piątek, 9 września 2016

Reakcja GOT7 : Kiedy ulegasz wypadkowi samochodowemu

JAEBUM

Z Jaebumem byliście parą od ponad czterech lat. Jak wszędzie i w Waszym związku były wzloty i upadki, kryzysy, które po pewnym czasie udało się Wam zwalczyć. Jednak nie mogło obejść się bez sprzeczek. które zaczęły wpływać na życie Twoje i Twojego chłopaka, przestając cieszyć się szczęściem, które do pewnego czasu mieliście w kieszeni. 
Czułaś jakby to co Was łączy powoli znikało i chociaż chciałaś, Ty sama nie potrafiłaś postawić wszystkiego do pionu. 


Po kolejnej kłótni w Waszym mieszkaniu nastała cisza. Podczas kiedy Jaebum zaszył się w Waszej sypialni, Ty siedziałaś skulona na kanapie, nawet nie mając już siły, aby płakać. Mimo to miałaś ochotę wyżyć się na czymś dzięki czemu rozładowałabyś nerwy. Twój wzrok zatrzymał się na kluczykach od samochodu. Przez kilka sekund siedziałaś, będąc wpatrzoną w to jedno miejsce, po czym wstałaś chwytając kluczyki i bez wahania wychodząc z domu wsiadłaś do samochodu. Jechałaś pustą ulicą, po której jadąc mogłaś wyrzucić z siebie swoją złość i frustrację. Nie patrząc na licznik w samochodzie jechałaś z każdą sekundą coraz szybciej, będąc myślami gdzie indziej. Ocknęłaś się widząc jasne światła jadące wprost na Ciebie. Słyszałaś swój krzyk i więcej nie byłaś w stanie nic zrobić.
Chociaż Ty byłaś nieprzytomna i nie miałaś pojęcia co się dzieje wokół Ciebie, Jaebum był przy Tobie kiedy tylko dowiedział się o Twoim wypadku, nie odchodząc od Ciebie nawet na krok. Czekając aż otworzysz oczy przypomniał sobie momenty, w których Cię zawiódł i w których był w stosunku do Ciebie niesprawiedliwy żałując, że nie mógł być lepszym dla Ciebie. I chociaż często nie zgadzaliście się ze sobą, chłopak nadal był pewien swojej miłości do Ciebie, którą będzie chciał Ci udowodnić po raz drugi, nie sprawiając Ci już więcej przykrości. 

MARK

Mark chociaż nie zawsze był obecny w domy i nie mogłaś w pełni nacieszyć się Waszymi wspólnymi chwilami, od zawsze kochał Cię najmocniej na świecie, nieważne gdzie był i co robił. Byliście zżytą ze sobą parą. Jednak nie mogłaś liczyć na akceptację rodziców swojego chłopaka, którzy często z trudem znosili Twoje wizyty. Nie ważna jak bardzo się starałaś, to co próbowałaś, aby zdobyć ich sympatię było na marne. Mark wielokrotnie prosił rodziców o lepsze traktowanie swojej ukochanej, ale kończyło się na nieprawdziwych obietnicach i kłótniach, po których obie strony milczały przez długi czas.

-Y/N nie jest dla Ciebie odpowiednią dziewczyną, a co do dopiero kandydatką na żonę - oznajmiła mama Mark'a będąc we frustracji na wieść o Waszych zaręczynach. 

-Mamo! Czemu odzywasz się do niej w ten sposób? I to w mojej obecności? Ona jest moją narzeczoną i ani Ty ani nikt inny tego nie zmieni. Nie chcę żebyś obrażała ją kiedy ja jestem obok... nie chcę żebyś ją wyzywała nawet jeśli mnie nie ma blisko. 

-Ta dziewczyna całkiem Cię omamiła. Prędzej czy później to zrozumiesz, że nie ma z niej żadnego pożytku - chociaż słowa mamy Twojego chłopaka były dla Ciebie bolesne, ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Mówiła to przyniosła jej ślina na język. Ty nie mogąc słuchać tego wszystkiego wyjęłaś kluczyki od auta z kieszenie od bluzy Mark'a, wybierając z domu. Chłopak przerywając rozmowę ze swoimi rodzicami wybiegł zaraz za Tobą, mając nadzieję, że Cię dogoni. 

-Y/N! Nie rób nic głupiego! Y/N! - Mark nie zdążył wsiąść od auta. Kiedy podbiegł Ty odjeżdżałaś spod budynku, a on przez moment biegł za Tobą robiąc wszystko, abyś się zatrzymała, jednak to było nadaremne. Mark, krzyknął jeszcze kilka razy Twoje imię mając nadzieję, że zawrócisz, aczkolwiek jedynie co usłyszał z daleka to pisk opon i Twój krzyk.  Mark powiedział po cichu Twoje imię, biegnąc ledwo po pustej drodze, mając łzy w oczach. Upadł na kolana patrząc przed siebie, mając w głowie Twój krzyk. Twój wypadek sprawił, że chłopak stracił zaufanie do swoich własnych rodziców i od teraz zadba o Ciebie tak jak powinien, nie pozwalając już nikomu na złe traktowanie jego narzeczonej. 

JACKSON

Jackson, który od dłuższego czasu przebywał poza Koreą, skupiając się na sukcesach zespołu, powrócił do kraju gdy tylko dowiedział się o Twoim pobycie w szpitalu. Choć ciężko było mu zostawić zespół, wiedział, że teraz nie liczy się nikt inny, jak Ty i tylko Ty. Zespół był zżyty ze sobą, będąc jak jedna wielka rodzina i rozumieli Jackson'a nie mając nic przeciwko jego decyzji. 
Chłopak po wylądowaniu na lotnisku udał się do szpitala, do którego wparował jak poparzony. Dowiadując się gdzie leżysz, pobiegł bez słowa ''dziękuję'' chcąc znaleźć się jak najbliżej Ciebie. 

-Y/N! - Jackson wszedł do danej sali widząc Cię przytomną. Jego zachowanie zbudziło podejrzenie lekarzy, którzy z początku kazali mu opuścić salę, nie mając do niej wstępu.

-Bez obaw... to.. mój chłopak i... chcę.. żeby został - oznajmiłaś zwracając uwagę lekarzowi.

-Ale..

-Chcę... żeby został.. - dodałaś ciężko oddychając, kontynuując - jeśli on wyjdzie... i ja tutaj.. nie zostanę.. - lekarz nie mógł zrobić nic innego jak spełnić Twoją prośbę, pozwalając Jackson'owi zostać. Chłopak minął lekarza po czym usiadł na łóżku obok Ciebie, ledwo łapiąc oddech. Chwycił Twoją dłoń, którą mocno zacisnął i przyglądał się Tobie przez dłuższy czas - Jestem cała... i... w połowie zdrowa..

-Y/N.. nawet nie wiesz jak się martwiłem. Robiłem wszystko, aby móc znaleźć się obok Ciebie jak najszybciej. Wiesz jak się przeraziłem? 

-Wiem Jack, dlatego... z początku nie chciałam, aby.. Cię poinformowano. Lecz z drugiej strony.. nie chciałam, abyś był zły.. kiedy dowiedziałbyś się o wszystkim po fakcie. Przepraszam Cię, zepsułam Wam plany... a chłopcy są tam bez Ciebie.

-Zrozumieją. Najważniejsze, że nie doszło do tragedii i że mogę być tutaj obok. Nie zostawię Cię już samej, obiecuję - chłopak zajął miejsce obok Ciebie tuląc Cię do siebie, chcą zostać przy Tobie na tyle na ile będzie to potrzebne.

JINYOUNG

Jinyoung od trzech dni spędza czas tylko w swoim pokoju, mając na łóżku pełno Waszych wspólnych zdjęć. Chociaż widział je już kilkanaście razy, patrzenie na nie dawało mu radość. Twój wypadek samochodowy był dla niego ciężkim przeżyciem, czują jakby stracił wszystkich których kocha. Najgorsze było to, że nie mógł być w każdej minucie obok Ciebie, będąc poproszonym przez lekarzy o zostanie w domu i uzbrojenie się w cierpliwość. Lecz nie mógł siedzieć spokojnie. Był to trzeci dzień kiedy nie mógł Cię zobaczyć, dlatego jego jedynym pocieszeniem były zdjęcia Twoje raz Wasze wspólne, niektóre z nich robione niedawno.
Chłopak chociaż jeszcze nigdy nie uronił łez, tym razem nie mógł powstrzymać płaczu i pozwolił, aby emocje całkowicie z niego uszły.
Reszta zespołu wszystkimi siłami chcieli podnieść go na duchu, aczkolwiek nic nie mogło zapełnić jego myśli, bo miał przed oczami tylko Ciebie.
''Gdybym mógł chociaż na chwilę znaleźć się tam gdzie Ty..'', szeptał do samego siebie mając wrażenie, że jego wnętrze za moment eksploduje.
Jinyoung choć nie mógł być przy Tobie, był z Tobą myślami i całym sobą, chcąc chronić Cię na tyle ile mógł i nigdy nie pozwoli, aby taka sytuacja miała miejsce ponownie. 

YOUNGJAE

''-Dlaczego Y/N tutaj jest? Czemu nikt nie chce mnie do niej wpuścić?

  -Nie będę kłamał, bo jako jej narzeczony masz prawo wiedzieć co się dzieje. Twoja      dziewczyna została cudem uratowana ze zmiażdżonego przez tir samochodu, lecz potrzebny nam kolejny cud, aby znów była zdrowa. Wypadek był na tyle tragiczny, że... życie Twojej narzeczonej na czas teraźniejszy jest zagrożony. ''

Ostatnie słowo wypowiedziane przez lekarza odbijało się echem w jego myślach. Przez większość czasu próbował wmówić sobie, że to wszystko to jakiś sen, a kiedy się obudzi będziesz tuż obok jego boku, cała i zdrowa. Jednak im dłużej to wszystko się działo, był pewien, że to cholerna realna rzeczywistość. 
Youngjae od ponad trzech godzin spędzał czas na korytarzu, siedząc obok sali, w której leżysz. Lekarze, którzy radzili mu, aby przeczekał kolejne godziny w domy były dla niego niepotrzebną troską. Wiedział, że będzie czekać do chwili, aż znów otworzysz oczy. Chłopak podszedł do drzwi od sali kładąc dłonie na małej szybce, z której mógł patrzeć na Ciebie z daleka.

-Czemu Ty... dlaczego akurat Ty. Nie chcę żeby to był koniec, nie chcę, abyś gdzieś odchodziła.... obiecałaś, że mnie nie zostawisz... dlaczego musiałaś to być Ty w tym samochodzie... zamiast Ciebie.. to ja powinienem tam leżeć. Moim powodem do życia jesteś tylko Ty, jeśli stracę to co najcenniejsze.. ten świat przestanie dla mnie istnieć... nie zostawiaj mnie Y/N.. nie zostawiaj mnie.. - Youngjae odwrócił się plecami do drzwi zsuwając się po nich aż do ziemi. Ocierał mokre policzki z łez, które nie przestawały płynąć. Wiedział, że nigdzie stąd nie odejdzie, nawet gdyby wyprowadzili go siłą - zostań ze mną Y/N... zostań..

BAMBAM

Od paru miesięcy pracowałaś jako kelnerka w jednej z najdroższych restauracji. Przyznajesz - nie lubiłaś swojej pracy. Chodzenie od popołudnia od nocy i długi dojazd sprawiały, że byłaś totalnie wypompowana, nie mając w sobie ani trochę sił.. Pracę kończyłaś późnych wieczorem, wracając po ciemku, ledwo próbując zostać z otwartymi oczami. Potrzebowałaś pieniędzy, których wciąż było Ci mało. BamBam, który był Twoim chłopakiem pomagał Ci bardzo często w sprawach finansowych, pożyczając Ci pieniądze. Byłaś mu wdzięczna za to co robił, ale nie mogłaś pozwolić, aby to trwało wiecznie. Chciałaś zarabiać sama na siebie, dlatego starałaś się znosić tą pracę na tyle ile mogłaś.
Wracając do domu próbowałaś być w miarę przytomną, lecz był to pierwszy raz kiedy byłaś całkowicie odcięta od rzeczywistości, tracąc panowanie nad kierownicą. Obudziłaś się w zupełnie innym miejscu. Otwierając oczy widziałaś przed sobą ludzi w białych ubraniach, a chcą się ruszyć czułaś jedynie jeden wielki ból, który uniemożliwiał Ci najprostszy ruch. Dochodząc do siebie powoli, lekarze wyjaśnili Ci wszystko co się wydarzyło, powoli przypominając sobie każdy skrawek po skrawku. Cieszyłaś się będąc... w pełni całą i zdrową, aczkolwiek Twój chłopak, który nie wiedział, że tutaj jesteś był z chłopakami z innym kraju, mając zamiar wrócić dopiero za tydzień. Z trudem chwyciłaś swój telefon wybierając numer do BamBam'a. Z początku w słuchawce była cisza... po dłuższym czasie usłyszałaś głos swojego ukochanego. 

-Bam... to j.. ja.. tęskniłam za Tobą.

-Ja też za Tobą tęsknię. Mam nadzieję, że dbasz o siebie jak najlepiej?

-T.. tak... w pewnym sensie.. tak.

-Co to znaczy? I dlaczego mówisz tak... inaczej? Wszytko w porządku? 

-Byłoby lepiej... miałam.. mały wypadek, jestem w szpitalu. 

-C..co? Y/N.. co się stało? Powinienem był być obok Ciebie, poprosić o powrót do kraju..

-BamBam.. spokojnie. To... nic poważnego. Kilka stłuczeń, parę niegroźnych złamań, jest.. w.. wszystko pod kontrolą. 

-Byłoby pod kontrolą gdybym tam był i zajął się Tobą. Wracam z powrotem do Korei.

-Bam.. wiem, że się martwisz.. nie ukrywam, że chciałabym abyś teraz był tutaj, ale.. nie zostawiaj zespołu za każdym razem kiedy mnie stanie się krzywda. Jestem dużą dziewczynką.. i.. rozumiem, że jako idol będziesz... często poza domem. Dokończ to co zacząłeś z zespołem, wtedy się spotkamy. 

-Ale Y/N...

-BamBam... obiecaj mi, że... zostaniesz z chłopakami... obiecaj mi to.

-Y/N.. ja.. uhh.. obiecuję.. ale będę do Ciebie dzwonił w każdej chwili, nawet nocą. 

-Samo to, że będę słyszeć Twój głos będzie dla mnie wiele znaczyło.

-Tak bardzo Cię kocham Y/N..

-Też Cię kocham..

-Dzwoń jeśli tylko poczujesz, że nie czujesz się najlepiej.

-Będę, obiecuję.. kocham Cię, Bammie. 


YUGYEOM

-Idiota... idiota... IDIOTA! - uderzyłby kilka razy z całej siły pięścią w drzwi od pokoju, czując jedyną wielką złość na samego siebie. Stałby oparty o drzwi oddychając ciężko myśląc cały czas o Tobie. Spuścił głowę w dół śmiejąc się ze swojej głupoty - jestem idiotą, że pozwoliłem jej w ogóle wsiąść do tego samochodu. Jestem kretynem... 

-Przestań, swoim gadaniem pogarszasz sytuację - oznajmił lider widząc swojego przyjaciela w panice i złości - zamiast się opanować i chociaż przez chwilę być spokojnym, Ty reagujesz w sposób taki, że nie tylko Ty chodzisz podenerwowany, ale i my wszyscy. Y/N jest Twoją dziewczyną i wiemy, że się o nią martwisz, ale jeśli ją kochasz, postaraj się dla niej chociaż w tych momentach być takim chłopakiem, przy którym będzie naprawdę czuła, że szybko wyzdrowieje, jeśli będziesz się tak zachowywał przy niej będzie myślała, że jest coś na myśli o czym jej nie mówisz i wtedy wiedz, że nie poczuje się lepiej, a wręcz przeciwnie, gorzej. 

-Co ja na to poradzę? Jaebum... jestem jej chłopakiem... i właśnie to powinno sprawić, że nie powinienem był pozwolić jej wsiadać za kierownicę podczas tej ulewy. Nie wiem dlaczego nic nie zrobiłem...

-Okej, masz rację, to był błąd, że znalazła się w tym samochodzie, ale... nie wiedziałeś, że stanie się to co już się wydarzyło. Czasu nie cofniesz i chociaż możesz się obwiniać, nic Ci to nie da, bo wyzywaniem siebie samego w niczym jej nie pomoże. Nie jesteś sam w tych chwilach. Masz nas wszystkich. Pomożemy Ci jeśli będzie trzeba, ale musisz dbać o Y/N w taki sposób, żeby była pełna energii i zapomniała o tym wypadku. Musisz się postarać, zrobić to dla niej.

-Może... może masz rację... po prostu.. byłem wystraszony, nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Y/N jest dla mnie wszystkim... 

-Wiemy, dlatego radzimy Ci co zrobić, aby było jej jak najlepiej. Zobaczysz, że jeśli zobaczy Cię w pozytywnym nastawieniu będzie odczuwała Twoje samopoczucie i wróci szybciej niż Ci się wydaje. Zaufaj nam, nasze rady Ci pomogą - chłopak westchnął głośno, siadając obok lidera. Bawiąc się swoimi palcami, spojrzał w stronę przyjaciela, unosząc jeden kącik do góry. 

-Gdyby nie Wy... pewnie dzisiaj już dawno nie byłbym z Y/N... takich przyjaciół jak Wy, chciałby mieć każdy. Obiecuję, że Y/N wróci do domu jak najszybciej, zrobię dla niej wszystko.. 

4 komentarze:

  1. Bardzo fajne reakcje, takie... twoje XDD
    Masz tam kilka literówek, ale ja sama jestem już zmęczona i nie trafiam w klawisze, więc się nie czepiam XDDD
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! Po prostu cudo! Takie smutne i jednocześnie kochane 💜 Jesteś w tym świetna, tego nie da się ukryć. Szczerze mówiąc chciałabym jasno wyrazić mój podziw odnośnie Twoich prac, jednak żadne słowa nie są odpowiednie. Chyba muszę iść poczytać słownik by uzupełnić zasób słownictwa xD Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne reakcje <3
    Bardzo przyjemnie mi się je czytało.
    Te wszystkie reakcje były smutne, ale takie kochane, że ajajaj <3333333
    Oby więcej takich reakcji.
    Z niecierpliwością czekam na inne ^^
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To było wspaniałe. Wszystkie reakcje mi się podobały, były takie w moim stylu. Smutne, ale jednocześnie urocze. Warto było tyle czekać <3

    OdpowiedzUsuń