Witajcie kochani~!
Jak wspomniałam niedawno o pracy nad scenariuszem, oto pierwsza z trzech części małej historii z udziałem V. Minęło trochę czasu od mojego ostatniego scenariusza, który ostatnio pojawił się bodajże w marcu zeszłego roku z Jimin'em. Potem jak wiecie była dość spora przerwa na blogu, po czym wróciłam we wrześniu, a w tym roku jestem bardziej pobudzona do pracy niż kiedykolwiek. Dziękuję Wam, że nadal tu jesteście i że nadal ktoś czyta moje wpisy. Tak jak czasem zastanawiałam się czy jest sens, aby to prowadzić, bo słowa niektórych osób sprawiały, że chciałam szybko się poddać, ale potem udało mi się podnieść i mam to szczęście, że jestem uparta, chcąc brnąć w to co zaczęłam robić w wieku 11 lat, ciągnąc do teraz.
Mam nadzieję, że pierwsza część będzie się Wam podobać i jedynie co pozostaje mi powiedzieć to - hope you like it!
Jeśli są jakiekolwiek przejęzyczenia naprawdę Was za nie przepraszam :(
-Otwieramy buzię! Aaaa! - powiedział w Twoją stronę Taehyung, który karmił Cię żelkami o różnych smakach. Z radością zjadałaś jedną po drugiej, a jeszcze większą radość czułaś, gdy miałaś tą świadomość, że ktoś bardzo Tobie bliski jest tutaj teraz z Tobą. Właśnie w tej chwili znajduje się tuż obok Ciebie dając Ci tą myśl, że chce wynagrodzić Ci wiele długich tygodni kiedy nie mogliście nacieszyć się swoją obecnością. Wasz świat był zupełnie inny. Oboje pochodziliście z dwóch różnych planet i chociaż bywało ciężko Wasza przyjaźń przetrwała do dziś. Przerwała wiele tygodni rozłąki. Wiele kłótni. Wiele słów, których nigdy nie chcieliście sobie powiedzieć. Przetrwała, bo... była prawdziwa, a ta prawdziwa przyjaźń choć wystawiała Was na wiele prób istnieje do teraz. Nie mogłaś wyobrazić sobie nic lepszego niż fakt, że możesz patrzeć w oczy kogoś z kim łączy Cię wiele wspaniałych lat. To było jak sen, z którego bałaś się, że za moment się obudzisz i staniesz twarzą w twarz z okropną rzeczywistością. Jednak to co działo się teraz było realne i nie mogłaś być bardziej wdzięczna Bogu, że nie musisz się obawiać czy dana chwila pęknie niczym bańka.
Dzisiejszego dnia pierwszy raz od miesiąca mogłaś spotkać się z osobą, na której zależy Ci najmocniej na świecie. Od pięciu tygodni komunikowaliście się poprzez wiadomości i połączenia telefoniczne z racji, że Taehyung jak i reszta grupy miała w ostatnim czasie co świętować poza granicami swojego kraju, w którym zostałaś zupełnie sama. Nie potrafiłaś doczekać się dnia, w którym ujrzysz chłopaka. Nie mogłaś doczekać się kiedy zobaczysz jego uśmiech. Jego wesołą twarz. Kiedy poczujesz jego dotyk na sobie i usłyszysz słowa "Tęskniłem za Tobą. Tak się cieszę, że znów jesteśmy razem". Czekałaś na tę chwilę, bo... podczas tego miesiąca między Wami coś się zmieniło. Zmieniło w pozytywnym i głębszym sensie. Wszystkie wymienione wiadomości sprawiły, że czuliście zbliżenie nie tylko jako przyjaciele, ale jako osoby mające się ku sobie i nie potrafiłaś tego skryć. Im dłużej o tym myślałaś tym bardziej czułaś, że to nie zwykłe zauroczenie. Byłaś zazdrosna gdy chłopak był daleko od Ciebie chociaż nie miałaś powodu. Byłaś spragniona jego dotyku i słów, które sprawiały, że chodziłaś po chmurach. Dziś kiedy był obok nie umiałaś opanować swojego mocno bijącego serca, zastanawiając się czy Taehyung czuł dokładnie to samo, bo jego wiadomości nie były obojętne i pokazywał w nich jak bardzo chciałby być teraz obok nie tylko jako przyjaciel. Lecz nie chciałaś od tak zaczynać tej rozmowy. To była chwila, na którą oboje czekaliście, chcąc nacieszyć się nią tak długo jak byli to możliwe - iii.... jeszcze jedna żelka! Y/N otwiera usta, a ta pyszna żelka wpada wprost do jej buzi. Aaa! - odparł chłopak wprawiając Cię w uśmiech, którego nie mogłaś powstrzymać.
-Ta była wyjątkowo okropna.
-Naprawdę? Um... przywiozłem je z Ameryki dla Ciebie, a ta była taka samotna nie mając swojego bliźniaka. Zostawiłem ją dla Ciebie. Gdybym wiedział, że będzie okropna...
-O nie nie. Nie smuć się! Proszę. Nie chciałam Cię zranić. Tae... przepraszam - westchnęłaś kładąc dłonie na barku chłopaka. Taehyung jak zwykle udawał, że poczuł się urażony i potrafił świetnie zagrać jeśli chodziło o smutek, ból i cierpienie. Jednak Ty zawsze potrafiłaś się na to nabrać i tak było i tym razem.
-Gotcha! Wcale nie byłem smutny, ale za to kolejny raz dowiodłem, że urodzony ze mnie aktor. Nie zaprzeczysz.
-Znów mnie nabrałeś - uderzyłaś chłopaka w ramię bardzo delikatnie na co on jak zawsze wybuchł śmiechem. Brakowało Ci tego szczerego, szerokiego uśmiechu swojego przyjaciela. Patrzyłaś na niego będąc coraz bardziej zauroczoną i chociaż próbowałaś zachowywać się normalnie trudno było Ci nie myśleć o nim w inny sposób. Co prawda starałaś się zachowywać tak jak dotychczas, nie chcąc pokazać po sobie nic szczególnego, ale w myślach i sercu miałaś tylko jedno.
-Woahh, nawet nie masz pojęcia jak bardzo brakowało mi tych chwil. Jak bardzo brakowało mi Ciebie. Ciągle miałem Cię w swoich myślach. No i... przepraszam Cię, że zamiast zabrać Cię gdzieś siedzimy u Ciebie na tarasie patrząc w gwiazdy, bo... nie możemy nigdzie swobodnie wyjść.
-Ale to nie Twoja wina. Poza tym tym wcale mi to nie przeszkadza. Zdaję sobie sprawę, że... nie zawsze możesz sobie pozwolić na odrobinę przestrzeni, ale... w sumie nawet odpowiada mi takie spędzanie czasu niż chodzenie bez sensu po zakątkach miasta. Naprawdę jest dobrze tak jak jest.
-I nie chciałabyś nic zmienić?
-Nie. Nie chciałabym zmieniać nic - odparłaś obejmując obiema dłońmi ramię chłopaka. Ułożyłaś głowę na jego barku przymykając na moment oczy. Taehyung spoglądał w niebo próbując walczyć ze swoimi myślami. Myślami, które były podobne do Twoich i chociaż chciał zupełnie nie wiedział jak powinien Ci je wyznać.
-Y/N. Myślisz, że... jeśli bardzo się czegoś chce, z całego serca czegoś się pragnie i mimo obaw wiesz, że możesz to dostać, osiągnąć i chcieć to... walczyłabyś do ostatniej kropli? - zapytał kątem oka spoglądając na Twoją reakcję. Otworzyłaś powieki patrząc przed siebie i po krótkim zastanowieniu się nie wahałaś się odpowiedzieć.
-Czemu by nie? Uważam, że warto spróbować.
-Nawet wtedy kiedy musiałabyś narazić to co dla Ciebie ważne?
-Bez ryzyka nigdy się nie dowiemy. Jeżeli czujesz, że coś jest Ci dane i mimo przeciwności losu dążysz do tego z całych sił... warto jest doprowadzić to do samego końca. Skąd takie pytanie Tae, jeśli mogę wiedzieć? - zapytałaś siadając w normalnej pozycji, będąc ciekawą tych nagłych pytań ze strony przyjaciela. Chłopak nerwowo spoglądał w jedno i drugie drugie miejsce przed sobą, oblizując swoje usta co było wynikiem małego stresu. Kiedy po krótkiej chwili odważył się na małe wyznania bał się tylko tego, aby nie powiedzieć nic złego i niczego nie schrzanić.
-Pytam po... widzisz. Ahh... czuję się jak głupiec - odparł chwytając się za tył swojej głowy uśmiechając się nieśmiało, naprawdę czując się jak głupiec, bo nie potrafił nawet w prosty sposób powiedzieć tego co chciał powiedzieć Ci od dawna - Y/N ja... lubię Cię.
-Też Cię lubię Taehyung. Przecież wiesz o tym.
-Tak, ale to nie to... - Taehyung wstał z miejsca podchodząc do poręczy znajdującej się przy tarasie. Wstałaś zaraz za nim znajdując się za jego plecami będąc zaintrygowaną jego innym zachowaniem i pytaniami. Słyszałaś jego westchnięcie i głębokie oddychanie. Stanęłaś tuż obok niego patrząc na jego twarz, którą po chwili odwrócił do Ciebie - Y/N ja... lubię Cię. Lubię... bardziej niż tylko lubię. Lubię bardziej niż przyjaciółkę, siostrę, kumpelę czy najbliższą osobę. Ja wiem, że to brzmi idiotycznie i brzmię jak głupiec. Pewnie masz mnie w tej chwili za glupca, idiotę i wariata, ale to wszystko prawda co mówię. Chciałem wyznać to co czułem od dawna, ale bałem się ryzykować naszą długoletnią przyjaźń myśląc, że gdy się dowiesz o moich uczuciach już nigdy nie będziesz chciała mnie znać, a.... tego bym nie zniósł. Możesz teraz powiedzieć, że jestem porąbany i chyba straciłem rozum w tej Ameryce. Możesz powiedzieć, że to bez sensu. Zniosę w tej chwili wszystko co powiesz i zaakceptuję to co postanowisz - odparł przestając w końcu mówić, aby mógł złapać oddech. Odwrócił się całkiem w Twoją stronę opierając się plecami o poręcz. Patrzył w niebo czekając na Twoje wyznanie bojąc się i będąc pewnym, iż na pewno nie czujesz tego samego co on.
Wyciągnęłaś dłonie w jego stronę obejmując go wokół pasa. Głowę przyłożyłaś do klatki piersiowej przyjaciela przez co on był skołowany. Otworzył usta nie mogąc pojąć co się właśnie stało myśląc, że chciałaś być po prostu miła nie raniąc go w najgorszy sposób - Y/N? Czemu... czemu to zrobiłaś? - zabrałaś swoje dłonie z jego ciała będąc jednak nadal bardzo blisko niego zaciskając pięści na jego koszuli. Być może to był moment kiedy i Ty powinnaś z siebie wyrzucić to samo co Taehyung i teraz odwrotu nie było.
-Zrobiłam to, bo... chyba skradłeś moje serce i nie ma sensu, aby to dłużej kryć. Przez Ciebie ciągle czuję motyle w brzuchu, a wystarczy, że pomyślę o Tobie czuję się jak na chmurach. A kiedy stoisz przede mną tak jak teraz... - dotknęłaś jego policzka patrząc prosto w jego oczy. Subtelny uśmiech wkradł się na Twoje usta nie mogąc tego powstrzymać - mam ochotę zrobić coś, co serce wie, że jest dobre, ale myśli są zbyt nieśmiałe, aby wykonać ten odważny krok w przód.
-Masz na myśli... tą rzecz? - zapytał nie dając Ci szansy na Twoją odpowiedź. Taehyung zetknął swoje czoło z Twoim szybko znajdując drogę do Twoich ust, które w szarmancki sposób złączył ze swoimi. Chyba nigdy dotąd nie czułaś takiej gęsiej skórki jak w tej chwili. Tego nie można było opisać. Zbyt wiele zdarzyło się w przeciągu krótkich chwil, że trudno było Ci myśleć trzeźwo.
-Tae... nie ryzykujemy za bardzo? Jesteśmy na zewnątrz. Nie chcę, abyś miał przeze mnie kłopoty.
-Nie martw się. Oprócz chłopaków nikt nie wie, że tutaj jestem. Poza tym... zgubiłem wszystkich, którzy krążyli z aparatami, bo nie chciałem narażać Ciebie.
-Myślisz, że to się uda? Że to przetrwa?
-Musimy dać sobie szansę. Jeśli nie spróbujemy nigdy się nie dowiemy i będziemy żałować do końca życia. Chcę tego. Chcę spróbować być z Tobą. Jestem pewien, że... skoro nasza przyjaźń przetrwała tyle lat, teraz i to uczucie przetrwa nawet najtrudniejsze chwile. Tylko chcę i muszę wiedzieć czy na pewno tego chcesz - chłopak ujął Twoje policzka dłońmi, które gładził opuszkami swoich palców. Czekał na Twoją ostateczną decyzję ne chcąc zmuszać Cię do niczego. Bardzo chciałaś tego tak samo jak i on. Jedną rzeczą, której się bałaś to to, że Taehyung wpadnie przez Ciebie w kłopoty, z których potem trudno będzie mu wyjść. Lecz, co mogłaś poradzić? Nie chciałaś rezygnować i mimo wielkiego ryzyka postanowiłaś spróbować wraz z kimś kto od dawna nie był Ci obojętny.
-Chcę. Chcę spróbować - po tych słowach Taehyung nie mógł być bardziej szczęśliwszy. Chwycił Twoje ramiona układając swój podbródek na czubku Twojej głowy, po chwili zostawiając na nim pocałunek.
Tak naprawdę w głębi duszy bałaś się tego co przyniosą Wam nadchodzące dni. Ty I Taehyung żyliście w zupełnie innym świecie. On spełniał swoje marzenia jako idol, jeżdżąc po całym świecie, do każdego możliwego zakątka dając uciechę milionom osób na ziemi. Ty byłaś zwykłą dziewczyną. Zwykłą szarą myszką, której głównym zajęciem było sprzątanie i dbanie o samą siebie nie mówiąc o zmartwieniach dopadających Cię każdego dnia. Związek z kimś kogo znał niemalże cały świat był ryzykowny dla Was obu. On był ukochanym idolem wszystkich dziewcząt, które szalały na jego punkcie marząc, by to one zajęły Twoje miejsce. Ty byłaś zagrożona pod względem tylu mijających Was fanów, którzy nie będą mieć świadomości, że jesteście w związku. I chociaż to wszystko brzmiało fatalnie... chciałaś zaryzykować. Nie mogłaś dać temu uczuciu po prostu zniknąć i zachowywać się jakby nigdy go nie było. Taehyung był idealnym chłopakiem, przyjacielem i teraz ukochanym, który obiecał sobie samemu dbać o Ciebie tak jak tylko będzie mógł, a chciał to robić jak najlepiej.
~*~*~*~*~*~*~
Od dnia, w którym wyznaliście swoje uczucia minęły cztery tygodnie. Przez ten czas nikt nie zdążył zauważyć niczego co mogłoby Was zdradzić. Uznaliście wspólnie, że zachowacie ten związek w sekrecie nawet przed przyjaciółmi chłopaka z zespołu. Chociaż ufaliście im woleliście trzymać to jedynie dla siebie samych nie mając stuprocentowej pewności czy to co Was połączyło przetrwa na długi czas. Dlatego najlepszym wyjściem było ukrywanie Waszej kwitnącej miłości, a... była zdecydowanie taka była.
Tego dnia jak i każdego wróciłaś dość późnym wieczorem do domu po sprzątaniu kawiarenki, w której pracowałaś. Tych kilka minionych godzin nie było dla Ciebie łaskawych. Były chwile, gdy pragnęłaś rzucić wszystko i wrócić do siebie. Do domu i swojego ukochanego, za którym tęskniłaś kiedy zbyt długo się nie widzieliście. Dziś kiedy bardzo go potrzebowałaś i pragnęłaś jego obecności wiedziałaś, że to raczej tylko Twoje marzenie, by móc go dzisiaj zobaczyć. Przytulić. Pocałować. Usłyszeć, że bardzo Cię kocha i tęsknił tak samo jak Ty.
Będąc w kuchni przy blacie, zanurzajac się w wir swoich myśli o Tobie i ukochanym zapomniałaś na moment co działo się wokół. Myślałaś co w tej chwili robi Taehyung. Czy ma na myśli Ciebie tak samo jak Ty jego i czy chciałby tak jak Ty ujrzeć teraz Twój uśmiech. Podczas szykowania kolacji poczułaś czyjeś dłonie, które zakryły Twoje oczy. Z początku nie miałaś pojęcia co się dzieje i kto jest osobą będącą za Tobą. Znajomy zapach perfum sprawił, że szybko mogłaś odkryć tożsamość danej osoby nie wierząc, że to co miałaś na myśli dzieje się naprawdę.
-Taehyung? - odwróciłaś się w stronę chłopaka, który stał za Tobą mając na swojej twarzy ten zawsze szeroki i pełen radości uśmiech. Jak nie kochać Taehyunga, którego uśmiech jest wręcz hipnotyzujący, w którym można się zanurzyć - Co tutaj robisz?
-Tęskniłem za Tobą. Minęły trzy dni odkąd się widzieliśmy. Trudno było mi dłużej czekać.
-Wiem, czuję to samo, ale... tak dużo ryzykujesz.
-Ryzykuję dla Ciebie, bo wiem, że warto. Chłopaki wiedzą, że tutaj jestem, ale nie wiedzą w jakim celu.
-W jakim celu? Masz jakiś... konkrenty cel?
-Tak. Mam - odparł uśmiechając się bardziej subtelnie niż przed kilkoma sekundami. Oparłaś się plecami o blat spoglądając na chłopaka, który po krótkiej chwili kontynuował - mam zamiar... pomóc mojej kruszynie w dokończenie tej pysznej kolacji, którą zjemy razem, ale przed tym chwycę ją wokół pasa przytulając ją mocno, łaskocząc gdzie się da, abym mógł zobaczyć jej szeroki uśmiech, za którym niesamowicie tęskniłem - Taehyung uniósł Cię delikatnie do góry robiąc dokładnie to co mówił. Objęłaś go mocno wokół szyi nie mogąc powstrzymać jego łaskotek.
Za tymi chwilami tęskniłaś najbardziej. Kiedy mogłaś pobyć sam na sam z kimś kto idealnie wie jak wynagrodzić Ci kilkanaście dni swojej nieobecności. Taehyung zawsze w ten sposób ukazywał Ci czułość jeszcze jako przyjaciel. Teraz będąc razem to wszystko się podwoiło i nie mogłaś wymarzyć sobie nic lepszego.
Po Waszych skończonych wybrykach i zjedzonej kolacji siedzieliście na podłodze w kuchni oparci plecami o szafki. Jedynym światłem w pomieszczeniu był blask księżyca świecący wprost w Twoje okna. Taehyung obejmował Cię jednym ramieniem, a drugą dłonią splótł Wasze palce. Ty oparłaś głowę o jego bark myśląc nad wieloma rzeczami, które nadal Cię gnębiły.
-Taehyung. Naprawdę boję się kiedy ryzykujesz aż tak bardzo. Nie boisz się, że... kiedyś na nagłówku będzie coś czego nie chcielibyśmy zobaczyć?
-Boję się. Codziennie się tego boję. Boję się, że to mogłoby zepsuć wszystko między Tobą a mną. Boję się, że nie miałabyś spokoju. Ale najbardziej boję się tego, że mógłbym Cię stracić. Nie poradziłbym sobie gdyby Ciebie nie było.
-A ja nie chciałabym, abyś miał przeze mnie kłopoty. Zdaję sobie sprawę, że wiele by Cię to kosztowało. Aż za wiele.
-Może tak. Może nie. Kto wie. Ale wiesz... nie żałuję, że ryzykuję. Nie żałowałem pierwszego dnia i nie żałuję teraz. Długo nad tym myślałem będąc w Ameryce biorąc pod uwagę wszelkie ryzyko, ale potem zdałem sobie sprawę, że czemu przejmuję się na zapas? Kiedy mogę wykorzystać szansę, a trafiło mi się coś najcudowniejszego. Naprawdę nie żałuję.
-A chłopaki? Nadal będzie bezpieczniej ukrywać to przed nimi?
-Myślę, że tak. Głupio jest mi kłamać, ale nie mamy wyjścia. Najpierw musimy poradzić sobie sami i wierzyć, że wszystko skończy się dla nas tak jak tego chcemy. Obiecuję Ci, że co by się nie wydarzyło nie zostawię Cię. Jesteśmy w tym razem i tylko we dwoje możemy przejść przez to wszystko. Nie martw się. Będzie dobrze... będzie dobrze - odparł układając swój policzek na Twojej głowie spoglądając przed siebie tak samo jak Ty. Oboje mieliście wiele obaw związanych z Waszą miłości. Nie wiedzieliście kiedy i jak pojawi się coś czego wcale byście nie chcieli. W tym momencie było to Wasze największe zmartwienie, ale nawet podczas chwil smutku potrafiliście być w tym razem nie pozwalając, aby stała się Wam obu jakakolwiek krzywda.
Tego dnia jak i każdego wróciłaś dość późnym wieczorem do domu po sprzątaniu kawiarenki, w której pracowałaś. Tych kilka minionych godzin nie było dla Ciebie łaskawych. Były chwile, gdy pragnęłaś rzucić wszystko i wrócić do siebie. Do domu i swojego ukochanego, za którym tęskniłaś kiedy zbyt długo się nie widzieliście. Dziś kiedy bardzo go potrzebowałaś i pragnęłaś jego obecności wiedziałaś, że to raczej tylko Twoje marzenie, by móc go dzisiaj zobaczyć. Przytulić. Pocałować. Usłyszeć, że bardzo Cię kocha i tęsknił tak samo jak Ty.
Będąc w kuchni przy blacie, zanurzajac się w wir swoich myśli o Tobie i ukochanym zapomniałaś na moment co działo się wokół. Myślałaś co w tej chwili robi Taehyung. Czy ma na myśli Ciebie tak samo jak Ty jego i czy chciałby tak jak Ty ujrzeć teraz Twój uśmiech. Podczas szykowania kolacji poczułaś czyjeś dłonie, które zakryły Twoje oczy. Z początku nie miałaś pojęcia co się dzieje i kto jest osobą będącą za Tobą. Znajomy zapach perfum sprawił, że szybko mogłaś odkryć tożsamość danej osoby nie wierząc, że to co miałaś na myśli dzieje się naprawdę.
-Taehyung? - odwróciłaś się w stronę chłopaka, który stał za Tobą mając na swojej twarzy ten zawsze szeroki i pełen radości uśmiech. Jak nie kochać Taehyunga, którego uśmiech jest wręcz hipnotyzujący, w którym można się zanurzyć - Co tutaj robisz?
-Tęskniłem za Tobą. Minęły trzy dni odkąd się widzieliśmy. Trudno było mi dłużej czekać.
-Wiem, czuję to samo, ale... tak dużo ryzykujesz.
-Ryzykuję dla Ciebie, bo wiem, że warto. Chłopaki wiedzą, że tutaj jestem, ale nie wiedzą w jakim celu.
-W jakim celu? Masz jakiś... konkrenty cel?
-Tak. Mam - odparł uśmiechając się bardziej subtelnie niż przed kilkoma sekundami. Oparłaś się plecami o blat spoglądając na chłopaka, który po krótkiej chwili kontynuował - mam zamiar... pomóc mojej kruszynie w dokończenie tej pysznej kolacji, którą zjemy razem, ale przed tym chwycę ją wokół pasa przytulając ją mocno, łaskocząc gdzie się da, abym mógł zobaczyć jej szeroki uśmiech, za którym niesamowicie tęskniłem - Taehyung uniósł Cię delikatnie do góry robiąc dokładnie to co mówił. Objęłaś go mocno wokół szyi nie mogąc powstrzymać jego łaskotek.
Za tymi chwilami tęskniłaś najbardziej. Kiedy mogłaś pobyć sam na sam z kimś kto idealnie wie jak wynagrodzić Ci kilkanaście dni swojej nieobecności. Taehyung zawsze w ten sposób ukazywał Ci czułość jeszcze jako przyjaciel. Teraz będąc razem to wszystko się podwoiło i nie mogłaś wymarzyć sobie nic lepszego.
Po Waszych skończonych wybrykach i zjedzonej kolacji siedzieliście na podłodze w kuchni oparci plecami o szafki. Jedynym światłem w pomieszczeniu był blask księżyca świecący wprost w Twoje okna. Taehyung obejmował Cię jednym ramieniem, a drugą dłonią splótł Wasze palce. Ty oparłaś głowę o jego bark myśląc nad wieloma rzeczami, które nadal Cię gnębiły.
-Taehyung. Naprawdę boję się kiedy ryzykujesz aż tak bardzo. Nie boisz się, że... kiedyś na nagłówku będzie coś czego nie chcielibyśmy zobaczyć?
-Boję się. Codziennie się tego boję. Boję się, że to mogłoby zepsuć wszystko między Tobą a mną. Boję się, że nie miałabyś spokoju. Ale najbardziej boję się tego, że mógłbym Cię stracić. Nie poradziłbym sobie gdyby Ciebie nie było.
-A ja nie chciałabym, abyś miał przeze mnie kłopoty. Zdaję sobie sprawę, że wiele by Cię to kosztowało. Aż za wiele.
-Może tak. Może nie. Kto wie. Ale wiesz... nie żałuję, że ryzykuję. Nie żałowałem pierwszego dnia i nie żałuję teraz. Długo nad tym myślałem będąc w Ameryce biorąc pod uwagę wszelkie ryzyko, ale potem zdałem sobie sprawę, że czemu przejmuję się na zapas? Kiedy mogę wykorzystać szansę, a trafiło mi się coś najcudowniejszego. Naprawdę nie żałuję.
-A chłopaki? Nadal będzie bezpieczniej ukrywać to przed nimi?
-Myślę, że tak. Głupio jest mi kłamać, ale nie mamy wyjścia. Najpierw musimy poradzić sobie sami i wierzyć, że wszystko skończy się dla nas tak jak tego chcemy. Obiecuję Ci, że co by się nie wydarzyło nie zostawię Cię. Jesteśmy w tym razem i tylko we dwoje możemy przejść przez to wszystko. Nie martw się. Będzie dobrze... będzie dobrze - odparł układając swój policzek na Twojej głowie spoglądając przed siebie tak samo jak Ty. Oboje mieliście wiele obaw związanych z Waszą miłości. Nie wiedzieliście kiedy i jak pojawi się coś czego wcale byście nie chcieli. W tym momencie było to Wasze największe zmartwienie, ale nawet podczas chwil smutku potrafiliście być w tym razem nie pozwalając, aby stała się Wam obu jakakolwiek krzywda.
Cudowne! Czekam na kolejną część :D♥
OdpowiedzUsuńBrak mi słów...(oczywiście w tym dobrym znaczeniu)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część!