czwartek, 17 listopada 2016

Reakcja GOT7 : Kiedy dowiadujesz się, że Cię oszukiwali

Tym razem nieco smutniejsza reakcja. Sama nie wiem czemu ją wybrałam, aczkolwiek... pisząc rozdział ''24/7=heaven or hell'' był moment z Mark'iem, który dał mi na to pomysł. 
Mam nadzieję, że nowy post przypadnie Wam do gustu i jedynie co pozostaje mi powiedzieć to hope you like it! <3


JAEBUM

Ponura, płaczliwa, pozbawiona jakiegokolwiek sensu atmosfera dająca o sobie znać od dobrej godziny. Wpatrzona w widok zza okna, za którym nawet tam wszystko wiało chłodem jak i u Ciebie. Jaebum będący w tym samym pokoju, siedzący na podłodze obok piecyka czuł gorąco nie tylko od płomieni ognia, ale czuł jak jego policzki palą się ze wstydu, którego nie mógł pozbyć się od tak. Czuł się podle. W środku i na zewnątrz czuł się jak zdrajca, którym wiedział, że był. Był zdrajcą wobec Ciebie. Potworem, który skrzywdził swoją własną dziewczynę, będącą dla niego jak gwiazda z nieba. Przez całą godzinę myślał nad swoim zachowaniem. Myślał i nie wierzył, że przez chwilę mógł spojrzeć na inną kobietę, a co dopiero dotknąć kogoś innego niż Ciebie. Te uczucie sprawiało, że stracił do siebie szacunek.
Pierwszy raz w życiu nie potrafił zrozumieć samego siebie. Nie potrafił wyjaśnić sobie samemu własnego zachowania, którym zranił Ciebie.  


Siedział w ciszy i milczeniu, czego nie mógł znieść. Chciał usłyszeć od Ciebie chociaż jedno zdanie. Nawet te najgorsze. Chciał usłyszeć jak krzyczysz na niego wiedząc, że to będzie słuszne. 
Swój wzrok podniósł kiedy po chwili usłyszał szlochanie w pokoju. Spojrzał w Twoją stronę widząc jak Twoja klatka piersiowa unosi się w górę i dół od płaczu.
Pierwszy raz w życiu doprowadził Cię do płaczu i to przez to co mogło być najgorszym powodem. Poczuł ogromny ból w sercu i żal do samego siebie.
''Ktoś tak cudowny jak Ty nie zasługuje na takiego zdrajcę jak ja... nawet jeśli ten zdrajca wciąż kocha Cię tak samo jak na początku''. Pomyślał do samego siebie po cichu opuszczając salon, nie mogąc znieść widoku cierpiącej Ciebie. W tym momencie nie mógł zrobić nic innego jak dać Ci czas na przemyślenia. Chciał odsunąć się w cień, robiąc to dla Ciebie, z miłości. 



MARK

''Wynoś się.... wyjdź... nie chcę Cię więcej widzieć na oczy... odejdź i pozwól mi zapomnieć o Tobie i to tej miłości, którą zniszczyłeś!'' 

Były to ostatnie słowa, które wypowiedziałaś do Mark'a równe trzy tygodnie temu. Od tego czasu nie widziałaś swojego chłopaka ani nie słyszałaś od niego żadnych wieści. Ty minione trzy tygodnie spędziłaś w łóżku wylewając łzy w poduszkę, która wchłaniała to co wypłakiwałaś. Chociaż go nie było każdą chwilę spędziłaś myśląc tylko o nim. 
Nie widziałaś go trzy tygodnie, czułaś się zraniona i zdradzona a mimo tego... martwiłaś się o niego. Dlaczego? Nie wiedziałaś sama. Aczkolwiek Twoje serce chciało, abyś wciąż martwiła się o kogoś kto był Twoją wielką miłością. 
Myślałaś nad tym jak czuł się Mark... a raczej nad tym czy on myślał o Tobie. Nie wiedziałaś tego, jednak on nie mógł sobie wybaczyć tego co zrobił. Jego poczucie wartości zmalało do zera, zaczynając traktować siebie samego jak kogoś kto jest na zerowym poziome. Był to błąd, którego nie mógł sobie wybaczyć, lecz chciał go naprawić, nawet jeśli to miałoby zająć wieczność. 
Wstałaś wychodząc z pokoju, udając się do drzwi wyjściowych swojego domu. Nie wiedziałaś czemu, ale chciałaś tam stać mając nadzieję, że Mark wróci i powie to co chciałaś usłyszeć. Stałaś przed drzwiami, które w pewnym momencie otworzyłaś. Uniosłaś wzrok do góry widząc przed sobą Mark'a. Jego policzki były mokre, a z kącika oczu wypłynęła łza. 
Widząc chłopaka po długiej rozłące miałaś ochotę jednocześnie płakać i wpaść chłopakowi w ramiona, aby wygarnąć mu to czego nie zdążyłaś zrobić trzy tygodnie temu. 

