Nagłówek został stworzony przez Kyomini za co bardzo jej dziękuję! <3
Scenariusz napisany dla Coco!
Mam nadzieję, że Wam się spodoba i będzie czytało Wam się przyjemnie i miło~
Hope you like it!
Miłość można określać różnie, odnosi się inaczej do każdej
sytuacji i czasami kojarzy się inaczej, aczkolwiek mimo tego to nadal to słowo,
które zawsze nadaje życiu sens. Miłość to nie jest jedynie oddanie się drugiej
osobie, to nie tylko wspólne spędzanie życia przy swoim boku, nie tylko
kochanie się i bycie ze sobą. Miłość istnieje nie tylko do kogoś, ale i do
czegoś a jak do tej pory najlepiej wiedziałaś o tym tylko Ty, ta która darzyła
miłością swoją pasję a poprzez nią….zaczęłaś darzyć i uczuciem kogoś kto zjawił
się na Twojej drodze zupełnie niespodziewanie i poprzewracał Twój świat do góry
nogami wraz z tym co okazało się być Waszym zajęciem. Do tej pory nie
wiedziałaś, że można być aż tak zakochanym w tym co uwielbiasz robić jednocześnie
darząc tym uczuciem osobę, która całkowicie pochłonęła Cię w wir Waszej pasji.
Nie było to byle jakie zakochanie się, nie tylko jednostronna miłość i taka,
którą zwie się momentami ‘’zauroczeniem’’, miałaś wrażenie, że takie coś dzieje
się tylko w bajkach dlatego czułaś się w paru sytuacjach jak księżniczka a
bliskość osoby, która okazała się być Twoją bratnią duszą sprawiała, że nie
było Ci już nic potrzebne, bo mając tego dla Ciebie jedynego obok siebie
chłopaka to jak mieć wszystko. Aczkolwiek brakowało Ci czasami jednego – braku
pewności co czuło Twoje serce, które kochało jak szalone, ale bałaś się, że
poczucie winy nie da Ci spokoju bo… wtedy kiedy Twój obecny chłopak jest kilka
tysięcy kilometrów od Ciebie, Ty ponownie poczułaś strzałę Amora jednym
spojrzeniem.
…
W kuchni rozległ się dźwięk drugiego rozbitego talerza po
czym wykrzyczałaś :
-Jesteś cholernie niesprawiedliwy! Zapomnieć powiedzieć mi,
że wyjeżdżasz? Zapomniałeś powiedzieć to mnie? Swojej dziewczynie? Tak robi
prawdziwy i kochający facet? – podeszłaś do okna i oparłaś się o nie dłońmi,
przybliżyłaś do niego twarz a swoje łzy pozostawiałaś na zaparowanej szybie.
-Daj sobie spokój, nie przeżywaj. Mówisz to tak jakbym co
najmniej powiedział Ci, że Cię zdradziłem. To tylko wyjazd na studia więc nie
wiem dlaczego tak się unosisz. – pociągnęłaś delikatnie swoim nosem i
przeniosłaś spojrzenie na swojego chłopaka, spojrzenie to nie było raczej
złowrogie, można powiedzieć, że bardziej rozżalone i jedynie co chciałaś zrobić
to porządnie mu walnąć.
-Nie mówiąc mi ani słowa o tym, że wyjeżdżasz poczułam się
jakbyś przestał mi ufać. Nie unoszę się bo chcę awantury, mieszkamy razem,
jesteśmy razem więc myślałam, że i mówimy sobie o wszystkim, a Ty zachowałeś
się jak gówniarz za przeproszeniem.
-Wkurza mnie w Tobie to, że reagujesz jak obsesyjnie
zakochana dziewczyna. Naprawdę zacznij grać w bardziej dojrzały sposób i naucz
się, że nie zawsze musi być fair w związku i idealnie jak w cholernie
przesłodzonej bajce – jego słowa coraz mocniej sprawiały, że Twoje serce
krwawiło. Czułaś jeden wielki ból a to w jaki sposób wypowiadał się do Ciebie
było nawet ostrzejsze niż żyletka, która raniła nie tylko krwawiące serce, ale
i resztę Ciebie, czułaś, że tracisz jakby resztki dumy kłócąc się z nim wiedzą,
że i tak nic nie zdziałasz. To było jak proszenie się, aby ktoś kochał Cię na
siłę.
-Jak możesz mówić, że kochasz – pociągnęłaś noskiem jeden
raz wstrzymując na moment oddech i kontynuowałaś – skoro teraz dałeś mi do
zrozumienia, że nasz związek tak naprawdę nic nie znaczy dla Ciebie. Człowiek,
który kocha i ufa nie zachowuje się w taki sposób jak Ty, nie nauczyłeś się co
to znaczy kochać - łzy niczym woda z
kranu spływały jedna po drugiej po Twoich policzkach a on.. krzywdził Cię i tak
naprawdę nie wiedziałaś czy zdawał sobie z tego sprawę.
-Dobrze wiesz, że to Ty nauczyłaś mnie kochać. Przecież nie
zaprzeczysz temu.
-Nie… nie nauczyłeś się dzięki mnie, robiłeś to na siłę, aby
nie być samym, ale Ci nie wyszło. Trudno, to już nieważne – chcąc opuścić to
miejsce, które stawało się dla Ciebie toksyczne, dlatego powolnym krokiem
udawałaś się w stronę drzwi. Mimo, że tak naprawdę była to rozmowa pomiędzy
kochankami, czułaś jak opuszczają się wszystkie siły.
-Nie możesz pożegnać się ze mną w ten sposób. Słyszysz? Nie
możesz mnie tak zostawić – chłopak podbiegł do Ciebie tym razem pokazując jak
bardzo on zdesperowany potrafi być i ściskał Cię w ramionach, lecz nie jak
osobę, którą twierdził ‘’kocha’’, czułaś się jak marionetka w jego objęciach, w
których się dusiłaś.
-Zostaw mnie.
-Powiedz chociaż, że nie stwierdziłaś, że jestem dla Ciebie
pomyłką, nie miałem zamiaru żegnać się z Tobą
w taki sposób.
-Odpieprz się. Skoro nie umiesz grać fair to poczuj się
teraz tak jak ja kilka minut temu. Zawiodłeś mnie… - chłopak ściskał Cię
mocniej traktując Cię jak przedmiot. Ty czułaś ból…on? Satysfakcję, że nie
mogłaś odejść. – Twoje słowa zabolały bardziej niż zdrada, a nawet powiem Ci
więcej, to samo w sobie było jak zdrada. Kiedyś byłam dla Ciebie całym światem,
teraz mam wrażenie, ze tym całym światem są rzeczy, które dotyczą wyłącznie
Ciebie. Pomyśl sobie, to zrozumiesz o co mi chodzi. Teraz… teraz po prostu daj
mi spokój, zrób sobie co chcesz i pozwól, że na pewien czas po prostu zapomnimy
o swoim istnieniu – jednocześnie czułaś i ulgę i ogromny ból. Byłaś z siebie
dumna, że mogłaś to z siebie wyrzucić, ale z drugiej strony… zamiast próbować
ratować to co w Twoich oczach powoli zaczynało się psuć Ty jeszcze dolałaś
oliwy do ognia.
Nie chcąc dłużej pozostać w tym toksycznym miejscu po prostu
wybiegłaś z domu zabierając ze sobą swoje cierpienie. Podwinęłaś rękawy od
swojej granatowej bluzy zerkając w obie strony i szlochając wybiegłaś na ulicę
będąc świadomą tego, że im dalej jesteś od domu, który dzieliłaś z chłopakiem
tym bardziej wymazujesz Wasze wspomnienia.
Po chwili zaczęłaś iść powolnym krokiem wycierając policzka
ze swoich łez. Stąpałaś wśród wszystkich ludzi leniwym krokiem i nie zwracałaś
uwagi na osoby mijające Ciebie. Myślałaś sobie ‘’Co mogło pójść nie tak?’’ i
zaczęłaś zastanawiać się nad tym czy uczucie pomiędzy Wami naprawdę wygasa.
Choć nie skończyliście wszystkiego oficjalnie czułaś w myślach, że coś w Was
pękło, i to zupełnie nagle.
Szłaś przed siebie jak przez mgłę i szukałaś idealnego
miejsca do wyciszenia się, przemyślenia sobie kilku spraw i odetchnięcia. Odgarniając
włosy, które zakrywały Twój policzek poczułaś dość mocne uderzenie w ramię.
Poczułaś się po tym jakbyś spadła na ziemię albo obudziła się ze snu, który
trwał długi czas. Szybko jednak zorientowałaś się, że przez Twoją nieuwagę
zderzyłaś się z nieznajomą Ci osobą. Nie widziałaś kto to, jedynie co zwróciło
Twoją uwagę to leżący na ziemi odtwarzacz mp3, który najwyraźniej wypadł
nieznajomej osobie podczas kiedy oboje zderzyliście się ze sobą.
Nie chcą być niegrzeczną wydusiłaś z siebie jedynie :
-Przepraszam – schyliłaś się i chwyciłaś za odtwarzacz chcąc
podać go osobie, do której należał. W ułamku sekundy poczułaś czyjąś dłoń na
swojej po czym oboje, w tym samym czasie powiedzieliście :
-To moja wina… - i tak szybko jak go przeprosiłaś równie
szybko spojrzałaś przed siebie widząc chłopaka, który…który mimo, że był Ci
zupełnie obcy potrafił sprawić, że serce biło Ci o wiele szybciej.
-Nie, to przeze mnie… - ponownie odezwaliście się do siebie
mówiąc to równocześnie. Wasze dłonie nadal dotykały swoich i to być może jest
trudne do uwierzenia, ale czułaś jak chłopak, którego nie znasz otacza Cię
ciepłem i spojrzeniem, które hipnotyzowało Twoje wnętrze dosłownie i w
przenośni, to było coś czego nie mogłaś opisać…to było coś jak…zakochać się od
nowa.
-Um…przepraszam jeszcze raz, powinnam bardziej uważać a..nie
zagapiać się niewiadomo gdzie – chwyciłaś za mp3 wyrywając je spod ręki
chłopaka i wstałaś, przepraszając i oddając mu to co spadło przez Ciebie.
-Nie przepraszaj, przecież nic się nie stało, to tylko mp3,
nie jest ze szkła więc się nie potłucze – tajemniczy chłopak posłał Ci
delikatny uśmiech i wciąż zerkał w Twoje oczy. Nadal będąc w jakby hipnozie
dosłownie wgapiałaś się w jego spojrzenie i im dłużej zerkałaś tym bardziej coś
przyciągało Cię do niego. Ta ciekawość jaki on jest, kim on jest, jak ma na
imię, czy ma wolny czas i tysiące innych myśli.
-Tak, racja. Wybacz, muszę iść. Miło było Cię poznać.
-Chyba więcej niż tylko miło – zerknęłaś na niego jakby
powiedział to całkiem poważnie, bo tak to właśnie zabrzmiało. – Em…przepraszam,
chyba się zapędziłem nieco.
-Nie przepraszaj, przecież nic się nie stało, to nic złego
być miłym dla kogoś – odchodziłaś od chłopaka, ale niechętnie. Zanim się odwróciłaś
i szłaś dalej, zrobiłaś trzy kroki w tył zerkając na niego bo chciałaś
zapamiętać te oczy, tą twarz i mieć w głowie jego głos. Było w tym chłopaku coś
innego, pierwszy raz od dłuższego czasu poczułaś się dobrze, mimo, że to ktoś
kogo nie znasz ani trochę. Chociaż oddalałaś się od niego chłopak nadal stał i
patrzył na Ciebie tak jakby chciał za Tobą pobiec i Cię pocałować pytając
prosto z mostu czy poczułaś to samo co on bo to uczucie, które nie zniknie. Ale
to były tylko Twoje wyobrażenia i myśli, które nigdy nie będą miały miejsca.
Nie patrząc już dłużej na tajemniczego chłopaka zaczęłaś z powrotem iść w swoją
stronę przypominając sobie czemu tak naprawdę wędrujesz samotnie i bez celu.
Chodziłaś pomiędzy ciemnymi uliczkami a co kilka minut po
prostu zatrzymywałaś się i opierałaś o pierwszy lepszy budynek roztrzepując
swoje włosy i odgarniając je do tyłu przy czym nie umiałaś powstrzymać się od
płaczu gdyż nadal ciężko przeżywałaś kłótnię pomiędzy Tobą a Twoim chłopakiem,
który pewnie zrobił to o czym marzył nie myśląc o zrozpaczonej Tobie. Nie
wiedziałaś gdzie masz się podziać, krążyłaś po uliczkach, które nie były Ci aż
tak do końca znane a nie miałaś zamiaru wracać do domu bo było tam zbyt wiele
rzeczy gdzie każda z nich miała wspomnienie związane z Tobą i chłopakiem. Czułaś
się pusta w środku a wyjazd chłopaka sprawił tak jakbyś straciła wszystkich
swoich bliskich, a to był dla Ciebie największy cios w całym Twoim życiu.
Chodząc przez dłuższy czas po średnio oświetlonych ulicach wiedziałaś
już gdzie chcesz się ukryć wraz ze swoją zranioną duszą. Było tylko jedno
miejsce, które było dla Ciebie jak Twój drugi dom i tylko tam byłaś w stanie
pomyśleć. Była to salka do ćwiczeń, w której przebywałaś momentami nawet i
połowę dnia, aczkolwiek robiłaś to bo Twoja pasja do tańca była zbyt wielka i
kochałaś ją tak samo jak i chłopaka dlatego to było jedyne miejsce Twojego
świętego spokoju.
…
Po całej nocy spędzonej poza domem w swojej ukochanej salce
nadal nie chciałaś wracać do domu. Byłaś zmęczona płaczem a swoje łzy wylewałaś
praktycznie całą noc. Widziałaś tylko scenkę, w której w trakcie kłótni wyszłaś
z domu i to dobijało Cię bardziej, że nie próbowałaś nic zrobić tylko jak
tchórz uciekłaś po prostu. Była to pierwsza noc, którą spędziłaś bez ukochanego
i pierwsza, w którą płakałaś cały czas. Czułaś jakby został Ci tak naprawdę już
taniec, który był Twoją drugą miłością. Tańcząc czułaś się wolna i to było coś
z czym już się urodziłaś dlatego, aby przestać płakać i myśleć o wczorajszym
chciałaś zatracić się całkiem w swoim talencie a mogłaś zrobić to tylko w tej
salce. Podeszłaś do wielkiego lustra, które obejmowało odbicie całego
pomieszczenia. Spojrzałaś w swoje odbicie i jak zwykle – widziałaś jedynie
przeciętną Ciebie, która ukrywała swój talent nie chcąc pokazać go nikomu bo
było to dla Ciebie jak skarb, którego nie miałaś zamiaru oddać nikomu ani z
nikim się nim dzielić.
Jedną dłoń ułożyłaś na lustrze po czym przymknęłaś oczy i
nie potrzebując żadnej muzyki po prostu dałaś się ponieść swoim emocjom dając z
siebie wszystko i chociaż ćwiczyłaś jedynie dla samej siebie robiłaś to tak
jakby patrzyłoby na Ciebie miliony osób.
Lustro, które było jedynie przedmiotem, było dotykane przez
Ciebie jak partner do tańca co w pewien sposób było pociągające i intrygujące. Przymknęłaś
oczy i wsłuchiwałaś się jedynie w ciszę, która wzbudzała w Tobie drapieżny
instynkt, ponieważ tajemniczość jaka panowała w tym pomieszczeniu sprawiała, że
każde zwierzę usłyszałoby najmniejszy dźwięk a taka w tym momencie byłaś Ty.
Chciałaś wyobrazić sobie, że odbicie w Twoim lustrze to Twój
chłopak, z którym przeżyłaś swój pierwszy taniec. Mimo, że bolało Cię
odtwarzanie Waszych wspomnień robiłaś to właśnie w tej chwili a był to taniec,
który Was połączył. Pamiętałaś to jak powiedział ‘’Chwyć mnie za rękę’’, Ty
chwyciłaś po czym usłyszałaś ‘’Nauczę Cię tego tańczyć’’, wtedy czułaś strach,
ale chłopak zapewnił Ci bezpieczeństwo mówiąc ‘’Obrócę Cię wokół siebie i nie
dam Ci upaść’’ i wtedy zaufałaś mu nie tylko jako partnerowi do tańca, ale komuś
komu możesz ufać bezgranicznie w Waszym wspólnym życiu. Robiłaś teraz dokładnie
to samo co wtedy kiedy byłaś z nim na parkiecie. Twoja dłoń była na lustrze i
próbowałaś uczyć się tego od nowa, tak jak tego dnia kiedy tańczyłaś ze swoim
chłopakiem. Z zamkniętymi oczami lecz strachem, że upadniesz zrobiłaś szybki
obrót z powrotem układając dłonie na lustrze, o które oparłaś się tak mocno,
aby tylko nie spaść. Po chwili wszystko szło Ci jak z płatka, tańcząc z zamkniętymi
oczami było lepiej wczuć Ci się w atmosferę, którą czułaś wtedy kiedy
wykonywałaś wszystkie ruchy, których nauczył Cie Twój chłopak.
Z każdym jednak ruchem przy lustrze byłaś coraz bardziej
zrozpaczona i nie umiałaś powstrzymać emocji, które ponownie wróciły po
wczorajszym. Tańczyłaś zawzięte lecz z bólem, mimo, że bolało nie przestawałaś,
byłaś uparta i nie chciałaś przestać co przez moment dało Ci do zrozumienia, że
najwyraźniej podobało Ci się cierpienie skoro nie potrafiłaś przestać wspominać
i tańczyć czegoś co było Twoim najlepszym przeżyciem w życiu. Poczułaś
zawirowanie w głowie i przerwałaś taniec, który stawał się chaotyczny i
nieschludny a Ty sama usiadłaś w kącie obok lustra, w którym skuliłaś się w
kłębek przykładając czoło do kolan i głośno szlochałaś. Wciąż nie miałaś
pojęcia dlaczego mimo bólu kochałaś jednocześnie odtrącając chłopaka. Sprawiało
Ci to ból, ale nie mogłaś tak po prostu zapomnieć. Siedziałaś w kącie nie mając
nawet najmniejszego zamiaru, aby się ruszyć, nie myślałaś o tym a co dopiero o
powrocie do pustego domu. Przez moment poczułaś się jak małe dziecko, które
uciekło płakać w kąt bo rodzice odmówili mu tego co chciał, bynajmniej miałaś
wrażenie, że Twoje zachowanie nakierowuje to owej sytuacji, o której
pomyślałaś.
-Wszystko w porządku? - siedząc samotnie i nadal mając głowę
schowaną pomiędzy nogami usłyszałaś głos, który jakby był Ci znajomy. Słyszałaś
drżenie głosu osoby, która się odezwała i gwałtownie uniosłaś głowę patrząc
przed siebie. Przez chwilę miałaś wrażenie, że właśnie śnisz bo była przed Tobą
osoba, był chłopak, którego spotkałaś wczoraj i który zauroczył Cię swoim
spojrzeniem. Nie wiedziałaś jak to było możliwe, nie wiedziałaś co właśnie się
stało, ale ponownie patrzyłaś mu w oczy tak jak wczoraj kiedy Wasze spojrzenia
nagle się zetknęły… i znów wróciło uczucie z wczoraj będąc obok niego, obok
tego brązowookiego chłopaka z jasno brązowymi włosami – nic Ci nie jest? Nie
wyglądasz dobrze.. – chłopak ponownie się odezwał a Ty chciałaś udać obojętną i
z niechęcią powiedziałaś :
-Nie martw się, dam sobie radę, nie potrzebuję niczyjej
pomocy – chwyciłaś bluzę i powoli próbowałaś zebrać swoje siły, aby wstać.
Zanim to zrobiłaś jednak zerknęłaś na niego dodając – w ogóle, co tutaj robisz,
huh?
-Przychodzę tutaj codziennie, to znaczy od niedawna, trenuję
w samotności i dla siebie tak aby nikt nie widział, a to idealne miejsce do
tego, abym mógł ćwiczyć taniec bez opamiętania.
-Ty… tańczysz? – ze zdziwieniem, aczkolwiek nie ukrywałaś,
że z zainteresowaniem zaczęłaś jeszcze bardziej interesować się chłopakiem,
którego nie znałaś praktycznie w ogóle, ale czułaś, że mógłby być Twoją bratnią
duszą. – w ogóle, Ty chyba nie widziałeś tego co robiłam tutaj wcześniej?
-Cóż.. nie będę kłamał więc odpowiem, że tak, ale jeśli
chcesz mogę o tym zapomnieć.
-Taa…zapomnij – wstałaś z podłogi i minęłaś chłopaka
obojętnie i tak jak wczoraj szłaś swoją drogą.
-Poczekaj…
-Czego chcesz? Powiedziałam zapomnij – obruszona prawie
wyszłaś z salki kiedy chłopak do Ciebie podbiegł i nie żartował składając Ci
pewne propozycje :
-Poczekaj…. Wiem, że pewnie się nie zgodzisz, ale… chciałbym
żebyś ze mną poszła.
-Dokąd? Przecież Cię nie znam i nie wiem jakie masz intencje
wobec mnie.
-Nie jestem zboczeńcem, wczoraj kiedy Cię zobaczyłem… miałem
ochotę Cię zaprosić gdzieś, ale widziałem, że szybko chcesz zniknąć i nie
zdążyłem tego zrobić. Nie robię tego bo jestem psem na baby, po prostu robię to
bo chcę… nie mam złych intencji i naprawdę nic Ci nie zrobię. Jeśli znów gdzieś
mi znikniesz nie będę miał szansy poznać Cię bliżej…
Po chwili namysłu chociaż nie byłaś do tego przekonana,
aczkolwiek zgodziłaś się bo… bo sama miałaś podobne sugestie i byłoby głupio
odmówić, zwłaszcza, że o nim myślałaś i wczoraj poczułaś iskrę..
-No dobra, ale tylko mnie dotknij a obiecuję, ze zaboli.
-Alright...
….
Po dzisiejszym spędzonym czasie z chłopakiem o imieniu
Jungkook poczułaś się jakbyś od nowa zaczęła żyć i nikt nie był w stanie zepsuć
Twojej radości, która narastała z minuty na minutę. Mimo, że czas spędziliście jedynie
tańcząc to były to najcudowniejsze chwile i takie, których dawno nie czułaś, to
było coś czego kolejny raz nie umiałaś określić bo byłaś z chłopakiem, który
dzielił to co kochasz i Ty i to, że udało Ci się nawiązać z nim kontakt
uszczęśliwiało Cię jeszcze bardziej i wiedziałaś, że byłabyś głupia gdybyś nie
pozwoliła mu zbliżyć się do siebie w sensie nowej znajomości. To była najlepsza
rzecz jaką zrobiłaś w życiu nie odrzucając go od siebie, z resztą….nie musiałaś
nad tym długo myśleć bo Twoje serce w dniu kiedy pierwszy raz spotkałaś chłopaka
podpowiadało Ci, że to mogłoby być coś więcej niż tylko przelotne spotkanie,
które w jeden dzień zamieniło się w głęboką znajomość i nie miałaś zamiaru z
tego rezygnować.. tak samo jak i nowo poznany chłopak.
Przez kilka następnych dni Wasze spotkania były regularne. Z
każdego spotkania wracaliście nadal pełni energii mimo tego, że ćwiczyliście
wspólnie od rana do wieczora i jeśli zdarzyło się Wam paść ze zmęczenia
potrafiliście wykrzesać ostatni swoich sił, które przeznaczaliście na swoje
wspólne kumplowskie igraszki. W trakcie Waszych spotkań przestałaś myśleć o
chłopaku, który jest daleko od Ciebie. Nie dostałaś od niego żadnej wiadomości,
nie dzwonił i nie dawał znaku życia co tylko uświadomiło Ci, że studia i jego
cztery litery są ważniejsze niż Ty i chciałaś być tak samo obojętna jak on,
poza tym… poznałaś osobę, która mogłaby być Twoją bratnią duszą a osoba ta
okazała się być identyczna swoimi zainteresowaniami i charakterem a to znaczyło
dla Ciebie wiele. No i czułaś coś więcej niż tylko relacje przyjaciel X
przyjaciel, to coś było bardzo głębokie i nie spodziewałaś się, że Wasze
spotkania w tak wiele zmienią między Wami lecz tylko w Twoich myślach gdzie
pozwalałaś sobie na wszystko i ustawiałaś Jungkook’a jak pionka od gry w
pozytywnym znaczeniu tego słowa. Lecz w obecności chłopaka nie pokazywałaś tego
co czujesz wewnątrz, jakby nie patrzeć Twój związek z obecnym chłopakiem nadal
trwał a nie chciałaś, aby kiedyś doszło do niekomfortowej sytuacji pomiędzy
Waszą trójką i najważniejsze to utrzymać dystans. Choć było to trudne to
potrafiłaś to opanować na tyle ile mogłaś.
Jungkook wiedział o Tobie wiele, to wszystko działo się na
przełomie dwóch-trzech tygodni, aczkolwiek to dawało Ci do myślenia, że chłopak
interesuje się całą Tobą a nie tylko częścią Ciebie i to, że chce Cię poznawać
bliżej i bliżej uświadomiło Ci, że jego intencje wobec Ciebie są jak
najbardziej pozytywne – może i nawet momentami za bardzo bo angażował się
wszystko co związane z Tobą, ale mimo tego był kochany i to tak, że zadurzałaś
się w nim bardziej i bardziej i im więcej byłaś obok niego tym bardziej Twoje
uczucia się nasilały i nawet momentami miałaś wrażenie, że nie możesz tego
ukryć, a Kook to zauważa chcąc ukazać przy tym swoje emocje i uczucia. To było
jak prawdziwa magia, coś czego nie mogłaś opisać, uczucie którego chciałaś się
wyprzeć okazało się czymś dobrym, bo zyskałaś nowego przyjaciela.
Dzisiejszego wieczoru chcieliście trochę małej odmiany.
Zamiast całodniowego treningu i ćwiczeń wybraliście wspólny wieczór zaczynając
od kolacji. Byłaś podenerwowana, bo to coś czego dawno nie robiłaś jeśli chodzi
o szykowanie kolacji, a po drugie chciałaś powiedzieć swojemu przyjacielowi, że
tak naprawdę nie do końca jesteś wolna. Uznałaś, że nie możesz go oszukiwać
jeśli chodzi o sprawy damsko męskie i że Twoje serce poniekąd jest zajęte.
Chociaż tak naprawdę nie kontaktujesz się z chłopakiem który jest daleko,
oficjalnie nadal należycie do siebie a bycie szczerą wobec Jungkook’a było dla
Ciebie cenniejsze.
Dzisiaj chciałaś wyglądać wyjątkowo, ale nadal na luzie.
Wiedziałaś, że to będzie pierwszy raz kiedy Jung zobaczy Cię z innej strony
jeśli chodzi o ubiór. Odkąd się spotykacie chłopak widział w Tobie dziewczynę,
która była twarda z charakteru i tak też się ubierałaś a dziś – dziewczęca i
delikatna Ty dlatego bałaś się reakcji chłopaka na widok innej Ciebie.
Robiłaś jeszcze ostatnie poprawki w domu, aby wszystko
wyglądało idealnie i jedynie kogo brakował to Kookiego do idealnego towarzystwa
na ten wieczór.
Po kilku minutach usłyszałaś pukanie do drzwi. Byłaś tak
zestresowana, że chodziłaś jak bomba zegarowa i gdyby ktoś Cię dotknął
wysadziłabyś połowę swojej ulicy. Podbiegłaś do drzwi prawie o nie uderzając i
powiedziałaś do siebie po cichu :
-Tylko nie rób głupich rzeczy i bądź sobą’’ – dałaś sobie
delikatnie w policzek aby się otrząsnąć, wzięłaś ostatni głęboki wdech i wydech
i nie dałaś dłużej czekać chłopaki za drzwiami. Otwierajac zastałaś Kookiego
rozglądającego się wokół Twojego domu po czym zaczął walić prosto z mostu:
-Wiesz nie wiedziałem czy trafię czy nie, Twoja okolica jest
dość skomplikowana i czułem się jak w labiryncie, ale…. – wtedy przestał mówić,
patrzył na Ciebie od góry do dołu i z powrotem nie wierząc najwyraźniej to co
zobaczył i uznałaś, że to był błąd ubierając się jak wszystkie inne laski.
-Umm…ookej – Kook wziął głęboki oddech opierając się o
framugę drzwi i kontynuował – chyba jednak pomyliłem mieszkania. Szukam fajnej,
spoconej po treningach i z prostymi włosami dziewczyny, która rusza się lepiej
niż Michael Jackson i potrafi być nieznośna i szczera aż do bólu – wtedy
delikatnie mówiąc walnęłaś chłopaki z pięści w ramię mówiąc :
-Głupku, przecież to ja ugh. I wiem, ubrałam się do bani,
nie musisz mi mówić – odeszłaś od uchylonych drzwi idąc w głąb salonu. Jungkook
zamknął drzwi za sobą po czym nadal patrzył ze zdziwieniem i szokiem na inną
Ciebie podążając za Tobą jak jakiś wygłodniały pies.
-Jaja sobie robisz? Dziewczyno… uff, wyglądasz naprawdę
bardzo dobrze.
-Serio? Więc czemu lampisz się na mnie z takim wyrazem
twarzy jakbyś dopiero co zjadł coś ohydnego?
-Bo mi się podobasz.
-Czyli nie tylko spocona ja wpadam w Twoje zainteresowanie?
-Zależy teraz co mamy na myśli mówiąc ‘’spocona’’ – Kookie
przybliżył się do Ciebie kiedy Ty stałaś przy blacie próbując otwierać wino.
Chłopak znów był bardzo blisko Ciebie a Ty ledwo stałaś na równych nogach i
trzymałaś się rączek od szuflad. Czułaś jego oddech na swojej szyi i to jak
próbował rękoma dotknąć Twoich bioder. Chociaż to było bardzo kuszące to
musiałaś powiedzieć ‘’nie’’ :
-Um, ok! myślę, że powinniśmy jednak coś zjeść – Jungkook
patrzył na Ciebie tak jakby to Ciebie chciał przekąsić a nie to co naszykowałaś
dlatego, aby wymigać się od intymnego momentu z nim delikatnie uderzyłaś go
butelką od wina w podbródek i zadowolona udałaś się do salonu.
-Ty masz w sobie coś czego nie potrafię rozgryźć, jakaś mała
część Ciebie jest dla mnie tajemnicą a ja nie umiem tego rozszyfrować.
-Siadaj i nie gadaj. Najpierw zjedz a potem zajmuj się swoją
przyszłością detektywistyczną – usiadłaś naprzeciwko chłopaka, który wręcz
onieśmielał cię swoim spojrzeniem i pierwszy raz poczułaś się zawstydzona w
obecności Kookiego, ale jednocześnie czułaś iskry kiedy wymienialiście się
spojrzeniami, to było tak jakby świeczki, które były zapalone w salonie miały
nagle zgasnąć a Wy odnaleźlibyście się w ciemnym pomieszczeniu i zrobili coś
głupiego co przyszłoby Wam do głowy.
-Jeśli nie będzie Ci smakować to nie bój się, aby mi to
powiedzieć. Nie uderzę Cię tym razem, jestem kiepska w kuchni a odkąd mój
chłopak wyjechał niezbyt wiele gotuję – po Twoich słowach Jungkook
natychmiastowo wypluł to co ugotowałaś. Ty odskoczyłaś od stołu mówiąc jedynie
:
-Nie musiałeś aż tak reagować na moje jedzenie, wystarczyło
powiedzieć.. – a chłopak rozszerzył swoje oczy zerkając na Ciebie i ze
zdziwieniem dopytał :
-Mój chłopak? Ty… masz chłopaka?
-Tak, to znaczy nie ma go tutaj, wyjechał, ale się nie
rozstaliśmy, chyba.. a co w tym takiego dziwnego?
-Co w tym dziwnego? To że siedzisz ze mną tak jakby nigdy
nic i jesz ze mną kolację, na której dowiaduję się, że nie jesteś wolna? To
jest według Ciebie ok? – chłopak leniwie oparł się o krzesło przy czym machnął
dłonią i odwrócił wzrok od Ciebie patrząc gdzie indziej byle by tylko nie
zerkał na Ciebie.
-Nie rozumiem Cię, to miało być spotkanie przyjaciela z
przyjaciółką, więc nie wiem w czym masz problem.
-Nieważne, zapomnij – chłopak gwałtownie wstał i podchodził
do drzwi wyjściowych, po drodze zrzucił na podłogę chustę, którą miał ułożoną
na kolanach a najgorsze było to, że wyszłaś na tą złą.
-Ale.. Jung zaczekaj – ruszyłaś za chłopakiem, aby tylko nie
pozwolić mu wyjść. Wiedziałaś, że na pewno nie będzie zadowolony z tego co mu
powiedziałaś, ale myślałaś, że obejdzie się bez dramatycznych scen czy
zazdrością, którą pokazał przed chwilą.
-Oszukałaś mnie, znamy się trzy tygodnie, zaufaliśmy sobie,
spędzaliśmy każdą wolną minutę, od rana do wieczora ćwiczyliśmy wspólnie
chociaż robiliśmy to jedynie dla własnej przyjemności i nie wierzę, że nie
miałaś czasu aby mi o tym powiedzieć. Przecież bym wtedy zrozumiał, czemu to
ukrywałaś? Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej tylko czekałaś do takiego
momentu jak dzisiaj? Jak chciałem spędzić z Tobą resztę wieczoru a teraz… teraz
już nie chcę.
-Chciałam Ci powiedzieć.
-Jakoś się na to nie zanosiło. Powiem Ci, było w Tobie coś
czego nie mogłem rozgryźć, teraz już chyba wiem co to jest. Dziękuję Ci za
wspaniałą kolację.
-Jungkook, nic nie rozumiesz – powoli zaczynałaś reagować
płaczem kiedy chłopak nie chciał słuchać co chciałaś mu powiedzieć, wszystko
docierało do niego jak przez mgłę a Ty nie mogłaś z tym nic zrobić. Chwyciłaś
go za dłoń mocną ją ściskając i przypomniałaś sobie to kiedy Ty odchodziłaś w
taki sam sposób od chłopaka, przez jego kłamstwo a okazało się, że Ty wcale nie
byłaś lepsza bo zrobiłaś to samo co chłopak, który wyjechał.
-Zostaw, będzie najlepiej jeśli sobie pójdę a Ty…. z resztą
nieważne.
-Proszę – chłopak zamknął za sobą drzwi a Ty podeszłaś do
nich uderzając w nie pięścią i miałaś nadzieję, że Jungkook zmieni zdanie
i wróci. On sam przez moment stał na
zewnątrz i rozmyślał czy zrobił dobrze zostawiając Cię samą, ale zrobił to co
uważał.
Przez moment zaczęłaś myśleć, że wszystko rozwala się bo
nigdy nie masz szczęścia, ale wiedziałaś, że wszystko rozwala się bo często do
tego doprowadzasz. Odrzuciłaś swojego chłopaka z powodu kłamstwa a sama nie
umiałaś być szczerą wobec swojego przyjaciela, który na dodatek zajął miejsce w
Twoim sercu. Podeszłaś do stolika wypijając swój kieliszek wina jak i chłopaka
i usiadłaś leniwie zaczynając zastanawiać się nad sensem wszystkiego.
…
Nie miałaś zamiaru tak łatwo odpuszczać po wczorajszym. Może
i byłaś czasami zniszczona psychiczne przez Twoje rozmyślanie, ale nie
chciałaś, aby znajomość, która niedawno się zaczęła miała właśnie się skończyć.
Nie zawalczyłaś wcześniej o związek z chłopakiem dlatego chciałaś zawalczyć
chociaż o Jungkook’a. Znałaś kilka miejsc, w których mogłaś go znaleźć. Prócz
Waszej salki przesiadywaliście w jego ulubionej miejscówce, w której poznałaś więcej osób tańczących
tylko dla siebie. Było to miejsce, w które przychodziły osoby takie jak Ty czy
Jungkook, tacy którzy chcieli podzielić się swoją pasją tylko wśród znajomych
osób. Nie pomyliłaś się szukając chłopaka właśnie tam. Siedział na jednej z
drewnianych skrzynek patrząc tylko przed siebie i bawiąc się wyrwanym liściem.
-Co tu robisz? – Jung delikatnie obrócił głowę w Twoją
stronę i złowrogim tonem głosu odezwał się pierwszy. Usiadłaś niedaleko niego
na drewnianej skrzynce i nie chciałaś dać się spławić.
-Chciałam pogadać.
-Chcesz mi powiedzieć coś jeszcze o czym nie wiem? Jeśli
masz tego więcej nie wiem czy jestem ciekawy.
-Zamknij się i mnie posłuchaj – chłopak zaczął wzdychać tak
jakby miał dość Twojej obecności i robił to za każdym razem kiedy do niego
mówiłaś, ale przyszłaś tutaj z wyznaczonym celem i wiedziałaś, że nie odpuścisz
dopóki go nie zrealizujesz. – Z moim chłopakiem byłam od czterech lat. To było
coś świetnego, pierwszego dnia oboje uznaliśmy, że jesteśmy sobie przeznaczeni.
Wmawialiśmy to sobie przez długi czas bo niektóre znajomości są nie do
opisania. Nie wiem czy byłam wtedy naiwna i czy to prawda, że pierwsza miłość
jest ślepa, kochałam bez opamiętania, jak taniec, nawet czasami miałam
wrażenie, że taniec to bardziej moja miłość. Potem… on zaczął się zmieniać, ale
byłam zbyt ślepa, aby to widzieć. Tego dnia kiedy na Ciebie wpadłam wieczorem
byłam wściekła i zrozpaczona bo okazało się, że nie do końca w związku można
liczyć na zaufanie i pojawiają się kłamstwa. Wyjechał na studia i nic mi nie
powiedział, a ja byłam zagubiona bo ukrywał to przede mną.
-Kto to mówi? – Jung spojrzał na Ciebie ze zmrużonymi oczami
i patrzył tak, że miałaś jeszcze większe poczucie winy.
-Wiem, że zrobiłam Tobie wczoraj dokładnie to samo co on mnie
wtedy. Myślisz pewnie, że najpierw oceniam ludzi a potem patrzę na siebie i
myślę, że to co robię jest według mnie ok – chłopak wstał z drewnianej skrzynki
i stanął nad Tobą wybuchając lekką złością :
-Już nie chodzi mi o to co myślę a czego nie, po prostu….
naprawdę Ci zaufałem, to że jakiś tępy koleś traktował Cię nie w porządku to
jego sprawa bo nie wie, że zostawił tutaj super laskę, którą poznałem i pewnie
gdybym jej nie poznał moje życie byłoby z dnia na dzień takie same, ale
poczułem, że to coś więcej niż tylko znajomość bo pragnę czegoś więcej a skoro
tego chcę to znaczy, że można mi mówić o wszystkim i poczułem się dziwnie kiedy
wczoraj dowiedziałem się, że jesteś z kimś.. do tego na wspólnej kolacji – Kook
odwrócił się na pięcie i robił małe kroki w przód, nie chcąc się poddawać, aby
znów go odzyskać podążałaś za nim i można powiedzieć, że krzyczałaś :
-Każdy człowiek popełnia błędy, nie ma nikogo świętego, ja
też pragnę czegoś więcej dlatego tu jestem dzisiaj – przyspieszyłaś swój chód i
znalazłaś się przed twarzą Kookiego kładąc dłoń na jego klatce piersiowej i
chciałaś, aby się zatrzymał – nie chciałam Cię okłamać, chciałam tylko
zapomnieć o wieczorze, który był tragiczny i cudowny w jednym. Pokłóciłam się z
chłopakiem, ale wpadłam na Ciebie, nawet kiedy się wtedy rozstaliśmy i tak o
Tobie myślałam bo zauroczyłeś mnie swoją osobą choć Cię nie znałam ani trochę.
Potem poczułam się jakbyś był moją bratnią duszą a chłopak się nie odzywał i
chciałam być tak obojętna jak on jest dla mnie. Po prostu zamęczały mnie moje
pieprzone wspomnienia a kiedy byłam z Tobą tworzyły się nowe i nie chcę, aby to
zniknęło dlatego nie złość się na mnie, proszę… proszę… - oparłaś czoło o
klatkę piersiową chłopaka i czułaś jakbyś ponownie miała się rozkleić. Nie
słyszałaś odpowiedzi od Kookiego, który po kilku sekundach chwycił Cię za
policzek, wtopił palce w Twoje włosy a Ty uniosłaś głowę i zacisnęłaś dłonie na
jego bluzie po czym chłopak przerwał milczenie i odpowiedział :
-Byłbym idiotą gdybym miał dać sobie z Tobą spokój, nie
zostawiłbym Cię jak ten palant o którym mi powiedziałaś. Z chęcią przyjebałbym
mu w zęby za to jak Cię potraktował. Jest szczęściarzem, że trafił na Ciebie,
ale durniem, że nie zadbał o Ciebie – jego słowa Cię uspokajały a dotyk
rozczulał, poczułaś się bezpiecznie czego dawno nie doznałaś – nawet nie wiesz
jak bardzo chciałabym Cię pocałować teraz, ale szanuję to, że dalej jesteś
związana z kimś dlatego powstrzymam swoje emocje i nie będę Ci się narzucać swoimi
uczuciami – przybliżyłaś swoje czoło do jego a on to odwzajemnił dwa razy
mocniej, wyglądaliście jak dwa wściekłe byki, które walczą ze sobą co w pewien
sposób Was śmieszyło.
-Ał, Jungkook to mnie boli – Kookie uśmiechnął Cię czule
głaskając Cię po głowie i oznajmił :
-Ale… nie ubieraj się jak inne laski. Wolę Cię w bluzie a
nie naciągniętej bluzce, za bardzo moi kumple Ci się przyglądają a to mnie
doprowadzała do szału.
-Dobrze, znów będę spoconym śmierdziuchem o treningach.
-Prawidłowo. A teraz chodź ze mną – chłopak pociągnął Cię za
dłoń po czym oboje zaczęliście biec jak szczęśliwa para, którą nie byliście w
realu.
Po kilku minutach dotarliście do Waszej salki której wylewaliście swoje siódme poty.
Chłopak szybko zdjął swoją bluzę rzucając ją pod drzwi wejściowe do salki. Kook
podbiegł do odtwarza wkładając do niego płytę a Ty nie wiedziałaś co się dzieje
i co jest grane.
-Um… Kook, co się dzieje? I co robisz? – stałaś jak wbita w
ziemię z zachowania swojego przyjaciela, który był jak tornado w tej salce. Po
chwili zgasił światła i zasłonił okna, podszedł do Ciebie i kiedy chciałaś
zapytać o co chodzi, chłopak zakrył Twoje usta swoimi palcami. Zdjął z Ciebie
Twoją katanę, kładąc ją na podłodze. Patrzył na Ciebie od góry do dołu i
chodził wokół Ciebie. Czułaś szybsze bicie serca i dreszcze na całym Twoim
ciele. Stanął przed Tobą i powiedział :
-Pozwolisz mi prowadzić? Możesz nawet nadepnąć na moje stopy.
-Mogę robić co chcę, tylko mam pozwolić Ci prowadzić?
-To jedna zasada, której nie możesz złamać kotku – Jungkook
zostawił Cię na środku salki po czym włączył muzykę. Słyszałaś jedynie dźwięki
pianina wraz z małym dodatkiem wokalnym. Chłopak splótł Wasze dłonie i złączył
swoje ciało z Twoim przez co wyglądaliście jak kochankowie. Obrócił Cię delikatnie
i chwycił w swoje ramiona patrząc na Ciebie z uśmiechem i tak jak zawsze
daliście się ponieść fantazji z tym, że tutaj było widać to o wiele bardziej.
Ta intymna atmosfera stworzona przez Was sprawiała, że to był najbardziej
ponętny taniec, który wykonaliście a w pomieszczeniu robiło się duszno do tego
stopnia, że pojawiały się na Waszych ciałach kropelki potu, które łączyliście
ze sobą po wszystkich zbliżeniach do siebie. Czuliście, że teraz jest tylko
Wasz czas a cały świat się zatrzymał, abyście mogli cieszyć się tylko sobą. Chcieliście
oboje trzymać się blisko siebie i nigdy się nie oddalać, to wszystko znów było
magiczne i pomyślałam sobie jedynie ‘’Kochankowie tańczą wtedy kiedy są w sobie
zakochani’’ a między Wami nie mogło być inaczej…
Swój taniec zakończyliście romantycznym akcentem gdzie Jung
chwycił Twoje udo układając je na swoim a Ty objęłaś go wokół szyi i ułożyłaś
głowę na jego ramieniu i nie zaprzeczałaś, że kątem oka patrzyłaś na jego usta,
które odwrócił w Twoją stronę i pociągałaś za jego spoconą bluzkę przy czym
oboje dyszeliście. Spojrzeliście się na siebie i poczułaś ogromną ochotę, aby
złączyć z nim swoje usta, ale miałaś zasadę, aby trzymać swoje uczucia dla
siebie i nie dać się ponieść temu co podpowiadały Ci myśli.
-Znów jesteś spocona.
-Ty też.
-I niesamowita.
-Ty też.
-Chciałbym Cię pocałować… - zawahałaś się z odpowiedzią,
która brzmiała :
-Ja też… - chłopak ucałował Cię w klatkę piersiową a dłonią
unosił Twoją bluzkę do góry. Odchyliłaś głowę do tyłu, aczkolwiek szybko się
ocknęłaś i nie chciałaś, aby stało się coś głupiego, choć miłość to dobra
rzecz, ale nie wtedy kiedy jesteś zajęta… tak Ci się bynajmniej wydawało. –
Jungkook nie… przepraszam, nie mogę.
-Co się stało? Zrobiłem coś źle?
-Nie, po prostu nie mogę, wybacz. Będzie lepiej jeśli już
sobie pójdę.
-Do zobaczenia…
-Tak, do zobaczenia – chwyciłaś katanę i lekko się
poprawiłaś po czym zostawiłaś chłopaka samego w salce. Było Ci głupio, że
zniknęłaś tak nagle i nie zastanowiłaś się nad tym jak Jung mógł się poczuć, ale
będąc z nim blisko czułaś, że nie umiałabyś pokonać pokusy dlatego wolałaś to
przerwać zanim się rozkręciło i wrócić do siebie myśląc, że do niczego nie
miało dojść.
Przez cały wczorajszy wieczór Jungkook próbował się z Tobą
połączyć, na wszystkie sposoby chciał nawiązać z Tobą kontakt, a Ty? nie
reagowałaś na jego zaczepki. Od wczoraj kiedy uciekłaś nie myślałaś o tym aby
spotkać się z chłopakiem, w którym się zakochiwałaś, aczkolwiek powodem tego,
że nie chciałaś z nim rozmawiać było to, że był dzień Twoich urodzin… urodzin,
które spędzać będziesz zupełnie sama i nie chciałaś widzieć nikogo w tym dniu.
Tak, to dziwne, że nie chciałaś niczyjej obecności, ale jak miałaś się czuć
skoro za każdym razem Twój chłopak robił Ci różnego rodzaju niespodzianki i nie
zapominał o dniu Twoich urodzin. Teraz nie było nikogo kto mógłby sprawić Ci
przyjemność swoją wizytą, a raczej bardzo tego nie chciałaś. Siedziałaś w swoim
domu płacząc i rozmyślając i to była jedyna rzecz, którą dzisiaj robiłaś bez
opamiętania… i nie oszukiwałaś, ale myślałam o swoim przyjacielu, z którym
dzieliłaś pasję, ale mimo tego nie chciałaś, aby ktokolwiek był dzisiaj obok
Ciebie i postawiłaś na samotnie spędzane urodziny.
Kookie wiele razy pisał do Ciebie nawet dziś, ale nie
odpowiadałaś. Schowałaś telefon pod poduszkę i miałaś gdzieś cały świat.
Siedząc w salonie na podłodze, patrząc w sufi i płacząc usłyszałaś czyjś głos,
który słyszałaś bardzo wyraźnie. Otarłaś policzka i oczy z łez i podniosłaś się
z podłogi. Głos ten dochodził od Twoich drzwi. Nie chciałaś otwierać,
aczkolwiek głos był Ci znajomy a sama piosenka śpiewana przez tego kogoś można
powiedzieć, że przypominała Ci Ciebie i Kookiego. Kiedy otworzyłaś drzwi stał
przed nimi Jung, który był tajemniczą osobą śpiewającą przed Twoimi drzwiami. (PIOSENKA) Oparłaś się o framugę
drzwi i mimo, że płakałaś widok Kookiego Cię uszczęśliwił. Płakałaś i
uśmiechałaś się jednocześnie.
-Wszystkiego najlepszego~ - chłopak uśmiechnął się uroczo
tak bardzo jak tylko potrafił a zza pleców wyjął babeczkę o Twoim ulubionym
smaku a w nią włożoną świeczkę. – wiem, że to nie jest nic wielkiego, stać mnie
na coś więcej, zwłaszcza, że to Twoje urodziny, ale nawet jeśli to tylko
babeczka to… jest cała dla Ciebie – rozryczałaś się jeszcze bardziej kiedy Jung
zjawił się w Twoim domu. Podeszłaś do niego i przytuliłaś najmocniej jak
umiałaś i zdołałaś wydukać tylko ciche :
-Dziękuję… - i wtuliłaś się w niego tak, że zostawiałaś łzy
na jego białej koszulce.
…
-Nie wiedziałem dlaczego nie odzywałaś się od wczoraj.
Myślałem, że popełniłem wczoraj jakiś błąd i dlatego nie chcesz się do mnie
odzywać.
-To nie to, uznałam, że urodziny spędzę sama skoro chłopak
nawet nie napisał aby złożyć mi głupie 100 lat, a on? Ani cześć ani pocałuj się
w cztery litery. Dlatego nie odpowiadałam, chciałam posiedzieć samotnie i
spędzić ten dzień samotnie. Ale Ty mi nie przeszkadzasz, Twoja obecność mnie
uspokoiła. W ogóle… nie wiedziałam, że potrafisz śpiewać?
-Ja też nie. To nie było nic fajnego, ale dla Ciebie mógłbym
to zrobić ponownie.
-Nie, wystarczy mi to, że jesteś i nie zostawiłeś mnie mimo,
że byłam od wczoraj jak cień. Dziękuję Ci…
-Taka dziewczyna jak Ty zasługuje na o wiele więcej. Ten
palant nie zasługuje na Ciebie, powinnaś być z kimś kto jest Ciebie wart i Cię
nigdy nie zawiedzie. To… dzielimy babeczkę na pół, prawda?
-Miało być tylko dla mnie… heh no pewnie, że dzielimy, ale
wisienka zostaje dla mnie.
-A ja?
-Możesz oblizać świeczkę.
-Jesteś okropna, ale Cię uwielbiam – wtuliłaś się
w chłopaka i ponownie poczułaś się bezpiecznie w jego ramionach. Nie miałaś mu
za złe, ze przyszedł, że się zjawił i zrobił Ci niespodziankę, dzisiaj zrobił
dla Ciebie najsłodszą rzecz w całym Twoim życiu i byłabyś nawet gotowa, aby go
pocałować za to… nawet gdybyś miała całkiem się w nim zadurzyć, było to już dla
Ciebie obojętne.
…
Przez ostanie trzy dni, Jungkook był tą osobą, która pomogła
uświadomić Ci, że nie warto przejmować się tym co było kiedyś, pomógł uwierzyć
Ci, że zadręczanie się czymś czego nie zrobiłaś jest złe bo to nie Ty
skrzywdziłaś kogoś, tylko to Ty zostałaś skrzywdzona. Miałaś twardy charakter,
ale potrafiłaś pokazać swoją wrażliwą stronę, która ukazywała się w najmniej odpowiednich
momentach co potrafiło Cię rozdrażnić. Od dnia Twoich urodzin ponownie
powróciliście do swojego wspólnego trenowania, nie spędzaliście już dnia i nocy
na jednym i tym samym bo traciliście czas, który moglibyście wykorzystać też w
inny sposób, chociaż to co Kook wymyślił dzisiaj odkryło jego kolejny talent,
który nie był Ci znany.
Jak zawsze czekałaś na swojego ulubionego partnera do tańca
oraz przyjaciela w jednym. Byłaś przyzwyczajona do tego, że potrafił się
spóźnić więc to był standard Waszych spotkań, z drugiej strony cieszyłaś się,
że to on się spóźnia a nie Ty, jest idealnym przykładem, że nie zawsze to
kobiety są tymi, które nie przychodzą na czas. Ty jak zawsze ćwiczyłaś to co
przygotowywałaś z chłopakiem, jego ruchy do nowych choreografii są momentami
skomplikowane więc nawet jak na tak dobrą tancerkę jak Ty potrzebowałaś kilka
godzin na opanowanie tego co sprawiało Ci największą trudność, ale trening
czyni mistrza, prawda?
-Jestem!
-Spóźniony.. – dodałaś kiedy usłyszałaś krzyk Kookiego
rozlegający się po całej salce. Mimo jego obecności nie przestawałaś ćwiczyć i
wykonywałaś płynne, dokładne ruchy, których powoli uczyłaś się na coraz
bardziej na pamięć. Mimo, że nie opanowałaś do końca nowości wyrwało Ci się z
ust pytanie – to co dzisiaj robimy? Przygotowałeś coś nowego?
-Tak, dzisiaj nie ćwiczymy.
-Jak to? Nie trenujemy?
-Nie, nasze ciała i umysły potrzebują odpoczynku, a ja znam
najlepszy sposób na wypoczynek.
-Nie wiem czy pytać czy poczekać aż pokażesz mi to co
wymyśliłeś.
-Zobaczysz – po około godzinie byliście na miejscu
wyznaczonym prze Jungkook’a, który dzień wolny zaplanował na ciepłej plaży
prawie wieczorną porą. Nie wiedziałaś co macie zamiar tutaj robić, liczyłaś
naprawdę na porządny odpoczynek i skupienie, aczkolwiek nie tak wyobrażałaś
sobie wypoczęcie po tych wszystkich godzinach ruchu.
-Ile czasu zajmuje Ci namalowanie patyczkowatej postaci,
którą jestem ja?
-Ćśśś.. rozpraszasz mnie i moje myśli – szeptem Twój drugi
Da Vinci przerwał to co chciałaś powiedzieć. Skupiony tylko na malowaniu i
Tobie nie chciał, aby cokolwiek mu przeszkadzało, chociaż wiedziałaś, że rozpraszasz
go samą swoją obecnością nie musząc nic mówić.
-Jung… to ja stoję jak kołek od ponad dwóch godzin, przecież
nie musi być perfekcyjnie, to tylko obraz a na nim… tylko niezbyt idealna ja –
chłopak uniósł głowę widząc jak uśmiech nieco zniknął z Twojej twarzy. Znał Cię
miesiąc a wiedział o Tobie więcej niż Ty o samej sobie i doskonale wiedział
czemu z Twojej ślicznej promiennej buzi zrobił się szary obrazek.
-Wydaje mi się, że skończyłem – na wieść, że chłopak
skończył zabawę w artystę mogłaś rozprostować kości po czym usłyszałaś :
-Chociaż nie pasuje mi coś, poczek… już się ruszyłaś – z
niewinnym uśmiechem podchodziłaś do chłopaka, który był najwyraźniej dumny z
tego co narysował, Ty nie byłaś zadowolona bo nie byłaś nikim specjalnym i
zawsze miałaś o sobie takie zdanie, które raczej się nie zmieni.
-Masz taki talent, że szkoda, abyś marnował go na rysowanie
takiej osoby jak ja – Jung spojrzał na Ciebie będąc poważnym, przełknął głośno
ślinę i zaczął być nie tylko malarzem, ale i poetą w jednym :
-Tyle ile w życiu malowałem… tak dopiero przy Tobie poczułem
się prawdziwym artystą. Na obrazie widzę śliczną, mądrą, czasami pyskatą, ale
cudowną dziewczynę. Jesteś moją oazą spokoju, czymś co sprawiło, że ponownie
zacząłem malować. Czuję jakbym odnalazł w Tobie mają muzę, która gra w mojej
duszy bardziej niż muzyka do której tańczymy, namalowanie Ciebie było najlepsze
co zrobiłem w życiu… - patrzyłaś w jego oczy i czułaś jego słowa, które dotarły
do Twojego serca. Jak miałaś opanowywać swoje uczucia do niego skoro on nie
pozwalał Ci na to, co zrobił było kolejnym plusem i kolejnym punktem do
zdobycia Twojego serca. Poczułaś się lekko zawstydzona i onieśmielona bo nie
wiedziałaś co masz powiedzieć, tylko stałaś jak wryta w piasek i mogłabyś stać
kolejne dwie godziny dla tego chłopaka, wszystko dla niego. Wiatr delikatnie
roztrzepywał Twoją fryzurę przez co Twoje włosy zatrzymywały się na Twojej
buźce. Kook odgarnął Twoje włosy, chwycił za policzek delikatnie jak kwiatek i
próbował tym razem zbliżyć się do Ciebie chcąc pocałować Cię po raz pierwszy…a
raczej myślałaś, że tak będzie, Wasze plany popsuła fala, która Was dosięgła i
staliście mokrzy w swoich ubraniach a raczej bardziej zdziwieni bo tego się nie
spodziewaliście.
-To było brzydkie zagranie – oznajmił Jungkook kiedy fala z
morza Was dosięgła.
-Te fale chyba chciały nam coś powiedzieć, to stało się przy
momencie kiedy my… - Jung szybko popatrzył w Twoją stronę i przypomniał sobie
to co chciał zrobić przed chwilą. Uśmiechnął się czarująco i charyzmatycznie i
chciał powrócić do sytuacji sprzed kilku sekund. Kiedy zbliżaliście się do
siebie chcąc połączyć usta w pierwszy pocałunek tym razem to Ty strollowałaś
chłopaka uciekając mu kiedy przymknął oczy. Byłaś kilka kroków od niego,
całkiem zadowolona z siebie i krzyknęłaś :
-Dogoń mnie jeśli potrafisz! – i zaczęłaś biec niedaleko
brzegu plaży a woda smyrała Cię po Twoich stopach. Nim zdążyłaś się obejrzeć
Jungkook był bliżej niż myślałaś, wiedząc, że nie masz szans, aby uciekać dalej
i grać w głupią grę po prostu dałaś się złapać i powalić na piasku po którym
pływała woda.
-To nie było fair, nie miałam na myśli konkursu kto szybszy
ten lepszy.
-Miałem Cię złapać, a po co mam bawić się w głupie bieganie
skoro mogłem zrobić to szybciej bez żadnych sztuczek – chłopak leżał na Tobie a
oboje leżeliście na brzegu morza, Kook przyglądał się Tobie tak jakby pierwszy
raz Cię ujrzał, tak jak pierwszego dnia kiedy na siebie wpadliście.
-Nie powinniśmy tak leżeć, fale zaraz znów wrócą.
-Boisz się fal?
-Nie mam zamiaru pływać z rybami, przyszliśmy tutaj w innym
interesie.
-To w takim razie… trochę się pobawimy i nie dam Ci tak
łatwo stąd iść…
-Jung… nie nie proszę, tylko nie łaskotki! Dobrze wiesz, że
tego nie znoszę. Jungkook! Hah! – nie musieliście pływać z rybami… sami
czuliście się jak ryba w wodzie spędzając dziś swój czas inaczej, to było nawet
lepsze niż ciągłe treningi, tutaj mogliście być wyluzowani, być sobą i poszaleć
na świeżym powietrzu… i ujawniać na zewnątrz swoje uczucia, których nie dało
rady ukryć tym razem.
Po wspólnych wariacjach, które odebrały Wam jednak trochę
sił usiedliście na piasku daleko od brzegu. Kook nakrył Cię długim ręcznikiem i
przez moment wycierał Twoje włosy, którymi mógł bawić się godzinami, jak na
chłopaka to był on zupełnie inny niż wszyscy, momentami dziecinny, ale ukrywał
to bo jego męskość była władcza w Twojej obecności.
-W ogóle… nigdy o tym nie rozmawialiśmy, gdzie nauczyłaś się
tak dobrze tańczyć?
-Cóż… moja mama była tancerką, nie zawodową, ale miała to we
krwi więc chyba przelała to na mnie. A Ty?
-Ja? Całkiem przypadkiem kiedy niedaleko mojej szkoły była
miejscówka, której zlatywali się sami
zawodowi i doświadczeni tancerze, ja byłem karzełkiem wtedy więc nie miałem
szans, aby tam dołączyć. Ćwiczyłem długi czas sam, potem byłem w większej
grupie aż w końcu dotarłem do wyższego poziomu, nigdy nie będę żałował swojego
wyboru wiążąc życie z tańcem. A Ty… długo tańczysz?
-Szczerze miałam do tańca zawsze jak to się mówi ‘’rękę’’,
ale jakoś nie wykorzystywałam tego, dopiero potem mnie wkręciło, zupełnie nie
mam pojęcia jak, ale najważniejsze, że jednak w tym siedzę i nie jestem w tym
sama..
-Pierwszy raz pamiętam zatańczyłem w stylu R&B.
-Ja też! Mój chłopak nawet…
-Ekhm… - Jungkook przekręcił głową i zerknął w dal, oparł
się dłonią o piasek i przygryzał ze złości swoje wargi.
-C.. co się stało?
-Po prostu…. temat o Twoim chłopaku mnie drażni, może nie
byłbym taki gdybym wiedział, że traktuje Cię jak trzeba, ale nie ufam mu, mimo,
że go nie znam to nie umiem mu zaufać. Jest jeszcze druga strona medalu, ale o
tym nie musimy mówić, poradzę sobie z tym.
-Powiedz, jeśli chcesz, nie obrażę się.
-Wiesz, że chciałbym być kimś więcej dla Ciebie, nie tylko
kumplem do tańca, malarzem czy po prostu… kumplem – chłopak przybliżył się do
Ciebie po czym chwycił Cię za kark i przyciągnął do siebie prawie zostawiając
na Twoich ustach pocałunek – kimś znacznie więcej… ale o tym nie muszę Ci mówić
chyba bo wiesz co mam na myśli. Zbierajmy się już, robi się późno – po tym jak
Kook zerwał się z miejsca poszłaś zaraz za nim zabierając wszystkie rzeczy.
Wiedziałaś, że nie przepadał za Twoim chłopakiem, ale nie sądziłaś, że naprawdę
może być zazdrosny, teraz wyraźnie dał Ci to do zrozumienia.
Po dotarciu do miasta udaliście się oboje w stronę Twojego
mieszkania. Mimo, że atmosfera nie była miła jak dwie godziny temu to
postanowiliście zjeść razem kolację. Jungkook wyglądał jakby był nie w sosie i
mało co się odzywał, temat o Twoim chłopaku musiał go nieźle rozdrażnić i nie
myślałaś, że może aż tak stracić humor.
-Zrób coś dla nas na kolację, wiesz gdzie jest kuchnia, ja
pójdę pod prysznic, niedługo wrócę.
-Pewnie – Kook zrobił to o co go prosiłaś, udał się do
kuchni a Ty do łazienki, aby odświeżyć się po całym dniu. Rozpuściłaś swoje
włosy a gumkę wraz z ręcznikiem, który miałaś na sobie rzuciłaś na łóżko. Po
drodze do łazienki pozbyłaś się swoich butów i t-shirt’a. Jungkook zaś próbował
przygotować dla Was kolację, którą chcieliście zjeść oglądając wspólnie
telewizor, po całym dniu chcieliście skorzystać z domowej rozrywki i było Wam
to potrzebne. Aczkolwiek…. Chłopak nie do końca zrobił to o co go prosiłaś. Nie
mógł walczyć z uczuciami, które nasilały się bardziej kiedy był w pomieszczeniu
razem z Tobą. Powoli opuścił kuchnie i szedł w stronę łazienki.
Ty, spinałaś włosy do góry, aby nie przeszkadzały Ci podczas
brania prysznicu, ułożyłaś biały delikatny ręcznik niedaleko kabiny i byłaś
gotowa rozebrać się do naga. Kiedy chciałaś to zrobić, poczułaś na swojej
skórze przyjemny dotyk, który łaskotał Twoją skórę. Zerknęłaś w bok widząc dłoń
po czym gwałtownie się odwróciłaś, spojrzałaś na Kookiego nie mając pojęcia co
chłopak ma zamiar zrobić.
-Jungkook? Co Ty tu robisz? Nie powinieneś tutaj wchodzić.
-Przepraszam, nie mogę tego skrywać.
-Ale czego zno… - Kook podarował Ci namiętny pocałunek, z
którym nie mógł dłużej czekać. Ty z początku byłaś oporna i przeciwna temu,
chciałaś nawet odtrącić chłopaka od siebie bo wiedziałaś, ze to było złe, ale z
każdą sekundą i tym jak Cię całował rozmyśliłaś się, aby to przerwać i nie
chciałaś psuć tej chwili. Chłopak taki jak Kook całował tak, że nie mogłaś się
oprzeć temu.
-Gdybym dłużej czekał, chyba bym zwariował, to było
silniejsze i nie do opanowania – Ty nie powiedziałaś nic. Patrzyłaś tylko na
chłopaka, który zagryzał wargi. Chwyciłaś za ramiączka od stanika powoli je
zdejmując, po czym Jungkook ułożył dłonie na Twoich i pomógł zsunąć Ci oba
ramiączka z ramion. Jego ręce powędrowały na Twoje plecy i patrząc Ci prosto w
oczy bez wahania zdjął Twój stanik nie patrząc na pół nagą Ciebie. Nie
próbowałaś się zakrywać, nie czułaś zawstydzenia, chłopak sam zaczął zdejmować
z siebie ubrania, których miał niewiele. Zdjął bluzkę i ukazały się cudowne
mięśnie, na które zerkałaś kątek oka. Podszedł do Ciebie wolnym krokiem,
kciukiem przejechał po Twoich ustach i zagryzł je najmocniej jak potrafił a Ty
syknęłaś z bólu.
Po kilku sekundach byliście nadzy, Kook wprowadził Waszą
dwójkę do kabiny a Ty nie wiedziałaś jak masz się zachować. Nie patrzyłaś na
jego całkiem nagie ciało, tylko zerkałaś kątem oka w bok. Chłopak chwycił Twoje
dłonie i ułożył je na swojej klatce piersiowej. Ty dotykałaś ją jednak bez
problemu, podziwiając każdy mięsień, każde okolice jego klatki piersiowej i
brzucha, schodziłaś dłońmi w dół i dotarłaś prawie do jego krocza. Jung uniósł
głowę do góry, przymykając oczy i uśmiechając się w zbereźny sposób.
Włączyłaś prysznic od góry i obserwowaliście swoje
błyszczące ciała od wody. Chłopak uniósł Twoją głowę chwytając Cię za podbródek
i podszedł z Tobą do ścianki kabiny przyciskając do niej dość mocno. Było Ci
obojętne co miał zamiar zrobić, chciałaś tego chyba tak samo jak on więc
przestałaś się zadręczać i grać niewinną bo taka nie byłaś. Po chwili Jung
wszedł w Ciebie swoją męskością a Ty złapałaś głęboki oddech i zacisnęłaś dłoń
na jego pośladku po czym spragniona powiedziałaś :
-Jeszcze… proszę – Kookie pewnym wyrazem twarzy chwycił Cię
za udo i przybliżył się bardziej robiąc to samo drugi raz, wchodząc głębiej a
Ty złapałaś się jednej ścianki od kabiny a cała Twoja klatka piersiowa wręcz
chodziła od szybkiego oddychania. – Nie
przestawaj – błagałaś o jeszcze więcej i nie chciałaś, aby chłopak przestawał.
Robił to dalej i dalej, szybciej i szybciej, a Ty zaciskałaś paznokcie na jego
placach zjeżdżając w dół i robiąc rany, które podchodziły krwią.
-Chcę abyś patrzyła mi prosto w oczy – Jungkook zabrzmiał
jakby wydał rozkaz z Ty zrobiłaś to o co poprosił. Oboje odchylaliście swoje
głowy i momentami jęczeli w tym samym momencie. To było lepsze niż kolacja,
chłopak karmił Cię swoją męskością a Ty jego nagim ciałem i to Wam wystarczyło.
Spędziliście długi czas w kabinie, w której oboje przeżyliście swój pierwszy
raz i był to ten moment, na który czekaliście i nic nie było w stanie Wam tego
zepsuć.
Po tym wieczorze nie musieliście skrywać swoich uczuć,
wszystko było dla Was jasne już a skrywanie tego było najgłupszą rzeczą na
świecie. Wasze spotkania nie były wypełnione tylko tańcem, ale szczerą miłością
do siebie. Zdarzało Wam się nawet, że w salce nie mogliście powstrzymać swoich
uczuć i w przerwach zajmowaliście połowę podłogi na tym nad czym zakochani
poświęcają sporo czasu. Zakochałaś się od nowa i to było cudowne, tak bardzo,
że nie czułaś się nigdy bardziej szczęśliwa. Wszystko co było między Wami było
magiczne i żałowaliście, że nie pokonaliście swoich uczuć na początku, dużo
dużo wcześniej. Wasz związek nie był pomyłką, tylko gwiazdą na niebie, która
świeciła jak Wasze relacje. Jednakże martwiła Cię jedna rzecz… byłaś zakochana
od nowa i jeszcze mocniej niż kiedyś, ale nie wiedziałaś co zrobić w stosunku
do chłopaka, który jest za granicą, daleko od Ciebie i nie wie co się u Ciebie
dzieje. Miałaś małe wyrzuty sumienia, że ponownie oszukałaś kogoś. Zaczęłaś
mieć wyrzuty, że pokochałaś od nowa chociaż osoba, która wyjechała okłamała Cię
nie raz i nie rozumiałaś dlaczego mimo, że Cię skrzywdził nadal się o niego
martwisz. Nie chciałaś, aby tak było, kochałaś Kookiego, ale przemyślałaś sobie
to co powinnaś i nie mogłaś postąpić inaczej.
…
Jak zwykle byliście umówieni na wspólne ćwiczenia i
treningi. Szłaś do Waszej salki ze strachem i niepokojem, że będziesz musiała
opuścić osobę, w której zakochałaś się nad życie.
-O, już jesteś, pokażę Ci coś ekstra, wymyśliłem niedawno i…
-Jung musimy pogadać – stanęłaś w drzwiach i walnęłaś prosto
z mostu nie odpowiadając na to co Kook oznajmił.
-No ok. O czym chcesz rozmawiać? Mam nadzieję, że o
dzisiejszej kolacji, zgadłem?
-Nie do końca. Nie będę przedłużać ani robić dramatycznych
scen, dlatego powiem to szybko… nie możemy się już spotykać, przepraszam –
Jungkook zbladł kiedy wysłuchał tego co powiedziałaś.
-C..co? jak to nie możemy? Przecież… się kochamy, ja Cię
kocham, Ty mnie kochasz..
-Tak, ale Ty nic nie rozumiesz. Nie możemy tego robić.
-Dlaczego?
-Po prostu nie możemy, przemyślałam kilka rzeczy i doszłam
do wniosku, że..
-Że dalej kochasz tego dupka, który złamał Ci serce? Dalej
masz coś do tego palanta, który nie potrafił o Ciebie porządnie zadbać? Nie
wierzę.
-Nie o to chodzi, ja mam wyrzuty sumienia..
-Bo? Bo się zakochałaś? Bo miłość to coś złego?
-Mówiłam, że nie zrozumiesz. To koniec – chcąc wyjść aby
zostawić go by mógł się oswoić nie dał tak łatwo opuścić Ci salki. Złapał Cię
za dłoń i z całej siły przycisnął do ściany, ułożył dłonie na ścianie tak, abyś
nie mogła mu nigdzie uciec bo nadal nie wierzył w to co usłyszał.
-Nie zrobisz tego, przeżyliśmy tyle chwil, w tak krótkim
czasie, to coś nie zdarza się często. A Ty chcesz to przekreślić? Tak po
prostu?
-Przepraszam…
-Powiedz mi chociaż, że jednak mnie nie kochasz, potrafisz
spojrzeć mi prosto w oczy i mi to wyznać? -
tym momencie odwróciłaś głowę w bok bo miał rację, nie umiałaś tego
zrobić… - nie potrafisz, prawda? Bo kochasz cały czas.
-Dobra, daj sobie siana, ja skończyłam już. Pogódź się z
tym, nie dzwoń do mnie więcej. Żegnaj.
-Nie… ;____; nie rób mi tego, proszę, przecież ja Cię
kocham! – chłopak uklęknął przed drzwiami po Twoich wyjściu i krzyczał przez
moment na całą salkę uderzając pięściami o podłogę. – Ja Cię kocham… - pierwszy
raz Kook uronił łzy, pierwszy raz cierpiał bo byłaś jego pierwszą i tą, którą
wybrał i zakochał się na zawsze.
Ty nie umiałaś tego inaczej załatwić. Kochałaś go całym
sercem, mocniej niż chłopaka, który jest za granicą, ale nie widziałaś innego
wyjścia. Po powrocie do domu miałaś ochotę ryczeć. Chłopak, który był Twoim
przyjacielem, bratnią duszą, chłopakiem i trenerem w jednym został porzucony
przez Ciebie, poczułaś się jak ignorantka, która nie wie co to prawdziwe
uczucie, bo chyba jeszcze się nie nauczyłaś…
…
Kolejne dni były jeszcze cięższe od poprzednich. Nie
widywałaś Kookiego, nie kontaktowaliście się ani razu. Myślałaś tylko o nim i o
tym jak się czuje, czy nic mu nie jest, czy dalej kocha Cię tak mocno mimo, że
złamałaś mu serce. Chodziłaś z kąta w kąt w swoim mieszkaniu i wszędzie
wylewałaś łzy, które płynęły jak wodospad.
Jungkook załamał się do tego stopnia, że przestał trenować,
porzucił taniec i wszystko co z nim związanie. Błąkał się po nieznanych
uliczkach szukając sensu swojego życia, które widział jedynie w Tobie.
Oboje cierpiący i pragnący miłości, byliście zakochani,
staliście się jednością a żyliście daleko od siebie. Tęskniący i rozpaczliwie
zakochani myśleli o sobie wzajemnie mimo, że cierpieliście, odpychaliście się
od siebie jednocześnie się przyciągając, jak magnes.
…
Minęły dwa tygodnie i wciąż było tak samo, u Ciebie i u
niego. Lecz miałaś wrażenie, że coś pękło w Tobie. Rozglądałaś się po
mieszkaniu, które było puste, nie było czuć w nim miłości dwojga osób.
Bynajmniej nie z Tobą i Twoim ‘’byłym’’ chłopakiem, który wyjechał. Zupełnie
nie wiedziałaś czemu to robisz, ale zaczęłaś pakować swoje rzeczy, rozglądając
się po mieszkaniu patrzyłaś na wszystkie zakątki i widziałaś chłopaka, który
Cię zranił. Chciałaś być na tyle dumną osobą, aby chociaż pokazać, że potrafisz
wyrwać się z przeszłości i dać sobie spokój z wmawianiem sobie, że musisz być
lojalna. Zabrałaś torbę ze swoimi rzeczami i wyszłaś. Zamknęłaś drzwi na klucz,
które włożyłaś pod doniczkę na parapecie i powoli opuszczałaś toksyczne
miejsce. Nie wiedziałaś dokąd pójdziesz, nie miałaś innego miejsca jak to od
którego odchodziłaś, ale chciałaś sobie poradzić jak najlepiej i tak
postanowiłaś.
