Wybaczcie za jakiekolwiek błędy, ale jak są,
Miłego czytania moi kochani~!
SEOKJIN
-Widzisz? Mówiłem Ci, że tutaj nie ma żadnych duchów, ani zjaw czy innych nadprzyrodzonych rzeczy. Zwykły dom na zwykłym odludziu miasta, a opuszczony nie znaczy, że nawiedzony - odparł Seokjin chodząc swobodnie po ciemnych pomieszczeniach, trzymając w dłoni latarkę, którą oświetlał Wam drogę. Byłaś zaskoczona i zdumiona jednocześnie zachowaniem chłopaka, który potrafił zachować spokój w tak nie ma co ukrywać dość mrocznym miejscu. Zaimponował Ci swoim podejściem do ''nawiedzonego miejsca'' i byłaś ciekawa czy jego spokój będzie trwał nawet w chwili kiedy naprawdę coś zaczęłoby się dziać w tym miejscu jak z dreszczowca.
Kurczowo trzymałaś się ramienia chłopaka nie chcąc zostać daleko w tyle. Chociaż w domu, w którym byliście nie działo się nic co wcześniej opisywali ludzie wolałaś dmuchać na zimne i nie oddalać się od chłopaka, za którym szłaś krok w krok. Seokjin'owi podobało się to, że może być Twoim rycerzem w lśniącej zbroi. Wyraźnie widział jak strach z Ciebie wypływa, dlatego tym bardziej chciał pokazać jak bardzo jest męski w każdej sprawie.
Chłopak nie mogąc powstrzymać się od pewnego ruchu objął Cię ramieniem przyciągając bliżej siebie.Tak jak do tej pory czułaś chłód jaki panował w tym domu, w jednej chwili dzięki chłopakowi poczułaś ciepło, szybsze bicie serca, a myśli zaczęły krążyć wokół Twojego skrytego zakochania wobec Seokjin'a - lepiej?
-Um... t-tak... znacznie lepiej.
-To dobrze. Przy mnie nie musisz się bać i nie musisz też tego ukrywać. Żadne zjawy czy inne rzeczy zza świata nie mogą mi Ciebie nastraszyć. Dopóki jesteś ze mną nic Ci nie grozi. Żaden duch nie oprze się mojej urodzie, mam wdzięk i urok osobisty i przede wszystkim jestem ''worldwide handsome'' - wyznał zarzucając grzywką jak książę na białym koniu. Przekręciłaś oczami na słowa swojego przyjaciela narcyza, aczkolwiek nie przeszkadzało Ci to. Robił to też po to, aby móc wywołać lekki uśmiech na Twojej twarzy co oczywiście mu się udało. Bycie obok takiego kochanego narcyza jak on w tym ''nawiedzonym domu'' było jedną z najlepszych rzeczy jakie ostatnio Ci się przytrafiły.
YOONGI
-Aish, nie wiem po co tutaj przyszliśmy. Przecież to zwykły obskurny dom, w którym nic się nie dzieje. Gdybym teraz zobaczył w pobliżu łóżko najchętniej bym przyciął na nim komara - powiedział Yoongi mając krzywy wyraz twarzy. Od czasu do czasu mówił po cichu pod nosem coś co tylko on mógł zrozumieć. Chłopak krążył z Tobą po domu mając dłonie w kieszeni spodni i rozglądał się dookoła w głębi mając małą nadzieję, że miejsce to jest tylko zwykłym miejscem ze starymi skrzypiącymi szafami i niedomykającymi się oknami, które wymagają porządnego remontu. Yoongi nie chciał pokazać, że chociaż trochę się boi, dlatego jego zachowanie o pójściu spać było zagraniem z jego strony, abyście jak najszybciej wrócili do domu i tam mógłby spokojnie odetchnąć.
Przez pół czasu kiedy ''zwiedzaliście'' ten opuszczony dom Yoongi mruczał pod nosem zdania, z których rozumiałaś jedynie pojedyncze słowa. Nie mówiłaś za dużo, bo chociaż odważyłaś się tu przyjść tak nie chcesz otwierać ust, aby móc słyszeć mały dźwięk, który skłoni Cię do wyjścia z tego ponurego, pełnego pajęczyn miejsca.
Idąc długim korytarzem słyszałaś delikatnie szmeranie, które dochodziło zza Waszych pleców. Poczułaś jak wychodzi Ci gęsia skórka jednak nie przejęłaś się zbytnio tym małym szemraniem, mając nadzieję, że to Twoja bujna wyobraźnia. Po chwili zaś usłyszałaś wraz z chłopakiem głośne piszczenie i to nie jednego stworzenia, podskakując ze strachu, wlatując na Yoongiego, który krzyknął ze strachu wraz z Tobą otrzepując się z dotyku, który był Twoim dotykiem. Okazało się, że oboje wystraszyliście się małych myszek, które chodziły po pomieszczeniach, ale najbardziej rozbawiło Cię to, że Yoongi pokazał swoją drugą stronę, bardziej uroczą i tchórzliwą.
-Boisz się? Ty się boisz Yoongi!
-Co? Wcale się nie boję... to był tylko... odruch. Powietrze mnie smyrnęło.
-Tak tak powietrze. Boisz się przyznaj się - mówiłaś do Yoongiego, który na twarzy zrobił się czerwony z zawstydzenia. Nie chciał, aby wyszło na jaw to, że jako twardy facet ma też stronę, którą ukrywał odkąd pamiętał, ale nie wiedział również też, że to co się stało bardzo Cię rozczuliło i tym bardziej czułaś, że nie ma takiej opcji, abyś kiedykolwiek przestała skrycie kochać swojego przyjaciela.
HOSEOK
-Y... Y/N... naprawdę jesteśmy tutaj bezpieczni? - zapytał Hoseok będąc za Twoimi plecami, trzymając Cię za barki nerwowo rozglądając się dookoła siebie, słysząc prawie jak chodzi mu ze strachu szczęka.
-Hobi skarbie, sam widzisz, że tutaj nic się nie dzieje. Gdyby coś tutaj było już dawno by nas... no nie wiem, pożarło? Czy zamieniło w swoich niewolników. Jak dotąd nie natknęliśmy się na żadne zombie czy chodzącego kościotrupa.
-Niezbyt pocieszasz mnie tymi informacjami, Y/N - odparł Hoseok nie czując się ani trochę spokojnym. Rozglądał się wokół siebie jak mały przerażony chłopiec prawie wbijając paznokcie w Twoje barki przy małym podmuchu wiatru.
-Hoseok, tutaj naprawdę nic nie ma. Wiedziałam, że te pogłoski o tym miejscu to tylko baj- - wstrzymałaś swoją wypowiedź zatrzymując się w miejscu.
-Y/N? Dlaczego stoimy?
-Ty też to słyszałeś?
-Słyszałeś... co? Co miałem słyszeć?
-No... ten dziwny dźwięk i... przerażający chłód - objęłaś siebie samą z powodu rzekomego chłodu, który odczuwałaś na swoim ciele. Panika Hoseok'a sięgnęła zenitu i tym razem nie wbijał już paznokci w Twoje barki, ale objął Cię mocno od tyłu czując jak brakuje Ci powietrza.
-Y/N zginiemy, na bank zginiemy. Y/N RATUJ SIEBIE! O MNIE SIĘ NIE MARTW, ALE.... ALE NIE ZOSTAWIAJ MNIE TEŻ SAMEGO Z TYŁU, BŁAGAM JA NIE CHCĘ UMIERAĆ - krzyczał Hoseok czując jak Twoje bębenki w uszach za moment pękną. Chociaż był to tylko kawał z Twojej strony obiecałaś sobie, że już nigdy nie zrobisz tego drugi raz. Nie zrobisz tego Hobiemu, ani... ani Twoich bębenkach.
NAMJOON
-Mrocznie tutaj. Ten mrok jest bardziej przerażający niż to, że nikogo tutaj nie ma i jesteśmy sami.
-Boisz się? - zapytał Namjoon unosząc jeden kącik ust do góry.
-Tak... może trochę? Bardziej bałabym się gdybym była tutaj teraz sama.
-Czyli przy mnie boisz się mniej? Czuję się tym zaszczycony. Jak... jak rycerz, o ile mogę się tak nazwać - odparł chłopak chwytając Twoją dłoń, którą mocno zacisnął. Przyciągnął Cię do siebie będąc z nim twarzą w twarz. Chłopak szedł przed siebie, a Ty robiłaś jednocześnie kroki w tył na co nie narzekałaś. Poczułaś styknięcie plecami ze starymi skrzypiącymi drzwiami, a Namjoon nie marnował takiej okazji próbując złączyć swoje usta z Twoimi. Kiedy prawie poczułaś te ciepłe wargi chłopaka na swoich obok Was zawisła duża pajęczyna, w którą zaplątany był kawałek drewna. Oboje krzyknęliście w tym samym momencie odskakując z miejsca. Podczas kiedy Ty miękko ''wylądowałaś'' Namjoon nadepnął na jedną część drewnianej podłogi, która oderwała się od podłogi prawie uderzając chłopaka w głowię. Tym faktem byłaś przerażona, aczkolwiek jednocześnie wybuchłaś śmiechem na reakcję chłopaka i na to jak to wszędzie zostawia po sobie ślad burząc wszystko co będzie na jego drodze.
-Twoja twarz... kiedy zobaczyłeś tę pajęczynę! To będzie niezapomniane.
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne. To nie jest zabawne Y/N.
-Owszem jest, do tego zdemolowałeś podłogę w tym starym domu. Ty naprawdę jesteś Bogiem destrukcji - mówiłaś nie mogąc przestać się śmiać dzięki czemu Twój strach całkowicie zniknął dzięki Twojemu chłopakowi, który rozluźnił całą sytuację w tym ponoć nawiedzonym miejscu.
JIMIN
-Y/N... d-długo tutaj zostaniemy? Może już pora wracać?
-Skarbie, dopiero tutaj przyszliśmy, cala zabawa jeszcze przed nami - odparłaś trzymając chłopaka za rękę, który nie ukrywał tego przed Tobą, że na samą myśl o słowie ''nawiedzony'' robi się biały jak sam duch. Chociaż chciał być dla Ciebie odważnym rycerzem, który uratowałby Cię od zagrożenia nie potrafił po prostu się skupić na swojej bardziej męskiej stronie. Odczuwał z tego powody wstyd, bo to on powinien uspokajać Cię w takich sytuacjach , a nie Ty jego.
-Myślę, że jesteśmy tutaj o pięć minut za długo. Wcale nie podoba mi się tak cisza.
-ChimChim kochanie, nie jesteś tutaj sam prawda? Ja jestem z Tobą i... w razie czego oboje damy sobie radę. Musisz tylko mówić sobie ''Wcale się nie boję, wcale się nie boję'' i od razu poczujesz w sobie siłę.
-Gdyby to działało... a u mnie jest na odwrót. Im więcej mówię sobie, że się nie boję... tym bardziej mam pełne spodnie ze strachu - oznajmił ściskając Twoją dłoń całą swoją siłą jaką miał.
Podążając jednym z korytarzy niektóre ze świec gasły z powodu podmuchu wiatru. Jimin podskakiwał na każdym kroku, a Ty zaraz po nim - czemu takie miejsca muszą istnieć. Nie może to być sobie po prostu jakiś zwykły domek, który po prostu jest pusty i AAAAAAAAHAHAHAAA PROSZĘ NIE ZABIJAJ MNIE, JESTEM ZBYT MŁODY, ABY UMIERAĆ! - krzyknąłby kiedy jedna ze świec spadłaby pod jego nogi. Ty wystraszyłaś się bardziej jego krzyku niż tej świecy i od tej chwili wiedziałaś, że to ten moment, aby wrócić do domu.
TAEHYUNG
-Jagi-ya, ten pomysł z nawiedzonym domem był trafiony w dziesiątkę! Normalny człowiek by się bał, a ja jestem podekscytowany. Jestem ciekawy czy spotkamy na swojej drodze coś nadprzyrodzonego. Wiesz jakieś... istoty jak z filmów, dziwolągi z sześcioma rękoma, duchy, zjawy, wampiry, wilkołaki, kościotrupy czy krwawe postacie. Mam nadzieję, że nie na daremno tutaj idziemy, w końcu nie bez powodu na to miejsce mówi się nawiedzone - powiedział Taehyung, który był podekscytowany jak nigdy dotąd. Oczekiwałaś raczej, że będzie wykręcał się różnymi wymysłami, ale było na odwrót. Był pozytywnie nastawiony na odwiedziny takiego miejsca co było dla Ciebie zaskoczeniem i cieszyłaś się jednocześnie się bojąc gdy Tae mówił o prawdopodobieństwie napotkania czegoś co jest zza światów - szkoda, że wcześniej nie wpadliśmy na ten pomysł. Jak na razie jeszcze nic nie widzieliśmy, ale dopiero co tutaj weszliśmy, jeszcze sporo przed nami. Myślisz, że zaprzyjaźnimy się z jakimś stworem?
-Hah, ta Twoja bujna wyobraźnia. Oczywiście, że nie, bo nic tutaj nie ma.
-E tam nie ma. Mówię Ci, że wrócimy do domu z gęsią skórką. Widzę to przerażenie na naszych twarzach i to jeszcze bardziej mnie nakręca, aby poczekać na coś pozaziemskiego - im dłużej Tae chciał, abyście napotkali ''coś'' na swojej drodze, tym bardziej się bałaś. Nie wiedząc jak i kiedy chwyciłaś ramię chłopaka, którego mocno objęłaś. Taehyung zauważył to po chwili na co uśmiechnął się delikatnie, bo wiedział, że jego plan się udał. To wszystko co opowiadał miało być specjalnie, aby mógł zostać on Twoim bohaterem w razie gdybyś się bała i to co obmyślał dokładnie opłaciło mu się.
JUNGKOOK
-Yah przestań. Nie wiem po co tutaj przyszliśmy.
-Jungkook, jeśli się boisz po prostu mi to powiedz. Powiedz, że nie chcesz tam wejść, a ja to zrobię i zobaczymy kto wśród naszej dwójki jest prawdziwym mężczyzną - odparłaś w żartobliwy sposób widząc jak Kookie nabiera głęboko powietrza. Chłopak zrobił krok przed siebie patrząc z przerażeniem na ten ogromny dom, do którego bał się wchodzić. Nie tracąc czasu to Ty zrobiłabyś ten pierwszy krok zbliżając się do drzwi wejściowych tego domu, mając uśmiech na twarzy.
-H-hej... co Ty robisz? Wracaj tutaj, myślisz, że pozwolę Ci tam wejść?
-Myślę, że mi pozwolisz, bo przecież mały Kookie nie wejdzie tutaj, aby mnie wyciągnąć - po czym weszłaś do środka zostawiając na zewnątrz Jungkook'a, który obawiał się tego co może Ci się stać. Po dziesięciu sekundach chłopak usłyszał Twój krzyk dobiegający z środka i strach, który go ogarniał zniknąłby za sprawą uczucia, które do Ciebie żywił, wbiegając do środka. Patrząc na Ciebie widział na Twojej twarzy uśmiech po czym parsknęłaś głośno nie mogąc go opanować. Jungkook wiedział, że to była tylko zagrywka z Twojej strony, mówiąc :
-Aishh... dlaczego to zrobiłaś? Myślałem, że naprawdę coś Ci się stało! - Jungkook podszedłby do Ciebie zerkając z przerażeniem w Twoje oczy. Objąłby Cię mocno z drugiej strony ciesząc się, że to tylko żart, bo miał pewność, że byłaś cała i zdrowa.
-Nie... n-nie wiedziałam, że po mnie przyjdziesz.
-Oczywiście, że bym przyszedł. Tak, bałem się, ale... jesteś dla mnie zbyt ważna i w tych momentach strach nie ma dla mnie znaczenia, liczysz się tylko Ty - Kook pogłębił uścisk, a Ty go odwzajemniłaś czując się jak zołza kiedy żartowałaś z sobie ze swojego przyjaciela, obiecując sobie od tej pory, że był to ostatni raz kiedy w ten sposób ''kpiłaś'' sobie z wrażliwej strony chłopaka.
aaa boze tak dlugo czekalam i w koncu kolejny zajebisty post jestes najlepsza pisarka tego typu rzeczy opowiadan jaka do tej pory spotkalam i wgl ashdjdkslakagdofpozdrawiam:V xD
OdpowiedzUsuńHaha dziękuję! Bardzo mi miło i cieszę się, że podobał Ci się mój nowy post! <3
UsuńJakie urocze, a zarazem śmieszne reakcje :) Chyba wena Ci dopisuje, bo to, co tu napisałaś bardzo, i to bardzo mi się podoba! Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że dopisuje, ale momentami też idę trybem, o którym kiedyś pisaliśmy, czyli zmuszanie do pisania, bo czasem jednak coś mnie jeszcze najdzie z tym złym humorem i w ostateczności uaktywniam tę opcję, aczkolwiek mam ostatnio sporo weny i pomysłów, ale to też dzięki Wam i dzięki Waszym komentarzom, które mnie mocno motywują <3
UsuńTae ty spryciarzu jeden, na dzikie podchody ci się zebrało, popamiętasz mnie jeszcze
OdpowiedzUsuńRozdzialik bardzo fajny jak zawsze, miło widzieć cię w formie.
Nie myślałaś o jakieś opcji związanej ze zgłaszaniem literówek? Chciałoby się czasem na takowe zwrócić uwagę, a niekoniecznie rozpisywać się o nich w komentarzach. Nie traktuj tego jako hejt, sama zdajesz sobie sprawę z ich występowania, tylko luźną sugestię, formę pomocy ze strony czytelników.
Oczywiście życzę dużo zapału do pracy i głowy pełnej pomysłów! <3
Nie nie spokojnie, w żadnym wypadku nie uznałam tego za hejt, sama przyznaję się do tego, że robię literówki i jeszcze nie do końca wychodzi mi to dobrze. Tak, myślałam o takiej opcji. Ogólnie wcześniej moja siostra sprawdzała moje prace, ale że jest blisko matury nie ma zbytnio czasu, a ja nie mogę jej odciągać od nauki i sprawdzając samej swoje prace nie zawsze zauważam błędy D:
UsuńDziękuję Ci za ten komentarz i dziękuję za motywujące słowa kochana! <3