty starałaś się pokazać rodzicom jak bardzo potrafisz być
odpowiedzialna za pieska i jak dotąd szło Ci doskonale…nawet sama zauważyłaś ,
że nieco się zmieniłaś. Dbałaś o zwierzę jakby było to Twoje dziecko. Daisy nie
sprawiała żadnych problemów. Słuchała się Ciebie uważnie…no prawie uważnie.
Jedynym problemem , który z nią miałaś to jej ucieczki , które na szczęście
kończyły się dobrze bo w porę zdążałaś zjawiać się gdy ona prawie przegryzała
smycze. Taka mała psina a jaka sprytna.
Kochałaś ją do tego stopnia , że nie potrafiłaś się nigdzie
bez niej ruszyć. Nawet najmniejsze wyjście na pięć minut było dla Ciebie
ciężkie gdy wiedziałaś , że musisz ją zostawić. Dlatego zawsze zabierasz ją ze
sobą niezależnie od tego gdzie idziesz.
…
Jak zwykle przywiązałaś Daisy smyczą do poręczy po czym
pochyliłaś się i pogłaskałaś ją w jej śnieżno białe futro a psina natychmiast
zaczęła skakać jak szalona. Zostawiłaś ją wierząc , że tym razem nie zrobi tego
co zawsze. Minęło około dziesięć minut. Wychodząc w pomieszczenia , w którym
się znajdowałaś. Odetchnęłaś z ulgą gdy ujrzałaś , że pies był w tym miejscu ,
w którym go zostawiłaś. Podeszłaś do niego z zadowoloną miną i odwiązałaś
smycz. Idąc chodnikiem nagle poczułaś , że z dłoni zsuwa Ci się smycz. Nie
zdążyłaś chwycić jej z powrotem. Widziałaś tylko małą białą puchatą kulkę z
przodu a za nią ciągnącą się smycz.
-Daisy!! – krzyknęłaś robiąc wielkie oczy. Nie wiedziałaś co
robić. Zerwałaś się z miejsca jak oparzona i ruszyłaś za psinką. Serce stanęło
Ci w gardle gdy ujrzałaś ją biegnącą przez ulicę. Przecież to mały pies i nie
bardzo wiedział jak poruszać się po ulicy. Biegłaś za nią i po drodze narobiłaś
niezłego chaosu. Przebiegłaś przez ulicę przy czym każde auto trąbiło na Ciebie
lecz ty miałaś to gdzieś. Nie zwracałaś uwagi na auta , wtedy był ważny dla
Ciebie twój pupilek. Biegłaś choć brakowało Ci tchu. Ludzie zerkali na Ciebie
ale niespecjalnie Cię to ruszało. Po chwilowym postoju ruszyłaś dalej w pogodni
za psem. Biegnąc nie tylko narobiłaś chaosu ale także narobiłaś małych szkód.
Szturchałaś każdego kto był obok Ciebie choć ty przepraszałaś za to.
Potrzebowałaś kolejne 10 sekund aby nieco odetchnąć. Psinka mała ale za to
bardzo szybka.
Biegłaś za Daisy tak długo , że nie zdążyłaś zauważyć kiedy
znalazłaś się w parku.
-Daisy! Mała gdzie jesteś? – krzyczałaś ledwie oddychając.
Rozglądając się z daleka widziałaś jak Daisy siedziała obok drzewa. Mimo iż nie
miałaś już siły Ty pobiegłaś aby jak najszybciej mieć ją w swoich rękach i
bezpiecznie wrócić do domu.
Niestety nie wszystko szło po Twojej myśli. Biegnąc niechcący
napatoczyłaś się na kogoś przy czym obaj z hukiem wylądowaliście na trawie. Na
początku byłaś nieco oszołomiona. Wylądowałaś na trawie i po chwili poczułaś na
sobie ciężar. Powoli obróciłaś głowę na wprost i przed sobą ujrzałaś chłopaka…chłopaka
,który także nie wiedział co się dzieje. Leżeliście na trawie i przez chwilę
tylko patrzeliście sobie w oczy. Tak bardzo wgłębiłaś się w jego spojrzenie ,
że zapomniałaś o całym świecie.
-Yy…cześć… - byłaś zauroczona jego spojrzeniem. Tak bardzo ,
że nie wiedziałaś co masz zrobić. Odezwać się czy nie…czy wciąż podążać
spojrzeniami ,którymi obdarowywał Ciebie. Jednak po chwili odezwałaś się i
powiedziałaś tylko zwykłe ‘’cześć’’.
-Cz…cześć… - chłopak odpowiedział lecz w jego głosie
słyszałaś niepewność i lekkie jąkanie się. Leżeliście na środku parku i
wyglądaliście jakbyście nie mieli zamiaru się stamtąd podnieść. Po chwili chłopak odezwał się :
-Chyba…musiało bardzo Ci się gdzieś spieszyć…skoro…biegłaś
tak szybko i…wylądowaliśmy tutaj…zupełnie jakbyś za czymś biegła – po słowach
wypowiedzianych przez chłopaka faktycznie biegłaś za czymś ale przez jego spojrzenie
, które cię zauroczyło zupełnie zapomniałaś dlaczego biegłaś. Po chwili
zrobiłaś wielkie oczy i…przypomniałaś sobie powód tego , że leżysz na trawie z
tym chłopakiem.
-Daisy! – krzyknęłaś chłopakowi w twarz imię swojego psiaka.
Mimo iż chłopak był ciężki Ty z łatwością odepchnęłaś go z siebie po czym
wstałaś jak burza i rozglądałaś się za psiną.Rozglądałaś się ale…niestety tym
razem psa nie było. Wołałaś kilkukrotnie imię pupilka lecz tym razem nie
słyszałaś szczekania ani żadnych znaków od psinki. Obracając się w kółko i w
kółko czy aby gdzieś nie widzisz puchatego zwierzęcia zaczęłaś panikować.
Wiedziałaś , że jeśli nie znajdziesz psa rodzice już nigdy więcej Ci nie
zaufają. Będąc zdenerwowaną zapomniałaś nawet o tym , że widziałaś urocze
spojrzenie ze strony chłopaka , który próbował Ci w jakiś sposób pomóc oraz
uspokoić.
-Daisy! Daisy!...cholera…gdzie jesteś? – chłopak nie chciał
od Ciebie odejść gdyż on także zauroczył się Tobą. Podszedł do Ciebie i zapytał
:
-Więc…to dlatego tak szybko biegłaś…spokojnie Twój pies na
pewno się znajdzie. – próbował Cię w jakiś sposób uspokoić ale im bardziej
mówił o psie tym bardziej ty stawałaś się nerwowa.
-Daisy!... – wołałaś ile sił w Twoim gardle. Byłaś bardzo
zdenerwowana i roztrzęsiona. Chłopak widząc Cię w takim stanie chciał jakoś Cię
uspokoić. Chwycił Twe ramiona po czym powoli udaliście się do ławki , która
znajdowała się niedaleko waszej dwójki.
-Po co mnie tutaj przyprowadziłeś? Muszę znaleźć mojego psa
– gdy usiedliście Ty byłaś bardzo uparta i nie chciałaś siedzieć. Tak szybko
jak usiadłaś tak szybko wstałaś.
Chciałaś szukać Daisy lecz chłopak Ci nie pozwolił. Kazał usiąść Ci obok niego
zaś on Cię uspokajał.
-Poczekaj…poczekaj…najpierw przestań się denerwować i
uspokój się. Jesteś roztrzęsiona. – nie wiedziałaś dlaczego ale chłopak
siedział jak najbliżej Ciebie i chwycił Twoją dłoń. Ty byłaś tak zapłakana , że
lekko podpuchniętymi oczyma spojrzałaś na dół gdzie chwycił Cię za dłoń. Popatrzałaś
na niego i nie wiedziałaś co masz zrobić.
-Jak ja mogę się uspokoić. Muszę odnaleźć Daisy. Jeśli jej
nie znajdę rodzice już nigdy więcej mi nie zaufają. Obiecałam im ,że będę ostrożna i przyrzekłam im , że
dobrze będę opiekowała się moim psem. A jak na razie…zawodzę ich na wszystkim
co robię…zaczynam wierzyć , że mieli rację co do tego , że nie dam sobie rady z
psem. – spuściłaś głowę na dół lecz nie płakałaś już. Chłopak jeszcze mocniej
ścisnął Twoją dłoń i pocieszał jak tylko potrafił. Widząc Cię smutną
zaproponował Ci coś co bardzo Ci się spodobało.
-A może…mogę Ci jakoś pomóc?
