niedziela, 17 września 2017
List z wyjaśnieniami do moich czytelników oraz powrót do bloga
Witajcie moi kochani.
Nie wiem jak mam zacząć post, który nie był dodawany od ponad czterech miesięcy.
Na pewno to co chciałam Wam napisać od siebie to szczerze przepraszam.
Przepraszam za moje nagłe zniknięcie. Za to, że nie zawsze realizowałam wszystkie zamówienia. Za to, że publikowałam komentarze z opóźnieniem i przede wszystkim za to, że nic się nie pojawiło mimo tego, że Wam obiecałam. Strasznie mi wstyd z tego powodu i... naprawdę chcę Was przeprosić.
Nie wiem czy jeszcze jest ktoś na tym blogu, czy ktoś czeka na odzew z mojej strony, aczkolwiek jeśli tak, mam nadzieję, że przeczytacie to co chcę Wam napisać.
W ostatnim poście wspomniałam dlaczego jestem mniej aktywna na swojej stronie. Historia z ''narzeczoną'' brata ciągnęła się dość długo przez co moje nerwy nie wytrzymały. Nabawiłam się jeszcze głębszej nerwicy, depresji, przestałam się przejmować wszystkim. Praktycznie 90% rzeczy były mi obojętne i miałam wszystko gdzieś. Nie rozmawiałam z nikim. Nie wychodziłam z domu i przesiadywałam tylko w czterech ścianach nie robiąc zupełnie nic, dlatego chcę Wam powiedzieć jak to wszystko się skończyło, jeśli chcecie tego wysłuchać.
Narzeczona a.... raczej teraz już na szczęście była narzeczona mojego brata narobiła niezłego bigosu w naszej rodzinie. Kontrolowała mojego brata jak swoją drewnianą laleczkę. Nie odpuszczała go na krok poprzez wiadomości, nie wspominając o tym, że odsuwała mojego brata od swojej rodziny jak i przyjaciół.
Trudno będzie Wam uwierzyć w to co napiszę, ale doszło nawet do tego, że jego była narzeczona nasłała na naszą rodzinę, która jest spokojną, normalną i dobrze ułożoną rodziną policję, która waliła w nasze okna po 12 w nocy z powodu tego, iż nie odzywał się do niej przez 15 godzin. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ta sytuacja wpłynęła na zdrowie mojej rodziny, na psychikę i na codzienne życie. Szkoda, że jego była nie mogła zrozumieć faktu, iż każdy potrzebuje trochę samotności i prywatności i ciągłe wypisywanie do kogoś w końcu może nie wszystkim się podobać. Po tym zajściu brat ostatecznie zerwał z tą dziewczyną i nie chciał mieć z nią więcej żadnych kontaktów. Z dnia na dzień zaczął rozumieć, że był pod jej wielkim wpływem i wiele rzeczy nie robił świadomie, za co nas przeprosił chociaż to nie była jego wina, bo będąc z nią zachowywał się jakby był pod urokiem.
Brat przez długi czas dochodził do siebie. Dopadła go depresja, uśmiech na jego twarzy to była rzadka rzecz, którą widywaliśmy, aczkolwiek na szczęście nie doszło do żadnej tragedii i brat powoli oswaja się z sytuacją i z tym co działo się przez ostatnich kilkunastu miesięcy. Próbuje całkowicie zapomnieć i wymazać ostatni rok ze swojej pamięci. Nawet nie wiecie jak świetnie jest mieć brata w domu, który ma taki charakter jak przed poznaniem byłej narzeczonej. Wrócił do żartowania, ciągle się uśmiecha i powrócił do swojej pasji jak i nie porzucił swoich przyjaciół i bliskich kolegów. Pokazujemy mu, że nie jest sam i że nigdy nie będzie bo zawsze będzie miał nas przy sobie.
Nadal jednak nie jest tak jak powinno być ze zdrowiem moim. Wszystko pogorszyło się od momentu, w którym zaczęły wychodzić nowe fakty związane ze związkiem brata. Nie wiem czy tak szybko uda się mnie jak i nam wszystkim wrócić do całkowitej formy, aczkolwiek... cieszę się, że znów mam brata <3
Jeśli zaś chodzi o mnie i bloga, mam do Was pytanie :
Czy nadal chcecie, abym była aktywna? Chcę wrócić i to bardzo, ale nie wiem czy jeszcze ktoś tutaj na mnie czeka. Zawaliłam sprawę, wiem i przyznaję się do tego. Mimo wszystko chcę wrócić i być aktywną na tyle ile będę mogła i na ile zdrowie mi pozwoli.
Dajcie mi znać, ale... powiem Wam, że i tak z pewnością dodam coś w najbliższym czasie na bloga, ponieważ nie wiecie jak bardzo za tym tęskniłam jak i tęskniłam za Wami moi kochani, brakowało mi Was cholernie mocno, nie będąc na blogu czułam jakby odłamała się pewna część mnie.
Mam nadzieję, że teraz już oficjalnie, bez żadnych nieprzyjemnych niespodzianek powrócę do Was i tym razem obiecuję Wam to całym moim sercem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak dawno nie miałam kontaktu z żadnym z Was, tak mi Was brakowało i ten komentarz po tych wielu miesiącach strasznie mnie ucieszył. Dziękuję, że tutaj jesteś, to dla mnie tak cholernie wiele znaczy <3
OdpowiedzUsuńByło ciężko, jest ciężko nadal, jeszcze nie wszystko całkowicie zniknęło, ale zabrakło mi bloga, no i zabrakło mi w szczególności Was wszystkim, tak mocno tęskniłam za pisaniem z Wami, że sama się karciłam, że zniknęłam na tak sporo czasu.
Jestem w trakcie nadrabiania wszystkich postów!
jeju wracaj! tak się bałam o ciebie i ,że nigdy nie wrócisz! moj ukochany blog wraca <333
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę smutna sytuacja. Dobrze, że już się wszystko ułożyło. Szczerze praktycznie codziennie patrzyłam na Twojego bloga. Czekałam aż coś dodasz. Cieszę się, że wrocilas i mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze ~ Życzę Ci, żeby wszystko już było dobrze! :D ♡
OdpowiedzUsuńHejooo,
OdpowiedzUsuńJeju, tak się cieszę, ze wróciłaś ❤️
Zaczynałam odchodzić od zmysłów, ze wciąż jest pusto na blogu a na fb mi nie odpisywałaś 😞
Wspaniale, ze sytuacja z bratem i tą dziewuchą się wyjaśniła!
Mam nadzieje, ze z wielkim przytupem wrócisz na bloga, ponieważ bardzo tęsknie za tobą i twoimi historiami ❤️
Trzymam za ciebie wszystkie kciuki oraz abyś była w pełni sił no i oczywiście weny ❤️😁
Lulu ^^
zaglądałam tu przynajmniej raz w tygodniu by zobaczyć co tu słychować :3 ciesze się ze juz wróciłaś i ze się poprawiło ^^ pamiętaj ze my zawsse będziemy czekać na ciebie, życzę zdrowia misia *-* ♡
OdpowiedzUsuńNawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak cholernie cieszę się, że już jest lepiej w Twoim (i brata) życiu prywatnym i że wracasz do nas 💕 Mam nadzieję, że z biegiem czasu wszystko wróci do normy i będziecie mogli chociaż częściowo zapomnieć o tych nieprzyjemnych sytuacjach
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny na pisanie nowych postów 💗
Jeju wróciłaś!😭😭😭💞
OdpowiedzUsuńNareszcie wróciłaś Kochana, codziennie zaglądałam na Twojego bloga z nadzieją że dodałaś coś nowego. A tutaj taka niespodzianka, aż mi serduszko mocniej zabiło :) Bardzo się cieszę, że sytuacja w domu wychodzi na prostą i że odzyskałaś brata, to jest najważniejsze. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo, dużo zdrówka :) ♥
OdpowiedzUsuńCodziennie wchodziłam na bloga, czując, że prędzej czy później wrócisz. Cieszę się, że zarówno ty jak i twoja rodzina powoli wracacie do normy, oczywiście rany nie goją się szybko, ale wierzę, że to, co najlepsze, jeszcze przed wami. A mieć wspierającą rodzinę to naprawdę wielki skarb, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Życzę dużo uśmiechu oraz, przede wszystkim, spokoju ducha :))
OdpowiedzUsuńNa Ciebie warto czekać i jestem niezmiernie szczęśliwa, że zdecydowałaś się znów pisać. Nie mogę się doczekać nowych prac (w zasadzie podskakuję na krześle z radości) i mam nadzieję, że nic już cię nie zmusi do odstawienia swojej pasji. Fighting! <3
Oczywiście że chcę żebyś wróciła z nowymi reakcjami :) Codziennie sprawdzałam czy już czegoś nowego nie dodałaś i teraz się mega cieszę że się pojawisz :*
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakieś problemy w życiu, doskonale cię rozumiem. Sama mam dosyć spore problemy, które również mnie wykańczają, więc wiem co to znaczy ^^ Cieszę się, że finalnie wszystko się ułożyło pomyślnie ❤ Na pewno są osoby, które przez ten cały czas czekały na ciebie, nie masz się o co martwić! Mogę jedynie życzyć ci dalszego szczęścia i powodzenia w kontynuowaniu pisania ^^ Jesteśmy z tobą!
OdpowiedzUsuńWiem, że nie było Ci łatwo. Gdy ze strony rodziny wyłaniają się takie problemy to boli najbardziej. Dlatego Twoja reakcja jest zrozumiała. Ale jak widzisz wiele osób było z Tobą. Co prawda nie osobą, nie fizycznie, ale myślami. Tym postem wywołałaś u nas wiele pozytywnych emocji. Podobnie jak osoby powyżej, cieszę się bardzo, że powoli wraca wszystko na swoje miejsce. Poza tym, powroty nie są łatwe, ale Ty jak zwykle jesteś poza normami XD Znacznie wyżej. Nie tylko powiedziałaś, że coś dodasz ale również skontaktowałaś się z nami i wyjaśniłaś co się działo, jak się sprawy dalej potoczyły. Inni nie mają odwagi, ochoty, nie umieją o tym rozmawiać, a Ty wszystko opowiedziałaś choć nie musiałaś. Dziękuję Ci za to. To pokazuje jak bardzo szanujesz swoich czytelników, chcesz być fair wobec nich i bardzo ich lubisz. Należy Ci się za to pochwała ;)
OdpowiedzUsuńBędę czekać na kolejne prace od Ciebie!