Scenariusz dodaję jak na razie bez zamówienia.
Jest on naprawdę bardzo długi, aczkolwiek ma dla mnie szczególne znaczenie, ponieważ pisałam go dla osoby, z którą się przyjaźniłam i chociaż napisałam go w zaledwie trzy dni, moja naprawdę bliska znajoma była tak zachwycona, że do dzisiaj pamiętam jej reakcję po przeczytaniu tego, której nigdy nie zapomnę. Mimo, że nie mamy już ze sobą kontaktu, ta osoba była i będzie kimś ważnym i to się raczej nigdy nie zmieni, tego jestem pewna.
Chciałam pokazać również Wam owy scenariusz, do którego wybrałam JB. Dlaczego? Ponieważ i on pasuje do tej roli idealnie nie wspominając, że mam do tego chłopaka dużą słabość odkąd pojawił się wcześniej w JJ Project, przed debiutem GOT7.
Zapraszam Was do czytania i.... hope you like it~!
''Zawyłaś w środku z bólu kiedy chłopak przygniótł
Cię do ściany całą swoją siłą i emocjami, które go wypełniły wiedząc, że mógł
zbliżyć się do Ciebie. Nie wiedział gdzie i jak ma ułożyć dłonie na Twoim
ciele, wędrował i szukał odpowiedniego miejsca i przez moment przypominał osobę
prawie umierającą z pragnienia. Jego pocałunki były głębokie, obejmował Twoje
usta całymi swoimi ustami i wyglądał jakby za moment miał Cię pożreć. Podczas
kiedy on był całkowicie śmiały i zdążył rozedrzeć Twoją koszulę po czym miał na
widoku Twoje odkryte ramiona Ty chociaż byłaś spragniona tego samego co on nie
umiałaś zachować się swobodnie. Trzymałaś swoje dłonie tak, aby go nie dotknąć,
sama na siłę przygniatałaś się do ściany, aby nie być blisko ciałem do ciała
wraz z chłopakiem, aczkolwiek to było niemożliwe. On robił wszystko, tylko to
co dusza zapragnie pokazując swoje brudne zagrywki''.
Ale tak naprawdę nic nie dzieje się bez przyczyny a tak było z Tobą i Jaebum’em. Chociaż charaktery mieliście niemalże identyczne, chociaż zawsze szybko znajdujecie wyjście z każdej sytuacji tak dogadać się nie potrafiliście. Pracowaliście razem a porozumienia nie było nigdy i nawet kiedy próbowaliście pokazać, że wcale nie jest tak jak inni mówią, Wam nie bardzo to wychodziło i kończyło się na słowach , że będzie to ostatni dzień kiedy pracujecie w jednym budynku co i tak było tylko słowami bo ilekroć to mówiliście to nigdy nic nie robiliście w tym kierunku więc można powiedzieć, że nienawiść pomiędzy Tobą a nim nie do końca była prawdziwa bo w głębi duszy i Twojej i jego skrywało się uczucie, które nie pozwalało Wam się rozdzielić i wmawialiście sobie, że zgoda nie ma tutaj miejsca.
Żaden z Was nie był nigdy w stałym związku. Wszystkie kończyły się po tygodniu lub dwóch. Wasza historia była szyta tymi samymi nićmi i los najwyraźniej nie bez powodu sprawił, ze Ty i on pracowaliście razem. To właśnie los sam chciał zbliżyć Was do siebie... i to najbliżej jak się tylko dało.
...
W biurze pracowałaś równy rok. Nie żałowałaś bo mogłaś robić to co Cię interesowało od długiego czasu. Tworzenie koszulek, nowych projektów i realizowanie ich było jak spełnienie marzeń a w swoim biurze, w którym zasypana byłaś projektami czułaś się jak u siebie w domu. Z dumą przyglądałaś się wszystkiemu sprawdzając czy nie zrobiłaś błędu, ale zawsze wszystko co wykonałaś kochałaś jak swoje własne dziecko. Zdarzało się, że zostawałaś po godzinach, nocowałaś w budynku zasypiając w trakcie tworzenia co nie było problemem bo sił, chęci i weny nigdy Ci nie brakowało.
W biurze pracowałaś równy rok. Nie żałowałaś bo mogłaś robić to co Cię interesowało od długiego czasu. Tworzenie koszulek, nowych projektów i realizowanie ich było jak spełnienie marzeń a w swoim biurze, w którym zasypana byłaś projektami czułaś się jak u siebie w domu. Z dumą przyglądałaś się wszystkiemu sprawdzając czy nie zrobiłaś błędu, ale zawsze wszystko co wykonałaś kochałaś jak swoje własne dziecko. Zdarzało się, że zostawałaś po godzinach, nocowałaś w budynku zasypiając w trakcie tworzenia co nie było problemem bo sił, chęci i weny nigdy Ci nie brakowało.
Aczkolwiek jedynym problemem było to, że Twoim szefem był Soohyuk, przystojny, wysoki i młody mężczyzna, który zaglądał do Ciebie po milion razy dziennie a nie ukrywajmy - lubiłaś ciszę i spokój podczas pracy a on wszystko rujnował. Przychodził i wychodził, wołał Cię do siebie z byle głupiego powodu. To było irytujące i tylko dlatego, że zależało Ci na pracy nic jeszcze nie powiedziałaś.
...
-U Ciebie jak zawsze praca idzie pełną parą - wszedł nawet nie pukając Twój uroczy można powiedzieć, że przyjaciel Yugyeom. Lubiłaś jego pobyt w Twoim biurze, które nazywał najlepszą pracownią na świecie. On także pracował wraz z Wami i był tym, którego pytałaś o zdanie na temat Twoich projektów. Był szczery, potrafił się podlizywać, ale jego charakter jest taki a nie inny i mimo tego umiałaś się z nim dogadać - nie sądzisz, że powinnaś odpocząć?
-Nie mogę odpocząć chociaż bym chciała. Zamówienia gonią a nie zostawię wszystkiego na ostatnią chwilę.
-Tyle ile Ty robisz projektów w 3 dni to nikt w tydzień nie robi.
-Wiem, ale nie chodzi tylko o to, aby wykonać projekt i skończone. Muszę w to włożyć wszystko. Dla mnie nawet najmniejszy szczegół musi być do końca wyrobiony, inaczej nie odpuszczę.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym mieć Twoje zamiłowanie do wszystkiego co robisz, przydałoby mi się trochę tej chęci, którą Ty masz w sobie - Yugyeom stanął za Tobą, położył dłonie na Twoich barkach i wykonywał delikatne, zmysłowe ruchy wokół Twoich barków, ramion i karku. Na ogól nie lubisz masażu, ale chłopak robił to tak, że nie umiałaś poprosić delikatnie, aby przestał.
-Yah.. jesteśmy w pracy - z uśmiechem na twarzy i przymkniętymi oczami odpowiedziałaś chłopakowi, którego dłonie były dla Ciebie idealnym lekarstwem. To było cholernie przyjemne i całkowicie oderwało Cię od pracy, a rzadko co może oderwać Twoją uwagę od Twojej pasji.
-Jesteś strasznie spięta, muszę pomóc Ci się rozluźnić - masaż powoli zamieniał się w dość intymne, czułe dotknięcia, które ze strony Yugyeom’a były wielkim posunięciem. Swoimi palcami rozchylił kołnierz Twojej koszuli, dostał się do Twoich obojczyków i zszedł niżej rozpinając guziki od koszuli kładąc dłonie na Twoim staniku.
-Yugyeom...nie możemy.. jesteśmy w pracy. To cholernie przyjemne, ale.. – cała euforia sprawiała, że nie mogłaś dobrać niczego w najprostsze słowa a chłopak zamiast zwolnić, przyspieszył i dopieszczał każdy swój ruch.