-Pomóc? Niby jak? Przecież nie będziesz ze mną do późnego
wieczoru szukał mojego psa…bo to w końcu mój pies…i mój obowiązek aby go
znaleźć. Nie chcę Cię w to wciągać. – chciałaś pomocy i może nawet jej
potrzebowałaś ale…nie chciałaś aby chłopak tracił czas na szukanie jakiegoś
psa…
-Ale…nie wciągasz mnie w nic. Naprawdę chcę Ci pomóc.
I…chyba wiem jak mogę to zrobić. – w oczach chłopaka ujrzałaś to , że zależy mu
na tym aby psinka się znalazła. I miałaś także wrażenie , że jest to jakby
wymówka aby tylko mógł się z Tobą spotkać.
-Jeśli chcesz…możemy zrobić ogłoszenia o zaginionym psie. W
ten sposób na pewno szybko się znajdzie i szybciej niż Ty miałabyś go szukać. –
spojrzałaś przed siebie i chwilę pomyślałaś. Obróciłaś głowę w jego stronę i
ujrzał na niej wkradający się na Twoje usta uśmieszek.
-Może…masz rację? Może to dobry pomysł? – spodobała Ci się
propozycja , którą chłopak Ci podał.
-A..ale…to już zrobię sama. Naprawdę nie chcę abyś przeze
mnie tracił czas – mimo iż chłopak Ci się podobał to nie chciałaś na siłę
zmuszać go aby chodził z Tobą przyklejać ogłoszenia o Twoim zaginionym psie.
-Nie będziesz robiła tego sama. Ja…bardzo chętnie Ci pomogę
– chłopak bardzo nalegał aby wraz z Tobą przyklejać ogłoszenia.
-Naprawdę? Naprawdę chce Ci się…chodzić i przyklejać te
ogłoszenia? Pewnie masz inne lepsze rzeczy do roboty.
-Mam czas i chętnie Ci pomogę już mówiłem… - cieszyłaś się ,
że chłopak chciał tak bardzo Ci pomóc. Być może robiłaś to także dlatego , że
chciałaś go jeszcze raz spotkać i ogłoszenia były idealnym rozwiązaniem abyście
mogli pobyć dłużej razem.
…
Nie potrafiliście się rozstać pomimo iż następnego dnia
byliście umówieni. Bardzo się polubiliście i mimo iż spędziliście krótki czas
to jednak darzyliście się uczuciem ,które z minuty na minutę wzrastało. Chłopak
zaproponował Ci odprowadzenie Cię do domu a Ty bez niczego się zgodziłaś. Lekko
poprawił Ci się humor a przy obecności chłopaka przestałaś płakać i nieco się
uspokoiłaś.
-To tutaj – zatrzymaliście się przed Twoim domem. Zrobiło
się trochę dziwnie. Chłopak stał przed Tobą i trzymał ręce w kieszeni i
próbował patrzeć gdzieś w bok zaś ty odgarniałaś włosy choć wcale nie opadały
Ci na czoło i zerkałaś w dół.
-N…no to…yy… - lekko jąkając się nie wiedziałaś co
powiedzieć…dlatego on się odezwał po tych wyjąkanych przez Ciebie słowach.
-D…do jutra… - to dziwne…przez całą drogę rozmawiało Wam się
wspaniale a…tutaj nagle coś się zepsuło. Jakby było to wasze pierwsze
spotkanie.
-Do jutra… - lekko się uśmiechaliście w Waszą stronę.
Chłopak chcąc iść zatrzymał się i zapytał o Twoje imię :
-Mogę wiedzieć…jak masz na imię? – spytał bardzo odważnie i
wyglądał jakby nie mógł doczekać się odpowiedzi.
-heh…jestem ;______; - odpowiedziałaś z szerokim uśmiechem
na twarzy.
-Miło mi Cię poznać ;______;….jestem Namjoon…
-Także…mi miło… - Namjoon wyglądał jakby nie chciał w ogóle
opuszczać tego miejsca. Gdyby mógł stałby tutaj dopóki Ty byś się nie obudziła.
Po chwili podszedł do Ciebie szybkim krokiem , chwycił za policzek po czym
pocałował Cię w czoło. Automatycznie czułaś na swoich policzkach rumieńce i
miałaś wrażenie jakby coś się na nich paliło.
-Do zobaczenia… - Namjoon delikatnie dłonią pogładził Twój
policzek po czym powoli oddalał się od Ciebie. Ty przez chwilę stałaś
nieruchomo bo nie wiedziałaś co to było…co stało się przed chwilą. Chwyciłaś
się na policzek , za który chwycił Cię Namjoon , popatrzałaś jak chłopak się
oddala coraz bardziej , uśmiechnęłaś się i powiedziałaś :
-Heh…do zobaczenia…
…
Następnego dnia wstałaś wczesnym rankiem. Mimo iż położyłaś
się dość późno gdyż robiłaś ogłoszenia to jednak nie czułaś się zmęczona. Byłaś
smutna gdy budząc się rano nie było obok Ciebie Daisy ale…miałaś nadzieje , że
dzięki pomysłowi Namjoon’a Twój pies na pewno się znajdzie…
Po około godzinie czasu chłopak zjawił się u Ciebie choć
nawet zapomnieliście się wczoraj umówić gdzie i o której macie się spotkać.
Była ósma rano gdy Namjoon przyszedł. Chwyciłaś kurtkę , szybko założyłaś buty
po czym chwyciłaś ulotki i wraz z chłopakiem przyklejaliście je po drodze.
Przyklejając je coś Cię martwiło. Bałaś się , że to nie
pomoże. Nie wiedziałaś co by było gdyby Daisy się nie odnalazła.
Przez około dwie godziny rozwiesiliście dość sporą ilość
ogłoszeń. Usiadłaś na jednej z ławek , które były co kilka kroków. Zrobiłaś to
bo bolały Cię nogi ale także bo zaczęłaś wątpić czy pies się odnajdzie. Namjoon
widział , że coś Cię gryzie. Przerwał rozwieszanie i usiadł obok Ciebie.
-Hej…coś…się stało? – widział , że się martwisz a widząc ,
że ty się martwisz on także bardzo się martwił.
-N..no bo…nie wiem czy dzięki temu Daisy się odnajdzie. Ile
razy ludzie robili coś takiego a…po psie ani śladu…
-;_____; - powiedział Twoje imię wzdychając. Oparł swoje
ręce o swoje nogi i popatrzał na Ciebie.
-Mówiłem Ci , że…to się uda…zobaczysz. To jest najlepszy
sposób. Hej…;______; spójrz na mnie…nie zamartwiaj się. Twoja psina się
odnajdzie… - słowa chłopaka dodawały Ci otuchy i pewności , że tak na pewno
będzie. Spojrzeliście się na siebie i…w pewnym momencie widziałaś jak Namjoon
powoli zaczyna przybliżać się do Ciebie. Twoje serce przyśpieszyło , zaczęłaś
splatać swoje dłonie i głośno oddychać po czym wstałaś gwałtownie z ławki i
chciałaś kontynuować rozwieszanie.
-Ekhm chyba powinniśmy już…wrócić do pracy…musimy wszystko
rozwiesić…a jest tego jeszcze dużo…i samo się nie powiesi – chłopak zaśmiał się
po czym wstał pogłaskał Cię po głowie lekko roztrzepując Twoje włosy.
…
Minęły cztery dni odkąd Ty i Namjoon rozwiesiliście ulotki. Widząc
, że to w ogóle nie działa zaczęłaś tracić nadzieje na to , że Twoja ukochana
spinka się odnajdzie.
Pewnego wieczoru siedziałaś w swoim pokoju. Miałaś szczęście
, że rodzice mieli ważny wyjazd i przez ten czas mogłaś spokojnie szukać psinki
za pomocą ogłoszeń ,które rozwiesiliście. Leżałaś w swoim pokoju na łóżku i
czytałaś książkę choć wcale tego nie chciałaś. Robiłaś to dlatego , że nie
miałaś co robić. Po chwili usłyszałaś szczekanie. Momentalnie oderwałaś oczy od
czytania i popatrzałaś w stronę swojego balkonu. Zaczęłaś myśleć , że to Ci się
tylko wydawało bo po tym dziwnym zdarzeniu nastała cisza. Z powrotem wróciłaś
do czytania lecz szczeknięcie się powtórzyło. Tym razem całkowicie zostawiłaś
książkę w kącie i podeszłaś do balkonu. Szczekanie było bardzo głośne…zupełnie
jakby gdzieś niedaleko Ciebie. Odsłoniłaś swoje jasno zielone rolety po czym
popatrzałaś zza zamkniętego balkonu. Szczekanie nie ustawało. Otworzyłaś drzwi
balkonowe i wychyliłaś się. Na dole ujrzałaś Namjoon’a oraz…małą białą puchatą
kulkę.
-Daisy? – powiedziałaś ze zdziwieniem lecz po chwili
krzyknęłaś głośno imię psinki – Daisy! – szybko odbiegłaś od balkonu. Z pokoju
wyleciałaś jak piorun. Dosłownie zbiegłaś po schodach i otworzyłaś drzwi gdzie
już czekał Namjoon mając na rękach Twojego pupilka.
-Daisy!... – chwyciłaś psinkę i mocno ją przytuliłaś – Daisy…mała…jak
to dobrze , że się znalazłaś… - pogłaskałaś małą psinę i popatrzałaś czy aby
nie ma jakiś ran na swoim ciele…jedynie co miała to nieźle ubrudzone futerko.
-Namjoon…jak ją znalazłeś? – mając Daisy na rękach podeszłaś
do Namjoon’a , o którym nie zapomniałaś , że był.
-Wiesz…ogłoszenia nic nie dawały więc…musiałem coś zrobić. Byłaś
przygnębiona dlatego…jeszcze raz udałem się tam gdzie ostatni raz ją widziałaś.
Udałem się do parku i…siedziała skulona pod jednym z drzew. Gdy ją znalazłem…była
przestraszona i zmarznięta.
-Jejku…Namjoon…nie wiem jak mam Ci podziękować… - wypuściłaś
psinę na podłogę. Po słowach ‘’nie wiem jak mam Ci dziękować’’ Namjoon
zareagował tak jakby wiedział jak. Przybliżył się do Ciebie ale…Ty mimo iż
byłaś zakochana w chłopaku oddaliłaś się jednym krokiem w tył. Wtedy usłyszałaś
szczeknięcie Daisy. Popatrzeliście w jej stronę a ona siedziała obok Was i…zupełnie
jakby wiedziała jak masz podziękować chłopakowi.
-Co? No Co? – Daisy szczekała jak najęta i patrzała na nas.
-Um…chyba wiem…o co jej chodzi – chłopak po tych słowach
sprawił , że spojrzeliście na siebie. Krok , który zrobiłaś w tył był błędem. Namjoon
podszedł bliżej i…chwycił się w talii po czym pocałował Cię. Ty objęłaś go
wokół jego szyi i odwzajemniłaś pocałunek. Pies na ten widok zaczął szczekać i
skakać na dwóch łapach oraz merdać swoim małych ogonkiem.
Przerwaliście pocałunek i z uśmiechem na twarzy spojrzeliście
na psinkę , która jakby była szczęśliwa z tego co się stało.
-Twoja mała chyba…sama podpowiedziała nam co mamy zrobić. –
Namjoon trzymając Cię w swoich objęciach powiedział to zaś ty odpowiedziałaś :
-To wyjątkowy piesek…
-Tak wyjątkowy jak i właścicielka… - ponownie
przybliżyliście swoje usta do siebie a mała Daisy dosłownie tańczyła ze
szczęścia na dwóch łapkach.
…
Minęły trzy miesiące. Daisy ,która była mała i nieco
strachliwa w trzy miesiące stała się poważna i bardziej odważna. Nie sprawiała
już żadnych problemów z jej ucieczkami czego nie udałoby Ci się zrobić bez
pomocy...Namjoon’a , który ma świetny kontakt z pieskiem…i nie tylko z
pieskiem. Byłaś szczęśliwa , że mogłaś mieć tak cudownego chłopaka jak właśnie
Najmoon. Nie żałowałaś , że wtedy na niego wpadłaś. Teraz jest on ważną osobą w
Twoim życiu.
…
Widząc to zdjęcie, wyobraziłam sobie tą scenę na końcu gdzie Rap Monster trzyma psiaka w ramionach i właśnie patrząc do góry w ten oto sposób się uśmiecha - bezcenne, i nawet wyrwało mi się małe "awww" <3 Bardzo dobrze mi się to czytało, nie nudziło a niektórzy rozpisują żeby było dużo, ale wychodzą flaki z olejem. Naprawdę jestem z was dumna i sądzę że osoba która chciała scenariusz będzie równie zadowolona *u*
OdpowiedzUsuńKyomini
Przyznam szczerze , że bardzo się wzruszyłyśmy Twoimi słowami <333
Usuńnapisz nowe imaginy bo wszystkie przeczytałam i nie mam co czytać proszę
OdpowiedzUsuńNo dobrze powiem, że aktualnie piszę scenariusz z Rap Monem i jest prawie gotowy! ^ ^
Usuń