-Dlaczego to robisz? – usłyszawszy znajomy głos zatrzymałaś
się i nie wiedziałaś czy odwrócić się czy nie. Powolnym krokiem jednak zrobiłaś
to i ujrzałaś po Kookiego po tak długim czasie. Nie wiedziałaś co masz mu
powiedzieć. Było Ci wstyd przed nim i przed samą sobą.
-Czemu to robię? Bo uświadomiłam sobie, że wszystko co
wcześniej myślałam było tylko kłamstwem wmawianym przeze mnie. Bo nigdy nie
sądziłam, że będzie ktoś kogo pokocham od nowa i to dwa razy mocniej niż za
pierwszym razem – poczułaś, że do oczu podchodzą Ci łzy, które powoli zaczęłaś
wycierać. Stałaś naprzeciwko chłopaka i głupio mu się wytłumaczyłaś ze swojego
zachowania. Poczułaś ponownie jego dotyk kiedy do Ciebie podszedł i zerknęłaś
na niego z bliska od tak długiego czasu.
-Wiesz, że robisz dobrze tym razem? Chociaż mnie zawiodłaś i
zraniłaś to…. Jestem w stanie Ci to wybaczyć, bo sam kocham Cię bezgranicznie i
nie zamieniłbym Cię na nikogo innego.
-Ale… zraniłam Cię.
-To nieważne na razie. Ważne, że naprawdę wszystko
zrozumiałaś – Jungkook przytulił Cię do swojej klatki piersiowej bardzo
delikatnie i czule, a Ty ponownie mogłaś poczuć miłość i bezpieczeństwo.
-Nie zrobię Ci już żadnych numerów, obiecuję, tylko mi
wybacz… - Kookie zakrył Twoje usta i złączył Wasze usta w pocałunku, o którym
marzyłaś. Nie sądziłaś, że zdołasz to naprawić, chociaż Kook Ci wybaczył to
wiedziałaś, że musisz teraz mocno zapunktować, aby ufał Ci tak samo
bezgranicznie jak Cię kocha..
No i co ja mam powiedzieć? wyszło Ci to naprawdę świetnie! poważnie, to było świetne, że dałaś nam tak długo czekać na to, wstydź się xD
OdpowiedzUsuńNaprawdę mi się podoba !<3
Jedyne co mogę, to powiedzieć w sposób wulgarny iż dojebałaś laska XD!
OdpowiedzUsuńSzczeże mówiąć zachowanie tej dziewczyny nie było w moim stylu.. jednak nie zmienia to faktu, że na scenariusz naprawdę długo czekałam a to co napisałaś jest naprawdę dobre i nie zawiodłam się <3~
OdpowiedzUsuńJedyną rzeczą, którą bym zmieniła to niekiedy składnia zdania np. "dlatego jestem tu dzisiaj" na "dlatego dzisiaj tu jestem" tego typu rzeczy. Jednak to zmienia mi sie samo w myślach więc żaden problem :3 ślicznie piszesz ~ weny ~
Tak, z tą składnią zdań mi się myli, a przykład, który podałaś przyznam się, że zmieniałam naprawdę wiele razy bo wciąż nie byłam pewna jak to dobrze napisać, ale to dobrze, że zwracacie mi uwagę na tego typu rzeczy, następnym razem postaram się o tym pamiętać~
UsuńI śmiało zawsze piszcie mi co powinnam zmieniać lub poprawiać następnym razem jeśli zdanie jest ułożone źle czy cokolwiek <3
Czasem warto Cię przydusić XD<3
OdpowiedzUsuńKyomini
Zdecydowanie XD <3
UsuńJa chyba nie muszę nic dodawać bo osoby powyżej wszystko powiedziały. Długo czekaliśmy ale było warto i w ogóle podoba mi się nagłówek, inny od wszystkich i ładnie wygląda z całym scenariuszem *.*
OdpowiedzUsuńcudo no cudo jednym słowem i jak mogłaś nie zaznaczyć tego jako +18 !? Co ja przeżyłam kiedy to czytałam xD
Silver.
Bardzo fajny scenariusz, jednak zachowanie bohaterki momentami, delikatnie mówiąc, strasznie mnie irytowało. Co jeszcze rzuciło mi się w oczy, to powtórzenia wyrazowe. Jest ich tutaj wiele, przynajmniej jak dla mnie. Poza tym to nie mam żadnych zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny!
Jeśli mówimy o głównej bohaterce to nie chciałam, aby była ona taka typowa, chciałam przedstawić ją inaczej bo ogólnie marzyłam, aby przejść do innego stylu pisania i chyba mi się to udało, a zmiana stylu łączyła się też z przedstawieniem bohaterki inaczej.
UsuńCo do powtórzeń wyrazowych kiedyś powiem Ci, że robiłam ich więcej, teraz to się zmieniło chociaż zdarza mi się jeszcze popełnić gafę, ale dziękuję za zwrócenie uwagi, będę o tym na przyszłość pamiętać <3
I cieszę się, że Ci się podoba!
OMG.....nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi się to co napisałaś....dużo emocji, jak i szarpań włosów przez zachowanie bohaterki XD uwielbiam......Dobry prezent, bo kilka dni temu miałam urodziny :D
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! <3 <3
~ Coco
O ja go pier......dole. Muszę się również zgodzić ale w wulgarnej wersji że dojebałaś i to nieźle. Trzymaj tak dalej, podoba mi się niesamowicie ♡
OdpowiedzUsuńHyeRin
Cóż scenariusz jest na serio bardzo dobry. Czekałam na niego długo. Jednak się nie zawiodłam ^^ Bardzo dobrze piszesz i twoja twórczość podoba mi się :3
OdpowiedzUsuńJednak tutaj raziły mnie trochę po oczach długie zdania, za mało przecinków albo za dużo. Nie przeszkadzało mi to, jednak jest zauważalne.
Powodzenia w dalszym pisaniu. Weny życzę! ^^
O matko kochana, ten moment z 18+, chyba już zdechlam :[ dodaaaj coś nowego błagam Cię xdd </3
OdpowiedzUsuńTo chyba twój najlepszy scenariusz, a to, że taki długi sprawia, że jest jeszcze lepszy. Jeszcze nigdy się nie spotkałam z takim przedstawieniem sytuacji, że ona\ja zdradzam swojego (eks?)chłopaka. Bardzo się cieszę, że znalazłam twojego bloga, ostatnio trudno mi wyszukać kogoś, kto naprawdę dobrze pisze, bo większość tych "najlepszych" już przeczytałam, a często trafiam na strony pisane przez osoby, które kompletnie nie mają pojęcia, o czym piszą. Jest to też pierwszy blog, na którym spotkałam się ze scenariuszami dotyczącymi tylko jednego zespołu. Zauważyłam też, że w pierwszych scenariuszach twój język był taki sobie, a teraz jest znacznie lepszy ;). To również bardzo mnie cieszy. Fajnie jest obserwować dojrzewanie autora i jego rozwój poprzez jego prace. Ja osobiście nie prowadzę bloga, ale moja przyjaciółka tak, jak chcesz, to wpadnij ;p
OdpowiedzUsuńhesperiatastory.blogspot.com
Dziękuję, szczerze to nie wiem co mam powiedzieć bo nie jestem najlepsza w takich momentach heh. Ale niezmiernie cieszy mnie to, że podoba Ci się mój scenariusz i że widać i jest zauważalne to jak bardzo zmieniłam się pod kątem mojego pisania jak i słownictwa, staram się iść w inną stronę z stworzeniem swoich pomysłów, nie chcę tkwić w czymś jednym tylko popróbować wielu rzeczy dlatego też zapragnęłam zmienić styl.
UsuńNaprawdę Ci dziękuję bardzo i powiem Ci, że blog jest z jednym zespołem dlatego, że darzę ogromną miłością ten zespół o którym piszę <3
I znam ten blog, który podałaś, czytam go nawet <3
Ooo... Jak powiem przyjaciółce to bardzo się ucieszy <3 Wiesz, im więcej czytelników, tym lepiej, prawda? Szczerze powiem, że nie słuchałam jeszcze (podkreślam: jeszcze) tego zespołu, ale myślę, że to się niedługo zmieni ;p. Osobiście uważam, że to fajne mieć swój ulubiony, najukochańszy zespół. Ja, niestety, takiego nie mam, po prostu nie potrafię się zdecydować XD
UsuńSą moim ulubionym zespołem odkąd zadebiutowali, wiedziałam, że są totalnie w moim stylu i kochałam ich mocniej z dnia na dzień, dziś kocham ich całym serduchem swoim, ale w sumie nie byłoby tego bloga gdyby nie siostra i Kyomini bo ja sama bym nigdy nie założyła bloga z opowiadaniami bo nie wierzyłam w siebie, chociaż ja czasami jeszcze nie wierzę w siebie na zewnątrz bo wewnątrz wiem, że to jest dobre co piszę... takie dziwne XD ale kocham pisać i wiem, że nigdy nie przestanę, to taka część mnie która nigdy nie może mnie opuścić <3
UsuńLubisz fantasy? Jeśli tak, to wpadnij ;p
Usuńdracorstory.blogspot.com
Przyznam, że nie pogardzę fantastyką więc pewnie, że wpadnę ^ ^
UsuńOoo ja nie mogę! Czy to możliwe żeby tak bardzo ten scenariusz był świetny?! No tylko kochać i wielbić <3 Szczerze nie spodziewałam się czegoś takiego i teraz takoe wielkie zaskoczenie! Warto było czekać na coś tak pięknego....twoje scenariusze i twój blog są dla mnie na pierwszym miejscy ze wszystkich blogów!!! Tak bardzo bym chciała żebyś dodawała bardzo często scenariusze ale muszę się zadowolić chociaż tym ale i tak to mi wystarcza! Kocham kocham i jeszcze raz kocham! Och Kook <3 Czekam na kolejne perełki scenariusze (oby coś z TaeTae :3) Pozdrawiam twoja wielka fanka :)
OdpowiedzUsuńKocham Cię dziewczyno~! *.*
OdpowiedzUsuńTo było świetne i przyznam, że w pewnym momencie się popłakałam ♥ Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię ten ff, więc przeczytałam go już 2 raz :D Pamiętam jak nie mogłam się go doczekać <333 Jest cudowny, wspaniały pomysł, na prawdę ^.^ Biorę się za czytanie pozostałych. Pozdrawiam i duuużo weny kochana :33
OdpowiedzUsuńBrak mi słów.... Niesamowite... Gdyby to była rzeczywistość <33333
OdpowiedzUsuń