-Dlaczego? Dlaczego Mark..? 

-Y/N. Wiem. Jestem niczym. Chcę, abyś mówiła to w nieskończoność. Bo jestem niczym w tym momencie. Nie jestem wart tego nawet, aby stać tutaj przed Tobą i błagać Cię o cokolwiek. Bo nie zasługuje na wybaczenie. Mimo wszystko, chcę abyś wiedziała, że nadal Cię kocham. Nieważne co powiem i co zrobisz, będę Cię kochał bez względu na Twoje decyzje. Jeśli teraz powiesz, że chcesz abym zniknął, zrobię to - chłopak zrobił krok w przód delikatnie chwytając Cię w swoje ramiona. W ramiona, w których zawsze czułaś się bezpiecznie. Ułożyłaś głowę na jego klatce piersiowej uderzając go dość mocno w dane miejsce - daj mi drugą, ostatnią szansę. Proszę. Jestem niczym wiedząc co zrobiłem, ale nie istnieję bez Ciebie. Jedną szansę. Proszę... - dodał całując Cię w czubek głowy. Ty płacząc dalej wtuliłaś się mocno w chłopaka wiedząc, że pozwolisz mu wrócić. Nie chciałaś go stracić. Lecz to była ostatnia szansa, którą mu dałaś. 



JACKSON

-Według Ciebie nic się nie wydarzyło? Chcesz tak po prostu zapomnieć o tym co widziałam? 

-Nie o to chodzi. Wyolbrzymiasz wszystko, a to zaczyna irytować mnie coraz bardziej.

-Ciebie to irytuje? A ja? Co mam powiedzieć? ''Wow Jackson, udało Ci się uwieść moją przyjaciółkę, jestem z Ciebie dumna. Co z tego, że masz dziewczynę, zawsze można iść na dwa fronty, chyba, że zaczniemy działać w trójkącie, ten pomysł na pewno Ci się spodoba'' to powinnam Ci powiedzieć? 

-Przestań. To, że ją dotknąłem czy kilka razy pocałowałem w policzek oznacza, że Cię zdradziłem? Przemyśl własne słowa, bo sama do końca nie wiesz co mówisz.

-Nie poznaję Cię, Jackson.

-Y/N, przestań wyolbrzymiać i dramatyzować. Nie ma o czym rozmawiać i tyle - po jego słowach zatrzymałaś się w miejscu. Spojrzałaś na niego nie wierząc, że po tym co widziałaś on nie widzi żadnego problemu. Zrobiłaś krok w stronę jednej z szaf, którą zanim otworzyłaś dodałaś : 

-Tak, masz rację. Nie mamy o czym rozmawiać - po czym wyjęłaś płaszcz narzucając go na siebie, wyjmując także jedną małą walizkę, z którą kierowałaś się do drzwi. Jackson zamarzł w miejscu przyglądając się Tobie chcącej odejść.

-Y/N... ?

-Zmieniłeś się, Jackson. Jednak w jednej rzeczy faktycznie miałeś rację, nie mamy już sobie nic do powiedzenia - po czym powoli otwierałaś drzwi.

-Y/N... Y/N proszę. Nie rób tego - chłopak podążał ku Tobie szybkim krokiem mając łzy w oczach. Lecz zanim znalazł się obok Ciebie, Ty byłaś już na zewnątrz nie słuchając jego błagań. Byłaś coraz dalej od domu, a Jackson, który patrzył jak odchodzisz był coraz bardziej zalany łzami chcąc cofnąć czas do chwili kiedy nie zaczął popełniać błędów. 



JINYOUNG

Jinyoung obiecał samemu sobie, że nigdy nie sprawi, aby jakakolwiek kobieta cierpiała i wylewała łzy przez jego błędy. Czuł się źle wiedząc, że złamał własną zasadę i sprawił wiele bólu komuś kogo nigdy nie powinien był skrzywdzić - Ciebie. 
Stał przed Tobą nie mogąc nawet spojrzeć Ci w oczy, czując wstyd i chciał pozwolić Ci na to, abyś złościła się na niego do ostatniej chwili waszego związku.
Był świadomy tego, że tym co zrobił zaszkodził Waszej miłości. Wiedział, że w każdej chwili może to być koniec tego co Wasz łączyło i chociaż było mu ciężko pogodzić się z tym faktem, była to rzeczywistość, której nie mógł zmienić i starał się wpajać to sobie samemu, jako karę za swoje zachowanie.
Karą nie byłoby wykrzyczenie mu prosto w twarz tego co czułaś, lecz najsurowszą karą byłyby Twoje słowa, które mogłaś powiedzieć w każdej chwili. Chciał ponieść konsekwencje tego co zrobił. Byłby gotów odejść w każdej sekundzie, aby móc rozstać się z Tobą w sposób, aby nie ranił Cię jeszcze bardziej. 
Twój płacz w jego obecności był dowodem na to, że czułaś się zawiedziona, miałaś pęknięte serce i chociaż chciał coś zrobić, nie mógł. Chciał coś powiedzieć, ale żadne jego słowo nie poprawiłoby Twojego nastroju. Mógł jedynie stać i milczeć, nie ruszając się, najlepiej nie oddychając. 

''Nieważne co zdecydujesz, jeśli karzesz mi odejść, pogodzę się z tym. Obiecałem, że zrobię dla Ciebie wszystko, nawet jeśli tym wszystkim miało być zniknięcie z Twojego życia''



YOUNGJAE

-Y/N, wiem, że widziałaś wszystko, wiem co teraz czujesz, ale proszę. Pozwól mi wytłumaczyć i wyjaśnić. To co widziałaś nie było tym co myślisz, że jest. Jeśli tylko pozwolisz mi powiedzieć i uwierzysz mi...

-Youngjae.. nie wiesz co czuję. Możesz sobie wyobrazić, ale to zupełnie co innego wyobrażać sobie, a czuć to na własnej skórze. 

-Y/N. Stój i daj mi chwilę, nawet minutę na powiedzenie tego co chcę, abyś usłyszała.

-Youngjae. Nie podążaj za mną, bo to nic nie da. Myślisz, że słowami wszystko załatwisz? Że wszystko po prostu zniknie? Że stracę z pamięci to co widziałam? Uwierz mi, bardzo chciałabym zapomnieć o tym wszystkim. O tym co widziałam i.. wiesz co jest najgorsze? Że nie mogę przestać myśleć o tym, że byłeś tam Ty. Osoba, którą kochałam była w pomieszczeniu z inną kobietą. Bardzo chciałabym, aby to był ktoś inny i chciałabym Cię wysłuchać, ale co to zmieni? Myślisz, że wskoczę Ci w ramiona i zapomnę nagle o całej sytuacji? - oznajmiłaś idąc najszybciej jak się da. Youngjae jednak nie poddawał się. Podążał za Tobą stając przed Tobą po czym klęknął na kolana mając łzy w oczach i nie mogąc się powstrzymać wykrzyczał : 

-Y/N nie chcę Cię stracić! Nie chcę żebyś odeszła. Popełniłem błąd, pozwól mi go naprawić. Pozwól mi... Y/N - Youngjae przyłożył policzek do Twojego brzucha tuląc Cię w pasie. Spojrzałaś w dół nie wiedząc co robić - będziemy mieli dziecko. Nie chcę, żeby to była ostatnia chwila kiedy widzę Ciebie i nie chcę przegapić momentu nadejścia tego maleństwa na świat. Wybacz mi, błagam Y/N, wybacz mi - czułaś rozpacz w jego głosie. Byłaś przekonana, że zależy mu na Tobie i dziecku, aczkolwiek... nie wiedziałaś jaką decyzję podjąć. Chciałaś jak najlepiej dla swojego dziecka, chciałaś, aby miało kochającą rodzinę, wierzyłaś w wierność Youngjae, ale Twoje myśli były przepełnione gniewem, nie mogąc myśleć trzeźwo. 



BAMBAM

BamBam mając świadomość, że byłaś świadkiem czegoś, czego nie powinnaś była zobaczyć, czuł jakby przechodził załamanie nerwowe. W jego sercu pojawiłoby się bolesne uczucie i cierpienie spowodowane świadomością niewłaściwego zachowania wobec swojej ukochanej. Był to więcej niż tylko wstyd. Chłopak odczuwał jak w środku jego duszy łamią się kawałki jego osoby na myśl o tym co zrobił. Odczuwał jakby ktoś przecinał go ostrym sztyletem co było dla niego karą. 
Chłopak zerkał co kilka sekund na Ciebie, a Ty na niego delikatnie wbijając swoje paznokcie w jedną z poduszek. Był w stanie zauważyć Twoją złość, nienawiść do jego osoby, na którą zasługiwał. W tej chwili nie mógł zrobić nic innego jak być z Tobą całkowicie szczerym. Nie wiedział czy chcesz usłyszeć to co miał do powiedzenia, dlatego czekał aż powiesz cokolwiek. 
Milczeliście przez pół godziny. BamBam chociaż spoglądał na Ciebie spuszczał wzrok w dół za każdym razem kiedy odwracałaś głowę w jego stronę. 
Kąciki Twoich oczu były lekko zaczerwienione od płaczu. Twoje usta robiły się nieco sine co również było spowodowane łzami. 
Usiadłaś prosto kierując wzrok na ścianę i cichym tonem głosu powiedziałaś : 

-Chcę wiedzieć wszystko. 

