Witam Was moi kochani~
Lavender zjawia się z nową reakcją! Przyznam, że chociaż jest to temat trudny tak wszystkie te reakcje napisałam bardzo sprawnie co bardzo rzadko mi się zdarza. Wiem, że są one nieco krótsze, ale mam nadzieję, że to nie będzie problemem i że mimo tego nadal będzie Wam się miło czytało poniższe reakcje.
Z góry wybaczcie za błędy, ale jak wiecie często zjadam litery czy przekręcam słowa więc jeśli takowe zauważycie dajcie mi znać <3
Tymczasem zapraszam Was do czytania~!
SEOKJIN
-Dlaczego nie przyszłaś do mnie po pomoc? Dlaczego nie przyszłaś od razu do mnie kiedy ten drań po raz pierwszy podniósł na Ciebie rękę? Wiesz, że nie pozwoliłbym, aby ten damski bokser robił Ci krzywdę... robił Wam krzywdę... Tobie i temu maleństwu, które nosisz pod sercem - oznajmił Seokjin będąc tuż obok Ciebie, robiąc wszystko, aby pomóc Ci się uspokoić. Masował Twoje ramiona próbując opanować swoją złość na tego, który krzywdził Cię tyle czasu, aczkolwiek ciężko było zapanować nad nerwami kiedy chodziło o Ciebie.
-Bałam się... bałam się o siebie, o dziecko i... i o Ciebie. Bałam się, że gdyby on dowiedział się, że mi pomagasz mógłby zrobić krzywdę i Tobie. Nie chciałam, aby kolejna osoba, na której mi zależy była raniona. Nie wybaczyłabym sobie tego - odpowiedziałaś ze łzami w oczach, która powoli spływały po Twoich policzkach. Odruchowo ułożyłaś głowę na klatce piersiowej chłopaka, tuląc się do niego, aby móc chociaż w połowie zapomnieć o tym co czułaś prze kilkanaście tygodni. Seokjin objął Cię ramieniem zaciskają usta ze złości na myśl o tym ile musiałaś cierpieć z powodu zadawanego bólu.
Chłopak był pewny tego, że nie pozwoli Ci wrócić o kogoś kto robił sobie z Ciebie worek do bicia i będzie gotów stanąć z nim oko w oko jeśli doszłoby do spotkania. Seokjin zrobiłby dla Ciebie wszystko, dla Ciebie i malucha, które było niewinne w tym wszystkim tak jak jak i Ty.
YOONGI
-Co za... za przeproszeniem skurw-
-Yoongi... daj spokój, nie warto.
-Mam dać spokój? Ten gnojek Cię bił. W ciąży. Mogło się stać coś Tobie i dziecku. Miały na sumieniu dwie niewinne osoby. Gdybym go teraz dorwał wątpię, że udałoby mu się wyjść stąd w jednym kawałku. Zbierałby zęby i kości z podłogi - wyznał Yoongi, który nie mógł powstrzymać się, aby nie wyzwać Twojego byłego chłopaka wszystkimi najgorszymi wyzwiskami. Nie potrafił ustać, ani usiąść w jednym miejscu. Wciąż myślał nad tym co mogłoby się stać gdyby dziecko Twoje i Yoongiego ucierpiało przez głupie zachowanie niemądrego człowieka - z chęcią poszedłbym do niego i dał mu w tą parszywą gębę. Nie zasłużył na to, aby o Tobie myśleć, ani tym bardziej o tym, aby Cię mieć. Zwykły cham bez manier.
-On się nie zmieni.
-Bo ten kto jest skurw... ten kto jest chamem nigdy się nie zmieni. Na zawsze taki pozostanie. Szkoda mi tych, którzy przyszłości na niego trafią - Yoongi usiadł obok kładąc dłoń na Twoim rosnącym brzuchu. Chłopak ucałował Cię w skroń, a Ty byłaś pena, że przy nim nic Ci nie grozi - dobrze, że jesteś tutaj ze mną. Nie wybaczyłbym sobie gdybym Was stracił - oznajmił tuląc Cię czule, okazując Ci swoją miłość i bezpieczeństwo, które przy nim Ci nie brakowało.
HOSEOK
-Kim Ty do cholery jesteś, abyś mówił mi co mam roić? Huh?! Nie masz do niej żadnych praw. Ona jest należy do mnie!
-Mylisz się. Nie jest Twoją własnością. Do tego jest w ciąży, a Ty taktujesz ją w ten sposób kiedy jest w tym stanie?
-Wielkie ''G'' Ci do tego. Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć. A teraz się odsuń i zjeżdżaj stąd zanim wrócisz do domu bez zębów - chłopak próbował podejść do Ciebie, aby chwycić Cię za nadgarstek, ale Hoseok stał przed Tobą chroniąc Cię całym sobą. Nie miał zamiaru się ruszyć, ani nie chciał pozwolić, aby działa Ci się dalsza krzywda - głuchy jesteś? Powiedziałem zjeżdżaj stąd! No już!
-Podnieś jeszcze raz rękę.... a to Ty zostaniesz stąd zabrany w kajdankach. Jeśli nie chcesz mieć problemów... to lepiej Ty stąd zjeżdżaj - Hoseok stanął twarzą w twarz z chłopakiem, który chciał jeszcze coś dodać od siebie, lecz ostatecznie zrezygnował oddalając się od Was, dodając od siebie :
-Pożałujecie...a zwłaszcza Ty i ten bachor - odczułaś ulgę kiedy Twój chłopak zostawiał Was w spokoju. Odetchnęłaś i od tyłu przytuliłaś Hoseok'a, który odwrócił się po chwili w Twoją stronę obejmując Cię mocno,głaszcząc tył Twojej głowy jak i plecy i cieszył się, że to on był tym, który mógł Ci pomóc.
-Już nie musisz się bać. Obiecuję Ci, że on nigdy Cię nie dotknie... nigdy więcej.
NAMJOON
-Jak długo to trwa? - zapytał Namjoon kiedy na Twoich ramionach zauważył kilkanaście siniaków. Przez moment milczałaś wstydząc się tego, ale mleko się rozlało i nawet gdybyś zaprzeczała, że do niczego nie dochodziło Twój przyjaciel by nie uwierzył.
-Od dwóch miesięcy. Dostawałam regularnie. Kiedy się upił. Kiedy coś mu nie pasowało i... kiedy chciał wyładować swój stres... wtedy najbardziej potrzebował mnie do tego, aby mu ulżyło - Namjoon zacisnął pięści po Twoich słowach i czuł jak gotuje się krew w jego ciele.
-Zabiję go.... zabiję tego dupka! - wykrzyczał wstając z krzesła po czym uderzył w ścianę tak mocno, że na podłogę zleciał jeden z wiszących obrazów - bił Cię i... milczałaś? Mógł Cię skatować Y/N. Mógł skatować Ciebie i przy okazji pozbawić życia tego poczętego dziecka. Czy on zdawał sobie z tego sprawę?
-Na... na początku bił mnie lekko. Mówił, że więcej nie będzie, ale... jakieś trzy tygodnie temu dostałam tak mocno, że... przewróciłam się dość mocno i... bałam się, że to dziecko nigdy nie zobaczy świata - odparłaś trzymając swój brzuch, który był dość duży. Namjoon uderzył ponownie w ścianę, ale nie pozostawił Cię samej sobie. Podszedł klęcząc przed Tobą chwytając Twoje dłonie w swoje ręce, które ucałował. Spoglądałaś na chłopaka, który miał łzy w oczach z powodu tego co działo się wokół Ciebie. Widziałaś w tych oczach to jak bardzo żałował, że nie zauważył niczego wcześniej, ale wina główna leżała po Twojej stronie.
-Ten koleś nigdy się do Ciebie nie zbliży. Nigdy go nie dopuszczę do Ciebie, rozumiesz Y/N? Jeśli przekroczy prób tego domu... zapłaci za to co Ci zrobił. Obiecuję Ci to Y/N - wyznał patrząc głęboko w Twoje oczy i złożył obietnicę, którą miał zamiar zapamiętać.
JIMIN
-Nigdy więcej nie zbliżysz się do Y/N! Słyszysz? Nigdy więcej jej nie zobaczysz! Skrzywdziłeś ją, zrobiłeś jej dziecko, olałeś ją i czego jeszcze od niej chcesz? Jeśli masz zamiar wyładowywać stres na niewinnej dziewczynie to pamiętaj, ja Ci ja to nie pozwolę. Nigdy więcej nie zostawisz śladu w postaci siniaka na jej ciele!
-Chłopczyku, lepiej się nie wcinaj tam gdzie Cię nie zapraszają. Kumasz? Radzę Ci się nie wtrącać, bo skończysz tak jak ona. Zachciało jej się rodzić tego dzieciaka. Mówiłem, że go nie chcę więc sposób, aby się go pozbyć był tylko taki.
-Bijąc ją? Chciałeś pozbawić życia niewinnego maleństwa! Stuknij się w głowę psycholu. Jeszcze raz zobaczę Cię obok niej, a skończysz za kratami i nie wyjdziesz z więzienia do śmierci - odparł Jimin do Twojego byłego chłopaka, który olewał to co Jimin do niego mówił. Przez moment trzymałaś się za brzuch, czując ból z powodu stresu przez, który przechodziłaś i bałaś się w każdej chwili o życie Twojego dziecka.
-Jimin... nie musiałeś...
-Musiałem. Nie zasłużyłaś sobie na taki los. Pomogę Ci. Nie zostawię Cię samej - Jimin pomógł Ci poruszyć się z ławki, abyś mogłaś dojść powoli do jego samochodu. Chłopak tak jak powiedział tak miał zamiar zrobić, miał zamiar pomóc Ci i zrobić wszystko, aby ten koleś nigdy więcej Cię nie dotknął. Chciał to zrobić bo kochał Cię odkąd pamiętał i nawet będąc w ciąży z innym facetem, Jimin kochał to maleństwo jak swoje.. kochał je tak samo jak Ciebie.
TAEHYUNG
-Taehyung... - zbliżyłaś się do chłopaka, który stał przy oknie mając do siebie samego wyrzuty sumienia. Objęłaś go wokół pasa od tyłu chcąc dać mu tą pewność, aby nie obwiniał się za to wszystko co się stało, bo nic nie stało się z jego winy - Taehyung... skarbie... nie bierz na siebie tej winy. To raczej jak powinnam się obwiniać, bo nic nie mówiłam. Milczałam i... prawie przez to nie straciliśmy dziecka. Naszego dziecka. Mój były... mógł odebrać życie komuś kto jeszcze nie przyszedł na świat i to ja jestem winna tej sytuacji - Taehyung spojrzał w dół widząc jak splatasz swoje palce wokół jego pasa. Ułożył swoją dłoń na Twoich i chociaż miał żal, że o niczym mu nie powiedziałaś nie miał serca, aby Ci to mówić. Bał się o zdrowie i Twoje i Waszego dziecka, dlatego wsparcie było jedyną rzeczą, którą musiał Ci okazać.
-Nie mogę pojąć, że... tacy ludzie jak ten fagas chodzą sobie swobodnie po wolności. Powinien gnić za kratkami za to co robił. Znęcał się nad ciężarną dziewczyną. Gdybym Was stracił... moje życie nie miałoby sensu. Wolałbym dołączyć do Was niż gnić na tym świecie bez Ciebie i... tego życia, które masz w sobie - Tae odwrócił się w Twoją stronę stykając swoje czoło z Twoim. Chwycił Twoje policzki i był wdzięczny, że mogłaś stać tuż przed nim wraz z maleństwem pod Twoim sercem - Tak cholernie Cię kocham Y/N... kocham do szaleństwa. Nie pozwolę, aby taka sytuacja kiedykolwiek miała ponownie miejsce. Będę Twoją tarczą, której nie przebije żadna kula. Obiecuję Ci to Y/N.
JUNGKOOK
Jungkook dowiadując się o wszystkim co działo Ci się przez ostatnich kilka tygodni nie potrafił opanować swoich nerwów, które rosły z sekundy na sekundę. Ze złości i braku opanowania jedną ręką zwalił wszystko co leżało na stole w Waszym salonie, tworząc jeden wielki hałas. Kookie oparł się rękoma o stół czując jak do jego oczu napływają łzy. Jedna z nich wylądowała na stoliku co zauważyłaś i Ty.
-Jungkook... przepraszam Cię.
-Za co mnie przepraszasz? Y/N... nie masz powodu, aby mi to mówić. Ten skończony dupek powinien tutaj klęczeć i Cię przepraszać. Gdybym go dorwał w swoje ręce fruwałby po mieszkaniu - mówił Jungkook będąc sfrustrowanym jak nigdy dotąd. Myślał poważnie i jak najbardziej trzeźwo kiedy miał na myśli rozerwanie na strzępy Twojego byłego chłopaka, który podniósł na Ciebie rękę. Twój ukochany, Kookie nie miał do Ciebie pretensji o to co się stało. W głębi rozumiał, że zwyczajnie wstydziłaś się mówić o problemie, o którym boją się mówić praktycznie wszystkie kobiety.
-Jungkook, proszę Cię, obiecaj mi jedno. Nie chcę, abyś szedł do niego sam i... to bez powodu. Chodzi mi o to, abyś nie wszczynał sam niczego. Nie chcę, aby stała Ci się krzywda. Bądź ze mną proszę Cię - odparłaś chwytając Jungkook'a za rękę, który usiadł obok Ciebie, odgarnął włosy z Twojej twarzy i utulił Cię ciepło zostawiając pocałunek na Twojej skroni.
-Obiecuję. Robię to tylko dla Ciebie. Wszystko bym dla Ciebie zrobił, Y/N.
wow, naprawdę musiałaś się napracować nad tym :0 jest jak zwykle świetne, doceniam twoja prace ^^, co u ciebie słychać?
OdpowiedzUsuńweny :*
Dziękuję Ci bardzo! ^ ^
UsuńU mnie wszystko w porządku. Nie narzekam na nic oprócz zdrowia. Można powiedzieć, że wszystko po staremu 8D
Kocham Cię i twojego bloga ❤️
OdpowiedzUsuńCześć. Twoje posty po " powrocie " bardzo mi się podobają. Ta reakcja była bardzo "wczuwająca".
OdpowiedzUsuńCzy mogę prosić o trochę pogodniejsze reakcje z bts?
Cieszę się, że wróciłaś :)
Oj, jeżeli narzekasz na zdrowie, to życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia 😘 *powtarzanie wyrazów lvl ja :")*
OdpowiedzUsuńReakcja jest jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek przeczytałam, naprawdę, moim zdaniem nie ma się do czego przyczepić - wszystko jest dopięte na ostatni guzik 😆 Mega mi się spodobała reakcja Taehyunga, bo o mój Boże, to było tak słodkie 💕
Pozdrawiam i życzę dużo weny oraz czasu do pisania 🐰
Jejku to takie cudowne ! Życzę dużo weny ,Hwaiting !
OdpowiedzUsuńTemat dosyć trudny, przynajmniej jak dla mnie. Ale Ty jak zawsze podołałaś zadaniu <3 Wszystkie reakcje chłopaków były kochane. Hoseok taki macho XD I ogólnie pojawiło się parę błędów, ale da się przeczytać. Tekst jest zrozumiały ;)
OdpowiedzUsuń