Strony

czwartek, 2 kwietnia 2020

Reakcja GOT7: Kiedy Twoi rodzice wchodzą do domu/Twojego pokoju, a on miał zamiar Cię pocałować

Mam nadzieję, że nie ma żadnych przejęzyczeń, aczkolwiek jeśli coś się trafiło wybaczcie mi kochani! 
Zapraszam Was zatem do czytaniach nowej reakcji ❤️

JAEBUM

Jaebum był pierwszy raz u Twoich rodziców odkąd jesteście w związku. Spotykacie się od sześciu miesięcy, aczkolwiek dopiero niedawno wyznałaś rodzicom, że chcesz przedstawić im kogoś, kto nie jest Ci obojętny. Twoi rodzice ciepło przyjęli chłopaka, chociaż przy każdej możliwej okazji obserwowali jego zachowanie chcąc wypatrzyć jego wady i zalety.



Twoi rodzice wczesnego ranka udali się do sklepu zostawiając Was samych w tym dużym domu. Ty jak zwykle wstałaś wcześnie przechadzając się po salonie w długiej koszulce Twojego chłopaka. Kierowałaś się do kuchni, aby napić się szklanki wody, którą wypiłaś jednym duszkiem. Przeciągnęłaś się przy blacie czując jak Twoje ciało się odpręża, a koszulka, którą miałaś delikatnie uniosła się do góry. Na swoim ciele poczułaś przyjemny dotyk, który znałaś bardzo dobrze. Jaebum stał za Tobą i z czułością objął Cię wokół pasa głaszcząc Twój brzuch, na którym miałaś najwięcej łaskotek. Nie mogąc się powstrzymać zaczęłaś śmiać się na głos czując gilgotanie.

-Skarbie proszę wszędzie tylko nie tutaj. Wiesz, że mam łaskotki.

-Wszedzie tylko nie tutaj? No to... może tutaj - chłopak zaczął zostawiać pocałunki na Twojej szyi z jednej i drugiej strony. Po chwili odwróciłaś się do niego nie potrafiąc powstrzymać uśmiechu, który był większy z każdym ruchem ukochanego - a teraz skoro był atak pocałunków na szyi to... muszę przywitać swoją ukochaną prawdziwym pocałunkiem - kiedy Jaebum miał zamiar podarować Ci głębokiego całusa w tym czasie do kuchni wchodzili Twoi rodzice z zakupami. Oboje poczuliście się niezręcznie i z zawstydzonym uśmiechem odsunęliście się od siebie. Wasi rodzice spoglądali na Was, a w szczególności na chłopaka nieco podejrzanie czując się jak na przesłuchaniu policyjnym.

-Dzień dobry Państwu - odparł Jaebum, który trzymał swoje dłonie za swoimi plecami.

-T-to my sobie wrócimy do siebie mamo i za chwilę zejdziemy na śniadanie - chwyciłaś Jaebuma za dłoń wyprowadzając go z kuchni. Twój ojciec szczególnie patrzył w oczy chłopaka, które były pełne wstydu i małego zawstydzenia, a Twój ukochany miał nadzieję, że nie naraził się w żaden sposób Twoim rodziców.

MARK

-Mark... co robisz? - zapytałaś czując pocałunki na swojej szyi, które były jednak bardzo przyjemne.

-Pokazuję mojej ukochanej jak bardzo ją kocham. Jej zapach bardzo mnie do niej przyciąga - odpowiedział nie potrafiąc odkleić się od Ciebie. Oboje siedzieliście w Twoim pokoju w domu rodzinnym. Mark został już dawno przedstawiony Twoim rodzicom, którzy lubili chłopaka od początku i najbardziej przemówiło do nich to, że był uporządkowany i widzieli, że daje Ci bezpieczeństwo oraz szczęście. Był u Ciebie częstym gościem i zawsze cieszyłaś się, że Twoi rodzice ufają Ci zostawiając Was samych w Twoim pokoju. Dzisiaj jednak Mark miał nieoczekiwany wybuch namiętności i czułości, której wcale nie krył.

Odłożyłaś laptop, który trzymałaś na kolanach i przeniosłaś wzrok na ukochanego. Westchnęłaś z uśmiechem odgarniając włosy chłopaka z jego oczu, a ten chwycił Twoją dłoń całując ją w każdym miejscu.

-Czy dzisiaj jest dzień pocałunków?

-Nie, a musi być, abym okazywał czułość? Ja tylko dbam o to, aby nie zabrakło Ci mojej obecności, bliskości..

-Bliskości powiadasz - powiedziałaś wpatrując się w oczy ukochanego. Mark gładził Twój policzek opuszkami palców spoglądając na Twoje usta. Kiedy był blisko, aby móc złączyć swoje usta z Twoimi do pokoju weszła Twoja matka, która trzymała tacę ze szklankami soku i talerzykiem z upieczonymi ciastkami. Mark momentalnie przymknął oczy zaciskając powieki i spuścił głowę w dół próbując nie pokazać po sobie zawstydzenia.

-Pomyślałam, że może chcecie coś przekąsić. Siedzicie w tym pokoju i siedzicie i nie ruszycie się do kuchni więc kuchnia w jakimś stopniu przyszła do Was.

-Dzięki mamo - odparłaś posyłając kobiecie uśmiech, po czym wyszła zamykając za sobą drzwi. Mark padł na poduszkę próbując zastanowić się co się właśnie tutaj wydarzyło i nie wierzył, że speszył się na widok rodzica swojej ukochanej.

JACKSON

-Może pomogę Pani wynieść te talerze? - zapytał Jackson wstając z kanapy, aby chwycić kilka talerzyków deserowych.

-Nie nie. Nie trzeba. Jesteś gościem w tym domu. Siedźcie dzieci, a my z ojcem to wyniesiemy - Jackson uśmiechnął się nieśmiało, aczkolwiek usiadł ponownie obok Ciebie. Kiedy Twoi rodzice wyszli do kuchni Twój ukochany spojrzał na Ciebie zarzucając swoje ramię wokół Twojego ramienia palcem kręcąc loki na końcówkach Twoich włosów. Przeniosłaś wzrok na chłopaka, który uwodzicielsko mrugał powiekami unosząc przy tym brwi.

-C-co Ty robisz?

-Pożeram Cię wzrokiem i widocznie działa.

-Nie wygłupiaj się Jackson. Dlaczego Ty wpadasz na szalone pomysły w najmniej odpowiednich chwilach.

-Przestanę jeśli pozwolisz, że pocałuję te cudowne usta - przewróciłaś oczami kiwając przy tym głową, ale nie potrafiłaś oprzeć się urokowi ukochane to. Odwróciłaś głowę w jego stronę chwilę się z nim drocząc. Jackson będąc blisko dotknięcia Twoich ust ze swoimi szybko zrezygnował, kiedy do pokoju weszli Twoi rodzice rozmawiając między sobą.

Twój ukochany zabrał ramię którym Cię otulał udając, że wyciąga swoje ciało nas kanapie mając przy tym niewinny uśmiech. Wzrokiem wodził wokół siebie i miał nadzieję, że Twoi rodzice nie widzieli jego poczynań względem ich córki.

Nie potrafiłaś ukryć śmiechu na widok speszenia swojego chłopaka, który zachował się w ten sposób pierwszy raz w życiu. Było to dla Ciebie jednocześnie urocze, ale zabawne do tego stopnia, że było blisko, byś wybuchła śmiechem.

JINYOUNG 

-Jinyoung miałeś mi pomagać, a nie łasić się jak zwierzę.

-Przecież Ci pomagam. Dzięki mnie rozluźniasz ciało i umysł podczas pisania tej pracy. Możesz się w pełni zrelaksować.

-Robisz to specjalnie. Zamiast myśleć o pisaniu tej pracy myślę o czym zupełnie innym - odpowiedziałaś i chociaż chciałaś uciec w inne miejsce Jinyoung wcale Ci tego nie ułatwiał, a wręcz przeciwnie.

Nie złościłaś się za to na ukochanym, a nawet w pewnej chwili zaczęłaś lubić to w jaki sposób chciał atencji z Twojej strony. Jego ciepłe dłonie wędrowały po Twojej skórze na brzuchu, a ustami muskał Twoje ucho przez co parsknęłaś śmiechem. Jinyoung słysząc to nie mógł powstrzymać się, by nie zrobić tegoż samego, bo w tej chwili Twój śmiech był na pierwszym planie.

-Przez Ciebie brzmię jak prosię Y/N. Aż muszę Cię pocałować, bo nie dam rady się powstrzymać - Jinyoung chwycił Cię mocno w pasie rzucając się jak puma i kiedy był blisko, aby ucałować Twoje roześmiane usta do pokoju wszedł Twój ojciec, który przez momenty stał w osłupieniu, a Jinyoung w jednej chwili zrobił się czerwonych jak warzywo.

-Wybaczcie kochani, ale mama prosiła, aby zawołać Was na dół. Zaraz będzie nakrywać do stołu.

-Dobrze tato. Za chwilkę zejdziemy - Twój ojciec wyszedł z pokoju, a Ty miałaś jeszcze większego banana na twarzy, kiedy Jinyoung całkowicie się speszył i odsunął się od Ciebie w chwili, gdy Twój ojciec zrobił krok do Twojego pokoju.

Jinyoung leżał na łóżku trzymając dłonie pod głową i zastanawiał się jak wyglądał teraz w oczach Twojego ojca. Chłopak próbował udawać, że wcale go to nie ruszyło, ale im dłużej się śmiałaś tym bardziej sam zaczął śmiać się z tego co zrobił.

YOUNGJAE

Youngjae drugi tydzień z rzędu spędzał weekend w Twoim rodzinnym domu. Chłopak cieszył się, że Twoi rodzice mieli do niego zaufanie i uważali go za dobrą drugą połowę swojej córki.

W sobotni poranek Twoi rodzice kiedy jeszcze spali Ty usiadłaś na tarasie ciesząc się wiosenną bryzą, która muskała skórę na Twoim ciele. Być może nie było jeszcze wystarczająco ciepło, aby wyjść w samej bluzie i cienkich spodenkach, ale to wcale Ci nie przeszkadzało. Twój ukochany wyszedł na taras, kiedy zorientował się, że jesteś właśnie tam i nakrył Cię kocem, który leżał na kanapie w salonie nie chcąc pozwolić, abyś zmarzła.

-Poranny ptaszku mój już nie śpisz.

-Wstałam parę minut temu. Nie chciałam budzić Ciebie więc wyszłam na taras.

-Bardzo tutaj ładnie. Ale i tak najlepszy widok mam tutaj przed sobą - Youngjae objął Cię odwiedzenia tyłu zostawiając pocałunek na Twojej skroń. Przymknęłaś oczy wtulając się ciałem w chłopaka i odwróciłaś głowę w jego stronę, a pierwsze na co spojrzałaś to jego usta. Youngjae musnął swoim nosem Twój nos i po chwili był blisko Twoich ust, których nie zdążył ucałować na dzień dobry. Na taras weszli Twoi rodzice, co sprawiło, że chłopak odkaszlnął głośno czując się niezręcznie i powoli zabrał dłonie z Twoich bioder patrząc w przypadkowego miejsca, aby odwrócić od siebie uwagę Twoich rodziców.

-Siadajcie dzieci. Napijemy się razem herbaty. Poranek jest rześki, ale piękny i warto spędzić go na tarasie razem - Youngjae był cały czerwony na policzakch, co zauważyłaś przede wszystkim Ty. On odczuwał jak od tej czerwieni pali bo skóra i nie wiedział gdzie schować głowę, aby nikt oprócz Ciebie nie widział jego zawstydzenia.

BAMBAM

-Bambam zabierz łapki. To dom moich rodziców. Zapomniałeś?

-Nie nie zapomniałem, ale na razie jesteśmy sami więc mogę poprzytulać moją dziewczynę tu i tam.

-Zobaczysz, że to skończy się źle.

-Bez paniki. Będę panował nad sytuacją. Mam wszystko pod kontrolą słońce moje - Bambam przyciągnął Cię do siebie siłą mocno trzymając Cię po niżej brzucha, abyś przypadkiem mu nie uciekła.

Twój ukochany całował każdy zakątek Twojej szyi, a Ty wszystko co czułaś to łaskotki wywołujące u Ciebie niekończącą się falę śmiechu. W salonie rozbrzmiewało echo Twojego głosu, a Bambam w duchu śmiał się razem z Tobą.

Po tej krótkiej wariacji spojrzeliście sobie głęboko w oczy. Bambam gładził opuszkiem palców Twoją skórę na policzkach, co kochałaś od zawsze i odczułaś nagłą potrzebę bliskości ze swoim ukochanym.

Kiedy próbował zbliżyć twarz do Twojej, aby obdarować Cię pocałunkiem do domu niespodziewanie weszli Twoi rodzice, którzy zdążyli zobaczyć to, czego nie powinni. Bambam odskoczył od Ciebie mając oczy jak pięć złotych i chcąc wyrzucić z ich głowy dwuznaczne myśli udał głupka.

-Zobacz Y/N wyjąłem! Mówiłem, że pomogę Ci pozbyć się tej rzęsy z oka. Teraz możesz wrócić do czytania skarbie, a ja pójdę tam ten no... - Bambam wyszedł z głupiutkim uśmiechem z salonu i jeszcze nigdy nie czuł się spędzony tak jak w tym momencie.

YUGYEOM

-Yugyeom? - otworzyłaś oczy widząc obok siebie swoje to ukochanego. Za każdym razem, kiedy chłopak był u Ciebie spaliście osobno i tęskniłaś za jego obecnością w ciągu nocy. Nie narzekałaś, że obudziłaś się obok niego, ale byliście w domu Twoich rodziców i nie chciałaś, aby Wasze zachowanie wzbudzało w nich niechęć do chłopaka - co Ty tutaj robisz?

-Nie mogłem zasnąć. Tęskniłem za Tobą i po cichutku wkradłem się do Ciebie. Patrzę tak sobie na Ciebie jak śpisz i wyglądasz pięknie nawet teraz.

-Yugyeom - zawstydziłaś się chowając na moment twarz pod kołdrą zostawiając na widoku chłopaka tylko swoje zaspane oczęta.

-Zawstydziłaś się? Pierwszy raz widzę Cię zawstydzoną. Ale to nawet urocze, wiesz? - odparł zabierając kołdrę z Twojej twarzy - a teraz skoro już nie śpisz to... pozwól, że przywitam Cię tak jak powinienem to zrobić - Yugyeom próbował zbliżyć się do Ciebie, aby musnąć delikatniej Twoje usta. Na początku smyrnął swoim nosem Twój nos, a kiedy chciał przenieść Cię czułość na inną część Twojej twarzy do Twojego pokoju wszedł Twój ojciec, który na początku nie powiedziałaś nic. Yugyeom otworzyłem szerzej oczy powoli odsuwając się od Ciebie i chociaż najchętniej schowałby się pod tą kołdrą musiał spojrzeć na Twoje to tatę jak prawdziwy mężczyzna.

-Tato wiem zaraz śniadanie. Zejdziemy spokojnie.

-W porządku. Skończcie to co zaczęliście - Twój tato zamknął drzwi, a Yugyeom poturlał się po łóżku nigdy wcześniej nie czując takiego zażenowania, jak teraz. Nie mógł uwierzyć, że w takiej chwili wszedł do pokoju właśnie Twój ojciec, którego wyraz twarzy nie pokazywała ani złości, ani zdziwienie, ani też radości.

-Ktoś tu się chyba zawstydził i tym razem to nie byłam ja.

2 komentarze: