Strony

środa, 6 czerwca 2018

TAEHYUNG - BEST OF ME [3/3]

No i dotarliśmy do ostatniej stacji tej podróży z kilkoma częściami scenariusza. W sumie nie sądziłam, że uda mi się napisać to tak szybko, a przyznam bałam się, że zajmie mi to więcej niż dwa tygodnie. Na szczęście jakoś się zebrałam w sobie, bo chociaż moje samopoczucie w ostatnich dniach nie jest najlepsze, a ja potrafię przesiedzieć długie godziny w domu jakoś podnoszę się pisząc. Mam nadzieję kochani, że nie zepsułam nic w ostatniej części i... pozostaje mi powiedzieć - miłego czytania oraz wyczekiwania na dalsze reakcje oraz prawdopodobnie nowy scenariusz z Jin'em i nie wykluczam, że w wersji +18.
A Lulu bardzo dziękuję za wykonany na samym dole kolaż z moim UB, czyli Taehyungiem! <3
Hope you like it! 


Wiadomość od Twojego ukochanego wprawiła Cię w stan rozpaczy, która nasilała się z każdą godziną. Leżałaś na łóżku patrząc w sufit, płacząc całą noc. Płacząc do samego rana, aż słońce nie rozbudziło się do życia. Myślałaś nad wszystkim co związane z Tobą i chłopakiem. Kochałaś go. Nie mogłaś temu zaprzeczyć. Był dla Ciebie kimś ważnym, kimś komu chciałaś oddać całe swoje życie, dając mu pod opiekę Twoje kruche i poranione serce, którym miałaś nadzieję, że zaopiekuje się, pielęgnując to uczucie, które trzymałaś w tym sercu. Taehyung nigdy Cię nie zawiódł i chociaż to nie była jego wina kiedy nie przyszedł... miałaś wątpliwości do wielu rzeczy. Cała miniona noc skłoniła Cię do głębokich rozważań. Na myśl przychodziło Ci wiele rzeczy i nie wiedziałaś co słuszne, a co nie. Jednak doszłaś do wniosku w sprawie, w której musisz okazać się nie tylko miłością, ale rozumem, nie chcąc żałować niczego w dalszym swoim życiu.

Wczesnym rankiem otrzymałaś wiadomość od ukochanego, który miał zamiar zjawić się, gdy tylko słońce zacznie zachodzić. Chociaż byłaś zmęczona nie umiałaś zasnąć. Wstałaś z ledwością ocierając policzki z łez, których wylałaś dość sporo. Chciałaś ogarnąć siebie samą oraz mieszkanie, które było od wczoraj przystrojone przez Ciebie samą.


Kilka minut zajęło Ci ogarnięcie samej siebie. Po wyjściu spod prysznica ubrałaś się w wygodne domowe ubrania chowając sukienkę, którą założyłaś wczoraj. Leniwie zamknęłaś drzwi od szafy biorąc głęboki wdech, aby móc zebrać się na robienie czegokolwiek.

W salonie od wczoraj znajdowały się świece, nakryty stół, potrawy, które wystygły i prezent dla swojego ukochanego, który pragnęłaś wręczyć mu ze szczerego serca. Odłożyłaś średniej wielkości pudełeczko na jedną z półek chcąc zabrać się za sprzątanie salonu. Nie było to dla Ciebie łatwe. Wręcz przeciwnie. Pomyślałaś, że w ogóle nie powinnaś dzisiaj sprzątać tego wszystkiego, budząc się obok chłopaka, którego kochasz, z którym chciałaś kręcić się po kuchni, czule obejmując się w niemalże każdej chwili.

Nie chciałaś tracić czasu na dalsze rozpaczanie. Taehyung, który zapowiedział swoje przyjście mógł tak naprawdę zjawić się w każdej chwili, a nie chciałaś, aby trafił na bałagan w Twoim mieszkaniu.

To wszystko zajęło Ci ponad trzy godziny. Przez dalszą część dnia nadal głowiłaś się, co powinnaś zrobić. Miałaś jeden wielki kołowrotek, który kręcił się nieustannie sprawiając, że byłaś skołowana tak jak jeszcze nigdy dotąd i musiałaś podjąć decyzję, którą kiedy wypowiesz na głos nie będzie możliwości jej cofnięcia.

Po upływie siedmiu godzin kiedy słońce zaczęło zachodzić wiedziałaś, że niebawem Taehyung zjawi się u Ciebie spodziewając się, że nie będziesz tryskać radością i szczęściem. Nie było Ci do śmiechu nawet na krótką chwilę i na długi czas uśmiech nie zagości z powrotem na Twojej twarzy. Tego byłaś pewna.

Siedząc w salonie przy tylko zapalonej lampce z krótkiego snu zbudził Cię dźwięk pukania do drzwi. Zerwałaś się z miejsca do drzwi podchodząc powoli. Kiedy je otworzyłaś przed Tobą stał Taehyung mając jak zawsze kaptur od bluzy, dzięki któremu mógł skryć swoją twarz. Chłopak widząc w jakim stanie byłaś, a wyglądałaś fatalnie domyślał się, że płakałaś. Nie był uśmiechnięty, ani wesoły. Wszedł do środka zdejmując kaptur, stojąc niedaleko kanapy nie mogąc po prostu usiąść tak jakby nic się nie stało. Chciał jednak spróbować zbliżyć się do Ciebie próbując zostawić pocałunek na Twojej skroni. Odsunęłaś się niego nie robiąc z chłopakiem kontaktu wzrokowego, co go zaniepokoiło i to dość poważnie.

-Przepraszam Taehyung. Nie mam raczej nastroju na takie czułości.

-Domyślam się. Dlatego chciałbym to naprawić. Y/N... wiem jak się czujesz. Mnie nie było łatwo tak samo, ale co miałem zrobić? Co miałem im powiedzieć? Idę na miesięcznicę moją i Y/N? Nie mogłem nas zdradzić, ale bolał mnie fakt, że musiałem kłamać. Bolało mnie, że nie mogłem przyznać się do tego uczucia, które skrywamy.

-Taehyung, zapomnijmy. Nie cofniemy czasu. Było, minęło. Mówi się trudno.

-Może... zamiast spędzać czas ciągle w domu, wybierzemy się gdzieś, gdzie nie ma ludzi, ale będziemy tylko we dwoje? Bez obecności kogokolwiek?

-To miłe, ale to nie jest zbyt dobry pomysł.

-Wiem, że musimy uważać, ale obiecuję, że nikt nas nie zobaczy.

-Taehyung nie możemy iść. Nie możemy iść ani dzisiaj ani jutro... ani nigdy...

-Co? Co Ty mówisz? - zapytał zdezorientowany Taehyung czując, że jego serce zaczyna przyspieszać, co było spowodowane strachem. Miał w głowie myśli, które odrzucał nie chcąc, aby były tymi myślami, które wypowiesz Ty.

-Taehyung to nie ma sensu.

-Co nie ma sensu?

-Nie możemy tak wiecznie żyć. Czuję się jakbym mieszkała pod ziemią, a i Ty sam z pewnością odczuwasz podobnie.

-Y/N przecież to nie jest problemem jeśli tylko wytrzymamy pewien trudny okres, który minie.

-Taehyung...

-Y/N proszę Cię. To przez wczorajszą sytuację? To dlatego teraz tak myślisz? Przecież wiesz, że mogę to zmienić w każdej chwili. Dla Ciebie jestem w stanie poświęcić wiele, bo Cię kocham. Nie skreślaj tego tylko przez jedną sytuację.

-Tu nie chodzi o jedną sytuację. Taehyung najlepiej będzie jeśli to zakończymy - odparłaś nie będąc pewną czy robisz dobrze. Odwróciłaś się, by ukryć łzy, które napływały do Twoich oczu. Naprawdę go kochałaś, ale mimo tego powiedziałaś coś nad czym myślałaś całą noc i resztę dnia. Taehyung nie mógł uwierzyć, że wyznałaś to od tak. Wiedział, że w większości było to spowodowane wczorajszą sytuacją, która miała spory wpływ na Twoje decyzje. Jednak ta jedna sytuacja w jego oczach nie mogła aż tak przekreślić tego, co było między Wami, a był pewien, że Twoje uczucie wcale nie wygasło, a chcesz to skończyć jak najszybciej, aby mniej cierpieć i móc wylewać łzy w samotności.

-Y/N, nie mówisz poważne. Proszę Cię nie rób tego... - odparł przez łzy nie mając pojęcia jak odwieźć Cię od tej decyzji. Ty byłaś nieugięta i chcąc być teraz samą, aby karcić się za największą popełnioną głupotę, jaką była myśl o zerwaniu dodałaś od siebie ostatnie słowa :

-Taehyung będzie lepiej jeśli już wyjdziesz. Chcę, abyś wyszedł - po tym zdaniu wybiegłaś z salonu biegnąc do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Chłopak pozostał sam patrząc gdzieś przed siebie i nie mogąc nic zrobić cofnął się do drzwi wyjściowych, wychodząc tak jak tego chciałaś. Taehyung zarzucił kaptur na głowę, aby nie dać rozpoznać się wszędobylskim osobom. Odchodząc patrzyłaś z okna swojego pokoju jak chłopak był coraz dalej nie mogąc wyjść i krzyknąć, że nie chciałaś tego powiedzieć. Byłaś przytłoczona wszystkim. Świat Twojego ukochanego miał zbyt duży wpływ na Wasz związek i nie można było tego ukryć. Zerwanie z nim nie oznaczało, że uczucie minie. Wręcz przeciwnie. Po tym kochałaś go jeszcze mocniej i zastanawiałaś się jak głupią musiałaś być, aby pozwolić mu odejść. Pozwolić odejść komuś kto był jedyny w swoim rodzaju i nigdy nie spotkasz kogoś takiego drugiego jak właśnie on.

Kiedy cień Taehyunga zniknął oparłaś się plecami o ścianę zsuwając się po niej powoli, aż do podłogi, skulając się w kłębek pełen rozpaczy. Dopiero w tej chwili szlochanie odbijało się echem w Twoim pokoju wraz z ciężkim oddychaniem spowodowanym płaczem. Miałaś ochotę zasnąć i już nigdy się nie obudzić, teraz nie będąc pewną czy postąpiłaś właściwie, pragnąc cofnąć ten cholerny czas zanim pomyślałaś o kolejnej głupocie w swoim życiu.

Taehyung po wyjściu z Twojego domu szedł przed siebie nie wiedząc gdzie. Szedł szybko nie zwracając uwagi na to czy ktoś szedł obok czy nie. Robił dalsze kroki w przód patrząc ślepo w jeden punkt. Nawet ulewa, która się rozpętała nie była w stanie zmusić go do skrycia się gdziekolwiek czy powrotu do domu. W deszczu czuł się jeszcze lepiej. Mógł ukryć dzięki temu łzy, których sobie nie szczędził. Chciał znaleźć się teraz gdzieś gdzie mógłby zasnąć, a gdy otworzyłby oczy byłabyś obok Ty, mająca dłoń na jego obu policzkach. Witając go pocałunkiem i ciepłymi słowami.

Taehyung zachowywał się jakby był w transie. Nie zwalniał tempa nawet na chwilę. Znalazł się w uliczce z zagrodzeniem, do którego podszedł uderzając w metalową siatkę swoimi dłońmi. Chłopak nie mogąc wytrzymać chciał pozbyć się złości i smutku, chcąc zrobić to teraz.

-Przecież mógłbym dla Ciebie zmienić wszystko!! Dlaczego nie mogę w normalny sposób cieszyć się życiem!! - wykrzyczał patrząc w niebo, które było zakryte ciemnym chmurami. Chłopak ponownie uderzył w ogrodzenie tracąc po tym swoje siły upadając na mokrą ziemię opierając się plecami o siatkę nadal mówiąc do samego siebie, lecz tym razem ciszej i spokojniej - dlaczego.... czemu nie mogę być szczęśliwy.... - Taehyung zamknął oczy siedząc w deszczu, który był dość marznący. Zakrył twarz swoimi ramionami mając gdzieś czy ktoś zobaczy jak płacze. Pozwolił, aby emocje z nieco uszły mając nadzieję, że po tym poczuje chociaż małą ulgę, lecz był świadomy, że nie będzie to takie łatwe.

~*~*~*~*~*~

Po minionej ulewnej nocy udało Ci się przysnąć nad wczesnym rankiem. Nie zasnęłaś sama z siebie. Zasnęłaś będąc zmęczoną płakaniem i tylko to pozwoliło Ci na krótką drzemkę. Przez całą noc myślałaś tylko o chłopaku, którego zraniłaś. Czułaś się jak oszustka, bo obiecałaś sobie, że nigdy Taehyung nie będzie płakał przez Ciebie, a tymczasem Ty ranisz go w najbardziej okrutny sposób. Nienawidziłaś siebie samej myśląc wtedy, że byłoby najlepiej gdyby w ogóle nikt nie wiedział o Twoim istnieniu, a najlepiej o nim zapomniał.

Taehyung nie wrócił do siebie. Całą noc błąkał się po różnych miejscach nie przejmując się czy ktoś go zobaczy czy nie. Czy ktoś go napadnie czy nie. Było mu wszystko jedno, bo nie miał Ciebie, tym samym nie widział sensu, aby bronić się przed czymkolwiek i kimkolwiek. Chłopak powrócił do domu dopiero nad ranem. Chciał prześlizgnąć się po cichu i dyskretnie mając nadzieję, że nikogo nie obudzi swoim przyjściem. Lecz nie było tak jakby tego chciał. Nie miał pojęcia, że był ktoś, kto od długich minut jest na nogach, co nie było mu na rękę.

-Taehyung? Stary, gdzie byłeś? Dlaczego wracasz dopiero teraz do domu? - zapytał Jimin mając w ręku zegarek, który trzymał od długiej chwili.

-Nie... nieważne... wracaj do... łóżka - odparł Taehyung ledwo trzymając się na nogach. Jimin wyraźnie widział, że jest coś nie tak i nie tylko fakt, że wrócił do domu nad ranem zwrócił jego uwagę.

-Taehyung Ty... Ty jesteś kompletnie pijany? Piłeś?

-Ekhm.. m... może tak... może nie... kogo to obchodzi. Teraz to.. um... już nieważne - dodał próbując iść do swojego pokoju. Jimin trzasnął zegarkiem o szafkę idąc za pijanym przyjacielem, który z ledwością znalazł drogę do swojego pokoju. Zdjął kurtkę, z którą przez moment się szamotał, siadając na swoim łóżku. Jimin wszedł do pokoju zaraz za nim patrząc na niezbyt dobrze wyglądającego przyjaciela.

-Co Ty odwalasz? Wiesz co, masz szczęście, że w domu jestem tylko ja. Gdyby inni Cię zobaczyli...

-Daj spokój. Jest mi wszystko jedno. Niech patrzy... na mnie kto chce. Nie obchodzi mnie to - Jimin wiedział, że chłopak nie był pijany bez powodu. Musiało stać się coś, o czym musiał wiedzieć i nie miał zamiaru wyjść dopóki nie dowie się prawdy nawet gdyby musiał wyciągać ją siłą z gardła swojego przyjaciela.

-Taehyung, co się stało? Przecież.. Ty nie pijesz. Musiało się coś stać, że wróciłeś do domu w takim stanie. Stary jesteśmy kumplami. Przecież nigdy nic nie ukrywaliśny przed sobą. Powiedz o co chodzi. Wtedy zrobi Ci się lepiej - odparł Jimin mówiąc spokojnie i cicho. Taehyung zsunął się z pościeli na podłogę opierając się plecami łóżko i nie mogąc trzymać w sobie nic ani chwili dłużej zrobił to o co prosił go Jimin.

-Y/N... - wyznał zaczynając płakać w obecności przyjaciela. Jimin nie miał pojęcia o co może chodzić i czemu padło Twoje imię.

-Y/N? Co się stało Y/N? Taehyung mów cokolwiek, bo za moment oszaleję.

-Mogliśmy być szczęśliwi. Moje życie jest bez sensu. Jeśli nie mogę jej mieć... to po co mi takie życie? Nie dziwię się jej, że chciała zerwać...

-Czyli jednak... dlaczego wtedy kłamałeś? Pytałem czy jest coś między Wami, a Ty zaprzeczyłeś.

-Uznaliśmy, że utrzymany to w sekrecie. Nie chcieliśmy rozgłosu. Nie chciałem narażać jej na niemiłe sytuacje. Chciałem trzymać ją z dala od mojego świata, który nie ma co ukrywać jest inny niż jej. Ona bała się, że moje ryzykownie może skończyć się źle, dlatego nic nikomu nie mówiliśmy. Tak było prościej, chociaż... czułem się jak frajer kiedy musiałem wypierać się tego co do niej czułem. Wcale nie było tak łatwo jak to na początku ustalania myśleliśmy.

-Długo to trwało?

-Dwa dni temu minęły trzy miesiące. Ten cholerny dzień zniszczył wszystko... miałem z nią być, a zawiodłem ją. Obiecałem i zapewniałem, że przyjdę, a... schrzaniłem. Wszystko zniszczyłem.

-To... to dlatego wtedy mówiłeś, że chcesz zostać, bo byłeś chory?

-Tak. Nie byłem chory. Chciałem... chciałem być z Y/N. Bardzo pragnąłem z nią być w ten dzień, ale mnie nie było.

-Jakim Ty jesteś kretynem. Przecież gdybyś się przyznał, że coś Was łączy na pewno pomógłbym Ci się wymknąć. Taehyung.... jesteś idiotą.

-Dzięki, to na pewno jest to, co chciałem teraz usłyszeć, wiesz? - dodał Taehyung mówiąc z sarkazmem, nie będąc pocieszonym słowami kumpla. Jimin westchnął nie mając pojęcia, co powinien  innego wyznać. Były to jedyne słowa, które przychodziły mu na myśl, bo być może gdyby Jimin wiedział o Was byłoby Wam o wiele łatwiej spotykać się ze sobą. Z drugiej strony rozumiał, że baliście się o siebie samych i Wasze uczucie mogłoby być zagrożone. Był zszokowany wszystkim, ale rozumiał Taehyunga, choć tego nie przyznał wprost - Już nigdy jej nie zobaczę. Nigdy jej nie dotknę. Nie przytulę. Nie zobaczę jej uśmiechu. Tych pięknych kryształowych oczu...

-Taehyung spokojnie... spróbuję coś wymyślić, tylko... Ty nie możesz się poddać. Nie możesz tak po prostu odpuścić. Zależy Ci na niej?

-Głupie pytanie... zależy, ale... ona nie będzie chciała próbować drugi raz. Za dużo ją to kosztuje - mówił Taehyung we łzach będąc kompletnie załamanym. Jimin czuł jak jego serce kruszy się z każdym słowem przyjaciela, które wypowiadał. Widział, że musi pomóc i Tobie i przyjacielowi, których spotkały najtrudniejsze chwile dotyczące uczuć i miłości. Chociaż sam posiadał niewiele doświadczenia nie chciał się poddać. Taehyung kochał Cię do szaleństwa, a on widział to w jego oczach. Przysiągł sobie, że zrobi wszystko dla osób, które są mu naprawdę bliskie mając nadzieję, że nie będziecie już więcej cierpieć.

~*~*~*~*~*~

Od tego wydarzenia minęły ponad trzy tygodnie. Przez ten czas nawet na moment nie zrobiłaś kroku poza dom, siedząc w czterech ścianach w samotności. Nie przejmowałaś się tym, że ktoś do Ciebie dzwonił. Ktoś przychodził i pukał w Twoje drzwi. Nie reagowałaś na nic. Praktycznie w ogóle nie jadłaś. Nie spałaś, będąc opadniętą z sił. Nie interesowało Cię to, co się z Tobą stanie. Tęskniłaś za swoim ukochanym, który próbował się z Tobą połączyć kilka razy. Nie odpuszczając byłaś pewna, że nadal Cię kocha i chce walczyć, ale Ty straciłaś do siebie zaufanie, bojąc się, że mogłabyś ponownie skrzywdzić chłopaka wprawiając go w kolejny smutek.

Tego dnia przeczołgałaś się z pokoju do salonu padając na kanapę. Byłaś owinięta kocem, który wsiąknął tysiące łez w przeciągu trzech tygodni. Był w tym czasie jedynym Twoim "przyjacielem", który tolerował Twoje humory i płaczliwe dni.

Leżąc w salonie patrzyłaś przez okno na spadający z nieba deszcz. Ten dźwięk wyciszał Twoje wnętrze, duszę, umysł chociażby na chwilę, skupiając się na kroplach wody. Podczas spoglądania przez okno słyszałaś pukanie do drzwi. Kątem oka spojrzałaś w stronę, z której dochodził dźwięk lecz nie reagowałaś. Po chwili ktoś ponownie dał o sobie znać, że stoi za drzwiami pukając nieco mocniej i głośniej. Ty nadal nie przejmowałaś się tym, co się dzieje nie mając zamiaru wstać z kanapy. Kiedy pukanie stawało się coraz bardziej natarczywe westchnęłaś wychodząc spod koca, zbliżając się powoli do drzwi. Otworzyłaś je leniwie widząc przed sobą Jimin'a. Nie byłaś zbytnio przejęta jego obecnością, a po otwarciu drzwi odeszłaś od nich zostawiając je otwarte.

-Jimin, co tutaj robisz? Nie powinno Cię tutaj być. Nie chcę, abyś ryzykował.

-Przyszedłem z własnej woli - odparł zamykając za sobą drzwi. Rozejrzał się po mieszkaniu, następnie spoglądając na Ciebie. Widział w jakim fatalnym stanie byłaś i był przerażony faktem, że wyglądałaś na wykończoną. Chłopak usiadł na kanapie obok Ciebie. Było mu Cię żal widząc jak cierpisz i ile cierpiałś w samotności. Ty nie wymieniłaś spojrzenia z dobrym przyjacielem nie mając nawet na to ochoty - Y/N. Nie wyglądasz dobrze. Nie będę pytał czy wszystko w porządku, bo doskonale wiem, że nie jest.

-Daj spokój Jimin. Nie musisz się nade mną litować. Z resztą jest mi wszystko jedno.

-Wcale się nie lituję. Naprawdę przejmuję się tym jak się czujesz. A odpowiadać nie musisz, bo... widzę wszystko.

-Po co przyszedłeś Jimin?

-Myślę, że na to pytanie znasz już odpowiedź. Y/N nie musisz mi mówić, co jest powodem Twojego zachowania. Nie będę też kłamał, bo wszystko wiem. Chcę tylko, abyś nie uciekała i porozmawiała ze mną. Szczerze i na spokojnie.

-Skoro wszystko już wiesz to, co ja mogę Ci więcej powiedzieć? Co chciałbyś jeszcze ode mnie usłyszeć? To, że czuję się jak idiotka? Że nienawidzę siebie za to, co zrobiłam i najchętniej w ogóle przestałabym oddychać?

-Nawet nie myśl o takich rzeczach. Myślisz, że nikomu by Cię nie brakowało? Mylisz się. Brakowałoby Cię chłopakom, mnie i... jeszcze jednej osobie. Dobrze wiesz, o kim mówię - odparł, a Ty nawet nie musiałaś się zastanawiać. Bawiłaś się swoimi palcami robiąc wszystko, aby tylko znów nie płakać. Jimin próbował ponownie naprawić relacje między Tobą, a Taehyungiem i chociaż łatwo nie było Jimin nie miał zamiaru się poddać - Y/N, kochasz go, prawda?

-Czy kocham... to mało powiedziane. Taehyung zawsze był dla mnie takim oparciem, a ja była dla niego podporą. Nie przeszkadzał mi ten świat, w którym żyje, bo spełniał swoje marzenia.

-No własnie. Nie przeszkadzał Ci ten świat. Dlaczego więc tych paręnaście dni temu zrobiłaś coś, co.... nie skończyło się dla Was dobrze? Widzę po Tobie, że tego nie chciałaś. Czemu więc nie starałaś się naprawić całego bałaganu?

-To był impuls. Czułam się samotna, ale wiedziałam, że to nie wina Taehyunga. Potem jak było po wszystkim... czułam się jak ktoś przegrany. Uważałam, że zraniłam go zbyt mocno i nie zasłużyłam staraniem się o prośbę, aby mi wybaczył. Nie zasłużyłam na jego wybaczenie.

-Ale Ty nawet nie spróbowałaś. Samym siedzeniem i płakaniem nie sprawiłabyś, że wróciłby do Ciebie.

-Wiem, ale... co mogę zrobić? Nie wiem czy Taehyung będzie szczęśliwy kiedy mnie zobaczy.

-Myślę, że... zawsze warto spróbować - Jimin wstał z miejsca podchodząc do drzwi. Spojrzałaś w dół naprawdę w głębi serca marząc, aby Taehyung był teraz przed Tobą. Chciałaś powiedzieć mu wiele rzeczy, które uświadomiłaś sobie po rozmowie z chłopakiem. Jimin zanim wyszedł dodał od siebie coś, co postawiło Cię na nogi - warto spróbować... choćby teraz - spojrzałaś na Jimin'a podnosząc się z kanapy. Jimin otworzył drzwi, w których zobaczyłaś kogoś kogo nie spodziewałaś się w tej chwili. Nie wierzyłaś własnym oczom, ale kilka kroków przed Tobą stał Taehyung. Patrzący wprost na Ciebie. Wyglądający podobnie jak Ty, lecz o wiele bardziej zadbany pod względem ubioru w przeciwieństwie do Ciebie. Jimin spoglądał na Was z subtelnym uśmiechem wychodząc z Twojego mieszkania, dodając - powinienem zostawić Was teraz samych - Jimin zrobił krok w przód kładąc dłoń na barku swojego przyjaciela. Kiwnął głową, co było znakiem tego, aby nie bał się szczerej rozmowy i zamknął za sobą drzwi zostawiając Was samych, czego teraz potrzebowaliście.

Przez krótką chwilę staliście na przeciwko siebie pierwszy raz od długiego czasu. Twoje oczy zaczęły robić się szklane tak samo jak oczy bliskiej Ci osoby. Taehyung zrobił krok w przód podchodząc bliżej Ciebie, czując radość w środku, że mógł z powrotem być bliżej i bliżej. Mając świadomość, że Taehyung jest teraz z Tobą spojrzałaś w jego oczy i nie mogąc się powstrzymać objęłaś chłopaka wokół szyi zaciskając pięści na jego bluzie.

Taehyung mocno objął Cię w pasie przybliżając twarz do Twojej skroni chcąc poczuć Twój zapach. Chcąc czuć, że jest naprawdę teraz obok osoby, w której się zakochał. Ty nie wiedziałaś gdzie zatrzymać swoje dłonie, które wędrowały po jego ciele. Dłonie chłopaka robiły dokładnie to samo odczuwając tą tęsknotę, która zabijała Was od środka.

-Y/N zmienię dla Ciebie wszystko. Jestem w stanie poświęcić całe swoje życie tylko... tylko nie zostawiaj mnie proszę. Nie chcę żyć bez Ciebie - odparł łącząc swoje czoło z Twoim mocno trzymając Cię za policzka. Ty chwyciłaś go za bluzę chcąc, aby był jak najbliżej nie mając zamiaru pozwolić mu odejść.

-Taehyung nie musisz się zmieniać. Proszę nie zmieniaj nic. Zaakceptuję wszystko. Będę nadal Cię wspierać, obiecuję. Chcę, abyś żył takim życiem jak od zawsze, a ja będę kochać Cię nieważne co. Chcę wspierać Cię tak jak zawsze. Nigdy nie będziesz musiał martwić się o to, że mnie stracisz, bo nie odejdę. Przepraszam, że byłam taką idiotką. Wybacz mi za to, co powiedziałam. Nie chciałam tego...

-To już nie ma znaczenia. Zostawmy to za sobą. Zapomnijmy, że to było. Liczy się dla mnie to, co jest tu i teraz - dodał nie mogąc dłużej czekać na kolejny krok. Taehyung poczuł, że żyje kiedy ponownie poczuł smak Twoich ust. Ten, którego nigdy nie zapomniał, a był jeszcze bardziej intensywny niż ten ostatni pocałunek, którym cieszyliście się w dniu kolacji w ich domu.

Miałaś wrażenie, że każda toksyna w Twoim ciele została zastąpiona radością. Radością, której tak dawno nie czułaś. Nie mogłaś powstrzymać się od przypływu tych emocji, które towarzyszyły Ci w czasie tych czułych chwil. Nie chciałaś, aby ta chwila się skończyła. Chciałaś, aby trwała ciągle, bez końca. Taehyung odczuwał, że jego serce bije z sekundy na sekundę coraz mocniej, ale to nie było problemem. Chciał, abyś poczuła jak jego wnętrze raduje się na ten moment i jak bardzo tęsknił za Tobą cały ten czas.

-Taehyung..  naprawdę Cię przepraszam.

-Już dobrze. Już dobrze Y/N. W porządku. Od teraz wszystko będzie dobrze, bo jesteś dla mnie wszystkim. Odległość nie jest żadnym problemem, ponieważ koniec końców... mam Ciebie... dziewczynę, której uśmiech spośród tylu ludzi na świecie jest moim ulubionym. Kocham Cię. Ani nic, ani nikt tego nie zmieni - dodał przytulając Cię do siebie tak jak zawsze to robił. Tego właśnie teraz potrzebowałaś. Potrzebowałaś tej czułości, chociaż uważałaś, że na nią nie zasłużyłaś. Zrobiłaś wiele złego i wyrządziłaś chłopakowi krzywdę, czego nigdy sobie nie wybaczysz. Teraz wiesz, że to co powiedziałaś to był błąd. Fatalny błąd, który z największą chęcią wymazałabyś zs swojej pamięci nie chcąc więcej o nim myśleć. Taehyung był niesamowitym człowiekiem i chłopakiem, którego miłość do Ciebie była realna i głęboka. Chciałaś być z nim na zawsze nie ważne co by się działo. Nigdy nie popełnisz więcej takiego błędu, bez wcześniejszej dyskusji z osobą, którą kochasz.

~*~*~*~*~*~

*dwa tygodnie później*

-Jimin-ssi! Jimin-ssi! Jimin-ssi!

-Yah! Jeon Jungkook! Czemu ciągle mówisz do mnie Jimin-ssi?! To nie jest zabawne!

-Mieszkam nadal z dziećmi pod jednym dachem. Zero spokoju dla starszego od siebie - wymruczał Yoongi pod nosem ciątając leniwie do kuchni, w której byłaś Ty i Taehyung. Yoongi chociaż nie spojrzał na Was całujących się przy blacie nie oznaczało to, że Was nie widział. Wychodząc z kuchni z butelką z sokiem niskim tonem głosu odparł - macie tyle pomieszczeń w domu, a wybraliście kuchnię. Chyba pójdę przeleżeć cały dzień - Ty i Taehyung spojrzeliście w stronę Yoongiego, a następnie na siebie samych śmiejąc się po cichu na widok Waszego sfrustrowanego bliskiego przyjaciela.

Chłopak otulił Cię wokół pasa miziając Twój nos swoim nosem, co było niesamowicie miłe. Objęłaś go wokół szyi czując, że już nic Ci w życiu nie brakuje. Miałaś wspaniałych przyjaciół, którzy dochowali Waszej tajemnicy ciesząc się z Waszego szczęścia. Miałaś wspaniałego chłopaka, którego nigdy w życiu nie chciałabyś zamienić z żadnym innym. Był dla Ciebie całym światem i jedyną osobą, na którą patrzyłaś. Nie interesował Cię nikt inny oprócz niego. Dzięki tej miłości nabrałaś sensu życia i chociaż te złe wspomnienia nadal są w Twoich myślach Taehyung za każdym razem sprawia, że potrafią zniknąć nie chcąc pozwolić, abyś martwiła się czymkolwiek. Od teraz chcieliście wieść w miarę spokojne życie, a Taehyung nadal trzymał Cię z dala od świata, w którym żył, co robią to również jego przyjaciele dbający o Twoje bezpieczeństwo, na czym zależało Twojemu ukochanemu.


1 komentarz:

  1. WOW! WOW! I jeszcze raz WOW! Uwielbiam Twoje opowiadania ♥

    OdpowiedzUsuń