sobota, 13 stycznia 2018

Reakcja GOT7 : Kiedy zachodzisz w ciążę po Waszym pierwszym razie

JAEBUM

Twój pierwszy raz z Jaebum'em był długo przez Was planowany. Chociaż już od dawna pragnął przeżyć te chwile z Tobą szanował Twoją decyzję o czekaniu na odpowiedni moment nie chcąc stracić Cię z powodu nacisku na Ciebie. Zadecydowaliście o tej intymnej rzeczy wspólnie i choć bałaś się tego nowego doświadczenia chłopak zrobił wszystko, abyś zamiast stresu mogła cieszyć się tymi namiętnymi chwilami, które były ważnym etapem w Waszym życiu. 
Nie sądziłaś jednak, że z pierwszego razu powstanie nowe życie, które nosisz pod sercem. Z początku byłaś zdruzgotana. Nie dochodziła do Ciebie myśl zostania matką w wieku 20 lat, lecz im dłużej wiedziałaś, że nosisz w sobie dziecko chłopaka, którego kochasz zaczęłaś przyzwyczajać się do nowej sytuacji. Tobie się to udało, ale mówiąc swojemu ukochane użytkownik nie wiedziałaś co plątało się w jego myślach, czując strach, że możesz zostać odepchnięta. 


-Jesteś pewna, że to ciąża? 

-Jaebum, nie wymyśliłabym tego. Upewniałam się kilka razy, za każdym razem wynik był jednoznaczny - nie widziałaś na jego twarzy smutku, ale też nie widziałaś w nim radości. Nie mogłaś zgadnąć co czuł, czy chciał Cię jeszcze widzieć czy nie, czy chciał mieć z Tobą nadal coś wspólnego czy po prostu uciec i odciąć się od tego wszystkiego. Jaebum po dłuższej przerwie usiadł obok Ciebie wzdychając, chwytając Cię za dłoń. 

-Tylko teraz wygląda to tak.... strasznie, ale poradzimy sobie. Z każdym dniem będziemy się przyzwyczajać i damy radę, zobaczysz. 

-Czyli... nie zostanę z tym sama? 

-Chyba żartujesz. W większej mierze jestem odpowiedzialny za to i chyba nie byłbym facetem gdybym uciekł. Będę przy Tobie, nie musisz się bać. Może trochę się boję, ale razem raźniej, w końcu.... to powstało z miłości, a nie jednorazowej przygody. Razem damy sobie radę, obiecuję - odparł uśmiechając się, tuląc Cię do siebie jednym ramieniem obiecując szczerze, że będzie tak jak powiedział.

MARK

Mark jeszcze przed Waszym pierwszym razem opowiadał Ci o tym jak bardzo chciałby zostać tatą i móc mieć upragnione dzieci. Kilka razy dodał, że pragnie, abyś to Ty mogła dać mu je w przyszłości co bardzo Cię ucieszyło, bo dał Ci tym do zrozumienia, że chce wiązać z Tobą całą swoją przyszłość i nie chce nikogo innego u swego boku oprócz Ciebie.
Podczas Waszego związku, który trwał już kilkanaście dobrych miesięcy nie robiliście nic pochopnie. Zawsze każdą sprawę omawialiście dokładnie i odpowiedzialnie, aczkolwiek pod wpływem głębokich uczuć staliście się jednością nie ustalając tego wcześniej. 
Owocem tej miłości stało się nowe życie, czego oboje nie planowaliście. Dla Ciebie była to wiadomość, z której w środku mocno się cieszyłaś, ale reakcja Mark'a była dla Ciebie znakiem zapytania.

-Jesteś w ciąży? Więc skąd ta smutna mina?

-Obawiałam się jak przyjmiesz tą wiadomość. Mówiłeś o dzieciach w przeszłości, ale... myślałam, że teraz to jeszcze o wiele za wcześnie.

-Y/N, fakt jestem jeszcze zbyt młody, ale... w głębi czuję, że jestem na to gotowy. Jestem gotowy na takie życie. Na życie z Tobą i tym maleństwem. Jestem gotowy wziąć odpowiedzialność za Ciebie i nasze dziecko. To coś o czym marzyłem i... dziękuję, że dałaś mi to Ty.

-Mark... - pod wpływem impulsu wskoczyłaś wręcz w ramiona swojego chłopaka kładąc swój policzek na jego bark nie pragnąc już niczego innego od życia.

-Będę Was chronił wszystkim co mam, kochał nad życie i zapewniał Wam to co najlepsze. Zrobię wszystko, aby Was nie zawieźć. 

JACKSON 

-Poczekaj... powtórz ostatnie zdanie. 

-Jestem w ciąży Jackson. Będziemy rodzicami,  mamą i tatą - odpowiedziałaś patrząc wprost na swojego ukochanego. Jackson nie mrugał oczami, ani nie łapał krótką chwilę oddechu. Kiedy wrócił na ziemię uniósł dłoń dając samemu sobie w policzek, aby informacja ta dotarła do niego tak jak należy. 

-Jak to się stało? - zapytał na co Ty zmrużyłas brwi nie pokazując zadowolenia. 

-Bardzo śmieszne Jackson. 

-Wybacz, nie o to mi chodziło. Po prostu jestem lekko w szoku? Nie wiem jak to nazwać.. nie myślałem, że tamtej nocy... trochę narozrabialiśmy.

-Co teraz zrobimy Jackson? Czy w takiej sytuacji chcesz być ze mną? Bo jeśli nie to... zrozumiem. Wiem, że masz karierę, jeździsz po świecie i ciężarna dziewczyna to dla Ciebie uciążliwa sprawa.

-Nawet nie próbuj tak myśleć. Dobra, stało się, będziemy rodzicami, ale gdybym Cię porzucił moje życie byłoby bez sensu. Ciężarna dziewczyna w niczym mi nie przeszkadza, a kiedy powiedziałaś mi o dziecku naprawdę się ucieszyłem. Może tego nie widać, ale... jestem szczęśliwy z tego powodu. Naprawdę chcę zobaczyć już tą kruszynkę, której daliśmy życie. Nie mogę się doczekać aż wezmę na ręce to maleństwo, chciałbym usłyszeć jego pierwszy płacz i...

-I nie możesz doczekać się wstawania dziesięć razy w nocy? - zapytałaś żartobliwie patrząc na swojego ukochanego, który przełknął głośno ślinę.

-Aż dziesięć?! Nie no... świetnie, wcale mi to nie przeszkadza, jest ok.... no dobra, trochę się boję, ale damy sobie radę. We dwoje poradzimy sobie idealnie... obiecuję, że będę się Wami opiekował. Aż po grób. 

JINYOUNG 

W momencie kiedy musiałaś przekazać  Jinyoung'owi wiadomość o Twojej ciąży czułaś przerażenie, strach, możliwość odrzucenia, odtrącenia i myśl, że możesz zostać sama z Waszym wspólnym dzieckiem, na które choć nie byłaś gotowa do końca czułaś, że w środku już jest dla Ciebie ważną istotą, chociaż jeszcze nie było to dziecko.
W chwili przekazywania wiadomości swojemu ukochanemu, że zostanie ojcem Twojego dziecka Jinyoung jakby zamarł w miejscu milcząc przez długi czas, nawet nie mrugając. Czekałaś na jakąkolwiek odpowiedź z jego strony lecz długo jej nie otrzymałaś. W jednej chwili ta cisza była dla Ciebie ostateczną odpowiedzią na to czego się dowiedział i czułaś, że czeka Cię samotne życie z jeszcze nienarodzonym dzieckiem. Mając zamiar iść, aby nie być dłużej obciążeniem dla chłopaka czułaś ucisk na swoim nadgarstku i cicho wypowiedziane :

-Chcę być obecny w życiu tego malca - stanęłaś w miejscu po chwili odwracając głowę i ciało w jego stronie. Jinyoung patrzył wprost w Twoje oczy, kładąc dłoń na Twoim policzku.

-Mógłbyś powtórzyć?

-Chcę być obecny w życiu naszego maleństwa. Chcę być dla niego ojcem. Chcę patrzeć na niego do ostatniego dnia mojego życia. Chcę być wtedy kiedy oboje zaczniemy odprowadzać go do przedszkola, kiedy pierwszy raz wsiądzie na rowerek, kiedy wyleje mi gorącą kawę na nogi i odezwie się nie tak w czasie młodzieńczego buntu. Wiem, że swoim milczeniem dałem Ci do zrozumienia, że nie chcę aby to dziecko się urodziło, ale tak nie jest. To bardzo duża odpowiedzialność, ale udźwigniemy to wszystko razem. Damy sobie radę kochanie. Nie zawiodę Cię. Zrobię wszystko, abyś była ze mnie dumna i aby te maluch miał jak najlepszego tatę. Przysięgam. 

YOUNGJAE 

Po swoim pierwszym razie wraz z ukochanym nie sądziłaś, że zajdziesz w ciążę. Domyślałaś się jednak, że w Twoim ciele zachodzą pewne zmiany jak i pojawiły się objawy, które były charakterystyczne tyłka dla jednej sprawy. O tym, że byłaś w ciąży wiedziałaś od czterech tygodni. Wiedziałaś tylko Ty i nikt więcej... wraz z Twoim chłopakiem, który nie był obecny w domu nie mając pojęcia, że czeka na niego  wiadomość pełna odpowiedzialności. Youngjae nigdy nie mówił "nie" dzieciom, ale nie było sytuacji, aby pokazał, że chciałby je mieć, dlatego tym bardziej obawiałaś się tego co usłyszysz z jego ust, a wyobrażałaś sobie najgorsze. 
Youngjae wrócił z długiej podróży będąc z chłopakami z zespołu. Wracając nie wiedział jaka wiadomość czeka na niego, a i Ty czułaś coraz większy strach mając wydusić to z siebie. 
Twój ukochany powitał Cię jak zawsze czule, pokazując jak bardzo tęsknił,nie hamując się, aby nie dotknąć Cię w bardziej intymnych miejscach doskonale wiedząc co chce zrobić. 

-Youngjae, nie teraz. Proszę.. 

-Dlaczego? Nie tęskniłaś za mną? 

-Tęskniłam, ale... po prostu nie chcę, nie teraz - Twój chłopak położył plecak na ziemi biorąc w dłoń kawałek ciasta, które upiekłaś i nie mogąc wytrzymać minuty dłużej wyznałaś - Youngjae jestem w ciąży... - czułaś jak zrobiło Ci się lżej na sercu ciesząc się, że to powiedziałaś. Youngjae nie zdążył połknąć kawałka ciasta tylko spojrzał na Ciebie nie wiedząc co zrobić. 

-Ty w... ciąży? Ty i... i ja? I dziecko? My? Rodzice? - przełknął ciasto z ledwością próbując bardziej trawić tą wiadomość niż ciasto, które zjadł - Y/N Ty poważnie o tym mówisz? - kiwnęłaś głową na tak nie mówiąc nic więcej. Youngjae odgarnął swoje włosy do tyłu robiąc nieco większe oczy i trudno było mu znaleźć słowa na to co usłyszał.  

-Przepraszam Youngjae. Nie wiedziałam, że tak to się skończy... nie wiedziałam jak Ci o tym powiedzieć.. 

-Spokojnie Y/N. Jestem w takim samym szoku jak Ty, ale... co się stało już się nie odstanie. Nie możesz się teraz denerwować, bo to może szkodzić Tobie i dziecku. Wygląda to przerażająco, ale nie będzie źle. Postaram się, aby nie było źle. Możesz na mnie liczyć, bo... kocham Cię mocno. Wspólnie weźmiemy odpowiedzialność za nasze psoty, ułoży się wszystko, nie może być inaczej. 

BAMBAM 

-Jesteś ze mną w ciąży? Y/N, my to robiliśmy tylko raz... po jednej nocy zaszłaś w ciążę? Naprawdę wpadłaś po jednym i pierwszym razie?  Nie rozumiem jak mogłaś to tego dopuścić. 

-Myślisz, że planowałam to wszystko? Nie. Dlaczego teraz chcesz wmówić mi, że to moja wina? Ty też jesteś za to odpowiedzialny jakbyś zapomniał zatem nie zwalaj wszystkiego na mnie teraz - odpowiedziałaś wykrzykując ostatnie słowa wychodząc z salonu z płaczem, siadając na łóżku i ocierając łzy. Bambam wziął głęboki oddech wiedząc, że przesadził i zbyt mocno zareagował na wieść o ciąży. Udał się do sypialni stojąc w progu drzwi. Dłonie trzymał w kieszeni od spodni mając wrzuty sumienia, że przez niego uroniłaś łzy. 

-Y/N... jestem dupkiem. Dobrze o tym wiem... po prostu.... nie wiedziałem co powiedzieć i... powiedziałem to co jako pierwsze przyszło mi na myśl. 

-Dlatego musiałeś mnie w ten sposób "pocieszyć"? Samej nie jest mi łatwo, zwłaszcza, że to ja noszę nasze dziecko i nie wiesz co czuję. 

-Wiem, dlatego Cię przepraszam i chcę, abyś mi to wybaczyła. Głupio się zachowałem, nie codziennie człowiek dowiaduje się, że za parę miesięcy zostanie ojcem... poczułem strach i obawy, że nie jestem gotowy do tak dorosłego życia, ale.... to chyba znak, że przyszedł czas, aby stanąć twarzą w twarz z dorosłością i aby być przy Tobie w chwilach, w których nie możesz być samotna. Nie zostaniesz sama. Ja będę przy Tobie i w tych gorszych i lepszych momentach. Nauczę się oswoić z myślą o dziecku i chcę abyś wiedziała, że będę je kochał, będę kochał na równi z Tobą i nic tego nie zmieni, możesz być tego pewna. 

YUGYEOM 

-Nie mówisz tego poważnie Y/N.

-Jestem tak samo poważna Yugyeom jak wtedy kiedy my pierwszy raz uprawialiśmy seks i nie zaprzeczałeś.

-Bo oboje tego chcieliśmy. Wiedzieliśmy czego pragniemy i nie było mowy o ciąży.

-Wiedzieliśmy czego pragniemy.. a nie zapytasz czy ja pragnę tego dziecka, a pragnę i chcę je urodzić. Nie zapytałeś czy chce je mieć, gdybyś zapytał odpowiedziałabym, że chcę bo mam je z mężczyzną, którego kocham i pragnę wychować je z Tobą... szkoda, że o to mnie nie zapytałeś..

-Y/N... - Yugyeom zmiękł po słowach o wychowywaniu Waszego dziecka. Chłopak poczuł jak coś pękło w jego wnętrzu i w jeden moment zaczął żałować, że padły z jego ust gorzkie słowa - naprawdę.... chciałaś, znaczy chcesz mieć ze mną to dziecko?

-Tak, chcę. Nawet nie wiesz jak bardzo. Liczyłam, że Ty będziesz czuć to samo, ale trochę się przeliczyłam co do tego.

-Nie Y/N. Teraz kiedy to powiedziałaś.... coś we mnie mnie pękło i... jeśli mi wybaczysz to co usłyszałaś obiecuję, że będę przy Waszym boku i nie będę typem faceta, który ucieka, tylko mi wybacz. Błagam Y/N - nie odpowiedziałaś słowami lecz czynem. Objęłaś go mocno wokół szyi zostawiając łzy na jego koszuli. Chłopak choć nie wiedział czy to był znak na zgodę miał taką nadzieję i nie przyjmował do siebie innej wiadomości. 

1 komentarz: