Scenariusz dla Karmelove~
Tak jak obiecałam poprzednim razem, mam dla Was uroczy, aczkolwiek nadal w pewnym stopniu pełny emocji i uczuciowy scenariusz. Większość wątków tej pracy miała należeć do zupełnie innego scenariusza w moim wykonaniu, ale zrezygnowałam z niego, ponieważ czytając to co miałam dało mi pomysł na szczęśliwe zakończenie (poprzednio miało być smutne) a Jimin idealnie pasuje do całości tego co pozmieniałam i stworzyłam.
Mam nadzieję, że nie schrzaniłam, nie zanudzę i... i jeszcze raz nie schrzaniłam~
Przepraszam za błędy jeśli są!
Hope you like it!
-Aishh, co do.... - zmarszczyłaś brwi, słysząc za sobą dźwięk odbijającej się piłki, która po kilku sekundach ucichła. Odwróciłaś głowę do tyłu i pierwsze co, Twoją uwagę przykuła obecność chłopaka patrzącego wprost na Ciebie. Stał po drugiej stronie ulicy i po chwili przyglądania się Tobie, spuścił wzrok na dół, patrząc na swoje buty. Przewróciłaś w zabawny sposób oczami a na Twojej twarzy pojawił się uśmiech, który z trudem powstrzymywałaś. Powagę, którą próbowałaś zachować po chwili znikała i zastępowała ją wesoła mina. Chcąc jednak pokazać chłopakowi, że nie może robić wszystkiego co tylko wpadnie mu na myśl, chwyciłaś piłkę od koszykówki, która znajdowała się niedaleko Twojej osoby i wyglądając na poirytowaną ruszyłaś powolnym krokiem w stronę znajomej twarzy, której oczy wciąż były skierowane w dół. Zanim stałaś twarzą w twarz z chłopakiem, będąc kilka kroków od niego, dość głośno oznajmiłaś :
-Yah, Park Jimin... co to było? myślisz, że możesz uderzać w każdego kogo Twoje oczy napotkają, huh? - kończąc pytanie jednocześnie w tym samym czasie dotarłaś do chłopaka, który uniósł głowę, patrząc w Twoje oczy. Uśmiechnął się samym kącikiem ust, leniwie włożył swoje dłonie do kieszeni od spodni, po czym na chwilę zerknął w górę, złapał głęboki oddech jednocześnie wydając z siebie cichy dźwięk i z powrotem kierując wzrok na Ciebie odpowiedział :
-Um... nie wiem o czym mówisz - próbując czarować Cię swoim spojrzeniem, które wyglądało jak diamenciki, mające skusić Cię do popełnienia słodkiego grzechu. Odwróciłaś głowę na bok śmiejąc się drwiąco, po chwili stanowczo spojrzałaś w jego oczy, delikatnie wypchałaś sobie policzek swoim językiem i unosząc głowę do góry mówiąc:
-Mam na myśli to - i ''podałaś'' Jimin'owi piłkę uderzając go nią w jego klatkę piersiową z całej siły.
-Niech pomyślę... pewien kretyn postanowił znaleźć sobie zajęcie rzucaniem piłką w tył głowy sąsiadów, chyba stąd kojarzę tą piłkę..
-Powiedz temu kretynowi, o którym mówisz żeby nie ruszał co nie jego i następnym razem odniósł mi piłkę osobiście, nie musiał wysyłać Ciebie.
-Debil...
-To jego drugie imię? interesujące, nie wiedziałem, że znasz kogoś takiego - dodał, po czym odwrócił się podbiegając z piłką do kosza. Przez chwilę miałaś ochotę prosić Boga o cierpliwość, której Ci brakowało. Rozmowa z Jimin'em ani trochę się nie kleiła i w pewnym momencie wiedziałaś, że robi to celowo i sprawiało mu to przyjemność... nawet bardzo dużą.
-Widzę, że bardzo dobrze się bawisz - oznajmiłaś z zaciśniętymi zębami obserwując Jimin'a i tylko czekałaś aż powie kolejną głupią rzecz.
-Hm.. nie narzekam, kotku.
-Nie jestem Twoim kotkiem.
-Od razu zaprzeczone zdanie jest największym kłamstwem, jesteś moim kotkiem.
-Nie jestem Twoim kotkiem, pandzią ani inną zwierzyną i czymkolwiek sobie zapragniesz abym była.
-W porządku, łasiczko - dodał swoje ostatnie słowo poruszając zabawnie brwiami. Ruszyłaś do furtki chcąc wrócić do siebie. Chłopak nie chciał, abyś go zostawiała i zaczął żałować, że nie traktował Cię poważnie.
-Hej ;____; zaczekaj, proszę... - podbiegł do Ciebie łapiąc Twoją dłoń nie chcąc jej puszczać. Jego błagania Cię zdziwiły, nie sądziłaś, że zareaguje w ten sposób kiedy zaczniesz odchodzić, zostawiając go samego - ;____;.... nie idź, proszę zostań, przepraszam.. - w jego głosie usłyszałaś coś tajemniczego czego nie mogłaś rozszyfrować lecz sposób w jaki błagał sprawiał, że nie mogłaś go zostawić. Wypuściłaś głębokie powietrze odwracając się w jego stronę, widziałaś jak jego twarz promienieje z radości a swoje usta ułożył w delikatny uśmiech, który zaraził i Ciebie. Zaczął stąpać bliżej ku Tobie nie wiedząc jakie ma zamiary. Poczułaś w środku coś dziwnego czego nie mogłaś opisać. Był co raz bliżej nie zatrzymując się nawet na moment. Swoimi kryształowymi oczami i bursztynowym uśmiechem zawsze zdobywał Twoje serce, chociaż nawet nie wiedziałaś dlaczego myślisz w ten sposób o swoich uczuciach - Jedna runda w kosza? - skierował wzrok na piłkę, następnie na Ciebie i wyglądał jakby odmowa nie wchodziła tutaj w grę.
-A mam inne wyjście? - patrzyłaś na anielski wzrok Jimin'a, który zrobił jeszcze jeden krok do Ciebie, zerknął w dół, zupełnie jakby się zawstydził :
-Właściwie to...nie.. ale.. - wrócił z powrotem, aby móc utrzymywać z Tobą kontakt wzrokowy, zagryzł swoją dolną wargę i przybliżył swoją twarz do Twojej dokańczając zdanie - ...ale... zanim zaczniemy... - nie wiedząc czemu byłaś gotowa zamknąć oczy i czekać na moment pocałunku, jak śpiąca królewna na zbudzenie. Chłopak nie przedłużając dokończył to co siedziało mu na gardle, mówiąc - zanim zaczniemy spróbuj sięgnąć piłki do kosza, którą trzymam w ręce na sobą - ''what the fuck'' pomyślałaś jedynie, będąc pewną, że chłopak ma na myśli pocałunek a okazało się, że to jego kolejna głupia zabawa w kotka i myszkę. Zmarszczyłaś brwi, mrugając oczami i widząc, że chłopak nie żartuje wyrwałaś się z jego uścisku i odwracając się oznajmiłaś :
-Będzie lepiej jeśli wrócę do siebie.
-Przepraszam, ja tylko żartowałem, ;___;, ja tylko żartowałem.
-Masz w planach jeszcze jakieś głupie gierki?
-Przepraszam głupio się zachowywałem, głupio zrobiłem. Przestanę tylko.. nie idź jeszcze - po wszystkich wygłupach i grach zaplanowanych przez Jimin'a nie miałaś ochoty zostawać, nie chciałaś zostać wkręcona po raz kolejny, ale... sama musiałaś przyznać, że pragnęłaś zostać jak najdłużej, aby móc być obok niego jak najbliżej i nawet gdyby było między Wami cicho nie nudzilibyście się w swojej obecności, sam fakt, że był on obok, sprawiał, że nie potrzebowałaś żadnych sztucznych rozmów, tylko jego obecność obok Ciebie.
Jimin rzucił piłkę za siebie, chwycił Twoje dłonie i jak dżentelmen podprowadził Cię do schodków od drzwi wejściowych, siadając na nich wraz z Tobą. Lampy uliczne powoli oświetlały nudną i pustą ulicę, na której nie było słychać ani widać żywej duszy. Między Wami zapadła mała, dość dziwna cisza. Jimin posyłał Ci niewinne uśmiechy a Ty robiłaś to zaraz za nim. Mierzyłaś go wzrokiem tak jak on Ciebie a Twoja ręka rwała się do tego, aby styknąć się z dotykiem chłopaka.
Jimin patrząc na Ciebie, w którymś momencie ujrzał na Twoich nadgarstkach opatrunki przesiąknięte krwią. Chłopak przełknął ślinę, przypominając sobie wszystko od początku, to jak był obok, kiedy widział jak cierpisz i kiedy prawie Cię stracił.
-;____;.... - niepewnie zaczął zdanie myśląc nad wycofaniem się bądź zmianą tematu. Nie chciał, abyś przypomniała sobie wszystko od początku, tak jak robiłaś to przez ostatnich kilka dni, jednakże jego język był zbyt długi, aby przemilczeć to co miał na myśli - ekhm... czy... to Cię boli? - wzrokiem wskazał miejsce, na które patrzył. Spojrzałaś na swoje nadgarstki w opatrunku lekko przesiąkniętymi na czerwono i w jednej chwili Twój uśmiech znikł z Twojej twarzy. Zakryłaś ten widok opuszczając rękawy od bluzy, aby zasłonić opatrunki i przez moment milczałaś jednocześnie wracając do wszystkiego co doprowadziło Cię do tego stanu - ;____;....?
-Nic mi nie jest... nie czuję bólu.. - delikatnie odwróciłaś głowę w bok składając usta w pół księżyc. Twój uśmiech nie był jednak prawdziwy, był sztuczny i szybko opuścił Twoją twarz. Położyłaś dłoń na jednym z opatrunków zaciskając na nim pięść. Co kilka sekund brałaś głębokie wdechy, w których można było wyczuć cały ciężar, który dźwigałaś od wielu dni, miesięcy... - Ja... ja powinnam już wrócić, nie chcę być dla Ciebie problemem - wstałaś ze schodków, poprawiając swoje ubrania i chcąc iść chłopak ponownie zatrzymał Cię swoim dotykiem na Twojej dłoni :
-;____;, zostań tutaj - odwróciłaś głowę patrząc na Jimin'a z góry. Tym razem Twój uśmiech nie był sztuczny, był prawdziwy, dzięki niemu. Prośby i słowa chłopaka działały na Ciebie w sposób, który sprawiał, że nie umiałaś mu odmówić. Zajęłaś swoje miejsce obok niego, siadając na schodku i czekałaś co stanie się za moment - nie jesteś dla mnie problemem, nie jesteś kimś na kogo mógłbym się złościć, jesteś kimś o kogo chcę dbać jak najlepiej, opiekować się na tyle ile potrafię i móc dać Ci bezpieczeństwo, którego nikt wcześniej Ci nie dawał - chłopak ułożył dłoń z tyłu Twojej głowy, przysunął Twoją twarz do jego szyi i oparł Twoją głowę na jego barku. Jimin zrobił to pierwszy raz odkąd się znacie. Pierwszy raz był tak uczuciowy i pierwszy raz poczułaś przy nim, że masz wszystko czego chciałaś.
Chłopak gładził Twoje włosy tuląc Cię mocniej do siebie, swój policzek przyłożył do Twojej skroni, masował miejsce, w którym znajdowała się rana na Twoim nadgarstku i kontynuował to co chciał powiedzieć - nie chcę żeby kiedykolwiek spotkała Cię kolejna krzywda. Nie chcę patrzeć na to jak jesteś raniona... czy przez kogoś innego, czy niechcący czy.. przez samą siebie - przez moment wstydziłaś się, że wszystko co Cię spotkało pchnęło Cię do kaleczenia samej siebie. Twoje oczy zrobiły się szklane od łez z ciało zaczęło drgać. Chciałaś teraz uciec, ale jednocześnie zostać tak jak teraz, w jego ramionach, do których chciałaś wtulić się całą sobą.
Przez chwilę nie umiałaś myśleć o niczym innym, jak o tamtym dniu, w którym Twoje serce pękło na tysiąc kawałków, które krwawiło i nic nie było w stanie tego powstrzymać. Kiedy miałaś ochotę znaleźć ukojenie w innym świecie, w którym myślałaś, że odnajdziesz szczęście, które zostało utopione wraz ze wszystkim co miałaś... Twój koszmar zaczął się od pierwszych zdań listu, który znałaś na pamięć, słowo w słowo...
„Nasza trzecia dopełniająca nas połówko. Strach przed konsekwencjami nie pozwolił nam stanąć przed Twoją twarzą a oczy mogłyby spalić się ze wstydu mówiąc Ci całą prawdę. Wpierw zanim zaczniemy, mamy nadzieję, że trzymasz się dobrze a cała Twoja złość do nas minęła… chociaż zważając na to co chcemy Ci powiedzieć, odczujesz nie złość, ale nienawiść do nas obojga, nienawiść, która doprowadzi Twoje serce do krwawienia. To co przysięgaliśmy sobie kilkanaście lat temu nie zostało zerwane. Przyjaźń, miłość, to jak blisko byliśmy ze sobą nie zostało odrzucone przez nas. Byłaś jak młodsza siostra, którą mogliśmy się opiekować bez przerwy, ale byłaś też moją partnerką. Wszystkie chwile, które przeżyliśmy nie usuną się z mojej pamięci. To wszystko jest jak pamiętnik z najcudowniejszymi wspomnieniami, którego rozdziały trzymamy w naszych duszach i wiedz, że nawet jeśli już się nie spotkamy te zapełnione dobrem kartki będą do nas wracać każdy dzień i każdą noc. Jednak otwieramy nowy rozdział, w którym udziału nie może brać Twoja osoba. Nie ze względu na odrzucenie, ale z powodu miłości. Myślę, że próbujesz odszyfrować o czym dokładnie chcemy porozmawiać, ale chociaż jest to tekst pisany, i tutaj nie potrafiliśmy napisać tego wprost. Zapewne już masz do nas żal, że odzywamy się poprzez list, ale nasza obecność przy Tobie wszystko by skomplikowała. Nie mogłabyś znieść widoku tego jak trzymamy się za ręce, spędzamy noce ze sobą tylko u swojego boku. Nie umiałabyś spoglądać na nas wiedząc, że Twoi najlepsi przyjaciele, których traktowałaś jak członków rodziny mogą zakochać się w sobie z wzajemnością. Robią to co zakochane pary robią ze swoją miłością. Wiemy, że próbujesz się oswoić z sytuacją. Widzimy to jak czytasz dalsze zdania listu ze łzami w oczach, ale kiedy skończysz zrozumiesz, że nasza obecność mogłaby wyprowadzić Cię z równowagi. Nie wiemy jak się poczujesz, ale rozumiemy, że pierwszą rzeczą będzie ból. To wszystko brzmi jak ucieczka od Ciebie, ukrywanie wszystkiego i tchórzostwo, ale nie. To wszystko przemyśleliśmy na spokojnie z myślą o Tobie, jako o naszej siostrze, a mojej byłej ukochanej.
Przeprosiny nie będą tutaj na miejscu bo to nie przywróci Ci
nas, ani nam Ciebie. Chcemy tylko żebyś wybrała dla nas odpowiednią karę. Jeśli nie zechcesz
się już odzywać – w pełni to uszanujemy oboje. Aczkolwiek… mam nadzieję, że
kiedyś jeszcze będzie nam dane ujrzeć Ciebie bądź wiadomość od Ciebie.
Trzymaj się nasza trzecia połówko. Jeśli zapomnisz o nas,
nie chcąc nawet o nas myśleć, do czego masz prawo, wiedz, że my nie zapomnimy o
Tobie. Chcemy abyś żyła szczęśliwie jak ja i ona.
Junshin i Eunmi”.
Ten list zmienił całe Twoje życie na wszystko co najgorsze. Był to czas, w którym byłaś gotować nawet odebrać sobie życie, które przestało mieć sens po przeczytaniu ostatnich słów wyznań osób, z którymi chciałaś przenosić góry i powędrować gdzieś gdzie nie znalazłby Was nikt. Straciłaś osoby, które zniknęły w poszukiwaniu własnego szczęścia, a Ciebie opuszczono z dnia na dzień, zostawiając Cię z listem, który spaliłaś szybciej niż przeczytałaś. I chociaż widziałaś jak rozpadał się na kawałki pośród płomieni, tekst przeczytany tylko raz pozostał w Twoich myślach, który był Twoim największym koszmarem, niszczącym Cię od środka i zewnątrz, jak demon, który powoli pochłania Twoją duszą, patrząc z przyjemnością na Twoją śmierć.
Czułaś się jak wrak pod kołami samochodu, który błagał o lepszy los, szczęśliwszy czas i wykasowanie złych wspomnieć, wszystkich po koeli. Byłaś więcej niż pewna, że nikt nie zdoła uratować Twojej poranionej psychiki, nikt nie da rady złożyć Cię w jedną całość i odnaleźć utracone kawałki puzzli, które gubiłaś dzień po dniu.
Któregoś dnia Twoja ścieżka zalana fontanną krwi, znów błyszczała i została oczyszczona ze złych rzeczy. Wszystko co wyglądało jakby ktoś rzucił złe zaklęcie, znikało z każdym krokiem tego, który sprawił, że nadzieja wróciła. Wróciła na wiele rzeczy, które po tym wszystkim co się stało przekreśliłaś. Twoje serce pękło na tysiąc kawałków a zaufanie zostało nadszarpnięte do tego stopnia, że nie chciałaś ufać nikomu, nie chciałaś nikogo obok siebie, a wszyscy którzy szli z pomocą byli tymi, których odpychałaś nie potrafiąc znaleźć więzi z nikim. Zupełnie jakbyś przestała czuć cokolwiek a zamiast serca miałaś kamień.
Ten kamień, który przez pewien czas tkwił w Tobie, został zniszczony a na jego miejsce wróciło serce, które po tylu cierpieniach znów zaczęło bić i tryskać szczęściem, które podarowała Ci osoba będąca nawet wtedy kiedy nie chciałaś, aby była. Po tak długim czasie znów zaczęłaś rozumieć słowa ''przyjaźń'' a słowa, na które uśmiechałaś się nie kontrolując tego, słowa, które działały na Ciebie jak magia i ukojenie to słowa składające się z imienia ''Park Jimin''. Dwa zwykłe słowa a znaczą dla Ciebie wszystko, tak jak znaczyłaś wiele dla chłopaka o tym imieniu, który zrobiłby dla Ciebie wszystko.
Były momenty, w których trudno było Ci zapomnieć o osobach, które postanowiły szukać szczęścia bez Ciebie. Zdarzały się chwile, w których myślałaś czy naprawdę pamiętając o kimś takim jak Ty - ich ''siostrze'', którą kochają. Jimin był tym, który nie pozwolił Ci myśleć o zdrajcach. Był tym, który zawsze pomógł Ci rozwiać myśli o nich i tym, który leczył Twoje głębokie rany. Był kimś kogo pragnęłaś mieć. Kimś kto... mógł dawać Ci szczęście nie robiąc nic. Myśl o nim sprawiała, że odczuwałaś radość, której nie mogłaś do końca opisać a Twoje uczucia... były głębokie, lecz nie do końca umiałaś to sobie uświadomić. Wiedziałaś, że było to uczucie, którego nie chciałaś się pozbyć, nigdy w życiu.
~*~*~*~*~
Wiedziałaś jak smakuje dobry początek dnia, ale nie sądziłaś, że może być jeszcze lepiej. Tajemniczy liścik, który pofrunął na ziemię z Twojej szkolnej szafki a w nim zawarty kawałek wiadomości wywołał u Ciebie szybsze bicie serca, ten jakże delikatny, niekontrolowany uśmiech, zupełnie inny, różniący się od pozostałych zwyczajnych uśmiechów. Ten był inny, który sam wkradał się na Twoją buzię, ozdabiając Twoją twarz blaskiem kryształów.
Przyłożyłaś ten mały kawałek karteczki do serca i nie chcąc czekać dłużej, ani nie chcąc pozwolić, aby tajemnicza osoba czekała jeszcze dłużej wybrałaś się w podane miejsce. Stąpałaś...prawie biegłaś po schodach z karteczką w dłoni nie mogą doczekać się, aż dotrzesz na samą górę budynku.
Pokonałaś ostatni schodek, prowadzący na dasz szkoły i stanęłaś nie robiąc przez chwilę żadnego kroku. Patrzyłaś przed siebie widząc czarnowłosego chłopaka, z dobrze zbudowaną sylwetką, średnim wzrostem będącym tyłem do Ciebie, obserwując widoki, które miał przed sobą.
Zaczęłaś iść przed siebie, przyglądając się chłopakowi. Twoja twarz nadal promieniała od szczęścia, nie chcąc tego ukrywać... ponieważ byłaś sam na sam obok chłopaka, którego bardzo dobrze znasz i rozpoznasz nawet w ciemnościach.
-Jest tyle miejsc w szkole, czemu akurat tutaj? - odezwałaś się z uśmiechem stając obok Jimin'a. Chłopak zerknął na moment w dół, po chwili przeniósł wzrok na Ciebie, odwracając się w Twoją stronę, odpowiadając :
-Nie mam pojęcia. Może było ich tak wiele, że nie mogłem się zdecydować, a może tamte miejsca nie były odpowiednim miejscem do spotkań bo... chciałem być z Tobą sam na sam, aby inne oczy nie były skierowane na Ciebie? - Jimin znów rzucił spojrzenie, któremu nie mogłaś się oprzeć. Było niewinne i kuszące w jednym. Jak mogłabyś oderwać od takiego widoku swoje oczy? czułabyś się jakbyś popełniła zbrodnię chcąc zerwać z nim kontakt wzrokowy.
Cichutko westchnęłaś przymykając przy tym oczy. Przyglądając się całej okolicy z góry czułaś jak chłopak mierzy Cię wzrokiem, nie przestając nawet na chwilę. Wiatr delikatnie rozwiewał Twoje włosy, które falowały wokół Twojej twarzy, mając ich kosmyki na ustach i oczach. Jimin zrobił krok do przodu, odgarniając włosy, które zatrzymały się na Twojej buzi, palcami przeczesał Twoją fryzurę, następnie kładąc dłoń na Twoim policzku. Przechylił głowę w bok i zerkał pół przymkniętymi, na które padały promienie słoneczne. Uśmiechnęłaś się z małym zawstydzeniem patrząc w dół nie wiedząc co powiedzieć.
-Masz.. czerwone policzki, coś Cię zawstydziło?
-Nie, tylko... - po tej bardzo krótkiej odpowiedzi zamilkłaś, mając szeroki uśmiech na twarzy. Chłopak chcąc zabrać swoją dłoń z Twojego policzka, przeszkodziłaś mu w tym, kładąc rękę na jego dłoni, którą z powrotem ułożyłaś na swojej skórze - tylko... tylko mnie obejmij - dodałaś po czym bardzo śmiało wleciałaś w uścisk chłopaka, obejmując go wokół pasa, układając głowę na jego klatce piersiowej. Jimin z początku był bardzo zaskoczony i zdziwiony Twoim ruchem. Kiedy wtuliłaś się do niego o wiele mocniej, chłopak zrobił to samo, czule tuląc Cię do siebie, zastanawiając się czy byłaś w stanie wyczuć jak mocno biło jego serce, będąc z nim tak blisko. Swój podbródek położył na Twoim czubku głowy, zaczynając bujać w obłokach z Tobą w roli głównej. Czuł, że gdyby jego odwaga pozwoliłaby mu, bez niczego podarowałby Ci pocałunek, który zapamiętałabyś na zawsze.
-;____;
-Ćśś... bo zepsujesz wszystko. Tak jest dobrze... jak teraz - otuliłaś go mocno jak wąż, który nie miał zamiaru odpuścić i gdyby to było możliwe mogłabyś zostać z nim tak jak teraz, na zawsze.
Były chwile, w których zastanawiałaś się dlaczego przy Jimin'ie cała drżysz, dostajesz gęsiej skórki a Twoje oczy ukradkiem obserwują jego usta. Każdego wieczoru kiedy po całym dniu rozstawałaś się z chłopakiem myślami wracałaś do początku dnia, chcąc przypomnieć sobie wspólnie spędzony czas. Robiłaś to za każdym razem. Późną porą stałaś przy oknie obserwując dom chłopaka znad przeciwka, a gdy spoglądał bądź znajdował się przy swoim oknie, siadałaś na podłogę, aby Cię nie zauważył. Nie byłaś pewna jak to wszystko nazwać. Nie czułaś wcześniej czegoś podobnego jak to co czułaś od pewnego dnia będąc przy chłopaku, który poświęci dla Ciebie wszystko. Zastanawiałaś się czym mogłabyś mu się odwdzięczyć. Nigdy nie znalazłaś dobrego sposobu... póki nie zaczęłaś odczuwać głębszej więzi, mogą odwdzięczyć mu się miłością.
Pokonałaś ostatni schodek, prowadzący na dasz szkoły i stanęłaś nie robiąc przez chwilę żadnego kroku. Patrzyłaś przed siebie widząc czarnowłosego chłopaka, z dobrze zbudowaną sylwetką, średnim wzrostem będącym tyłem do Ciebie, obserwując widoki, które miał przed sobą.
Zaczęłaś iść przed siebie, przyglądając się chłopakowi. Twoja twarz nadal promieniała od szczęścia, nie chcąc tego ukrywać... ponieważ byłaś sam na sam obok chłopaka, którego bardzo dobrze znasz i rozpoznasz nawet w ciemnościach.
-Jest tyle miejsc w szkole, czemu akurat tutaj? - odezwałaś się z uśmiechem stając obok Jimin'a. Chłopak zerknął na moment w dół, po chwili przeniósł wzrok na Ciebie, odwracając się w Twoją stronę, odpowiadając :
-Nie mam pojęcia. Może było ich tak wiele, że nie mogłem się zdecydować, a może tamte miejsca nie były odpowiednim miejscem do spotkań bo... chciałem być z Tobą sam na sam, aby inne oczy nie były skierowane na Ciebie? - Jimin znów rzucił spojrzenie, któremu nie mogłaś się oprzeć. Było niewinne i kuszące w jednym. Jak mogłabyś oderwać od takiego widoku swoje oczy? czułabyś się jakbyś popełniła zbrodnię chcąc zerwać z nim kontakt wzrokowy.
Cichutko westchnęłaś przymykając przy tym oczy. Przyglądając się całej okolicy z góry czułaś jak chłopak mierzy Cię wzrokiem, nie przestając nawet na chwilę. Wiatr delikatnie rozwiewał Twoje włosy, które falowały wokół Twojej twarzy, mając ich kosmyki na ustach i oczach. Jimin zrobił krok do przodu, odgarniając włosy, które zatrzymały się na Twojej buzi, palcami przeczesał Twoją fryzurę, następnie kładąc dłoń na Twoim policzku. Przechylił głowę w bok i zerkał pół przymkniętymi, na które padały promienie słoneczne. Uśmiechnęłaś się z małym zawstydzeniem patrząc w dół nie wiedząc co powiedzieć.
-Masz.. czerwone policzki, coś Cię zawstydziło?
-Nie, tylko... - po tej bardzo krótkiej odpowiedzi zamilkłaś, mając szeroki uśmiech na twarzy. Chłopak chcąc zabrać swoją dłoń z Twojego policzka, przeszkodziłaś mu w tym, kładąc rękę na jego dłoni, którą z powrotem ułożyłaś na swojej skórze - tylko... tylko mnie obejmij - dodałaś po czym bardzo śmiało wleciałaś w uścisk chłopaka, obejmując go wokół pasa, układając głowę na jego klatce piersiowej. Jimin z początku był bardzo zaskoczony i zdziwiony Twoim ruchem. Kiedy wtuliłaś się do niego o wiele mocniej, chłopak zrobił to samo, czule tuląc Cię do siebie, zastanawiając się czy byłaś w stanie wyczuć jak mocno biło jego serce, będąc z nim tak blisko. Swój podbródek położył na Twoim czubku głowy, zaczynając bujać w obłokach z Tobą w roli głównej. Czuł, że gdyby jego odwaga pozwoliłaby mu, bez niczego podarowałby Ci pocałunek, który zapamiętałabyś na zawsze.
-;____;
-Ćśś... bo zepsujesz wszystko. Tak jest dobrze... jak teraz - otuliłaś go mocno jak wąż, który nie miał zamiaru odpuścić i gdyby to było możliwe mogłabyś zostać z nim tak jak teraz, na zawsze.
Były chwile, w których zastanawiałaś się dlaczego przy Jimin'ie cała drżysz, dostajesz gęsiej skórki a Twoje oczy ukradkiem obserwują jego usta. Każdego wieczoru kiedy po całym dniu rozstawałaś się z chłopakiem myślami wracałaś do początku dnia, chcąc przypomnieć sobie wspólnie spędzony czas. Robiłaś to za każdym razem. Późną porą stałaś przy oknie obserwując dom chłopaka znad przeciwka, a gdy spoglądał bądź znajdował się przy swoim oknie, siadałaś na podłogę, aby Cię nie zauważył. Nie byłaś pewna jak to wszystko nazwać. Nie czułaś wcześniej czegoś podobnego jak to co czułaś od pewnego dnia będąc przy chłopaku, który poświęci dla Ciebie wszystko. Zastanawiałaś się czym mogłabyś mu się odwdzięczyć. Nigdy nie znalazłaś dobrego sposobu... póki nie zaczęłaś odczuwać głębszej więzi, mogą odwdzięczyć mu się miłością.
''Od dnia, w którym przestałam oddychać, a powodem tego był list
owijający się wokół mojej szyi, który uniemożliwiał mi to oddychanie,
pragnęłam aby ktoś uratował mnie od śmierci, przywracając
mojemu sercu życie. Pragnęłam tylko choć jeszcze raz zobaczyć
wschód słońca, kwitnące kwiaty i uśmiechających się ludzi, którzy
trwali w szczęściu. Chciałam ostatni raz poczuć czyjś dotyk, aby
zapamiętać jak to jest być żywym kiedy byłam prawie jedną nogą
gdzie indziej. Nagle zobaczyłam cień idący w moją stronę, wokół
niego odbijał się blask jasnego światła, ''anioł'' pomyślałam, widząc
jak podąża ku mnie. Anioł, który wyprowadził mnie na właściwą
drogę, dzięki któremu mogłam oglądać zachody słońca i móc poczuć
na swojej twarzy uśmiech. Mogłam ponownie się uśmiechać, tak jak
dawniej. Uśmiechałam się dzięki osobie, która nauczyła mnie słowa
''miłość'', którą czułam do niego przestając już zaprzeczać. Zakochałam
się w Aniele Stróżu. Ja a w szczególności moje serce wiedziało, że to uczucie
jest prawdziwe, od którego nie mogę i nie chcę uciec nigdy''
~*~*~*~*~
Kolejny liścik, który sprawił, że Twój dzień stał się o wiele lepszy. Propozycja Jimin'a była czymś na co czekałaś. Pragnęłaś uciec z tego miejsca pełnego ludzi i nauczycieli, którzy byli na każdym kroku, obserwując Was swoim sokolim wzrokiem. Mimo tego nie byli przeszkodą dla Ciebie i Jimin'a, aby opuścić szkołę w trakcie zajęć i móc uciec ze sobą nie przejmując się konsekwencjami Waszej ucieczki.
Oboje znaleźliście swoją upragnioną ciszę z dala od ludzi i wszelkiego ulicznego hałasu. Leżeliście obok siebie na trawie, patrząc w niebo, które było czyste jak łza a słońce mimo, że świeciło prosto na Was, wcale Wam nie przeszkadzało. Jimin spoglądał na Twoją twarz mając odczucie, że myślami byłaś zupełnie gdzie indziej, mając swój wzrok skierowany od dłuższej chwili ku niebu.
-;____;? - chłopak odezwał się cichutko, obserwując Twoją twarz, która ani na moment nie drgnęła. Jimin odwrócił się na bok, podpierając się na ręce, i widząc zero reakcji z Twojej strony, drugą dłoń ułożył na Twoim policzku, delikatnie go gładząc opuszkami palców. Odwróciłaś głowę w stronę chłopaka, uśmiechając się w jego stronę, aczkolwiek swój wzrok miałaś skierowany gdzieś w dal, nadal nie będąc w całości obecną - ;____; jest coś o czym chciałabyś mi powiedzieć?
-Powiedzieć? dlaczego pytasz?
-Odkąd tutaj jesteśmy... jesteś nieobecna. Cicha, skupiona na czymś innym, jakbyś myślami była gdzie indziej, mało skupiona na ciszy, którą chcieliśmy i... na Twoim uroczym jak mały szczeniaczek Jimin'ie - chłopak na swoje słowa uśmiechnął się do Ciebie w niebywale przesłodki sposób ( KLIK) naprawdę wyglądając jak mały szczęśliwy pupil. Ty nie mogąc się powstrzymać i zrobiłaś nic innego jak w końcu ożyłaś, uśmiechając się szeroko w stronę chłopaka.
-Nie mogłeś się powstrzymać z kwestią o sobie. A co do tego co mówiłeś wcześniej... jest wszystko w porządku. Po prostu... czasami, nieświadomie wracam wspomnieniami do tyłu, zatrzymując się w momencie, w którym jakaś część mnie nadal jest daleko od mojej osoby, jakby ktoś mi ją wyrwał, nie przejmując się tym co czuję.
-Masz na myśli... ich? tych, którzy uciekli jak tchórze?
-Czasami mam wyrzuty sumienia, że byłam ślepa i że będąc z nimi ominęłam jakiś znak, który był ważny, znak, który pomógłby mi odnaleźć swój rozum, który dałby mi do zrozumienia, że powinnam się ocknąć i zobaczyć kto jest dobry a kto nie.
-;____; masz wyrzuty sumienia? nie masz powodów żeby je mieć. To oni powinni się wstydzić i pomyśleć jak możesz się poczuć. To ich powinny dręczyć wyrzuty sumienia a nie Ciebie. Zostawili Cię żegnając się listem... i to w jaki sposób napisanym.
-Wiem, że masz rację. Tylko... mogłam mieć więcej intuicji, a ja niczego nie dostrzegłam. Byłam oślepiona ich przyjaźnią, Jimin.
-Przyjaźnią.... gdyby mieli pojęcie co to znaczy być przyjacielem... nigdy by Cię nie zostawili.
-Ciekawe czy naprawdę są tacy szczęśliwi beze mnie, czy jest im lepiej kiedy są sami. Czy są tacy szczęśliwi jak byliśmy we trójkę. Minęło tyle czasu...
-;____;... nie powinnaś o nich myśleć. Nie po tym co Ci zrobili. Nie zasłużyli na Twoją przyjaźń, nie zasłużyli nawet na to, aby Twoje myśli były przepełnione nimi. Nie zasługiwali na Ciebie. To co napisali w liście nie musiało być prawdą, mogli myśleć coś innego, ale nie chcieli sprawiać Ci większej przykrości, a Ciebie pozostawili we wspomnieniach i pewnie myślą, że masz nadal nadzieję, że kiedyś ich zobaczysz. Może myślą, że chcesz ich szukać, albo że po tym wszystkim nie wytrzymałaś i... już dawno nie ma Cię na tym świecie. Jednak nieważne co oni sobie myślą. Liczy się co ja myślę o nich, tym wszystkim i o Tobie. Nie wiem na ile mi ufasz, nie wiem czy w środku masz obawy i czy warto mi ufać, ale bez Twojej obecności byłbym sam jak palec. Znalazłem w Tobie bratnią duszę, której mi brakowało. Masz więcej do zaoferowania niż im się wydawało. Byli głupi, że nie mogli zauważyć tego jaka jesteś, niech idą do diabła. Wiedz, że zła karma kiedyś do nich wróci, prędzej czy później. Ale Ty nigdy nie będziesz sama.... nie pozwolę, abyś drugi raz wędrowała samotnie pustymi drogami, na których panuje ciemność i smutek. Będę zawsze obok ;____; - Jimin ścisnął Twoją dłoń kolejny raz dając Ci bezpieczeństwo, że nigdy Cię nie zostawi. Przyznajesz, że miewasz momenty, w których nie do końca umiesz ufać, bo nie wiesz co stanie się następnego dnia, co Cię zaskoczy i czym powita Cię poranek czy jak zakończy się wieczór. Miałaś obawy, lecz Jimin był inny od wszystkich. Miał w sobie coś co było w nim prawdziwe, nie umiał kłamać, był uczuciowy i wiedział jak zadbać o przyjaciółkę. Gdyby nie Jimin, tak jak powiedział wędrowałabyś pośród ciemności po pustej drodze, na której nie czeka Cię nic dobrego.
-Chciałabym żeby zobaczyli, że potrafię dać sobie bez nich radę, że kiedy odeszli nie byłam sama, jestem szczęśliwsza od nich, bardziej niż byłam przedtem. Wszystko dzięki Tobie - w tej chwili mogłaś jedynie posłać chłopakowi uśmiech pełen miłości. Jimin ruszył się z miejsca bardzo powoli, nachylając się nad Tobą. Byłaś nieco zdziwiona i zawstydzona nie chcąc położyć przypadkiem swoich rąk na jego ciele w miejscu, w którym nie powinnaś była ich kłaść, dlatego trzymałaś je przy sobie. Chłopak spojrzał na Ciebie z góry, prosto w Twoje oczy, w których mógł ujrzeć Twoją nieśmiałość. Cichutko odkaszlnęłaś, będąc uśmiechniętą, czując to bardzo znane Ci uczucie w Twoim sercu, które zaczęło bić jak oszalałe.
-Moja mała - chłopak przybliżył swoją twarz do Twojej. Swój wzrok kierował na Twoje usta, na które nie mógł przestać patrzeć - dziękuję - dodał, przybliżając się jeszcze bardziej.
-Z... za co?
-Że mnie uratowałaś - ponownie przybliżył się do Twojej twarzy, i tylko modliłaś się, aby różowe kropeczki nie wyskoczyły na Twoich policzkach, Jimin przybliżył się jeszcze bardziej, prawie dotykając Twoich ust swoimi i kiedy chciał wykonać kolejny krok w Waszej przyjaźni, zupełnie niespodziewanie, runęła na Was fala deszczu, która zaskoczyła Was obu. Czując deszcz na całej sobie wydałaś z siebie cichy krzyk wtulając twarz w chłopaka. Oboje przez kilka sekund byliście zdezorientowani, jedynie siedząc na trawie, będąc mokrymi za sprawą deszczu.
-Daj mi rękę - Jimin wstał chwytając Twoją dłoń pomagając Ci wstać, po czym ruszył z miejsca, biegnąc z Tobą nie wiedząc dokąd. Byłaś zaraz za nim, będąc ciągniętą za rękę przez chłopaka, który wybiegł z Tobą z miejsca, w którym byliście. Nie próbowałaś zadawać żadnych pytań, nie chciałaś nic mówić, a jedynie oboje śmialiście się po drodze.
Jimin wybiegł z Tobą w miejsce pełnym ludzi, których mijaliście jednego po drugim, od czasu do czasu popychając ich, abyście mogli przebiec, nie zatrzymując się nawet na moment. Ludzie, których mijaliście zwracali na Was uwagę, widząc dwie młode osoby, który biegły nie wiadomo dokąd. Swoją uwagę bardziej skierowali ku Wam kiedy wybiegliście na ulicę, chcąc bez problemu ominąć przejeżdżające samochody, trąbiące na Was kiedy przebiegaliście przez ulicę. W Twoich oczach pojawił się mały strach, biegnąć przez ulicę pełną aut, aczkolwiek mimo tego czułaś się bezpieczna przy Jimin'ie wiedząc, że nie stanie Ci się krzywda.
Jeszcze przez kilka minut omijaliście ludzi a Ty nadal nie wiedziałaś dokąd Jimin Cię prowadzi. Po tym krótkim maratonie znaleźliście się pod zadaszeniem, będąc w średniej szparce między budynkami. Oparłaś się plecami o zimną ścianę, chłopak próbował złapać oddech, spoglądając jednocześnie w Twoje oczy, wybuchając śmiechem przez to co zrobił kilka minut temu.
-Z czego się śmiejesz? - powiedziałaś widząc nadal śmiejącego się Park'a, który dostał od Ciebie w ramię i to dość porządnie - głupek, co Ci wpadło do głowy żeby biec przez ulicę? - wyglądałaś na złą, ale tak nie było. Tak naprawdę dopiero po chwili i Ty wybuchłaś śmiechem przez całą sytuację, przez co oboje wyglądaliście na niepoważnych.
Chim zbliżył się do Ciebie, z jego twarzy, włosów i ubrań skapywały krople deszczu, z resztą tak samo jak i z Ciebie. Jego twarz ponownie była niesamowicie blisko Twojej twarzy. Opuszkami palców odgarniał Twoje kosmyki włosów, które przyczepiły się do Twojej mokrej twarzy.
-Masz rację, jestem głupkiem... ale Twoim głupkiem, który zrobi dla Ciebie wszystko - Twój wzrok był bardzo wyraźnie skupiony tylko na twarzy Jimin'a. Chłopak również nie mógł oderwać oczu od Ciebie, patrząc na Ciebie w ten sam sposób, kiedy dziś prawie Wasze usta styknęły się z sobą.
-Naprawdę zrobisz dla mnie wszystko? - objęłaś go wokół szyi, przykładając czoło do jego czoła, mając przymknięte oczy przez kilka sekund. Chłopak objął Cię wokół talii, jednak jego jedna ręka co chwilę była gdzie indziej na Twoich plecach.
-Wszystko... moja mała - uśmiechnął się w szarmancki sposób i bez wahania, tym razem, aby nie stracić okazji po raz kolejny, chłopak wreszcie zrobił to na co czekał od dawna. Szybkim ruchem styknął się z Twoimi ustami, już na samym początku tworząc namiętny, pełen uczuć i prosto z serca pocałunek, przy którym ciężko było Wam się powstrzymać, aby go skończyć. Nie zwracałaś uwagi na to, że olałaś dzisiejsze zajęcia w szkole, że ponownie przypomniałaś sobie o tym co spotkało Cię w przeszłości, o tym jak biegłaś przez ulicę co było pomysłem chłopaka i jak wylądowaliście tutaj. To było bez znaczenia, bo gdyby nie to, Ty i Jimin nie bylibyście teraz w tej sytuacji, o której marzyłaś od dawna, zarówno Ty jak i on. Teraz mogliście pokazać jak bardzo zależało Wam na tej chwili, której nie chcieliście utracić zbyt szybko.
Oboje znaleźliście swoją upragnioną ciszę z dala od ludzi i wszelkiego ulicznego hałasu. Leżeliście obok siebie na trawie, patrząc w niebo, które było czyste jak łza a słońce mimo, że świeciło prosto na Was, wcale Wam nie przeszkadzało. Jimin spoglądał na Twoją twarz mając odczucie, że myślami byłaś zupełnie gdzie indziej, mając swój wzrok skierowany od dłuższej chwili ku niebu.
-;____;? - chłopak odezwał się cichutko, obserwując Twoją twarz, która ani na moment nie drgnęła. Jimin odwrócił się na bok, podpierając się na ręce, i widząc zero reakcji z Twojej strony, drugą dłoń ułożył na Twoim policzku, delikatnie go gładząc opuszkami palców. Odwróciłaś głowę w stronę chłopaka, uśmiechając się w jego stronę, aczkolwiek swój wzrok miałaś skierowany gdzieś w dal, nadal nie będąc w całości obecną - ;____; jest coś o czym chciałabyś mi powiedzieć?
-Powiedzieć? dlaczego pytasz?
-Odkąd tutaj jesteśmy... jesteś nieobecna. Cicha, skupiona na czymś innym, jakbyś myślami była gdzie indziej, mało skupiona na ciszy, którą chcieliśmy i... na Twoim uroczym jak mały szczeniaczek Jimin'ie - chłopak na swoje słowa uśmiechnął się do Ciebie w niebywale przesłodki sposób ( KLIK) naprawdę wyglądając jak mały szczęśliwy pupil. Ty nie mogąc się powstrzymać i zrobiłaś nic innego jak w końcu ożyłaś, uśmiechając się szeroko w stronę chłopaka.
-Nie mogłeś się powstrzymać z kwestią o sobie. A co do tego co mówiłeś wcześniej... jest wszystko w porządku. Po prostu... czasami, nieświadomie wracam wspomnieniami do tyłu, zatrzymując się w momencie, w którym jakaś część mnie nadal jest daleko od mojej osoby, jakby ktoś mi ją wyrwał, nie przejmując się tym co czuję.
-Masz na myśli... ich? tych, którzy uciekli jak tchórze?
-Czasami mam wyrzuty sumienia, że byłam ślepa i że będąc z nimi ominęłam jakiś znak, który był ważny, znak, który pomógłby mi odnaleźć swój rozum, który dałby mi do zrozumienia, że powinnam się ocknąć i zobaczyć kto jest dobry a kto nie.
-;____; masz wyrzuty sumienia? nie masz powodów żeby je mieć. To oni powinni się wstydzić i pomyśleć jak możesz się poczuć. To ich powinny dręczyć wyrzuty sumienia a nie Ciebie. Zostawili Cię żegnając się listem... i to w jaki sposób napisanym.
-Wiem, że masz rację. Tylko... mogłam mieć więcej intuicji, a ja niczego nie dostrzegłam. Byłam oślepiona ich przyjaźnią, Jimin.
-Przyjaźnią.... gdyby mieli pojęcie co to znaczy być przyjacielem... nigdy by Cię nie zostawili.
-Ciekawe czy naprawdę są tacy szczęśliwi beze mnie, czy jest im lepiej kiedy są sami. Czy są tacy szczęśliwi jak byliśmy we trójkę. Minęło tyle czasu...
-;____;... nie powinnaś o nich myśleć. Nie po tym co Ci zrobili. Nie zasłużyli na Twoją przyjaźń, nie zasłużyli nawet na to, aby Twoje myśli były przepełnione nimi. Nie zasługiwali na Ciebie. To co napisali w liście nie musiało być prawdą, mogli myśleć coś innego, ale nie chcieli sprawiać Ci większej przykrości, a Ciebie pozostawili we wspomnieniach i pewnie myślą, że masz nadal nadzieję, że kiedyś ich zobaczysz. Może myślą, że chcesz ich szukać, albo że po tym wszystkim nie wytrzymałaś i... już dawno nie ma Cię na tym świecie. Jednak nieważne co oni sobie myślą. Liczy się co ja myślę o nich, tym wszystkim i o Tobie. Nie wiem na ile mi ufasz, nie wiem czy w środku masz obawy i czy warto mi ufać, ale bez Twojej obecności byłbym sam jak palec. Znalazłem w Tobie bratnią duszę, której mi brakowało. Masz więcej do zaoferowania niż im się wydawało. Byli głupi, że nie mogli zauważyć tego jaka jesteś, niech idą do diabła. Wiedz, że zła karma kiedyś do nich wróci, prędzej czy później. Ale Ty nigdy nie będziesz sama.... nie pozwolę, abyś drugi raz wędrowała samotnie pustymi drogami, na których panuje ciemność i smutek. Będę zawsze obok ;____; - Jimin ścisnął Twoją dłoń kolejny raz dając Ci bezpieczeństwo, że nigdy Cię nie zostawi. Przyznajesz, że miewasz momenty, w których nie do końca umiesz ufać, bo nie wiesz co stanie się następnego dnia, co Cię zaskoczy i czym powita Cię poranek czy jak zakończy się wieczór. Miałaś obawy, lecz Jimin był inny od wszystkich. Miał w sobie coś co było w nim prawdziwe, nie umiał kłamać, był uczuciowy i wiedział jak zadbać o przyjaciółkę. Gdyby nie Jimin, tak jak powiedział wędrowałabyś pośród ciemności po pustej drodze, na której nie czeka Cię nic dobrego.
-Chciałabym żeby zobaczyli, że potrafię dać sobie bez nich radę, że kiedy odeszli nie byłam sama, jestem szczęśliwsza od nich, bardziej niż byłam przedtem. Wszystko dzięki Tobie - w tej chwili mogłaś jedynie posłać chłopakowi uśmiech pełen miłości. Jimin ruszył się z miejsca bardzo powoli, nachylając się nad Tobą. Byłaś nieco zdziwiona i zawstydzona nie chcąc położyć przypadkiem swoich rąk na jego ciele w miejscu, w którym nie powinnaś była ich kłaść, dlatego trzymałaś je przy sobie. Chłopak spojrzał na Ciebie z góry, prosto w Twoje oczy, w których mógł ujrzeć Twoją nieśmiałość. Cichutko odkaszlnęłaś, będąc uśmiechniętą, czując to bardzo znane Ci uczucie w Twoim sercu, które zaczęło bić jak oszalałe.
-Moja mała - chłopak przybliżył swoją twarz do Twojej. Swój wzrok kierował na Twoje usta, na które nie mógł przestać patrzeć - dziękuję - dodał, przybliżając się jeszcze bardziej.
-Z... za co?
-Że mnie uratowałaś - ponownie przybliżył się do Twojej twarzy, i tylko modliłaś się, aby różowe kropeczki nie wyskoczyły na Twoich policzkach, Jimin przybliżył się jeszcze bardziej, prawie dotykając Twoich ust swoimi i kiedy chciał wykonać kolejny krok w Waszej przyjaźni, zupełnie niespodziewanie, runęła na Was fala deszczu, która zaskoczyła Was obu. Czując deszcz na całej sobie wydałaś z siebie cichy krzyk wtulając twarz w chłopaka. Oboje przez kilka sekund byliście zdezorientowani, jedynie siedząc na trawie, będąc mokrymi za sprawą deszczu.
-Daj mi rękę - Jimin wstał chwytając Twoją dłoń pomagając Ci wstać, po czym ruszył z miejsca, biegnąc z Tobą nie wiedząc dokąd. Byłaś zaraz za nim, będąc ciągniętą za rękę przez chłopaka, który wybiegł z Tobą z miejsca, w którym byliście. Nie próbowałaś zadawać żadnych pytań, nie chciałaś nic mówić, a jedynie oboje śmialiście się po drodze.
Jimin wybiegł z Tobą w miejsce pełnym ludzi, których mijaliście jednego po drugim, od czasu do czasu popychając ich, abyście mogli przebiec, nie zatrzymując się nawet na moment. Ludzie, których mijaliście zwracali na Was uwagę, widząc dwie młode osoby, który biegły nie wiadomo dokąd. Swoją uwagę bardziej skierowali ku Wam kiedy wybiegliście na ulicę, chcąc bez problemu ominąć przejeżdżające samochody, trąbiące na Was kiedy przebiegaliście przez ulicę. W Twoich oczach pojawił się mały strach, biegnąć przez ulicę pełną aut, aczkolwiek mimo tego czułaś się bezpieczna przy Jimin'ie wiedząc, że nie stanie Ci się krzywda.
Jeszcze przez kilka minut omijaliście ludzi a Ty nadal nie wiedziałaś dokąd Jimin Cię prowadzi. Po tym krótkim maratonie znaleźliście się pod zadaszeniem, będąc w średniej szparce między budynkami. Oparłaś się plecami o zimną ścianę, chłopak próbował złapać oddech, spoglądając jednocześnie w Twoje oczy, wybuchając śmiechem przez to co zrobił kilka minut temu.
-Z czego się śmiejesz? - powiedziałaś widząc nadal śmiejącego się Park'a, który dostał od Ciebie w ramię i to dość porządnie - głupek, co Ci wpadło do głowy żeby biec przez ulicę? - wyglądałaś na złą, ale tak nie było. Tak naprawdę dopiero po chwili i Ty wybuchłaś śmiechem przez całą sytuację, przez co oboje wyglądaliście na niepoważnych.
Chim zbliżył się do Ciebie, z jego twarzy, włosów i ubrań skapywały krople deszczu, z resztą tak samo jak i z Ciebie. Jego twarz ponownie była niesamowicie blisko Twojej twarzy. Opuszkami palców odgarniał Twoje kosmyki włosów, które przyczepiły się do Twojej mokrej twarzy.
-Masz rację, jestem głupkiem... ale Twoim głupkiem, który zrobi dla Ciebie wszystko - Twój wzrok był bardzo wyraźnie skupiony tylko na twarzy Jimin'a. Chłopak również nie mógł oderwać oczu od Ciebie, patrząc na Ciebie w ten sam sposób, kiedy dziś prawie Wasze usta styknęły się z sobą.
-Naprawdę zrobisz dla mnie wszystko? - objęłaś go wokół szyi, przykładając czoło do jego czoła, mając przymknięte oczy przez kilka sekund. Chłopak objął Cię wokół talii, jednak jego jedna ręka co chwilę była gdzie indziej na Twoich plecach.
-Wszystko... moja mała - uśmiechnął się w szarmancki sposób i bez wahania, tym razem, aby nie stracić okazji po raz kolejny, chłopak wreszcie zrobił to na co czekał od dawna. Szybkim ruchem styknął się z Twoimi ustami, już na samym początku tworząc namiętny, pełen uczuć i prosto z serca pocałunek, przy którym ciężko było Wam się powstrzymać, aby go skończyć. Nie zwracałaś uwagi na to, że olałaś dzisiejsze zajęcia w szkole, że ponownie przypomniałaś sobie o tym co spotkało Cię w przeszłości, o tym jak biegłaś przez ulicę co było pomysłem chłopaka i jak wylądowaliście tutaj. To było bez znaczenia, bo gdyby nie to, Ty i Jimin nie bylibyście teraz w tej sytuacji, o której marzyłaś od dawna, zarówno Ty jak i on. Teraz mogliście pokazać jak bardzo zależało Wam na tej chwili, której nie chcieliście utracić zbyt szybko.
''To wszystko wydawało się jak cudowny sen, z którego za chwilę się obudzę. Lecz nie... to nie był sen... to realna rzeczywistość. To dzieje się tu, teraz i z nim, z chłopakiem, który siedzi w moim sercu jak przyjaciel... i jako ukochany. Teraz byłam pewna, że to co podpowiadało mi moje serce nie było kłamstwem czy wyobraźnią. Te uczucia były prawdziwe... najprawdziwsze na świecie. Znalazłam się w raju, którego nie chciałam opuszczać, a jeśli już to albo z nim, albo wcale...''
Po tym co stało się kilka dni temu, nie wiedziałaś Ty ani on czy oficjalnie mogliście nazwać się parą. Po pocałunku, który miał miejsce, ani Ty ani on nie odważyliście się rozmawiać, tak jakbyście nagle zapomnieli języka w buzi kiedy chcieliście cokolwiek zacząć. Mimo tego, że nie ruszyliście tego tematu, to co się wydarzyło nie wpłynęło negatywnie na Waszą przyjaźń, wręcz przeciwnie - byliście sobie jeszcze bliżsi i wszystko co robiliście, robiliście wspólnie, nie odstępując się na krok. Jimin kilkakrotnie trzymał Cię za rękę, nieco się wstydząc, ale chciał pokazać się z jak najlepszej strony nawet jeśli chodziło o sprawy sercowe. Chciał być taki jak wtedy kiedy pierwszy raz Cię pocałował.
Przez kilka dni po tym co wydarzyło się między Wami było tak jak przedtem... lecz był moment, w którym zauważyłaś, że Jimin nie jest taki jaki był wcześniej. Spotykał się z Tobą, był zawsze obok, ale nagle jego charakter w ogóle nie przypominał Ci tego Jimin'a, którego znałaś. Nie odpowiadał na większość pytań, mniej się uśmiechał, chodził zamyślony i nie pojawiał się na zajęciach. To nie był ten chłopak, który jeszcze parę dni temu mógł biec w deszczu, a dziś mówi jedynie ''cześć'' bez uśmiechu na twarzy. Pytając go czy jest coś o czym chciałby porozmawiać, po prostu kręci głową na nie, i idzie przed siebie tak jakby to co mówiłaś nie brzmiało do niego. Jimin sprawił, że zaczęłaś chodzić zmartwiona i smutna faktem, że coś go trapiło a nie chciał wyznać tego co leżało mu na sercu. Byłaś jego przyjaciółką, osobą, której mógł ufać i być pewnym, że to co Ci mówi nie wydasz nikomu innemu. Więc dlaczego tak się zachowywał? tak jakby zapomniał, że ma osobę, z którą może porozmawiać o wszystkim? nie wiedziałaś co możesz o tym myśleć, ale wiedziałaś, że zrobisz wszystko, aby się dowiedzieć, nawet jeśli musiałabyś z niego wydusić siłą to co trzyma w tajemnicy.
~*~*~*~*~
Minęły kolejne dni, a Jimin był taki jak przedtem, a nawet zmienił się jeszcze bardziej, będąc nie do poznania. Zaczęłaś czuć się zupełnie bezsilna, myśląc, że to coś o czym Jimin nie chce, abyś wiedziała. Tylko czemu? co takiego ukrywał, że prawie ze sobą nie rozmawialiście a chłopak nie przypominał tego chłopaka, którego znałaś od początku. Jego zachowanie zmieniło się w przeciągu kilku dni, nie przejmując się wieloma rzeczami... a w szczególności Tobą.
Dzisiejszego dnia obiecałaś sobie, że nawet gdyby Chim powiedział Ci, abyś spadała, nie zrobisz tego. Chciałaś dowiedzieć się co jest powodem jego zmiany, i nie miałaś zamiaru odpuszczać tak łatwo.
Jimin po raz kolejny nie pojawił się dzisiaj w szkole. Mimo prób skontaktowania się z nim, nie udało Ci się to. Twoje dzwonienie było nadaremne. Podczas jednej z lekcji wyszłaś z klasy za prośbą nauczyciela, a kiedy tylko zamknęłaś drzwi od klasy ujrzałaś Jimin'a, który stał obok szafki Twojej oraz jego. Trzymał w dłoni karteczkę, na którą patrzył przez kilka sekund, po czym zgniótł ją w dłoni, chowając ją do kieszeni od spodni i byłaś w stanie zauważyć jak ociera swój policzek z łzy. Powoli podchodziłaś do chłopaka, patrząc na jego zachowanie i cichym tonem głosu powiedziałaś :
-J.. Jimin? - podeszłaś bliżej, chcąc widzieć twarz chłopaka. Stał oparty o swoją szafkę i chociaż wiedział, że byłaś na przeciwko niego, nie uniósł wzroku, nie powiedział ani słowa, tak jakby Twoja obecność go nie interesowała - Jimin... jesteś moim przyjacielem, a ja Twoją przyjaciółką. Nie wiem czy zrobiłaś coś źle, jeśli tak powiedz mi o co chodzi tylko... daj mi szansę naprawić to co zepsułam - chłopak ani drgnął, stojąc obok szafki, wyglądając jak zamarznięta rzeźba, którą można by było łatwo stłuc - Jimin... jeśli masz zamiar mnie ukarać, nie rób tego w ten sposób. Odezwij się, spójrz na mnie, chociaż powiedz jedno słowo, ale zrób cokolwiek... odezwij się do mnie...
-To nie ma związku z Tobą. Nie jestem na Ciebie zły o nic... będzie lepiej jeśli tak zostanie.
-Zostanie? co zostanie? według Ciebie jest dobrze tak jak jest teraz? myślisz, że to co robisz jest w porządku?
-;____; nic nie rozumiesz.
-Więc pozwól mi zrozumieć. Dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc.
-Nie rozumiesz, że nie możesz? nawet gdybyś chciała? nie możesz mi pomóc w żaden sposób. Nie możesz cofnąć czasu i zrobić czegoś, abym mógł zostać przy Tobie... abym nigdzie nie wyjeżdżał... - chłopak orientując się, że powiedział za dużo, odwrócił się tyłem, nie chcąc spoglądać Ci w oczy. Ty na słowa ''abym nigdzie nie wyjeżdżał'' zamarzłaś w miejscu myśląc, że to co usłyszałaś, właśnie Ci się przesłyszało. Swój wzrok skierowałaś w jeden punkt mając cały czas słowa chłopaka w głowie.
-C... co Ty... powiedziałeś? jakie wyjeżdżał?... Jimin? - podeszłaś do niego, czekając na odpowiedź. Chłopak milczał nie otwierając buzi na moment. Ty czując niepokój złapałaś go za marynarkę, odwracając go do siebie chcąc usłyszeć to co ma Ci do powiedzenia - Jimin.. jaki wyjazd do cholery? o czym Ty mówisz? o jakim wyjeździe? no wyduś to z siebie! słyszysz?
-O wyjeździe związanym z... rodziną. Obiecano rodzicom lepsze warunki w pracy, większe korzyści... zgodzili się bez problemu. Zgodzili się nie myśląc o mnie... chcą abym wyjechał razem z nimi, aby było nam lepiej. Nie chciałem jechać, ten wyjazd nie był mi na rękę, ale... ;____; nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć. Potrzebowałem czasu żeby się oswoić, nie chciałem abyś...
-Potrzebowałeś czasu, aby się oswoić? Ty go potrzebowałeś a mnie nie dałeś szansy? mnie nie dałeś szansy z tym, aby się oswoić, że osoba, która jest jak moja druga połówka po prostu wyjedzie? W jaki sposób chciałeś mnie pozwolić oswoić się z tą sytuacją? pomyślałeś w ogóle o mnie? pomyślałeś o tym co mogę pomyśleć ja? jak się mogę poczuć, jak mnie to zaboli? pomyślałeś o tym co było w przeszłości? o czym wiedziałeś tylko Ty?
-;____; to nie jest tak jak mówisz.
-Nie? a jak? jak jest? milczałeś, przez tyle czasu. Nie powiedziałeś ani słowa, a mnie zostawiłeś z poczuciem winy, że zrobiłaś coś nie tak w naszej przyjaźni. Nie powiedziałeś ani słowa, omijałeś mnie i olewałeś nie zwracając uwagi, że powinieneś mi powiedzieć.. ale po co... przecież to tylko ja, dziewczyna z wieloma trudnymi przejściami, w których Ty nie musisz brać udziału.
-Przestać. Powiedziałem, że to nie tak. Ja po prostu....
-Po prostu co? co?! chciałeś wyjechać bez słowa... - zamilkłaś próbując ułożyć sobie wszystko w jedną całość - chciałeś wyjechać.... chciałeś nagle wyjechać... nic mi nie mówiąc? uznałeś, że będzie lepiej.. jeśli się nie dowiem... chciałeś zrobić to samo... co oni - z Twoich oczu poleciały łzy, które po paru miesiącach milczenia znów dały znać o swojej obecności. Robiłaś kroki w tył, chcąc odsunąć się od chłopaka, i odejść gdzieś gdzie zostaniesz tylko Ty i.. Twoje beznadziejne łzy.
-;____;... to nie jest tak jak mówisz. To nie tak!
-Gówno mnie obchodzi jak... - odwróciłaś się będąc nieco dalej od Jimin'a, który mimo tego, że odchodziłaś nie chciał Ci na to pozwolić.
-;____; ! Zaczekaj, ;____;. To nie tak... - chłopak krzyknął na cały korytarz, zaś Ty jedynie co zrobiłaś, to odwróciłaś się do niego, pokazując mu dwa środkowe palce i szłaś dalej przed siebie, nie przejmując się tym co Jimin ma zamiar zrobić. Kiedy Ty prawie opuściłaś szkołę, chłopak nadal był w tym samym miejscu, chcąc złapać powietrze i pomyśleć o głupocie, którą popełnił. Krzyki, które rozległy się po korytarzu przykuły uwagę jednego z nauczycieli, który wyszedł na zewnątrz, widząc Jimin'a krzyczącego Twoje imię.
-Yah! Wiesz w jakim miejscu się znajdujesz? To budynek szkoły, w której Twoje krzyki nie mają miejsca - nauczyciel chcąc upomnieć Jimin'a o swoim zachowaniu, ten go zignorował, opuszczając miejsce, zostawiając nauczyciela, który był zszokowany zajściem pomiędzy nim a uczniem.
Ty, w tej chwili ciszę i spokój znalazłaś tylko w jednym miejscu, w pierwszym miejscu, które przyszło Ci na myśl. Był to dach budynku szkoły, na którym byłaś wcześniej pierwszy raz w życiu. Wbiegłaś na ostatni schodek prowadzący na górę, zatrzymałaś się, aby rozejrzeć się dookoła i podbiegłaś do krawędzi, zatrzymując się, a Twoje łzy skapywały na sam dół. Patrzyłaś przed siebie, widząc jak czyste niebo zostaje zasłonięte przez ciemne deszczowe chmury, który robiły się coraz to ciemniejsze. Patrzyłaś na to co dzieje się wokół i po chwili upadłaś na ziemię, mając zamglony wzrok połączony z kryształowym spojrzeniem, od łez, których napływało coraz więcej, tak jak chmur, które otoczyły prawie całe niebo.
Jimin po raz kolejny nie pojawił się dzisiaj w szkole. Mimo prób skontaktowania się z nim, nie udało Ci się to. Twoje dzwonienie było nadaremne. Podczas jednej z lekcji wyszłaś z klasy za prośbą nauczyciela, a kiedy tylko zamknęłaś drzwi od klasy ujrzałaś Jimin'a, który stał obok szafki Twojej oraz jego. Trzymał w dłoni karteczkę, na którą patrzył przez kilka sekund, po czym zgniótł ją w dłoni, chowając ją do kieszeni od spodni i byłaś w stanie zauważyć jak ociera swój policzek z łzy. Powoli podchodziłaś do chłopaka, patrząc na jego zachowanie i cichym tonem głosu powiedziałaś :
-J.. Jimin? - podeszłaś bliżej, chcąc widzieć twarz chłopaka. Stał oparty o swoją szafkę i chociaż wiedział, że byłaś na przeciwko niego, nie uniósł wzroku, nie powiedział ani słowa, tak jakby Twoja obecność go nie interesowała - Jimin... jesteś moim przyjacielem, a ja Twoją przyjaciółką. Nie wiem czy zrobiłaś coś źle, jeśli tak powiedz mi o co chodzi tylko... daj mi szansę naprawić to co zepsułam - chłopak ani drgnął, stojąc obok szafki, wyglądając jak zamarznięta rzeźba, którą można by było łatwo stłuc - Jimin... jeśli masz zamiar mnie ukarać, nie rób tego w ten sposób. Odezwij się, spójrz na mnie, chociaż powiedz jedno słowo, ale zrób cokolwiek... odezwij się do mnie...
-To nie ma związku z Tobą. Nie jestem na Ciebie zły o nic... będzie lepiej jeśli tak zostanie.
-Zostanie? co zostanie? według Ciebie jest dobrze tak jak jest teraz? myślisz, że to co robisz jest w porządku?
-;____; nic nie rozumiesz.
-Więc pozwól mi zrozumieć. Dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc.
-Nie rozumiesz, że nie możesz? nawet gdybyś chciała? nie możesz mi pomóc w żaden sposób. Nie możesz cofnąć czasu i zrobić czegoś, abym mógł zostać przy Tobie... abym nigdzie nie wyjeżdżał... - chłopak orientując się, że powiedział za dużo, odwrócił się tyłem, nie chcąc spoglądać Ci w oczy. Ty na słowa ''abym nigdzie nie wyjeżdżał'' zamarzłaś w miejscu myśląc, że to co usłyszałaś, właśnie Ci się przesłyszało. Swój wzrok skierowałaś w jeden punkt mając cały czas słowa chłopaka w głowie.
-C... co Ty... powiedziałeś? jakie wyjeżdżał?... Jimin? - podeszłaś do niego, czekając na odpowiedź. Chłopak milczał nie otwierając buzi na moment. Ty czując niepokój złapałaś go za marynarkę, odwracając go do siebie chcąc usłyszeć to co ma Ci do powiedzenia - Jimin.. jaki wyjazd do cholery? o czym Ty mówisz? o jakim wyjeździe? no wyduś to z siebie! słyszysz?
-O wyjeździe związanym z... rodziną. Obiecano rodzicom lepsze warunki w pracy, większe korzyści... zgodzili się bez problemu. Zgodzili się nie myśląc o mnie... chcą abym wyjechał razem z nimi, aby było nam lepiej. Nie chciałem jechać, ten wyjazd nie był mi na rękę, ale... ;____; nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć. Potrzebowałem czasu żeby się oswoić, nie chciałem abyś...
-Potrzebowałeś czasu, aby się oswoić? Ty go potrzebowałeś a mnie nie dałeś szansy? mnie nie dałeś szansy z tym, aby się oswoić, że osoba, która jest jak moja druga połówka po prostu wyjedzie? W jaki sposób chciałeś mnie pozwolić oswoić się z tą sytuacją? pomyślałeś w ogóle o mnie? pomyślałeś o tym co mogę pomyśleć ja? jak się mogę poczuć, jak mnie to zaboli? pomyślałeś o tym co było w przeszłości? o czym wiedziałeś tylko Ty?
-;____; to nie jest tak jak mówisz.
-Nie? a jak? jak jest? milczałeś, przez tyle czasu. Nie powiedziałeś ani słowa, a mnie zostawiłeś z poczuciem winy, że zrobiłaś coś nie tak w naszej przyjaźni. Nie powiedziałeś ani słowa, omijałeś mnie i olewałeś nie zwracając uwagi, że powinieneś mi powiedzieć.. ale po co... przecież to tylko ja, dziewczyna z wieloma trudnymi przejściami, w których Ty nie musisz brać udziału.
-Przestać. Powiedziałem, że to nie tak. Ja po prostu....
-Po prostu co? co?! chciałeś wyjechać bez słowa... - zamilkłaś próbując ułożyć sobie wszystko w jedną całość - chciałeś wyjechać.... chciałeś nagle wyjechać... nic mi nie mówiąc? uznałeś, że będzie lepiej.. jeśli się nie dowiem... chciałeś zrobić to samo... co oni - z Twoich oczu poleciały łzy, które po paru miesiącach milczenia znów dały znać o swojej obecności. Robiłaś kroki w tył, chcąc odsunąć się od chłopaka, i odejść gdzieś gdzie zostaniesz tylko Ty i.. Twoje beznadziejne łzy.
-;____;... to nie jest tak jak mówisz. To nie tak!
-Gówno mnie obchodzi jak... - odwróciłaś się będąc nieco dalej od Jimin'a, który mimo tego, że odchodziłaś nie chciał Ci na to pozwolić.
-;____; ! Zaczekaj, ;____;. To nie tak... - chłopak krzyknął na cały korytarz, zaś Ty jedynie co zrobiłaś, to odwróciłaś się do niego, pokazując mu dwa środkowe palce i szłaś dalej przed siebie, nie przejmując się tym co Jimin ma zamiar zrobić. Kiedy Ty prawie opuściłaś szkołę, chłopak nadal był w tym samym miejscu, chcąc złapać powietrze i pomyśleć o głupocie, którą popełnił. Krzyki, które rozległy się po korytarzu przykuły uwagę jednego z nauczycieli, który wyszedł na zewnątrz, widząc Jimin'a krzyczącego Twoje imię.
-Yah! Wiesz w jakim miejscu się znajdujesz? To budynek szkoły, w której Twoje krzyki nie mają miejsca - nauczyciel chcąc upomnieć Jimin'a o swoim zachowaniu, ten go zignorował, opuszczając miejsce, zostawiając nauczyciela, który był zszokowany zajściem pomiędzy nim a uczniem.
Ty, w tej chwili ciszę i spokój znalazłaś tylko w jednym miejscu, w pierwszym miejscu, które przyszło Ci na myśl. Był to dach budynku szkoły, na którym byłaś wcześniej pierwszy raz w życiu. Wbiegłaś na ostatni schodek prowadzący na górę, zatrzymałaś się, aby rozejrzeć się dookoła i podbiegłaś do krawędzi, zatrzymując się, a Twoje łzy skapywały na sam dół. Patrzyłaś przed siebie, widząc jak czyste niebo zostaje zasłonięte przez ciemne deszczowe chmury, który robiły się coraz to ciemniejsze. Patrzyłaś na to co dzieje się wokół i po chwili upadłaś na ziemię, mając zamglony wzrok połączony z kryształowym spojrzeniem, od łez, których napływało coraz więcej, tak jak chmur, które otoczyły prawie całe niebo.
''Czym sobie zasłużyłam? czym zawiniłam, że spotyka mnie to co najgorsze?
jeśli jest coś co w przeszłości zrobiłam źle, niech ktoś poda mi wskazówkę
abym mogła naprawić ten błąd, który krąży nade mną jak ciemne chmury
zbierające się nade mną. Ponownie widzę ciemność wokół siebie, chcąca
pokazać, że nikt nie jest w stanie z nią wygrać. Nikt nie nie równa się z jej siłą.
Trafiłaś na tą samą drogę, na którą trafiłaś w przeszłości, która była jak demon
nie mający zamiaru odpuścić. Czemu jeśli powinnam zostać ukarana, nie można
załatwić tego w łatwiejszy sposób, w taki który nie musiałabym przeżywać tego
samego, od początku. tylko patrzeć na swój koniec, aby wszystko skończyło się
bezboleśnie. Czemu kolejny raz się pomyliłam? dlaczego dzieje się to samo co
kiedyś. Czemu moje życie nie może zaznać spokoju, nawet jeśli musiałabym
spędzać je w samotności. Czy jest ktoś kto mi pomoże, kto wyciągnie ręke i
wyjmie mnie z tego bagna, w którym tkwię? Ktokolwiek.... błagam
błagam o litość...''
~*~*~*~*~
Minęły trzy tygodnie odkąd ostatni raz widziałaś Jimin'a. Chłopak każdego dnia szukał okazji, aby móc zbliżyć się do Ciebie, skontaktować się z Tobą w jakikolwiek sposób. Wszystko co próbował odrzucałaś. Nie chciałaś od niego niczego. Miałaś nadzieję, że zaczniesz wszystko od nowa, lecz tym razem bez pomocy nikogo, chociaż brakowało Ci sił, które chciałaś w sobie znaleźć. Chciałaś udowodnić, że dasz sobie radę sama, bez pomocy i wsparcia, które przysparza Ci więcej bólu niż radości.
Tęskniłam za Jimin'em. Jak mogłaś nie tęsknić? był jedyną osobą i ostatnią, której ufałaś, z którą byłaś zżyta tak jak nigdy dotąd z nikim. A co się za tym kryło - mimo kłamstwa byłaś zakochana. Zakochana do tego stopnia, że im bardziej zdawałaś sobie sprawę, że go kochasz, tym bardziej go nienawidziłaś. Brakowało Ci jego dotyku, tego dotyku, przy którym dostawałaś gęsiej skórki.Pragnęłaś ujrzeć jego oczy wyglądające jak małe kryształki, które świeciły, mając niesamowity blask. Chciałaś poczuć jego obecność przy sobie, przy której Twoje serce natychmiast biło niesamowicie szybko. Chciałaś poczuć jego usta na swoich tak jak wtedy, za pierwszym razem kiedy Wasze uczucia były silniejsze od was.
Czy to możliwe, aby móc poczuć to ponownie? czy kiedykolwiek jeszcze będziesz mogła poczuć go obok siebie, chociaż spojrzeć z daleka, aby Twoje serce zabiło ponownie na jego widok. Nie wiedziałaś czy to możliwe. Chciałaś tego, ale jednocześnie czułaś żal, smutek i rozczarowanie.... kolejny raz w swoim życiu.
~*~*~
Tego dnia spędzałaś czas tam gdzie robiłaś to od trzech tygodni - na dachu szkoły. Spędzałaś tam każdą minutę kiedy byłaś w szkole, myśląc o wszystkim co dobre i złe. Byłaś tak zamyślona, że zdarzało Ci się momenty, w których nie słyszałaś dzwonka na lekcję, tak jak było dzisiaj.
Byłaś zamyślona, wyglądając jak posąg, którego nic nie ma zamiaru ruszyć. W swoich myślach miałaś tylko Jimin'a, o którym nie potrafiłaś zapomnieć. Siedząc na krawędzi, będąc nakrytą swoją kurtką, usłyszałaś głos, który nie był Ci obcy.
-;____; - głos ten wypowiedział Twoje imię. Był to głos delikatny, cichy, taki, który wcześniej słyszałaś. Odwróciłaś swój zaspany wzrok, spoglądając na osobę stojącą niedaleko Ciebie. Spojrzałaś na twarz i zobaczyłaś jego.. tego, którego kochałaś ale jednocześnie czułaś złamane serce. Wstawałaś zostawiając kurtkę na ziemi, ale nie zrobiłaś żadnego kroku. Patrzyłaś na chłopaka w sposób chłodny a Twoich oczach widział cierpienie, widział ja wyraźnie.
-Jimin? co tutaj robisz?
-Nie wiedziałem czy dobrze robię. Odkąd się nie widujemy, nie potrafię normalnie funkcjonować. Nie śpię, myślę tylko o Tobie.
-Dlaczego nie wyjechałeś? nie miałeś zamiaru zacząć lepszego życia? - dodałaś, po czym Jimin zaczął robić kroki w Twoją stronę, nie zatrzymując się ani na moment. Trzymał ręce w kieszeni, a kiedy podszedł bliżej widziałaś jego podkrążone oczy, zaczerwienione od płaczu a twarz blada od zmęczenia.
-Po co mi życie skoro nie dzieliłbym go z Tobą. Jeśli miałbym być gdzieś daleko od Ciebie wolałbym, aby moje serce na zawsze ucichło, bo bije tylko dla Ciebie... bije dla Ciebie od dnia, w którym mnie oczarowałaś, w którym rzuciłaś na mnie zaklęcie tak wyjątkowe jak Ty - oznajmił stając ponownie przed Twoją bladą buźką. Jimin opuszkami palców gładził Twój policzek, tak jak robił to kiedyś i chociaż chciałaś zabrać jego dłoń, nie mogłaś... to wszystko było silniejsze od Ciebie - nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć.. nigdy nie wiedziałem jak. Było to jeszcze bardziej trudniejsze niż wyznanie Ci prawdy, którą ukrywałem. ;____;... chciałem powiedzieć to już dawno, chciałem, ale nie mogłem zebrać w sobie odwagi, aby to zrobić. Pewnie myślisz, że to kolejna rzecz, o której Ci nie mówiłem... nie... nigdy nie ukrywałem przed Tobą niczego... oprócz tego, że... zakochałem się w Tobie pierwszego dnia i kocham Cię tak samo do dzisiaj - słowa Jimin'a sprawiły, że Twoje oczy zrobiły się szerokie tak jak nigdy dotąd a w środku wszystko Ci drgało - wtedy kiedy Cię pocałowałem, moje uczucie do Ciebie było jeszcze silniejsze niż przedtem. Nie umiałem z tym walczyć. Tego dnia, kiedy myślałem, że Cię straciłem, kiedy Cię okłamałem żałowałem, że nie wyznałem Ci wcześniej mojej miłości. Od początku kocham Twój zapach, który czuję wszędzie, kocham Twoje zadziorne spojrzenie, którym mnie hipnotyzujesz za każdym razem. Twój dotyk jest delikatny jak motyl, gładzi moją skórę i sprawiasz że zapominam o wszystkim, o całym świecie. Wiem, że nie możesz mi wybaczyć tego co zrobiłem, ale chociaż będziesz wiedzieć, że.... nie wyjechałem ze względu na Ciebie, na nas. Serce powiedziało mi tylko jedno ''walcz o nią, bo masz o kogo''... - Jimin zerknął w dół, czekając na to co odpowiesz my Ty. Nie sądziłaś, że.... on, ten którego kochasz odwzajemnia Twoje uczucia, i to ze zdwojoną siłą.
-Jimin.... ja....
-Jeśli Ty nie czujesz tego samego, trudno. Pogodzę się z tym, ale...
-Jimin... kocham Cię od zawsze. Wcześniej nie mogłam sobie tego uświadomić, ale wtedy kiedy mnie pocałowałeś... moje serce mnie nie okłamywało.
-Ty... - zakryłaś usta chłopaka swoimi dłońmi, nie chcąc, aby mówił cokolwiek. Zrobiłaś krok do przodu, zabrałaś dłoń z jego ust, po czym dodałaś od siebie :
-Tak, Jimin. Ja też - po czym bez żadnego wahania zrobiłaś to czego Ci brakowało. Byłaś w stanie ponownie poczuć jego usta na swoich. To uczucie jego bliskości razem z Tobą było czymś magicznym, czymś czego nie mogłaś opisać, ale działało na Ciebie w pozytywny sposób - Dziękuję - oderwałaś się od pocałunku, obejmując chłopaka wokół szyi i dodałaś ponownie.
-Za co?
-Za to że mnie uratowałeś... - uśmiechnęłaś się wraz z Jimin'em, który uniósł Cię do góry, trzymając Cię mocno w talii i ponowił pocałunek, którego i on nie mógł się doczekać.
Oboje nie mogliście nacieszyć się sobą. Tym ile straciliście. Jimin zrozumiał swój błąd i mimo, że rodzina jest dla niego ważna... wybrał Ciebie. Okazał się być kimś kto nie kłamie. Wie co to prawdziwa miłość i przyjaźń. Wie co to znaczy dotrzymać słowa... i wierzyłaś, że jest to ktoś kto będzie trwał przy Tobie aż do końca...
-Jimin.... ja....
-Jeśli Ty nie czujesz tego samego, trudno. Pogodzę się z tym, ale...
-Jimin... kocham Cię od zawsze. Wcześniej nie mogłam sobie tego uświadomić, ale wtedy kiedy mnie pocałowałeś... moje serce mnie nie okłamywało.
-Ty... - zakryłaś usta chłopaka swoimi dłońmi, nie chcąc, aby mówił cokolwiek. Zrobiłaś krok do przodu, zabrałaś dłoń z jego ust, po czym dodałaś od siebie :
-Tak, Jimin. Ja też - po czym bez żadnego wahania zrobiłaś to czego Ci brakowało. Byłaś w stanie ponownie poczuć jego usta na swoich. To uczucie jego bliskości razem z Tobą było czymś magicznym, czymś czego nie mogłaś opisać, ale działało na Ciebie w pozytywny sposób - Dziękuję - oderwałaś się od pocałunku, obejmując chłopaka wokół szyi i dodałaś ponownie.
-Za co?
-Za to że mnie uratowałeś... - uśmiechnęłaś się wraz z Jimin'em, który uniósł Cię do góry, trzymając Cię mocno w talii i ponowił pocałunek, którego i on nie mógł się doczekać.
Oboje nie mogliście nacieszyć się sobą. Tym ile straciliście. Jimin zrozumiał swój błąd i mimo, że rodzina jest dla niego ważna... wybrał Ciebie. Okazał się być kimś kto nie kłamie. Wie co to prawdziwa miłość i przyjaźń. Wie co to znaczy dotrzymać słowa... i wierzyłaś, że jest to ktoś kto będzie trwał przy Tobie aż do końca...
Nigdy nie wiem, jak komentować takie prace... Więc wiedz, że gdybym mogła, przytuliłabym Cię tak, żebyś się udusiła *~*
OdpowiedzUsuńTo było profesjonalne *^* Baaaardzo mi się podobało <3
Kobieto co ty ze mną robisz... Ten scenariusz był piękny. Prawie się popłakałam czytając go i czuję się teraz jak taka uczuciowa kluska. Tak bardzo jak kocham całą twoją twórczość to to dzieło jest chyba moim ulubionym. Będę do niego często wracać (jak do wszystkiego na tym blogu). Mam nadzieję, że wena nadal będzie Ci dopisywać i że doczekam się kiedyś twojej książki. Przepraszam za moje błędy interpunkcyjne, jeśli jakieś się wkradły, ale to wszystko z tych emocji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń//Pauu
Aish...no i co ja mam napisać?
OdpowiedzUsuńPodobało mi się...ba podobało! To było perfekcyjnie!
Ciekawe co by pomyślał Sienkiewicz, gdyby przeczytał tą pracę :P
Weny~
Omo to było takie...
OdpowiedzUsuńNawet nie mam słów żeby opisać twoją pracę...
Kurczę....
Muszę się teraz jakoś pozbierać.
Masz niesamowity talent do pisania pięknych i smutnych scen, naprawdę :)
Jimin wyszedł tu tak uroczo ( mimo wszystko .
Czekam z niecierpliwością na dalsze twoje prace ^^
To było genialne!!^^ zresztą jak zawsze😍
OdpowiedzUsuńi mam też pytanie: czy mogłabyś zrobić reakcje BTS jak sie np. oświadczają? Jestem bardzo ciekawa tego co byś wymyśliła😄 Weny życzę!!<3
Awww, bardzo urocze. Postaram się coś napisać z tym związanego, mam nadzieję, że mi się uda!~ <3
Usuń"patrzyłaś na anielski wzrok Jimin'a, który zrobił jeszcze jeden krok do Ciebie" - to brzmi, jakby jedgo wzrok umiał chodzić XDDDD
OdpowiedzUsuńUwaga: Czasami nie zaczynasz zdania wieklą literą ; p
Ale ogólnie mi się podobało ~ ♥
Fakt faktem, trochę dziwnie to zabrzmiało, ale wiadomo co miałam na myśli~
UsuńA co do wielkich liter nie zawsze stawiam ich w dialogu kiedy jest duża ilość kropek. Siostra do dziś mnie upomina a ja zapominam ~ <3
O q*wa...
OdpowiedzUsuńDobra, chwila na ogarnięcie...
To było... Nie, no nie mogę. Nie znam takiego słowa, które opisałoby to, co w tej chwili myślę. Świetne, genialne i tym podobne słowa to zdecydowanie za mało, a ja mimo tylu przeczytanych książek nie potrafię się wysłowić... Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi ;3
Pozdrawiam~
Oczywiście, że wiem co miałaś na myśli kochana, ja często przeżywam to samo i nigdy nie wiem jak mogłabym opisać coś co niesamowicie mi się spodobało~ <3
UsuńTo pierwsza praca /scenariusz /one shot (jak zwał tak zwał), który tutaj przeczytałam i jestem pod wielkim wrażeniem. Naprawdę podobało mi się,bo opisałaś wszystko w taki sposób, który przykuwa uwagę, wciąga w historię i nie pozwala skończyć wcześniej niż na ostatniej kropce. Bardzo fajnie przedstawiłaś Jimina. Ostatnio czytałam ciągle takie pracę, gdzie na przód wysuwała się jego zboczona strona. Dobrze przeczytać coś odmiennego :) Po przekonaniu się do Twoich prac, myślę że nie tylko będą pojawiać się komentarze z mojej strony pod reakcjami gif tylko wszędzie. Dziękuję za to cudo <3
OdpowiedzUsuńAż mam uśmiech na twarzy. Bardzo dziękuję za takie cudowne słowa <3
UsuńChciałam pokazać Jimin'a z tej drugiej strony, wiem, że oprócz bycia energicznym i poważnym na scenie, poza nią jest zupełnie inny, niesamowicie uroczy, kochany i jest osobą, którą można łatwo zranić, Jimin pasował mi właśnie do takiego scenariusza, czuję mocno, że w rzeczywistości zachowałby się tak samo <3
To jest coś pięknego popłakałam się a nie zdarza mi się to często. Nie mogę się doczekać kolejnych. <3
OdpowiedzUsuńCudna praca ^^ nie można się oderwać do samego końca. Tak bardzo mnie to w ciągle ze chce więcej więcej ^^
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym scenariuszu �� Masz świetny styl pisania. Podziwiam cię za twoje wszystkie prace na tym blogu. Uwielbiam czytać wszystkie twoje reakcje i opowiadania. Naprawdę malo jest osób, które piszą tak genialnie jak ty. Nie wiem skąd bierzesz pomysły na te cudowne scenariusze,ale uwielbiam Cię za to. Jesteś wspaniałą pisarką. Wszystkie opisy i dialogi są bardzo dopracowane. Cieszę się, że prowadzisz tego bloga, bo nie wiem co zrobilabym bez niego. Pewnie zanudzilabym się na śmierć, bo w każdej wolnej chwili sprawdzam czy nie napisałaś czegoś nowego. Gdy tylko zobaczę, że napisałaś coś nowego, uśmiech nie schodzi mi twarzy. Po przeczytaniu tego scenariusza, cały dzień chodziłam jak zaczarowana. Bardzo spodobało mi się w jaki sposób przedstawilas Jimina w tym opowiadaniu, taki uroczy i słodki. Wspaniały pomysł z tymi karteczkami, jeszcze się z takim nie spotkałam. Czekam z niecierpliwością na resztę twoich prac. Naprawdę wykonujesz świetną robotę. Dziękuję, że poswiecasz swój czas i piszesz dla nas takie cuda. Życzę ci dużo weny i pomysłów na nowe reakcje i opowiadania. Troszeczkę, się rozpisalam...Ale no cóż, było warto�� Jeszcze raz powodzenia w pisaniu.
OdpowiedzUsuńTwoja Nowa wierna fanka ��
To były jedne z najmilszych słów jakie w ostatnim czasie usłyszałam, poważnie. Dawno nic mnie tak nie wzruszyło jak Twoje słowa. I ja dziękuję Tobie, że byłaś w stanie dzięki komentarzowi i opinii sprawić, że poczuję to co czujesz kiedy czytasz to co piszę, to jest jedno z najmilszych uczuć na świecie.
UsuńJestem szczęśliwa, że dołączyłaś tutaj, bardzo Ci dziękuję jeszcze raz za Twoje ciepłe i z całego serca słowa. Pozdrawiam Cię ciepło i... nie przejmuj się długim komentarzem, kocham czytać wszystko co napiszecie, naprawdę <3
Bardzo się cieszę, że mój komentarz Tak cie ucieszył. Nie spodziewałam się, ze może on wywołać takie pozytywne uczucia, ale równocześnie jestem szczęśliwa, że dzięki mojej glupiutkiej opinii Tak się wzruszyłaś ♡ Miło mi bardzo,że dzięki temu komentarzowi poczułaś to co ja w trakcie czytania tego jak i innych opowiadań. Nie musisz oczywiście dziękować za to, ze dołączył zm do grona twoich czytelniczek, bo na pewno masz ich mnóstwo, ze względu na twoją wspaniałą twórczość. Również pozdrawiam Cię ciepło i życzę udanych, słonecznych wakacji. Z niecierpliwością czekam na resztę twoich cudownych dzieł.
UsuńTwoja wierna fanka ♡
Poza tym, ja również bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Ona również wywołała uśmiech na mojej twarzy...
Zakochałam się! I to potęguje ze Jimin to mój bias😍
OdpowiedzUsuńTo jest ekstra. Od razu mi się poprawił nastrój <3
OdpowiedzUsuń