-Jesteś pewna? Y/N...

-Jeśli masz ponieść konsekwencje, porozmawiaj ze mną. Opowiedz to co chcesz powiedzieć. Chcę wiedzieć czy nie wszystko zostało skreślone - odparłaś patrząc mu prosto w oczy. BamBam łapiąc głęboki wdech zaczął od mniej bolesnych detali, którymi nie chciał całkowicie zabić Twojej duszy, przechodząc w głąb całej historii, która nie brzmiała tak delikatnie jak na samym początku kiedy zaczął się tłumaczyć. 



YUGYEOM

Minął miesiąc odkąd ostatni raz widziałaś swoje chłopka. Przez cały ten czas myśląc, że będziesz miała na czas, aby dobrze przemyśleć Waszą obecną sytuację byłaś w ciągłej presji wywieranej przez Yugyeom'a. Miałaś świadomość, że nie robił tego specjalnie. Wszystko co robił wliczając w to ciągłe telefony, wiadomości, wiadomości głosowe i zjawianie się przed Twoim domem robił z miłości do Ciebie. To dawało Ci do zrozumienia, że zależy mu na Tobie, inaczej nie byłby tak niespokojny i każdy cichy dzień bez żadnej Twojej reakcji sprawiał, że chłopak wątpił o drugą szansę u Ciebie. 
Jednak Ty nie potrafiłaś myśleć tak pozytywnie jak on. On chciał mieć nadzieję, chciał ratować to co sam zniszczył. Ty nie wiedziałaś co czuć. Czułaś gniew, żal, smutek połączony z miłością. To nie ułatwiało Twojego zadania. Kochałaś go, lecz chciałaś wmówić sobie, że tak nie jest. Prosiłaś Boga, aby pozwolił Ci zapomnieć, lecz to nie było takie proste. Każdy dzień był wypełniony myślami o Yugyeom'ie i o tym co wspólnie przeszliście, złego i dobrego.

-Y/N! Y/N, wpuść mnie. Proszę, pozwól mi wejść - słysząc głos chłopaka stanęłaś przed drzwiami, nie otwierając ich. Cicho westchnęłaś kładąc obie dłonie na drzwiach, o które oparłaś czoło. 

-Yugyeom... odejdź. J-ja, ja potrzebuję... więcej czasu. Proszę, odejdź. Tęsknię za Tobą jednocześnie chcąc nigdy więcej Cię nie zobaczyć. Nie potrafię zebrać swoich myśli. Nie wiem co mogę zrobić. Chcę abyś zostawił mnie z samą sobą, aż będę w stanie ponownie spojrzeć na Ciebie jak na kogoś kogo kocham. 

-Y/N... - chłopak zrobił to samo Ty opierając się czołem o drzwi. Przymknął oczy milknąc. Nie wiedziałaś czy chłopak poszedł, aczkolwiek nim to zrobił oznajmił - Y/N... zawsze będę czekał. Nawet jeśli to zajmie wieki, będę czekał tak długo jak to możliwe...

7 komentarzy:

  1. Miala byc tez reakcja z BTS czm nie ma ? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poprzednim poście wspomniałam o GOT7 oraz BTS. Podałam przewidywaną datę dodania jednego z postów, aczkolwiek pierwszym z nich był post z GOT7. Teraz zajmę się pisaniem posta z BTS więc nie martw się, pojawi się niedługo!

      Usuń
  2. <3 😩💔 Chociaż reakcja jest raczej smutna to jak zwykle została świetnie ubrana w słowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo kochana. To było kochane i takie ciepłe <3

      Usuń
  3. Uwielbiam takie reakcje z twojej strony ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy tylko ja wolę takie smutniejsze reakcje? W ogóle jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo przy 7 osobach w zespole trudno jest napisać reakcje, które się różnią, a jeszcze wymyślić coś innego do takiego tematu. Tobie się to udało ;)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. To było świetne. Też lubię czytać smutne reakcje, i takie to też było. Gify wszystkie miały coś w sobie, tak samo jak i reakcje. Genialnie ci to wszystko wyszło :)
    ( http://wanttoparadise.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń