Mam nadzieje , że Ci się spodoba :3
-Wygrałam! – szczęśliwe i głośno wykrzyczałaś to słowo ,
które oznaczało iż to Ty wygrałaś zakład kto pierwszy dobiegnie do drzewa. Nie
zmachałaś się ani trochę i nie czułaś zmęczenia po tych kilku sekundach biegu
zaś Jin wręcz przeciwnie…gdy Ty byłaś już obok drzewa i stałaś oparta o korę
twój chłopak ledwie co dobiegł do Ciebie. Będąc tylko kilka kroków od Twojej
osoby Jin ledwie szedł a co dopiero oddychał. Po chwili był już blisko Ciebie i
z ledwością łapał oddech po czym odezwał się do Ciebie :
-uff…to…był pierwszy i…ostatni raz kiedy ścigałem się z Tobą
– naprawdę ledwo co zdołał to z siebie wykrztusić.
-skarbie to wcale nie było tak daleko..mógłbyś to spokojnie
przebiec – mówiłaś to z wielkim uśmiechem na twarzy – muszę popracować nad
Twoją kondycją…i to porządnie. – chłopak spojrzał Ci w oczy. Miał nieco
zadziorne spojrzenie zaś po chwili ganiał za Tobą wokół drzewa przez co Ty
miałaś niezły ubaw.
-a jednak masz jeszcze trochę siły! – nie dawałaś za
wygraną. Nawet biegając wokół tego drzewa Ty i tak byłaś szybsza i nie dałaś
się złapać aż do pewnego momentu gdy jego spryt wygrał aż w końcu dorwał Cię…tą
swoją jedyną i niepowtarzalną osobę ,którą tak bardzo kochał i tulił w swych
ramionach nie zważając na to , że wokół chodzą inni ludzie. Trzymał Cię mocno…spoglądał
głęboko w oczy. Co Ty przerwałaś i powiedziałaś :
-no..skoro wygrałam to…chyba…musisz zrobić to o co się
założyliśmy – nie mogłaś doczekać się tego aż chłopak wykona to o co się
założyliście. Przez chwilę udawał greka , że nie pamięta co było karą ale
Ty nie zapomniałaś.
-um…a co właściwie miałem zrobić? – popatrzałaś na niego ze
zdezorientowanym wzrokiem i lekko klepnęłaś go w ramię. Nie ze złości bo nie
potrafiłaś się na niego złościć nawet gdy czasem dochodziło do spięcia pomiędzy
waszą dwójką.
-Jin nie udawaj…przypomnij sobie albo…może ja Ci trochę
pomogę… - usta chłopaka przypominały nieco uśmiech małego diabełka co Ciebie
bardzo podniecało. Zakład był o to , że kto pierwszy dobiegnie do
drzewa…przegrany musi pocałować wygranego namiętnie i to przy tych wszystkich
ludziach , którzy Was mijali. SeokJin nieźle udawał , że nie pamięta zakładu
dlatego postanowiłaś , że trochę mu w
tym pomożesz. Powoli przybliżyłaś się do niego aby zacząć pocałunek lecz on
nieco się z Tobą zgrywał i oddalał swoje usta od Twoich. Robił to w zadziorny
sposób ale Tobie to w ogóle nie przeszkadzało. Jin odkąd pamiętasz uwielbiał
się z Tobą drażnić a to była jedna z cech , które w nim kochałaś bo wiedziałaś
, że nie robi tego specjalnie tylko po to aby nieco urozmaicić każde wasze
pocałunki.
-hmm…nie wiem czy…moja diablica zasłużyła na…ten pocałunek.
– mówiąc to Ty wpatrywałaś się w jego usta cały czas czekając na jakiś ruch od
niego lecz po tych słowach automatycznie Twoje oczy spotkały się z jego i
zrobiłaś lekko skwaszoną minę po czym nieco się zasmuciłaś. Chłopak widział to
jak ze szczęśliwej diablicy zmieniłaś wyraz twarzy na smutnego porzuconego
anioła. Nie mógł na to patrzeć więc…zrobił to o co był zakład lecz nie od razu…
Ciebie oparł o drzewo , jedną dłoń położył na drzewie zaś
drugą chwycił Twój policzek. Ty nie wiedziałaś ile jeszcze zdołasz wytrzymać z jego
gierkami…gierkami , które po chwili zamieniły się w magiczną chwilę rozkoszy. I
tak…to było to na co tak długo czekałaś. Jin w końcu przybliżył się do Ciebie.
Najpierw podgryzał Twoją górną wargę…zaś po chwili zajął się Twoją dolną wargą.
Swoje obydwie dłonie położyłaś na jego szyi. Zamknęliście oczy. Tak
jak chciałaś on zaczął czule Cię całować ale…czule tylko chwilami bo pocałunki
, którymi obdarowywał Cię Twój skarb momentami były nieco drapieżne i to było
to na co czekałaś. Nie obchodziło Was to , że wokół kręcili się ludzie. Czuliście
się jakbyście robili to w samotności , bez tych wszystkich osób. Odkąd
jesteście razem miałaś wrażenie jakby ze wszystkich cudownych chwil , które
razem przeżyliście ta , która działa się teraz była rzeczą najlepszą i
najprzyjemniejszą w całym Twoim życiu jak i waszym związku.
Jin nie mógł odkleić swoich ust od Twoich. Z resztą Ty także
przestać nie mogłaś i zastanawiałaś się czy będzie to trwało wieczność…ale
nawet jeśli to…będzie to wieczność z chłopakiem , którego kochasz nad życie…chłopakiem
, który znaczył dla Ciebie wiele a nawet i wszystko. Chciałaś aby był miłością
Twojego życia aż do końca.
Jin powoli odsunął swoje gorące usta od Twoich. Na Twoich
policzkach zostawiał dotyk swojej ciepłej skóry. Wasza dwójka nadal stała przy
drzewie po czym chłopak odezwał się do Ciebie cichym i kochanym głosem :
-bądź moja…na zawsze. Chcę mieć Cię przy sobie…budzić się co
rano wiedząc , że mogę mieć przy sobie taką osobę jak Ty..osobę bez , której
żyć nie potrafię…którą kocham i wiem , że kochać nigdy nie przestanę. Dzięki
Tobie…wiem co to miłość…Twoja obecność dodaje mi sił…po prostu…Kocham Cię… -
słowa wypowiedziane z jego ust bardzo Cię wzruszyły…do tego stopnia , że
momentalnie zaczęły wypływać Ci łzy. Były to łzy szczęścia…Jin patrząc w Twoje
oczy , które przypominały malutkie kryształki powoli zaczął wycierać je swoją ulubioną bluzą
po czym ponownie wpił swe rozpalone do czerwoności usta w Twoje i kontynuował
to co niedawno zaczęliście…
Odkąd Jin pojawił się w Twoim życiu wiedziałaś , że nic
piękniejszego już nie mogło Cię spotkać. On był wszystkim czego chciałaś i
czego potrzebowałaś…
…
Omo...słodkie :3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak piszesz swoje scenariusze. Jest w nich coś co je wyróżnia.
Pisz dalej pisz tylko aby były jeszcze ciut dłuższe. :)