piątek, 13 października 2017

Reakcja GOT7 : Kiedy chcesz przeżyć ten pierwszy raz dopiero po ślubie

Hej hej kochani~
Tym razem mała odmiana i zjawiam się z reakcją z GOT7. Wiem, że reakcje pojawiają się raz na tydzień, aczkolwiek to też te względu na mój wzrok, który pogorszył się w przeciągu jednego tygodnia i to jest jednym z powodów dlaczego nie mogę dodawać wpisów co najmniej 3-4 razy w tygodniu D: 
Mimo wszystko przed Wami kolejny wpis z moim drugim ulubionym zespołem. Ostatnie posty były nieco smutniejsze i urocze więc tym razem przed Wami nutka namiętności!
Mam nadzieję, że się Wam spodoba i miłego czytania~! 
Jeśli są jakiekolwiek błędy to bardzo Was przepraszam, aczkolwiek głównie są to zjedzone litery lub przekręcone wyrazy.

JAEBUM

Mimo dużych obowiązków, które brałaś na swoje barki udało Ci się szczęśliwie ukończyć ostatni rok studiów. Nigdy nie widziałaś siebie na żadnej uczelni z dwóch względów. Chciałaś pomagać swoim rodzicom, którzy nie mieli łatwej sytuacji finansowej i chciałaś pozostać przy swojej małej siostrzyczce, która zaczynała naukę gdy Ty zdecydowałaś się dalszą edukację. Jednak rodzice nie chcieli, abyś w jakikolwiek sposób cierpiała w przyszłości i dając Ci to poczucie, że wszystko się ułoży zgodziłaś się na studia. Oprócz matki i ojca była jeszcze jedna ważna osoba w Twoim życiu, która wspierała Cię w Twoich decyzjach, przemyśleniach, chcąc, abyś spełniania swoje skryte i te małe wewnętrzne zachcianki. Tą osobą był Twój ukochany. 

Byłaś w szczęśliwym i z dobrą przyszłością związku z Jaebum'em już od ponad czterech lat. Nie mogłaś wymarzyć sobie lepszego chłopaka, który był pomocną osobą dla całej Twojej rodziny podczas kryzysowych sytuacji.Wyciągał w Waszą stronę dłoń mając niesamowicie dobre serce i czystą duszę w co nie wątpiłaś. 
Podczas odbierania dyplomu ukończenia studiów towarzyszył Ci Jaebum, który pękał z dumy. Nie potrafił ukrywać tego jak bardzo był szczęśliwy wiedząc jak wysoko udało Ci się zajść. Był szczęśliwy kiedy widział, że i w Tobie drzemie radość z tego co robisz w życiu. Był przy Tobie w każdej ważnej chwili dla Ciebie, nigdy nie pozostawiając Cię w dniach takich jak ten. 
Po powrocie nie ukrywałaś tego jak bardzo brakowało Ci spokoju i ciszy oraz wypoczynku. Zdjęłaś swoje wysokie szpilki, które leżały w nieładzie i odruchowo położyłaś nogi wygodnie na stole masując swoje uda przez krótką chwilę. Jaebum usiadł na kanapie obok Ciebie widząc Twoje małe zmęczenie.

-Nareszcie w domu, co? Po tym długim pełnym wrażeń dniu należy Ci się odpoczynek skarbie - oznajmił siadając jeszcze bliżej. Chwycił Twoją dłoń splatając Wasze palce. Drugą dłonią gładził skórę na Twoim policzku, robiąc to w czuły sposób. Czułaś odprężenie i relaks poprze taki rodzaj pieszczot ze swoim chłopakiem, który z sekundy na sekundę wykonywał coraz śmielsze ruchy. 

-Kochanie... co robisz? - zapytałaś drżącym głosem nie udając, że nie podoba Ci się to to robił chłopak. 

-Nagradzam Cię. Nie wiedziałem jakiego rodzaju prezent sprawić Ci w ten szczególny dzień...pomyślałem, że ten rodzaj podarunku idealnie zakończy ten dzień - powiedział zaczynając zostawiać pocałunki w okolicach Twojej szyi, schodząc niżej wędrując ustami na klatkę piersiową. Czułaś co wisi w powietrzu. Mogłaś wyczuć intencje swojego chłopaka, które co prawda nie były złe bo cudowne było to w jaki sposób chciał Cię nagrodzić, aczkolwiek to nie było coś na co czułaś się gotowa. Chwyciłaś dłoń Jaebum'a, którą zacisnęłaś spoglądając w bok - Y/N? Coś nie tak? 

-N... nie, tylko... nie wiem jak Ci to powiedzieć. Bardzo bym chciała, abyśmy już... ale nie chcę teraz. Chciałabym z tym poczekać do ślubu i... to nie dlatego, że Ci nie ufam bo wiem, że nie skrzywdziłbyś mnie. Kocham Cię i chcę, abyś to Ty był tym pierwszym, ale... jeszcze nie do końca czuję, że powinno stać się to teraz. Wiem, że to nie jest to co chciałeś usłyszeć. Czekasz już długo, a ja ciągle zwlekam i wciąż wymyślam wymówki.. ale-

-Y/N... rozumiem Cię. Nie będę ukrywał, że czasem naprawdę trudno mi się opanować, ale też Cię kocham i dla Ciebie wytrzymam jeszcze tyle ile będziesz chciała. Nie chcę, abyś żyła w poczuciu winy, że to Ty jesteś powodem, dla którego jeszcze tego nie zrobiliśmy i nie pozwolę, abyś tak myślała bo zdaję sobie sprawę, że to jeszcze nie ten moment, bynajmniej dla Ciebie. Dlatego poczekam, bo Cię kocham - Jaebum w środku czuł małe rozczarowanie. Był coraz starszy i pragnął tego czego pragnie każdy mężczyzna mając u boku swoją ukochaną, aczkolwiek nie mógł zmusić Cię do czegoś czego nie chciałaś robić i szanował Twoją decyzję. Będzie czekał tak długo dopóki Ty będziesz gotowa.

MARK

-Mark... - wypowiedziałaś imię swojego ukochanego będąc zaskoczoną i wzruszoną kiedy weszłaś do jego pokoju. Widok pomieszczenia pełnego w świecach, które tworzyły cudowny nastrój sprawiły, że nie potrafiłaś wydusić z siebie nic oprócz imienia chłopaka. 
Rozglądałaś się po pokoju, który wyglądał tak romantycznie jak jeszcze nigdy i zrozumiałaś kolejny raz jaką szczęściarą jesteś mając takiego chłopaka, który w tak prosty sposób potrafi wywołać u Ciebie łzy szczęścia.

-Podoba Ci się Y/N? - zapytał Mark stając wprost przed Tobą trzymając Cię delikatnie za Twoje dłonie. Jeszcze przez krótką chwilę ciężko było Ci uwierzyć, że spotka Cię tutaj taki widok i myślałaś co powiedzieć swojemu ukochanemu, który postarał się w urządzeniu takiej atmosfery. 

-Czy mi się podoba? Mark... to wszystko wygląda... pięknie. Fakt, że sam to przygotowałeś sprawia, że jestem podwójnie z Ciebie dumna - otuliłaś chłopaka wokół szyi mając na swojej twarzy szczery szeroki uśmiech. Mark napawał się Twoją radością, którą ładowałaś jego energię od stóp do głów. 
Chłopak przerwał ten czuły uścisk chwytając Cię za dłoń, prowadząc Cię na jego łóżko, na którym leżały płatki róż. Nie wiedziałaś z jakiej to okazji zastał Cię ten widok, ale nie potrzebna była żadna okazja, aby sprawić przyjemność swojej dziewczynie. 

-Tak się cieszę, że tutaj jesteś. Rodzice wyjechali na całe dwa tygodnie. Mam dom cały dla siebie. My mamy dom cały dla siebie. Od dawna chciałem spędzić z Tobą czas w ten sposób. Dzisiaj mam na to szansę, aby nie odstępować Cię na krok. Tak dawno nie mieliśmy okazji, aby pobyć w takiej atmosferze sam na sam - chłopak przybliżył swoją twarz do Twojej łącząc swoje usta z Twoimi, tworząc łapczywy, lecz pełen czułości pocałunek, który różnił się od tych poprzednich. Było w nim coś co sprawiało, że nie mogłaś przestać, a wręcz przeciwnie, chciałaś więcej i więcej, a atmosfera, która panowała wokół Was popychała Ciebie i Mark'a do bardziej głębszych czułości niż tylko pocałunek. Wiedziałaś, że Mark jest chłopakiem, z którym chciałaś przeżyć tę szczególną chwilę. Myślałaś o tym, lecz wstydziłaś się rozmawiać na ten temat co tylko dawało Ci do zrozumienia, że to nie był ten moment, w którym mogłabyś stać się jednością z chłopakiem, chcąc poczekać do odpowiedniej chwili. 
Czułaś jak Mark powoli popycha Cię na łóżko nie przestając z łapczywymi pocałunkami. Twoje ciało w tym momencie zaczęło być ogarniane przez strach przed pierwszym razem. Ułożyłaś dłonie na klatce piersiowej chłopaka delikatnie odsuwając go od siebie, przerywając ten łapczywy pocałunek.

-Y/N? Wszystko w porządku? Lekko drżysz... czy zrobiłem coś... n-nie tak?

-Nie Mark, to nie Ty, po prostu.. - na moment przerwałaś kontakt wzrokowy, delikatnie ściskając w dłoniach kołnierz jego koszuli. 

-Po prostu..? Powiedz Y/N bo zaczynam się niepokoić.

-Po prostu... nie wiem czy jestem gotowa. Z jednej strony tego pragnę, chcę zrobić to z Tob. Z drugiej strony... nadal się boję. Ty jesteś doświadczony, miałeś przede mną kilka kobiet, a ja... wiem o tym tylko to co czytałam i oglądałam i.. chciałabym, aby ten dzień jak dzisiaj mógł odbyć się w naszą noc poślubną. Wiem, że to może zbyt długo. Masz prawo być zawiedzionym na mnie, ale chciałabym, aby stało się to po naszym powiedzeniu sobie ''tak'' - wyznałaś boją się reakcji Mark'a. Chłopak po swoim wyrazie twarzy nie pokazywał smutku, rozczarowania, ani innej negatywnej reakcji, lecz nie widziałaś też radości w jego oczach. Nie potrafiłaś go rozgryźć i trudno było Ci odgadnąć co ma na myśli. 
Gdy Mark przez dłuższą chwilę nic nie mówił chciałaś sama zapytać co myśli o Twojej decyzji i zanim otworzyłaś usta chłopak pozostawił pocałunek na Twoim czole patrząc na Ciebie z uśmiechem pełnym miłości - a... to za co?

-Za to, że Cię kocham, to po pierwsze. Po drugie za to, że Cię kocham i... za to, że Cię kocham po raz trzeci. Nie będziemy się spieszyć. Nie mógłbym zmuszać Cię do czegoś na co gotowa nie jesteś. Dla Ciebie cierpliwie poczekam i nawet nie wiem jak się cieszę, że mi o tym powiedziałaś - oznajmił obejmując Cię dość mocno i w wiedział, że musi pogodzić się z Twoją decyzją, aczkolwiek nie miał żadnych pretensji do Ciebie, to co powiedział przed chwilą było szczere i niczego nie udawał. 


JACKSON

-Wybrałeś piękną restaurację, nigdy w takiej nie byłam, ale... nie oszczędzają na cenach tych dań. Jackson, czy ta restauracja nie jest za droga? Zawsze możemy coś zamówić i zjeść w domu przed telewizorem. Nie musisz wydawać an mnie tyle pieniędzy, skromność też cenię - oznajmiłaś patrząc na kosmiczne ceny, które znajdowały się w menu. Cieszyłaś się z tej kolacji, ale nie chciałaś, aby Jackson wydawał na Ciebie fortuny myśląc, że nie zasługujesz na takie luksusy. 

-Kotku, chcę traktować Cię jak księżniczkę. Zamówione jedzenie jest ok, ale nie mogę pozwolić, abyś jadła tylko te niezdrowe jedzenie. 

-No... wiem... ale źle czuję się z tym, że dużo na mnie tracisz. Mógłbyś wydać te pieniądze na coś cenniejszego. Ja jestem przeciętna - spojrzałaś w dół bawiąc się swoją bransoletką, którą otrzymałaś od chłopaka. 

-Y/N nie jesteś przeciętna. Jesteś więcej warta niż te wszystkie pieniądze. To, że wydaję na Ciebie tyle to nie dlatego, aby pokazać na co mnie stać, ale bardziej chcę... rozpieszczać Cię w każdy możliwy sposób. Zależy mi na Twoim szczęściu i... chciałem Ci wynagrodzić te dwa miesiące nieobecności. Zwykła kolacja w domu nie wchodziła w grę. Nie chcę, abyś obwiniała się o coś co nie wymaga żadnych zmartwień. Po prostu mi zaufaj skarbie - Jackson przysiadł się do Ciebie obejmując Cię ramieniem. Odgarnął kawałek Twoich włosów zostawiając pocałunek na Twojej skroni. Chłopak jeździł opuszkiem palca po Twoim podbródku na moment zapominając, że jesteście w restauracji, a nie w domu przed telewizorem gdzie mógłby sobie pozwolić na takie zachowanie. 

-Jackson...

-Mówiąc o pieszczotach... co myślisz, abyśmy... no wiesz.

-Jackson... nie, to jeszcze nie ten moment. Zdaję sobie sprawę, że czujesz się gotowy i im dłużej trwa związek tym dalej chcesz, abyśmy zabrnęli i będzie tak, ale... nie czuję się gotowa. Co jeśli... co jeśli poczekamy do dnia ślubu? Jesteśmy zaręczeni, wystarczy tylko cierpliwie poczekać. Tak naprawdę będzie lepiej - odparłaś robiąc kółka swoim palcem na dłoni swojego ukochanego. Obawiałaś się tego co powie Ci Jackson, który od dłuższego czasu mówił o kolejnym etapie w Waszym związku i teraz kiedy sam przypomniał o tej szczególnej rzeczy nie chciałaś niczego ukrywać. 

-Skarbie... w takich chwilach jak te... wiem, że chcę poślubić tę właściwą kobietę - odpowiedział przykładając swoje czoło do Twojej skroni. Mogłaś wyczuć, że to była odpowiedź na Twoją prośbę związaną z tą rozmową i w środku odetchnęłaś z ulgą kiedy chłopak nie odepchnął Cię z powodu dalszego przekładnia tej jednej rzeczy co uświadomiło Ci, że Jackson był odpowiednim kandydatem na Twojego partnera życiowego. 

JINYOUNG

Jinyoung i Ty spędzaliście każdy możliwy wolny dzień razem będąc ze sobą niemalże od rana do wieczora, aby móc nacieszyć się sobą co nigdy nie było dla Was w pełni wystarczalne, bo im dłużej przebywaliście ze sobą tym więcej pragnęliście swojej obecności. 
Każde rozstanie do następnego dnia było dla Was ciężkim czasem do przetrwania. Wcześniej nie wierzyłaś w aż tak idealny związek. Spotykałaś takie sceny jedynie w filmach, które były wyreżyserowane, relacja pomiędzy Wami była prawdziwa i jak najbardziej realna. 
Kochaliście się na tyle mocno, że kłótnie były u Was rzadkością, a gdy czułaś, że coś złego wisi w powietrzu potrafiliście w porę załagodzić nadchodzący sztorm. Jednak w każdym idealnym związku musi pojawić się kilka cichych dni, bo bez tego to co Was łączy mogłoby okazać się sztuczne i nic nie przetrwałoby bez kłótni. 

-Jinyoung... powiedziałeś mi wcześniej, że mogę mówić Ci o wszystkim i abym nie miała żadnych tajemnic. Teraz kiedy mówię Ci, że nie chcę jeszcze tego pierwszego razu Ty zaczynasz mi wyrzucać, że trzymam Cię na łańcuchu? Czyli rozumiem, że chęć na to może mieć tylko jedna strona, a nie dwie tak?

-Dobrze wiesz, że nie o to mi chodziło. Jesteś dorosła. Oboje jesteśmy dorośli. Nie musimy bać się żadnych konsekwencji. Wiedziałem, że chciałaś czekać i to rozumiałem, ale.... ja też nie daję sobie rady kiedy tyle czekam. 

-Powiedziałeś to tak jakby Twoje potrzeby były ważniejsze niż to co ja czuję - odparłaś czując się rozczarowaną kiedy Jinyoung wypowiedział na głos swoją myśl. 

-Y/N... kochanie - chłopak podszedł do Ciebie kiedy przestałaś utrzymywać kontakt wzrokowy z ukochanym. Stałaś obok okna patrząc na widoki zza szkła i czułaś jak Jinyoung chwyta Twoje ramiona, które zaczął masować - dobra, źle to powiedziałem. Chodziło mi o to, że... chciałbym pokazać Ci jak bardzo Cię kocham nie tylko w takiej postaci, że jestem, ale chciałem Ci to pokazać też fizycznie. Zdaję sobie sprawę, że to Twój pierwszy raz, ale nie zrobiłbym Ci krzywdy. Przepraszam, że wcześniej zabrzmiało to tak jakby moje potrzeby przewyższały wszystko, nie chciałem, aby to tak zabrzmiało i chociaż ciężko mi będzie wytrzymać do dnia ślubu, zrobię wszystko co mogę, aby do niczego Cię nie zmusić - wyznał przyciągając się do siebie do wspólnego uścisku. Nie czułaś się dobrze kiedy z jego ust padły słowa o jego zachciankach, bo poczułaś jakby Twoje ciało i Ty nic dla niego nie znaczyło, aczkolwiek w głębi czułaś, że nie chciał, aby takie słowa padły z jego ust i uwierzyłaś mu z obietnicą, którą przysiągł.

YOUNGJAE

Youngjae i Ty pasowaliście do siebie nie tylko pod względem wyglądu, ale i charakterami. Oboje posiadaliście wiele wspólnych cech dzięki czemu dogadywaliście się niemalże bez słów. Mieliście podobne zdania na wiele rzeczy i myśleliście podobnie dogadując się ze sobą w wielu kwestiach, nawet tych najbardziej wstydliwych i intymnych. Oboje rozmawialiście szczerze na wszystko i chociaż w tych momentach pojawiało się małe skrępowanie tak fakt, że jesteście zakochaną parą sprawiał, że wstyd był mniejszy. 
Jesteście parą od trzech lat, aczkolwiek nigdy wcześniej nie rozmawialiście na temat, który jak najbardziej należał do intymnych. Było to coś co omijaliście nie dlatego, że chodziło o jedność obu kochanków, aczkolwiek w głębi Ty i Youngjae nie chcieliście, aby wszystko działo się zbyt szybko, czekając na odpowiednią chwilę. 
Youngjae, który rzadko zaczynał pierwszy rozmowę na te tematy zaskoczył Cię inicjatywą, przemawiając pierwszy raz od trzech lat na temat seksu. Byłaś zaskoczona tym, że pierwszy raz wspomniał o tym on sam z siebie i że chciał znać Twoją opinię na ten temat. Pragnął pokazać Ci również miłość fizyczną jak i nie chciał, abyś widziała w nim niedojrzałego mężczyznę. Uzgodniliście, że w najbliższym czasie przeżyjecie oboje ten pierwszy raz i im bliżej ten dzień nadchodził tym bardziej czułaś strach jak i niepewność chcąc się wycofać. 
Byłaś w domu swojego ukochanego, w którym Youngjae został sam na weekend. Od samego początku jeszcze nim weszłaś do środka czułaś jak drżysz, a Twoje dłonie zaczęły pocić się ze strachu myśląc jak będzie, czy Youngjae odczuje rozczarowanie i czy będzie zadowolony Twoim ciałem. Miałaś w głowie wiele różnych zdań, które przeplatały się jedne po drugim. 
Chłopak poprowadził Cię do swojego pokoju, w którym jedynym oświetleniem była lampka. Usiadłaś na świeżej, biało śnieżnej pościeli zaciskając mocno swoje dłonie. Youngjae odkaszlnął nie mogąc wydusić z siebie ani słowa, aczkolwiek przestając stać w jednym miejscu usiadł obok Ciebie bawiąc się nerwowo swoimi palcami. Oboje nie mogliście spojrzeć sobie w oczy i wzrok kierowaliście na wszystko co znajdowało się w pokoju, tylko nie na siebie. Chłopak zdjął swoją katanę siadając bliżej Ciebie, przenosząc nareszcie wzrok na Ciebie. Ułożył dłoń na Twoim policzku powoli odwracając Twoją głowę w jego stronę. Zerknęłaś w oczy chłopaka, w których widziałaś niepewność i ten brak odwagi, który ogarnął także Ciebie. Kierowałaś dłoń na jego udo co zajęło Ci kilka długich sekund. Gdy oboje widzieliście, że to w jaki sposób do tego podchodzicie wcale się nie udaje powiedzieliście w tym samym momencie : 

-Y/N / Youngjae nie potrafię tego zrobić - po czym otwarliście szerzej swoje oczy czując ulgę, że myślicie o tej sprawie tak samo. 

-Y/N...

-Youngjae ja... przepraszam. Stchórzyłam, po prostu... po prostu się boję. Nie chcę tego robić teraz. Chciałabym, abyśmy poczekali do... do ślubu... wybacz mi Youngjae...

-Y/N, za co mnie przepraszasz? Nie tylko Ty chcesz poczekać, ale ja także. Udawałem dojrzałego mężczyznę, a to ja okazałem się być tchórzem. 

-Wcale nie uważam, że jesteś tchórzem. Zapomniałeś, że... oboje myślimy podobnie? Jak dla mnie prawdziwy mężczyzna to nie tylko ten, który potrafi pokazać na co to go nie stać w miłości fizycznej, ale taki, który nie boi się przyznać, że sam nie jest gotowy na ten moment - po Twoich słowach Youngjae mógł odetchnąć z ulgą jak i z resztą Ty sama poczułaś się lżej kiedy oboje doszliście do wniosku, że ta wyjątkowa chwila może jeszcze poczekać i nic ani nikt do niczego Was nie zmusza. 


BAMBAM


-Y/N... - po cichu wypowiedział Twoje imię BamBam, który chociaż jeszcze nie do końca był trzeźwy wiedział doskonale co zaszło poprzedniego wieczoru. Chłopak stał oparty plecami o drzwi, mając głowę momentami spuszczoną w dół ze wstydu. Siedziałaś na łóżku nie chcąc patrzeć w stronę swojego chłopaka, na którym nigdy nie wcześniej nie zawiodłaś się tak jak wczoraj. BamBam zawsze wiedział jakie granice dobrej zabawy można przekroczyć, aczkolwiek wczoraj alkohol pozbawił go zdrowego myślenia popełniając błąd, którego on sam nie będzie w stanie sobie wybaczyć - Y/N ja... jestem ostatnim idiotą, mam tego świadomość, ale... nie chciałam, aby to wszystko tak wyglądało. Byłem pijany... Y/N błagam powiedz coś, nie milcz tak.. - westchnęłaś cicho nie chcąc patrzeć na swojego chłopaka, który stawał na głowie, aby wszystko naprawić. 

-Wiem, że alkohol gubi, ale każdy nawet w tym najgorszym stanie posiada choć ten najmniejszy cień rozsądku. Wiesz jak ja się czułam kiedy wczoraj obmacywałeś mnie przy tych wszystkich osobach i Twoich kumplach? Kiedy robiłeś sobie ze mną, ze swoją dziewczyną to co Ci na myśl przyszło? Prawie zacząłeś mnie rozbierać przy tych wszystkich osobach, a ja poczułam się jak nic nie warta dziewczyna, obdarłeś mnie z godności...

-Y/N to nie tak! Ja nie myślałem wtedy-

-No właśnie, nie myślałeś. Alkohol wymył Ci mózg. Najbardziej zabolało mnie to, że... jeśli chodzi o ten pierwszy raz... chciałam, aby ten moment był piękny, cudowny i niezapomniany i odkąd jesteśmy razem zawsze chciałam, abyś to Ty był tym pierwszym dla mnie, ale... dopiero po ślubie. Od zawsze chciałam, aby to miało miejsce dopiero po tej pięknej ceremonii, a po wczorajszym Twoim zachowaniu...

-Y/N poczekaj - BamBam zbliżył się do Ciebie stając przed Twoją twarzą, chwytając Cię za policzka, abyś mogła spojrzeć w jego oczy. Bał się, że mógł Cię stracić. Obawiał się, że już nigdy Cię nie zobaczy i chciał to naprawić niezależnie czy będziesz się opierać - Y/N, zdaję sobie sprawę z tego co zrobiłem. Zachowałem się jak dupek, który nie szanuje swojej ukochanej, ale ja Cię kocham i gdyby nie ta sytuacja wczoraj... nigdy bym Cię tak nie potraktował. Doskonale wiem, że nigdy nie robiłaś tego ze swoimi dawnymi chłopakami bo się bałaś i tym bardziej nie zmusiłbym Cię do niczego czego Ty nie chcesz i nie jesteś pewna. Poczekam do ślubu, zrobię to dla Ciebie, dla nas, tylko... tylko nie mów, że to koniec, bo... nie dam sobie rady bez Ciebie. Jesteś moją energią, drugą częścią mnie, bez Ciebie pęknę, rozpadnę się na kawałki - chwyciłaś dłonie chłopaka, który zaczął drżeć przed obawą utraty swojej ukochanej. Byłaś zła. Czułaś obrzydzenie do wczorajszego wieczoru, ale... BamBam'a kochać nie przestałaś. Każdy zasługiwał na drugą szansę, dlatego chciałaś dać ją również chłopakowi, którego kochasz, bo znałaś go bardzo dobrze i mówił prawdę wyznając, że nigdy by Cię nie skrzywdził. 

YUGYEOM

-Yugyeom... - zaczęłaś niepewnie nie mając pojęcia jak poprowadzić krępującą dla Ciebie rozmowę. Twój chłopak, który słuchał muzyki tylko przez jedną słuchawkę widział po Twoim zachowaniu, że jest na rzeczy coś czym chcesz się z nim podzielić i czuł, że nie była to byle jaka sprawa. Wyłączył muzykę odkładając słuchawki i telefon na stół chwytając Cię za dłoń, abyś mogła usiąść na jego kolanach. Yugyeom objął Cię w pasie trzymając jedną rękę w okolicy Twojego uda, zaś Ty objęłaś go jedną dłonią wokół szyi czując się jeszcze bardziej skrępowaną.

-O co chodzi kochanie? Coś się stało? 

-Nie... nic się nie stało. Ostatnio tylko... sporo myślałam, ale nie wiedziałam jak Ci to powiedzieć i czy w ogóle o tym mówić.

-Y/N, ale.. Ty chyba nie chcesz powiedzieć mi, że Ty i ja...

-Nie nie, to nie to. Przecież wiesz, że zbyt mocno Cię kocha, aby się z Tobą rozstać. Chodzi mi o coś innego. Nie będę owijać w bawełnę, przecież jesteśmy dorośli i... chodzi mi o seks - powiedziałaś prosto z mostu nie mogąc w tym momencie spojrzeć chłopakowi w oczy. Yugyeom na wypowiedziane słowo przez Ciebie i Twoją reakcję nie mógł zrobić nic innego jak uśmiechnąć się w uroczy sposób co było reakcją na Twój lekki wstyd - z czego się śmiejesz? 

-Z Ciebie mój wstydziochu. Masz piękne czerwone policzka, wiesz o tym? A... co do zaczętego tematu to... co dokładnie masz na myśli mówiąc, że chodzi o seks? 

-Chciałabym... abyśmy zaczęli to robić dopiero po naszym ślubie. Długo nad tym myślałam, ale zdecydowałam niedawno. Przepraszam jeśli myślałeś, że usłyszysz coś innego.

-Czemu przepraszasz? Myślę, że podjęłaś dobrą decyzję. Czasem fakt, widząc w jaki sposób chodzisz ubrana w mojej obecności sprawia, że... chciałbym Cię uwieźć nawet na dywanie, ale oboje jesteśmy młodzi, mamy dużo czasu, dlatego... spokojnie możemy poczekać, ale... wypowiadaj częściej słowo ''seks'' bo uwielbiam Cię jako wstydziocha - wyznał delikatnie szczypiąc czubek Twojego nosa. Yugyeom'a kochałaś za wiele rzeczy, w szczególności za to kiedy jego humor był taki jak w tym momencie gdy naprawdę się zawstydziłaś, aczkolwiek nie żałowałaś tej rozmowy, bo chłopak podzielił Twoje zdanie co sprawiło, że poczułaś ogromną ulgę. 

3 komentarze:

  1. Cudowne! Nie pisałam wcześniej zaraz po Twoim powrocie bo uznałam, ze masz wystarczająco dużo komentarzy pod postami jednak musze przyznać, ze cieszę się jak małe dziecko wiedząc, ze wznowilas swojego bloga! 😍 Reguralnie conajmniej raz w tygodniu sprawdzam (i sprawdzałam podczas Twojej przerwy) Twojego bloga bo na prawdę każda Twoja praca jest tak dobrze napisana, ze zawsze z checka do nich wracam a jedyna rzeczą do której mogę się przyczepić to fakt, ze się kończą. Mam jedynie nadzieje, ze Ty i Twoja rodzina nie będziecie musieli przezywać już niczego podobnego i wszystko wróci do normy. Pamiętaj, ze nigdy nie będziesz sama bo zawsze masz nas, swoich kochanych czytelników którzy z chcecia Ci doradza oraz wysłuchają w spokoju ❤️ Zdrowia Ci życzę oraz jak najlepszej weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, witaj kochana! I ja się ogromnie cieszę, że napisałaś komentarz, dziękuję Ci <33
      Nadal mi głupio, że dodaję tylko raz w tygodniu post, aczkolwiek na pewno ten raz w tygodniu coś będzie się pojawiać.
      No i dziękuję Ci za te ciepłe słowa, my również mamy nadzieję, że już nigdy nic takiego do nas nie wróci co działo się przez ostatnich kilka miesięcy~
      Weny mam teraz bardzo dużo~! <3

      Usuń
  2. Mark <3 Reakcja z Youngjae też fajna i jeszcze z Yugyeomem. W sumie z Jacksonem też... Czyli ogólnie wszystkie XD Poza tym wkradnęły Ci się trzy małe błędy. Jeden był u Marka, a resztę nie pamiętam... :)

    OdpowiedzUsuń