-Ćśś.. cicho,
nic nie mów - rzekł Yugyeom, który przejmował inicjatywę. Nawet Twój twardy
charakter nie był w stanie przerwać tego co przyjaciel z pracy zaczął. Chłopak kucnął
będąc nadal za Tobą i zostawił pocałunek na Twojej szyi. Siedziałaś na krześle
nerwowo trzymając się oparcia, a wszystko przez chłopaka, który nie wahał się
zsunąć ramiączek Twojego biustonosza całując Cię rozpoczynając od szyi po czym
przeszedł na obojczyk i ramię. Przygryzał ucho i patrząc prosto na Ciebie
wędrował palcami pod Twój stanik czekając na Twoją reakcję. Twoje dyszenie dodało
mu więcej pewności siebie a im głośniejsze było tym bardziej myślał, że chcesz
o wiele więcej nic czułego dotykania.
-Yugyeom proszę
Cię. Skończ.. - wiercąc się na krześle tak jakbyś siedziała na stosie igieł
chciałaś przerwać to wszystko. Nie przeczysz - podobało Ci się wszystko w tym
momencie. Jego głos, spojrzenie, dotyk. Byłaś ciekawa co zrobi dalej, ale
wiedziałaś, że nie możesz pozwolić, aby doszło do czegoś więcej. Yugyeom
przybliżył usta do Twojego ucha szepcząc :
-Ale to dopiero początek - podczas kiedy on nie przestawał Ty słyszałaś czyjś głos bardzo blisko siebie. Brzmiał dokładnie jak głos Yugyeom’a, który przecież był obok Ciebie. Dopiero po chwili zorientowałaś się, że to wszystko to Twoja wyobraźnia i ocknęłaś się kiedy dotarło do Ciebie, że Yugyeom czeka na Twoją odpowiedź podczas kiedy Ty fantazjujesz z nim w roli głównej.
-Y/N? wszystko w porządku? - zdezorientowana odwróciłaś się w jego stronę i aby udawać, że nic się nie stało odpowiedziałaś :
-Um.. t... tak, tak wszystko ok.
-Na pewno? Bo wyglądasz na przestraszoną i… niezbyt korzystnie w tej chwili.
-Wena mnie pochłonęła i chyba odpłynęłam... nawet za bardzo - zerkałaś gdziekolwiek, aby w tym momencie na patrzeć na Yugyeom’a, który nadal nie wierzył, że wszystko w porządku, ale zostawił temat przypominając sobie, że nie przyszedł tylko po to, aby zapytać czy wszystko ok. - A Ty.. chciałeś coś?
-A, tak. Zostawiam Ci kolejne zamówienia, Kładę Ci je na biurku.. obok laptopa po lewej stronie.. – chłopak kładąc to o czym mówił patrzył uważnie czy jesteś w stanie kontaktować. Patrzyłaś na niego, zbliżającego się do Ciebie jednocześnie przypominając sobie o swoich fantazjach i każdy jego krok wywoływał u Ciebie szybsze bicie serca.
-Um.. możesz powtórzyć?
-Projekty, zamówienia, biurko, zostawiam obok laptopa - Yugyeom patrzył na Ciebie a Ty na niego, on nie wiedział czy do końca go zrozumiałaś a Ty nie wiedziałaś czy spamiętasz co chłopak mówił. - To pracuj sobie i... nie mogę doczekać się kolejnych efektów końcowych, jakby co wiesz gdzie mnie znaleźć - strzeliłaś uśmieszkiem do niego i czekałaś aż chłopak wyjdzie, abyś mogła uderzył głową w biurko za Twoje myśli związane z Twoim przyjacielem, które muszą Cię na dodatek nachodzić w pracy.
-Ja się kiedyś skończę - powiedziałaś sama do siebie odkładając ołówek na bok i paliłaś się ze wstydu za Twoją dekoncentrację związaną z brakiem towarzystwa na wieczory i noce.
Brakowałaś Ci kogoś do towarzystwa, nawet często więc nic dziwnego, że nie potrafisz oprzeć się pokusie i pofantazjować o kim się tylko da więc, aby nie myśleć o romantycznych wieczorach, które potrafiły Cię dobić siedziałaś do późna w nocy malując a przez resztę następnego dnia myślałaś o pracy i nowych projektach co było dla Ciebie ważną sprawą.
Zdarzało Ci się,
że roniłaś łzy podczas pracy wyobrażając sobie swoje dalsze życie. Myślałaś czy
będziesz z kimś czy sama. Zastanawiałaś się dlaczego nigdy nie byłaś w trwałym
związku. Wszystko kończyło się po paru dniach chociaż wiele razy myślałaś, że
to prawdziwa miłość. Miałaś dość czekania aż trafi się ten, który będzie z Tobą
każdego wieczoru w domu. Byłaś młodą osobą z pasją, ale bez mężczyzny. Nawet
zdążyłaś pogodzić się z tym, że tak chyba powinno być więc swoją pracę kochałaś
tak jakby był to Twój mąż. I tak mijały każde kolejne dni.
Praca w spokoju
i ciszy była wszystkim czego mogłaś sobie zażyczyć. Aczkolwiek długo się tym
nie nacieszyłaś bo Twoja praca zakłócona została przez Twojego szefa, który
wszedł po cichu jak mucha, ale dał znać że nie jesteś sama w pomieszczeniu
trzaskając drzwiami i zaczął rozglądać się po Twoim miejscu pracy zapełnionym
projektami i koszulkami.
-Wiesz, że istnieje coś takiego jak pukanie do drzwi czy tak średnio trochę? - nieco zdenerwowana nie zawahałaś się zwrócić uwagi swojemu szefowi, który wparował do Ciebie od tak o.
- Nie muszę pytać czy mogę wejść czy nie. Zapomniałaś trochę do kogo się właśnie zwracasz.
-To nie znaczy, że możesz wchodzić jak do siebie. Jest coś takiego jak prywatność i przestrzeń osobista a Ty mi ją właśnie zakłócasz.
-Zawsze robisz to samo. Ale podoba mi się Twój charakter, w razie czego wiem, że.... mogę się po Tobie spodziewać wszystkiego w każdej sytuacji.
-Co masz na myśli? - Jaebum jedynie odszedł od drzwi o które się opierał i posłał do Ciebie cwany, tajemniczy uśmiech, który niezbyt Ci się spodobał. Ty podejrzanie przyglądałaś się chłopakowi, który zerkał na Twoje projekty, ale kątem oka miał na uwadze Ciebie.
-Widzę, że nie marnujesz czasu, żadnej sekundy.
-Jak widać. Jak ma się pasję a wena nie opuszcza to trzeba wykorzystywać to co się ma i jest częścią nas. Bo jak weny brak to tak jakbym straciła sens życia - z dumą patrzyłaś na cudeńko, które właśnie skończyłaś. Byłaś tak zadowolona, że obecność chłopaka była Ci obojętna. Odłożyłaś farby na stolik obok i odeszłaś od miejsca pracy przechodząc do swojego biurka i dokończyłaś - Ty po co właściwie tutaj przyszedłeś? Jeśli masz coś konkretnego to mów a jeśli nie to było by miło gdybyś mógł wrócić do siebie a mnie pozwolić wrócić do upragnionej ciszy i skupienia.
-Z tego co wiem to ja jestem tutaj szefem i to ja mówię co kto ma robić, prawda? – ton głosu Jaebum’a zabrzmiał groźne więc trochę żałowałaś, że odezwałaś się do niego w arogancki sposób, aczkolwiek czasami chłopak sam sobie na to zapracuje więc przemyślałaś to szybko i uznałaś, że nic takiego się nie stało. - A przyszedłem bo byłem ciekaw czy dajesz sobie radę, ale widzę, że jest lepiej nić myślałem.
-Nie musisz się martwić. Daje sobie świetnie radę, nie obijam się, nie śpię w pracy, nie siedzę bezczynnie, jest super , fajnie i świetnie, możesz już iść skoro wiesz, że jest w porządku? - Jaebum okrążył Twoje biurko trzymając dłonie w kieszeni. Językiem wypychał swoje policzka co wyglądało dziwnie chociaż mu to pasowało. Znalazł się obok Ciebie po czym odsunął Cię od biurka, przybliżył Cię do siebie na fotelu, w którym siedziałaś i kucnął przed Tobą a Ty byłaś wciśnięta w fotel nie wiedząc jak zareagować. Oparł się z Tobą o biurko i trzymał dłoń niebezpiecznie blisko Twoich ud, które delikatnie zaciskał. Nie wiedząc czemu jedną swoją dłoń ułożyłaś na jego ręce wpatrując się bez mrugnięcia oka w jego oczy, czując się jak zahipnotyzowana.
-Y/N? na co się tak patrzysz? – ocknęłaś się będąc w
swojej kolejnej fantazji i zerknęłaś na Jaebum’a, który siedział na Twoim biurku
z założonymi rękami i zmarszczonymi brwiami oraz wzrokiem skierowanym na
Ciebie. Po chwili wstał i ukucnął przed Tobą mówiąc – Y/N, Y/N, Y/N…co ja mam z
Tobą zrobić – chłopak ścisnął Twoje ramiona i patrzył na Ciebie jak kochanek,
który miał zbereźne myśli.
-Yah! Co Ty robisz?! – odepchnęłaś od siebie chłopaka
i wstałaś z fotela nie chcąc, aby Jaebum zbliżał się do Ciebie – idź już… musze
pracować.
-Y/N spokojnie.
-Idź już, proszę, wyjdź stąd.
-Y/N… nie kłóć się znów ze mną.
-Jak wyjdziesz to nie będę się kłócić, proste i
zrozumiałe – otworzyłaś drzwi na oścież, aby Jaebum zostawił Cię samą z Twoimi
projektami. Chłopak choć niechętnie tak wyszedł bez słowa a Ty trzasnęłaś za
nim drzwiami próbując wyjaśnić samej sobie co wyprawisz ze swoimi myślami,
które są przez Ciebie niekontrolowane.
-Dziewczyno co Ty wyprawiasz, ogarnij się… -
powiedziałaś do samej robiąc wielki nacisk na literę ‘R’ w słowie ‘’ogarnij’’ i
delikatnie zawarczałaś pod nosem. Było Ci raz zimno i raz gorąco kiedy myślałaś
o wszystkich swoich dziwacznych fantazjach, które nie były byle jakie i
czekałaś tylko na to kiedy przekroczysz granice możliwości swoim zachowaniem po
czym nie wyjdziesz z domu przez najbliższe 3 miesiące bo będziesz karcić samą
siebie. Na szczęście na razie to tylko myśli, które odrzucałaś na bok i
najważniejsza była praca oraz koszulki, z którymi spędzałaś ‘’romantyczne’’
chwile.
…
-Tak bo Ty
zawsze wszystko wiesz najlepiej a zdanie takiej zwykłej pracownicy nic nie
znaczy. Zdążyłam do tego przywyknąć, to nic nowego w Twojej firmie.
-Y/N przesadzasz.. – odpowiedział Jaebum w dość
luzacki sposób, tym samym pokazując, że nie do końca poważnie traktował Waszą
rozmowę.
-Ja przesadzam? To po co w takim razie dzielisz ze mną
wszelkie konsultacje skoro tak Ci źle.
-Nie miałem niczego złego na myśli. Po prostu nie
zawsze musimy się zgadzać we wszystkim a jeśli już wspomniałaś to dlaczego Ty
do mnie przychodzisz i chcesz słuchać to co mam do powiedzenia skoro wszystko
co powiem Ci się nie podoba? – zamilkłaś
a chłopak czekał na Twoją odpowiedź. Wasze krzyki były słyszalne w
połowie całego budynku, ale reszta pracowników do tego przywykła bo wiedzą, że
kiedy jesteście sam na sam z Jaebum’em nie obejdzie się bez wymiany ostrych
zdań w swoją stronę i czasami dziwią się, że jakim cudem jeszcze nie doszło do
nic złego podczas Waszej rozmowy kiedy bylibyście w stanie swoimi krzykami
wywołać eksplozję, którą moglibyście obudzić nie jeden wulkan na ziemi. –
zadałem Ci pytanie. Odpowiesz czy nie?
-Nie powinno Cię to interesować.
-Wręcz przeciwnie, to coś co dotyczy Ciebie i mnie.
-A jakie to ma znaczenie? – podeszłaś do niego i
spojrzałaś mu prosto w oczy kontynuując – jesteś szefem, sam powinieneś
wiedzieć o tym lepiej a nie pracownica, której zdanie jest mało istotne,
prawda? I w ogóle ta cała rozmowa nie ma sensu – odwróciłaś się na pięcie marząc tylko o tym,
aby znaleźć się poza murami jego gabinetu. Zanim całkowicie wyszłaś Jaebum
chwycił Cię za dłoń mówiąc dość groźnym tonem głosu :
-Nie tak szybko – i przyciągnął Cię do siebie po czym
poczułaś na swoich ustach coś ciepłego, delikatnego co było ustami chłopaka.
Tym razem nie była to już Twoja wyobraźnia tylko najprawdziwsza rzeczywistość.
Czułaś się jakbyś przymarzła do ziemi lub skamieniała przez pocałunek swojego
szefa. Jaebum zamknął drzwi i zaczął obijać się z Tobą po ścianach nie chcąc
oderwać swoich ust od Twoich. Obudziło się w Tobie coś czego nie umiałaś
opisać. Kiedy chłopak Cię pocałował poczułaś się tak dobrze jak nigdy. Kiedy
Cię dotykał chciałaś tego więcej. Obijaliście się o ściany jego biura w taki
sposób, że ściany mogłyby nie wytrzymać tej chwili uniesienia. Wyciągnął Twoją
koszulę ze spodni i włożył dłonie pod nią dotykając Twoje delikatnie ciało.
Chwycił za zamek znajdujący się z tyłu Twojej koszuli i powoli schodził nim w
dół odsłaniając Twoje plecy.
Nie chciałaś jednak, aby doszło do czegoś więcej więc
przerwałaś całą sytuację wyrywając się chłopakowi i szybko zapięłaś z powrotem
zamek od swojej bluzki. Patrzyliście na siebie tak jakbyście nie widzieli
się dłuższy czas i byli spragnieni siebie, ale coś powstrzymywało Was od
zrobienia głupstwa. Chciałaś wyjść, ale coś Cię powstrzymywało, chciałaś dać mu
w twarz za to co zrobił, ale nie mogłaś. Jaebum co chwilę pokasływał a Ty
patrzyłaś w dół robiąc kroki w tył, aby móc dojść do drzwi.
-Ja..pójdę już… – Jaebum po Twoim wyjściu oparł się o ścianę i
zsunął na ziemię mając przed swoimi oczami to co zrobił. Ty nie wróciłaś do
swojej twierdzy z projektami tylko całkowicie opuściłaś budynek będąc w szoku
po całym zajściu.
…
Po tym co miało miejsce podczas pracy resztę
czasu spędziłaś w jednym z barów. Byłaś kimś kto zazwyczaj unikał wszelkich
‘’napojów’’ z procentami i nie wiedząc co się z Tobą dzieje chwyciłaś butelkę z
winem, którą wchłaniałaś jak źródlaną wodę. Wypijałaś lampkę za lampką i nie
miałaś dość. Myślałaś nad wszystkim co się stało i nie umiałaś tego wytłumaczyć
jak mogłaś nie zapanować nad własnymi emocjami. Twój twardy charakter po raz
pierwszy Cię oszukał i byłaś skołowana.
-Y/N? Co Ty tutaj robisz?
I… dlaczego zastaję Cię w takim stanie? – na Twoje nieszczęście musiał zjawić
się Yugyeom, który nie mógł po prostu zostawić Cię w spokoju tylko jak na złość
przysiadł się i dramatyzował – Y/N, w..wszystko w porządku?
-Dlaczego
moje życie towarzyskie jest takie do dupy. Zamiast spędzać noc w domu, z
chłopakiem spędzam ją w biurze robiąc projekty… a mnie też się coś należy
od życia – dokończyłaś kolejną lampkę wina po czym nalałaś ostatek, który był w
butelce - Wszystko
jest bez sensu. Mogłam po prostu kupić sobie koty i siedzieć w domu, byłabym
szczęśliwą kocią mamą a te koty miałyby kolejne kociaki i z tych kociaków potem
następne i przynajmniej nie byłabym samotna – wzięłaś kolejny łyk wina i po
chwili wypiłaś ostatek, który miałaś w środku.
- Mów o co chodzi bo im więcej gadasz tych bzdur
tym bardziej nie wiem jak mam Ci pomóc i czy w ogóle będzie tutaj potrzebna
moja pomoc a nie kogoś innego.
-Samotność i brak czasu. Nie wiem kiedy ja ostatnio
zrobiłam coś dla siebie, nie wiem kiedy ostatnio wyszłam gdziekolwiek, aby się
rozerwać – rozpłakałaś się przed chłopakiem chcąc nalać sobie jeszcze wina,
którego w butelce już nie było. Miałaś ochotę poprosić o jeszcze jedno, ale Yugyeom
nie chciał pozwolić na to, abyś tutaj siedziała i wlewała w siebie tonę
alkoholu.
-Dobra koniec tego. Idziemy do domu.
-Zostaw mnie, nie chcę nigdzie iść.
-Y/N do cholery…. nie pozwolę Ci tutaj siedzieć i
pić i jeszcze raz pić i płakać, potem gadać bez sensu i znowu pić i … płakać.
-A co mam innego zrobić. Idź sobie.
-Nigdzie nie pójdę bez Ciebie – chłopak chwycił
Cię kładąc swoją dłoń niedaleko pod Twoją pachą pomagając Ci wstać i robił to
tak, aby nie zrobił Ci krzywdy. Ty ledwo co ruszyłaś się w miejsca i nadal nie
wiedziałaś co się dzieje.
-Czuję się… jakbym chodziła po chmurach.
-Tak tak. Idziemy do domu. Chyba jestem w stanie zrozumieć
jak się teraz czujesz – przez całą drogę do domu mówiłaś same głupoty, które w
ogóle nie miały sensu. Yugyeom starał się, aby bezpiecznie odprowadzić Cię do
domu, ale momentami Twoje słowa nieco go dekoncentrowały. Nie wiedziałaś, że
mówiłaś też niektóre swoje sekrety do chłopaka i to różnego rodzaju sekrety.
-Dokąd mnie prowadzisz..
-Spokojnie, ze mną nic Ci nie grozi, zaraz się
położysz, odpoczniesz, wyśpisz się i… wytrzeźwiejesz przede wszystkim –
wzdychałaś i co chwilę stękałaś pod nosem nie wiadomo co i czemu. Uwieszona na
Yugyeom’ie bawiłaś się opuszkami palców jego uchem i uśmiechałaś się co chwilę.
Chłopak reagował delikatnym uśmiechem, ale nie wiedział na co jeszcze będzie
stać.
-Gdzie my jesteśmy.. chcę do domu.
-W domu, jesteśmy w domu. Zaraz się położysz i
wyleczysz swojego kaca.
-Wszystko się kołyszę.. czuję się jakbym była na
kutrze.
-Wcale się nie dziwię.. – chłopak ledwo co
otworzył drzwi Twojego mieszkania. Wziął Cię na ręce po czym przeszedł z Tobą przez próg. Zdarzyło mu się
delikatnie zahaczyć Tobą o niektóre przedmioty, ale bezpiecznie doniósł Cię do
łóżka, kładąc powoli i przykrył kocem do ramion.
-Gdzie teraz
jestem?
-W swoim domu,
miękkim łóżku. Odpocznij teraz i zaśnij i trzeźwiej. Nie wygłupiaj się już
tylko masz spać. Nie wychodzić stąd dopóki nie poczujesz się lepiej.
-Ale zostaniesz
tutaj… prawda? – mówiłaś na wpół przytomna układając się wygodnie w łóżku i
chociaż faktycznie byłaś pijana tak dobrze wiedziałaś, że jest z Tobą ktoś w
pomieszczeniu.
- Mogę zostać, mogę
zostać ile tylko będziesz chciała - tak jak chłopak obiecał został z Tobą
całą noc. Próbował nie przysypiać, aby mógł czuwać nad Tobą. Obserwował czy się
nie budzisz gdybyś czegoś potrzebowała. Chciał położyć się obok Ciebie, aby móc
Cię objąć, ale siedział na podłodze trzymając Twoją rękę przyglądając Ci się
jak śpisz. Nie byłaś niczego świadoma co się stało. Całą noc przespałaś
spokojnie nie budząc się nawet na moment. Nie wytrzeźwiałaś do końca, ale
czułaś się na tyle lepiej, aby móc kontaktować realnie.
-Y… Yugyeom? Co Ty tutaj.. robisz? I czemu siedzisz na
podłodze? W ogóle… - spojrzałaś pod kołdrę patrząc czy masz na sobie ubranie.
Swoimi ogromnymi oczami gwałtownie przeniosłaś wzrok przed siebie próbując
przypomnieć sobie co się wydarzyło wczorajszego wieczoru i kontynuowałaś – w
ogóle czy my… cos wczoraj razem… no wiesz… - Yugyeom przez moment pomyślał o co
może Ci chodzić a kiedy przyszło mu do głowy to co Tobie wstał z miejsca,
zaśmiał się do Ciebie i usiadł obok mówiąc :
-Spokojnie, nie tak dużo pytań na raz. Jestem tutaj bo
wczoraj okazałem się być Twoim złotym rycerzem a co do tego czy Ty i ja… to
nie, nic między nami nie było, nie musisz się martwić jeśli chodzi o to.
-N… na p..pewno?
-Na pewno, na pewno. Poza tym… wczoraj byłaś w stanie
nietrzeźwym, nie wykorzystałbym przyjaciółki z pracy, więc sama rozumiesz.
-Jak to w stanie nietrzeźwym?
-Delikatnie mówiąc w stanie nietrzeźwym. Jeszcze nigdy nikt
nie powiedział mi tyle sekretów co Ty wczoraj.
-O czym Ty mówisz?
-Krótko mówiąc zwierzyłaś mi się wczoraj z wielu… chyba nawet
wszystkich swoich sekretów, nawet z tych, o których w sumie… powinnaś wiedzieć
tylko Ty.
-Nie mam pojęcia co się wczoraj działo, co mówiłam i gdzie
byłam… mam kaca jak stąd do końca świata – walnęłaś się z powrotem na łóżko
trzymając się za głowę i na siłę przypominałaś sobie co się wczoraj stało.
Miała jakieś skrawki przed oczami, ale nie umiałaś nic skleić w całość.
Wszystko było jak puzzle, które walały się po kątach – nic nie pamiętam, nie
wiem co się stało i nie pamiętam jak dotarłam do domu.
-Miałaś szczęście, że trafiłem na Ciebie. Było ciężko zmusić
Cię do powrotu do domu, ale jesteś cała i bezpieczna - Yugyeom podał Ci
szklankę wody i kiedy patrzył na Ciebie przypominałaś sobie, że tak samo
patrzył na Ciebie Jaebum, który złączył z Tobą swoje usta a Ty uciekłaś - Ty naprawdę nic nie pamiętasz z wczoraj? –
skupiłaś wzrok na szklance wody na chwilę milknąc. Stukałaś paznokciem w szkło
nie chcąc utrzymywać kontaktu wzrokowego z przyjacielem, którego chociaż
jeszcze nigdy nie okłamałaś tak musiałaś zrobić to pierwszy raz, chcąc, aby
chociaż tego jednego sekretu od Ciebie nie znał i nigdy nie poznał.
-Mam pustkę w głowie… nic sobie nie przypominam – cicho odkaszlnęłaś
mając w środku uczucie złego sumienia okłamując przyjaciela, ale dowiedział się
już tyle rzeczy, że Twój kolejny sekret nie był mu potrzebny do lepszego życia.
Yugyeom odłożył Twoją szklankę na stolik obok będąc z Tobą jeszcze przez parę
godzin nie chcąc abyś była sama. Nie protestując pozwoliłaś przyjacielowi
zagościć u Ciebie na dłużej modląc się jednak, aby nie pytał już o wczorajszy wieczór,
który im bardziej chciałaś wyrzucić z głowy, tym więcej miałaś tego w swoich
myślach.
…
Do pracy udałaś się po dwóch dniach odpoczynku. Marzyłaś, aby
nie trafić na Jaebum’a, który był w każdej części Twojego umysłu. Widziałaś go
cały czas chociaż wcale nie stał przed Twoją osobą. Nie wiedziałaś jak masz na
to wszystko patrzeć, ale skoro byłaś w pracy na pierwszym miejscu mogły być
jedynie i wyłącznie Twoje koszulki i projekty, które czekały na dokończenie.
…
Kiedy nastał późny wieczór większość pracowników już dawno
opuściło budynek a Ty jak zwykle zostałaś i miałaś zamiar być tutaj całą noc.
Cieszyłaś się, że nie spotkałaś swojego szefa, który namieszał
w Twoim życiu, ale Twoje szczęście i spokój długo nie trwały bo nagle
usłyszałaś :
-Nie wiedziałem, że już wróciłaś – Jaebum stanął w Twoich
drzwiach patrząc jak robisz kolejne projekty. Chciał nawiązać z Tobą kontakt,
ale Ty go ignorowałaś. Udawałaś, że go nie słyszysz i nawet na moment się nie
odwróciłaś – Y/N… nie zachowuj się jak dziecko, tak jakby nic się nie stało.
Dobrze wiesz, że musimy porozmawiać.
-Porozmawiać? Ja Ci nie mam nic do powiedzenia.
-Nic? A myślisz, że nie mamy o czym rozmawiać? Nie
przyszedłem tutaj, aby postać i za dekoncentrować Cię tylko wyjaśnić to co
musimy.
-To już Ci oświadczam, że nie mam zamiaru nic Ci tłumaczyć.
Ja nic nie zrobiłam więc uznam, że po prostu to co się stało było pomyłką.
-To co się stało nie stało się bez powodu. Nie olewaj mnie
tylko porozmawiaj ze mną. Przepraszam Cię za tamto, wiem, że może poczułaś się
niezręcznie, ale… - Jaebum zamknął drzwi
od Twojego pomieszczenia, włożył dłonie do kieszenie i wyglądając przez chwilę
jakby czymś się zakrztusił, dokończył – pojedź… pojedź ze mną do mnie.
-C..co?
-Pojedź ze mną do mnie. Potem Cię odwiozę do domu, do biura,
gdzie tylko będziesz chciała tylko pojedź ze mną. Proszę Cię – miałaś nie
zwracać na niego uwagi a musiało Cię coś podkusić i zgodziłaś się jechać z chłopakiem.
Zostawiłaś wszystko nawet nie sprzątając i wyszłaś z chłopakiem z budynku.
Wchodząc do samochodu Jaebum’a z daleka ujrzałaś Yugyeom’a, który miał wzrok
zbitego psa. Chociaż nie wiedział o Waszym sekrecie, sam Wasz wspólny widok był
dla niego czymś zastanawiającym. Jego wyraz twarzy nie był zbyt wesoły i znów
poczułaś ukłucie w sercu, przez to, że Twój przyjaciel, który nie był Ci
obojętny widział Ciebie i swojego szefa wsiadających do samochodu. Jedynie o co
się modliłaś to o to, aby ta cała sytuacja nie zepsuła Waszych relacji, które
były zbyt idealne i… niezwykle bliskie.
...
Po drodze w aucie panowała grobowa cisza. Jaebum patrzył
przed siebie a Ty przez okno i ani na moment nie spojrzałaś w stronę swojego
szefa. Chłopak próbował coś powiedzieć, ale się powstrzymywał. Momentami kątem
oka miał Cię na uwadze, ale Ty nie pokazywałaś ani cienia zainteresowania jego
osobie.
Kiedy dojechaliście na miejsce widziałaś duży…. ogromny dom
znajdujący się na obrzeżach miasta.
-To… Twój dom? – zapytałaś z otwartą szczęką i wysiadając z
samochodu patrzyłaś tylko i jedynie na jego ogromną posiadłość, której jedno
słowo nie było w stanie opisać. Chłopak posłał Ci delikatny uśmiech widząc Twój
zachwyt i nie mówiąc nic otworzył przed Tobą drzwi do swojego królestwa
zapraszając Cię do środka. W wewnątrz jego domu było jeszcze piękniej niż za
zewnątrz i zdecydowanie było zupełnie inaczej. Byłaś zdziwiona takim wyglądem i
nie spodziewałaś się takiego dobrego gustu po chłopaku. Podczas kiedy Ty
obczajałaś każdy możliwy kąt obracając się wokół Jaebum podszedł do jednej z
półek wyciągając butelkę z winem. Odwrócił wzrok zerkając na Ciebie i z małym
uśmiechem oznajmił – Usiądź proszę, nie stój jak kołek – robiąc to o co
poprosił Jaebum nadal nie mogłaś przestać rozglądać się po ogromnym salonie.
-Ślicznie tutaj… a.. właściwie… po co mnie tutaj przywiozłeś?
-Kiedyś ktoś tłumaczył mi a raczej przypomniał zasadę, że
biuro to nie jest dobre miejsce na konwersacje dotyczące dwóch osób i ich
prywatnych spraw. Pewnie dziwisz się, że nadal to pamiętam, ale sama widzisz,
że jeszcze jednak coś potrafię – Jaebum usiadł obok Ciebie podając Ci lampę
wina a na sam widok tego od razu Cię odrzuciło.
-Ek..hm n.. nie nie ja podziękuję.
-To tylko jedna lampka wina. Proszę – chwyciłaś z niechęcią
szklane naczynie z winem w środku i powoli, aby się nie rozpędzić brałaś łyk po
łyku. Aczkolwiek lampka wina zamieniła się po paru minutach w ich większą
ilość. Oboje siedzieliście na jego kanapie śmiejąc się głupkowato do siebie.
Byliście pijani i mimo tego nadal nie przestawałaś popijać.
-Nie wiem co mi odbiło, że zachciałem zostać szefem. Szczerze
to wcale mnie to nie interesuje.
-Co z tego? Takiego szefa każdy pozazdrości. Bez Ciebie
byłoby nudno, nawet kłótnie są lepsze z Tobą.
-Nie ma to jak dostać komplement od swojej pracownicy.
-Stać mnie na więcej – wzięłaś kolejny łyk wina podczas kiedy
Jaebum odstawił swój kieliszek na stół. Patrzył na Ciebie przez moment a Ty
chcąc się odezwać on uniemożliwił Ci to podchodząc do Ciebie błyskawicznie
szybko i swoje usta pochłonięte zapachem alkoholu złączył z Twoimi ustami tak
samo jak przedtem.
-J… Jaebum…
-Y/N.. – chłopak zabrał z Twojej dłoni kieliszek z winem i
odłożył na stół kładąc go obok swojego kieliszka. Nie zawahał się pocałować Cię
ponownie. Robił to z przerwami.. znowu i znowu a w pomieszczeniu odbijało się
echo Waszych pocałunków.
-Wybacz… nie umiem się opanować kiedy Cię widzę. Nie potrafię
Ci się oprzeć. Z każdym dniem jesteś piękniejsza. Nie kontroluje się kiedy
jestem obok Ciebie – Jaebum powoli spychał Cię z kanapy i kiedy mu się udało
odciągnąć Was z pozycji siedzącej chciał przejść do innych, bardziej
interesujących rzeczy.
Zawyłaś w środku
z bólu kiedy chłopak przygniótł Cię do ściany całą swoją siłą i emocjami, które
go wypełniły wiedząc, że mógł zbliżyć się do Ciebie. Nie wiedział gdzie i jak
ma ułożyć dłonie na Twoim ciele, wędrował i szukał odpowiedniego miejsca i
przez moment przypominał osobę prawie umierającą z pragnienia. Jego pocałunki
były głębokie, obejmował Twoje usta całymi swoimi ustami i wyglądał jakby za moment
miał Cię pożreć. Podczas kiedy on był całkowicie śmiały i zdążył rozedrzeć
Twoją koszulę po czym miał na widoku Twoje odkryte ramiona Ty chociaż byłaś
spragniona tego samego co on nie umiałaś zachować się swobodnie. Trzymałaś
swoje dłonie tak, aby go nie dotknąć, sama na siłę przygniatałaś się do ściany,
aby nie być blisko ciałem do ciała wraz z chłopakiem, aczkolwiek to było
niemożliwe. On robił wszystko, tylko to co dusza zapragnie pokazując swoje
brudne zagrywki.
-Nawet nie wiesz jak cholernie tego pragnąłem - powiedział zdyszany i
spocony z trudem odrywając swoje usta od Twoich, patrząc na Ciebie
tak, że rozbierał Cię wzrokiem. Byłaś ubrana a czułaś się przy nim
rozebrana, całkiem naga i spragniona tego samego co on. Do tego jego dotyk
zostawiany na każdej części Twojego ciała był najprzyjemniejszą rzeczą, która
mogła Cię spotkać. Byłaś pijana razem z nim, oboje nie wiedzieliście czy
robicie dobrze bo chciałaś tego co on, ale jednocześnie miałaś ochotę go
odepchnąć od siebie, wyjść z domu i karciłabyś siebie samą za to, że pod
wpływem alkoholu dałaś się omotać. Mimo to cała atmosfera i Twoje odczucia
były silniejsze i popychały Cię do tego, aby czuć przyjemność przez cały
wieczór i resztę nocy spędzonej z chłopakiem, który był Twoim szefem... nie
można ukryć, przystojnym szefem - nie chcę teraz niczego tak bardzo jak Twoich
ust na moich - odrzekł po czym bez chwili zastanowienia przyssałaś się do niego
gryząc jego usta. Pociągałaś go za włosy i jednocześnie próbowałaś zdjąć z
siebie koszulę, która wcześniej została pozbawiona guzików przez chłopaka i
oboje dosłownie z trudem szliście przez pomieszczenia w domu chłopaka, aby móc
dotrzeć do sypialni...
-Gdybym
wiedział, że będę mógł przeżywać z Tobą takie chwile… w życiu nie zgadzałbym
się, aby mieć sypialnię na samej górze – idąc ledwo po schodach zostawialiście
na nich niektóre części garderoby. Powoli, ale dziko zdejmowaliście z siebie
swoje koszule, krawaty, marynarki i to wszystko zlatywało na schody, które
omijaliście.
Jaebum z trudem
zdołał otworzyć drzwi jego sypialni i wpadliście do niego jakby goniło Was
stado wściekłych psów. Waszym jedynym celem było łóżko, ale upadliście obok
łóżka. Nie mieliście zamiaru wstawać z podłogi. Liczyło się dla Was to, że
możecie być ze sobą a podłoga była jeszcze lepszym miejscem niż łóżko.
Chłopak siedział
na podłodze a Ty niedaleko jego krocza. On namiętnie całował całą Ciebie i każdy
najmniejszy zakątek Twojego ciała. Czułaś ciarki, które były przyjemne,
jednocześnie było Ci gorąco. Jaebum rozpalał Cię samą obecnością a płonęłaś
jeszcze bardziej kiedy wreszcie mogłaś zdjąć z niego jego koszulę a Twoim oczom
ukazał się widok jego klatki piersiowej. Była tak delikatna, gładka, błyszczała
jak gwiazdy nocą a podczas dotykania go od góry do dołu jego nagiej klaty
czułaś ogromne podniecenie, którego nie mogłaś powstrzymać. Pocałowałaś go
jeszcze raz i nie chciałaś, aby to on wszystkim się zajął. Brutalnie powaliłaś
go no podłogę, nachyliłaś nad nim jeszcze raz złączając Wasze usta i zaczęłaś
schodzić w dół, okrążałaś jego pępek swoim językiem a następnie wyprostowałaś
się i wzięłaś się za najczulszą część jego ciała.
Zanim dobrałaś
się do jego spodni przejechałaś dłonią po jego kroczu a jego reakcja, która
była syknięciem dała Ci do zrozumienia, że masz nie przestawać. Odpięłaś pasek
jego spodni po czym od razu zabrałaś się na rozporek. Zdejmowałaś jego spodnie
będąc blisko tego czułego punktu i miałaś na widoku jego bokserki a w nich to
co najcenniejsze. Chcąc pokazać mu, że umiesz przejmować inicjatywę nagle
przerwałaś kiedy chciałaś wypuścić ptaszka z klatki.
Soohyuk widział
to, że nagle przestałaś. Spojrzał na Ciebie po czym podniósł się i uśmiechnął
uwodzicielsko chwytając Twoją dłoń i bez wahania włożył ją w swoje bokserki.
Czułaś się lekko zdezorientowana, ale nie odmówiłaś bo spodobało Ci się kiedy trzymałaś
w dłoni cenne klejnoty chłopaka. On z powrotem położył się na podłodze
pozwalając Ci zrobić to na co tylko masz ochotę.
Wyjęłaś śmiało
jego przyjacela z bokserek i nawet jeszcze nic nie robiąc Jaebum zaczął ciężko
oddychać. Aby sprawić mu większą przyjemność pocierałaś jego przyjaciela w górę
i dół. Z początku Twoje ruchy były delikatne, ale z każdą sekundą robiłaś to
coraz szybciej. Chłopak próbował się opanować, pokazać, że jest twardym facetem
i umie wytrzymać to napięcie, ale nie dał rady bo bardzo dokładnie słyszałaś
jego dyszenie i widziałaś jak odchyla głowę w tył. Jego członek sztywniał na
Twoich oczach a to podniecało i Ciebie. Mężczyzna długo tak nie wytrzymał i
uznał, że nie tylko Ty możesz go zaspokajać. Zerwał się do siadu mówiąc :
-Teraz moja
kolej – i ułożył Cię na podłodze przed tym zdzierając z Ciebie Twój biustonosz.
Przyssał się do Twoich piersi pieszcząc je w taki sposób jakby były lizakiem
bądź watą cukrową. Zdjął swoje spodnie wraz z bokserkami i zabrał się za
zdarcie Twoich spodni co zrobił błyskawicznie szybko. Przez moment był nad Tobą
całując Twoje usta i swoją dłonią schodził w dół Twojego ciała, aby mógł
dotrzeć do Twojego czułego punktu. Ty zdążyłaś go powstrzymać i zatrzymałaś
jego niekontrolowane ruchy w niewłaściwe miejsce Twojego ciała.
-Jaebum…
-Cicho, nie
odzywaj się. Nie będziemy się ciągle bawić w kotka i myszkę – chłopak podniósł
Cię z podłogi i w połowie byłaś na łóżku a w połowie na podłodze. Kucałaś
oparta o pościel a on mógł zrobić z Twoją tylną częścią ciała co tylko chciał. Zanim
cokolwiek zrobił kucnął razem z Tobą i swoją klatkę piersiową miał ułożoną na
Twoich plecach, dłonie powędrowały do Twoich piersi a Ty trudziłaś się, aby
odwrócić do niego głowę, aby móc całować go bez końca.
Po tych czułych
pieszczotach chłopak z lekką siłą powalił Twoją górną część ciała na łóżko i
swoją męskością siedział w Tobie. Zareagowałaś syknięciem i uniosłaś swoją
głowę do góry chcąc zobaczyć twarz swojego szefa w tym momencie.
Najpierw był
delikatny, traktował Cię jak diament, pielęgnował, ale miał dość gry wstępnej
więc jego kolejne ruchy, które wykonywał wywoływały u Ciebie więcej krzyków i
myślałaś, że nie wytrzymasz leżąc w połowie na łóżku. Ściskałaś dłońmi pościel, uderzałaś nimi w
łóżko i co chwilę podnosiłaś się i kładłaś a chłopak nie zwalniał tempa. Nie
byłaś w stanie go poznać. W pracy władczy, ale w miarę opanowany a tutaj to
zupełnie inna osoba, władcza, zdecydowana i konkretna.
Twoje krzyki
uświadamiały mu, że ma robić to co zaczął. Widział jak nie możesz wytrzymać
leząc w jednej pozycji. Widział to jak się wiercisz i próbujesz oglądać się za
siebie. Chłopak trzymał Cię na biodra po czym zwolnił tempo i wykonywał ruchy
okrężne nadal siedząc w Tobie. Nie byłaś wykończona ani trochę więc wkurzyłaś
się kiedy chłopak przestał.
Ucałował Twoje
plecy i wrócił do tego co zaczął. Robił to tak, że łóżko zaczęło skrzypieć a Ty
sama czułaś jeszcze większą rozkosz. Z przerywaniem zaczęłaś krzyczeć jego imię
i nie wiedząc dlaczego sama wykrzyczałaś i swoje.
Chyba nigdy w
życiu nie było Ci tak dobrze jak tutaj teraz będąc z Jaebum’em. Oparłaś się
dłońmi o łóżko i wygięłaś w łuk odchylając swoją głowę do tyłu. Uśmiechnęłaś
się kiedy na moment znów przestał wykonywać szybkie ruchy i przytulił się do
Ciebie, ale tylko na moment bo im bliżej był spełnienia tym szybciej poruszał
się w Tobie.
Czułaś, że to
czego pragniecie oboje było blisko. On dyszał na rytm wraz z Tobą, zaciskał
swoje zęby bo wiedział, że długo już nie potrzeba Wam do szczęścia. Ty sama zaczęłaś
niespokojnie wstawać i kłaść się i nawet nie wyobrażałaś sobie teraz, aby chłopak
to przerwał.
-Jae…. Bum – co
chwilę przerywałaś mówiąc jego imię ledwie je wymawiając. Kiedy oboje
doszliście w tym samym czasie on jęknął w powietrze a Ty krzyknęłaś najgłośniej
jak się dało trzymając buzię w pościeli. Chłopak jeszcze przez moment siedział
w Tobie, aby cała biała substancja całkiem wypełniła wnętrze Twojego ciała.
Bezwładnie
opadałaś z sił i mimo, że oboje klęczeliście on upadł na Twoje plecy oddychając
głośno tak, że bicie jego serca było odczuwalne w Twoim ciele a czując i jego
bicie serca na swoim ciele obudziło się w Tobie kolejne uczucie, które nie
dawało Ci spokoju.
Po tym wszystkim
co się stało nie wróciłaś do domu. Noc spędziłaś w domu Jaebum’a i oboje
zasnęliście nawet nie wiadomo kiedy. Przebudziłaś się nad rankiem kiedy słońce
akurat wschodziło. Leżałaś na wpół nakryta kołdrą, która odkrywała Twoją lewą
nogę. Patrzyłaś na chłopaka, który jeszcze spał i wtedy kiedy byłaś już trzeźwa
zastanawiałaś się czy to była dobra decyzja. Był to w końcu chłopak, z którym
nigdy nie umiałaś się dogadać, kłóciłaś i skakaliście sobie do gardeł i nie
chciałaś, aby to była tylko jedna przelotna noc, nie chciałaś być dziewczyną na
raz jak to czasami było i chociaż Ty czułaś prawdziwą miłość faceci na to nie
patrzeli.
Podczas kiedy Jaebum
spał Ty po cichu wstałaś zabierając swoje ubrania z podłogi i ubrałaś się w
salonie. Tak aby Cię nie słyszał wyszłaś z domu i nawet nie miałaś czasu, aby dobrze
dojść do siebie po wszystkim, aczkolwiek nie umiałaś obudzić się obok niego po
tym wszystkim… byliście pijani i bałabyś się jego reakcji kiedy zobaczyłby Cię
obok i chociaż to wszystko co było wczoraj wyglądało na realne a on nie udawał wolałaś
być ostrożna i nie chciałaś ryzykować.
…
Do pracy tego
dnia przyszłaś tak jak zawsze. Zdążyłaś poprawić się w domu i iść spokojnie
dokańczać nowe projekty. Byłaś w biurze jeszcze przed przyjściem swojego szefa,
który dzisiaj wyjątkowo pierwszy raz się spóźnił. Napotkałaś Yugyeom’a, ale
chłopak Cię ominął. Zachowywał się dziwne bo nic nie zrobiłaś a mimo to nie
chciał z Tobą rozmawiać. Im bardziej myślałaś o dzisiejszej nocy tym bardziej
zaczęłaś wierzyć, że Jaebum jest tym, który mógłby być przy Twoim boku przez
całe życie i chyba nawet mogłaś powiedzieć, że to co zrobiliście dzisiaj było z
miłości, a bynajmniej Ty to odczułaś.
…
Robiąc nowe
projekty usłyszałaś pukanie do swoich drzwi. Nie odwracając się powiedziałaś :
-Proszę – i po
cichu otworzyły się drzwi. Przez moment nikt się nie odzywał choć wiedziałaś,
że osoba ta weszła do środka. Spojrzałaś za siebie i ujrzałaś Jaebum’a, który tak
jak Ty nie umiał zachować się swobodnie.
-Cześć – zaczął
pierwszy a Ty mając w środku radość, którego nie pokazywałaś na zewnątrz
odpowiedziałaś :
-C… cześć…
-Wyszłaś z domu
nie wiem o której. Martwiłem się kiedy Cię nie było jak się obudziłem. Nie
odbierałaś telefonu… nie wiedziałem dlaczego zniknęłaś..
-Wyszłam
wcześniej rano. Zrobiłam to tak, aby Cię nie obudzić.
-Myślisz, że nie
chciałbym, abyś obudziła się wtedy kiedy ja? Myślałem, że kiedy się obudzę będę
mógł pocałować Cię tak jak wczoraj, ale Cię nie było.
-Jaebum... ja…
mam kiepskie doświadczenia z mężczyznami, naprawdę nie jestem dobra.
-Nie
powiedziałbym, wczoraj byłaś cudowna.
-Nie chodzi mi o
seks. Nie umiem utrzymać związku dłużej niż tydzień.
-Ja też.
-Nie umiem
porządnie zadbać o faceta chociaż potrafię się zakochać mocno, ale ilekroć się
staram nigdy mi to nie wychodzi.
-Ja też.
-Faceci nie
odwzajemniali mojej miłości bo…
-Bo myśleli, że
będziesz dobra partią na zabawienie się. Wiem, dziewczyny robiły ze mną to samo
dlatego doskonale wiem jak się czujesz, naprawdę myślisz, że wczoraj chciałem
tylko seksu? Że mógłbym Cię wykorzystać, aby zaspokoić swoje potrzeby? Y/N mówiłem
Ci wczoraj, że… nie umiem się opanować kiedy jestem obok Twojej osoby.
Oczarowałaś mnie od początku i nie zatrudniłem Cię dlatego bo mi się podobałaś,
widziałem w Tobie talent, ale naprawdę poczułem coś do Ciebie. Chciałem się do
Ciebie zbliżyć, ale widziałem, że Ty nie chcesz więc nie chciałem Cię do
niczego zmuszać na siłę, a to że Cię wtedy pocałowałem w biurze to dlatego, że
nie mogłem Ci się oprzeć. Chciałem Ci powiedzieć swoim zachowaniem, że chcę być
z Tobą.
-Jae… - westchnęłaś
głośno nie mając pojęcia co zrobić z rękoma, które pierwszy raz w życiu tak mocno
Ci się trzęsły - nie będzie Ci ze mną dobrze.
-Mylisz się.
Przy Tobie czuję się jak nowo narodzony. Nie śpię bo myślę o Tobie, nie skupiam
się na pracy bo widzę Cię przed sobą, oddycham tylko wtedy kiedy jesteś a czuję
ból kiedy Cię nie widzę.
Myślałaś nad
słowami chłopaka i widziałaś, że były szczere. Odgarnęłaś swoje włosy do tyłu i
w głębi duszy jak i na zewnątrz czułaś to samo co on.
-Jesteś pewien,
że… będę mogła Cię uszczęśliwić?
-Jak cholera
jasna – chłopak chwycił Cię za policzka i przybliżył do siebie uśmiechając się w
Twoją stronę w sposób taki, w który oczarował Cię po raz kolejny. Nigdy nie
widziałaś go tak uśmiechniętego a szkoda…. bo mógłby rozkochać w sobie niejedną
kobietę, tak jak Ciebie.
-I co ja mam z
Tobą zrobić, Jaebum?
-Hej Y/N mam dla
Ciebie… - podczas tej chwili do Ciebie wparował Yugyeom, który jednak szybko
zamilkł a jego uśmiech na twarzy ponownie przestał błyszczeć – ow… widzę że przeszkadzam – spojrzałaś na
swojego przyjaciela, który po chwili zamknął drzwi wycofując się z Twojego biura.
Jaebum pokazując wzrokiem na drzwi dał Ci do zrozumienia, że nie możesz dać
odejść ważnej dla Ciebie osobie i postanowiłaś mu wszystko wytłumaczyć.
Ku Twojemu
szczęściu zdążyłaś dogonić Yugyeom’a, który próbował unikać z Tobą kontaktu
wzorkowego i siłą zmusiłaś go do wspólnej rozmowy. Wyszłaś z nim z budynku
udając się na jedną z ławek obok i
chociaż trudno było wyjaśnić to wszystko wiedziałaś, że nie masz
wyjścia, nawet jeśli to miało go zaboleć.
-Ja.. wiem, że
jesteś w szoku. W dodatku w podwójnym szoku, dwie osoby, które się nienawidziły
nagle odwzajemniają swoje uczucia i… nie spodziewałeś się, że to będę akurat ja
i wiedz, że Cię rozumiem – Gyeommie na początku nie powiedział ani słowa i
trudno było Ci cokolwiek zrozumieć kiedy on nie mógł nic wykrztusić. Minęło
kilka sekund i zebrał się w sobie, odpowiadając :
-Czyli… Ty i
Jaebum…
-Wiem, że możesz
się gniewać i ciężko Ci się z tym pogodzić, dotychczas Ty byłeś jedynym
mężczyzną przy moim boku.
-To nie jest
złość ani gniew. Ja po prostu… zbliżałem się do Ciebie każdego dnia, każdej
minuty i te wszystkie chwile sprawiły, że widziałem w Tobie swój ideał, którego
nie mogłem znaleźć a Ty stanęłaś na mojej drodze, która otworzyła mi oczy na
miłość.
-Przepraszam,
Gyeommie…
-Nie
przepraszaj, miłość to nie zbrodnia tylko powód do radości.
-Ale.. zraniłam
swojego przyjaciela.
-Y/N… chociaż
jest to dla mnie nowość, chociaż nie spodziewałem się, że dwa największe
charaktery mogą się ze sobą połączyć… tak naprawdę… życzę Wam szczęścia i
gratuluję Wam, szczerze – chłopak uśmiechnął się delikatnie, ale jednocześnie
widziałaś, że wciąż nie mogło to do niego dotrzeć.
-To… dużo zmieni
w naszej przyjaźni?
-Musiałbym być
głupi, gdybym po prostu nagle zerwał z Tobą kontakt bo… bo Twoje serce znalazło
swoją połówkę. Nie byłoby mnie stać żeby Cię porzucić – Yugyeom ucałował Twój
czubek głowy smyrając Cię po policzku, za który delikatnie Cię pociągnął. Twój przyjaciel widząc za Tobą Jaebum'a, powoli wstał robiąc kilka kroków w tył od Ciebie. Twój szef a zarazem mężczyzna podszedł do Ciebie chwytając Twoją dłoń, po czym wstałaś i zerkałaś na zupełnie inny wyraz twarzy swojego przyjaciela.
-To trochę niegrzeczne próbując zbliżać się do kobiety swojego szefa, nie sądzisz? Wiesz, że w każdej chwili możesz już tutaj więcej nie wrócić. Nie mogę tolerować zachowania, które powinieneś zostawić na po pracy z dziewczynami z Twojego otoczenia. Zapomniałeś jak się zachować w pracy? - patrzyłaś z przerażeniem na Jaebum'a a on na Yugyeom'a, który już zupełnie nie wiedział jak ma się zachować. Stał niespokojnie chcąc wrócić do budynku bojąc się cokolwiek odpowiedzieć, aczkolwiek jego niepokój wcale nie był potrzebny i strach, który czuł po chwili szybko minął - Pomyślałeś, że mógłbym kiedykolwiek zwolnić kogoś z kim spędzałem swoje dzieciństwo? Jesteś moim jedynym przyjacielem a... zarazem i przyjacielem Y/N, tworzymy wspólną paczkę, nawet podczas pracy - Jaebum podszedł do Yugyeom'a przytulając go do siebie, kontynuując - nie wyobrażam sobie tego miejsca bez Ciebie, jesteś jak mój brat, rodzony brat. A tutaj... mam swoją drugą połówkę do której jestem w stu procentach pewien... to ta, która skradła mi serce i ukryła w swoim wnętrzu, ale przynajmniej wiem, że tam będzie bezpiecznie - Jaebum przyssał się do Twoich ust całując Cię w ciepły sposób. Yugyeom z nieśmiałością spoglądał na Was, ale cieszył się Waszym szczęściem co było prawdziwe i nie udawał.
Po chwili cała Wasza trójka wróciła do budynku nie chcąc rozstawać się już nigdy a Jaebum wiedział, że chce Cię mieć przy sobie do samego końca, bo tylko w Tobie znalazł wszystko czego szukał.
Wiedziałam że to będzie zarąbiste i tylko się w tym utwierdziłam. DZIĘKUJĘ BARDZO ZA TO CUDO❤😚
OdpowiedzUsuńKurczę, dziewczyno... Rozwaliłaś mnie tym X.x
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało zakończenie tego scenariusza, takie słodkie x3
Pozdrawiam~
Kto to Soohyuk? Pytam bo poprzedni komentarz mi chyba nie zamieściło xd w skrócie suuuper shot, przyjemnie się czyta, scena nie jest wulgarna w odróżnieniu od większości ff znalezionych w internecie (to wielki plus)
OdpowiedzUsuńTo jest zarabiste ^^ chociaż przykro mi ze zlamalaś serce jednemu z moich ulubieńców ( skoro główna bohaterka ma jb to ja wezmę YG ;) naprawdę świetnie się to czytało ♡
OdpowiedzUsuńjestem zachwycona i cieszę się że znalazłam twojego bloga ( lepiej późno niż wcale)
Czekam na kolejne opowiada życzę weny i lecę czytać resztę historyjek ♡ my-dream-is-love.blogspot.com