Wybaczcie mi za błędy moi kochani :(
SEOKJIN
Przechodziłaś pośród ulic, na których nie było niemalże nikogo. Wracałaś do domu w trakcie ulewy ciesząc się faktem, że nie było to tak daleko. Podczas swojej drogi nie widziałaś czy jest ktokolwiek przed Tobą czy ktoś idzie za Tobą, bo chciałaś jak najszybciej znaleźć się w domu. Przechodząc przez jedną z ulic młody, wysoki chłopak ubrany w dresowe rzeczy zatorował Ci drogę lekko Cię popychając. Chciałaś zawrócić lecz chłopak szybko uniemożliwił Ci ucieczkę, będąc jak w pułapce.
-Nie zostaniesz ze mną dłużej? Moglibyśmy całkiem nieźle się zabawić. Zakątki są tutaj różne więc o prywatność nie musisz się martwić.
-Zostaw mnie! - chcąc wyrwać się z uścisku nie miałaś żadnych szans. Szarpałaś się, ale to było na marne. Trzymał Cię ramieniem pod szyją nieco Cię podduszając tym samym, bojąc się, że dzisiaj cała i zdrowa nie wrócisz do domu.
W jednej chwili poczułaś rozluźnienie pod szyją i słyszałaś dźwięk jakby ktoś wpadł w kałużę. Ujrzałaś jak ktoś powalił tego chłopaka na ziemię dając mu w twarz tak mocno, że z warg poleciała muszę krew.
-Co Ty sobie wyobrażasz?! Myślisz, że można w ten sposób traktować kobiety? Znikniesz stąd czy chcesz dostać jeszcze mocniej? - osoba nieznajoma Ci wstała z ziemi trzymając się za wargę, odchodząc z tego miejsca nie odwracając się nawet na siebie. Kiedy chłopak, który Ci pomógł odwrócił się widziałaś Seokjin'a. Jego obecność była jak pojawienie się anioła na Twojej drodze nie wiedząc jak będziesz mogła mu się odwdzięczyć za to, co dla Ciebie zrobił.
-Seokjin... - odparłaś kierując się wprost w ramiona swojego przyjaciela. Seokjin otulił Cię mocno i chociaż byłaś ciekawa skąd wiedział, że tutaj jesteś zostawiłaś te pytania na potem dziękując mu, że był i że nie przeszedł obojętnie zostawiając Cię na pastwę losu.
YOONGI
Wracałaś jedną z najmniej lubianych przez Ciebie ulic. Chociaż był dzień nie było tam nigdy bezpiecznie i tragedia mogła wydarzyć się w biały dzień. Przechodząc kilka kroków od siebie widziałaś podejrzanie wyglądającego chłopaka z papierosem w ustach. Przechodząc patrzył na Ciebie, ale Ty nie utrzymywałaś kontaktu wzrokowego zachowując się tak jakby wcale go tam nie było.
Tajemnicza osoba nie chciała od tak po prostu dać Ci przejść podążając za Tobą.
-Hej słonko. Dokąd się tak spieszysz? - zapytał łapiąc za końcówki Twoich włosów. Swoją dłonią odepchnęłaś jego dłoń idąc nieco szybciej mając nadzieję, że nie będzie chciał iść za Tobą dalej. Kiedy jednak nie miał zamiaru przestać zaczęłaś bać się o siebie samą nie mając pojęcia czy w ogóle uda Ci się go spławić - Zadziorna widzę. Bardzo takie lubię wiesz? Ciekawe czy jesteś zadziorna też w innych sprawach. Może spróbujemy?
-Odczep się ode mnie! Trzymaj ręce przy sobie! - odparłaś uderzając go w policzek z całej siły. Chłopak zacisnął zęby ze zdenerwowania rzucając papierosa na ziemię i chociaż chciałaś uciec ten chwycił Cię za nadgarstek trzymając Cię najmocniej jak potrafi - To boli! Puść mnie!
-Boli? Dopiero zaboli - odpowiedział chcąc wciągnąć Cię w zaułek, ale nie udało mu się zrealizować jego planu. Ktoś chwycił Cię za dłoń przyciągając Cię w przeciwną stronę i stałaś za plecami kogoś kto pomógł Ci wyjść z całej sytuacji.
-Bawią Cię takie akcje? Myślisz, że to jest zabawne? No to Cię zdziwię, mnie to nie bawi. Zjeżdżaj stąd natychmiast - ktoś kogo nie znałaś stanął twarzą w twarz z osobą, która chciała Cię skrzywdzić. Wyglądało to to jak starcie dwóch byków bojąc się czy nie skończy się to tylko samymi słowami. Chłopak na te słowa zaśmiał się jak chuligan, ale nie chcąc dyskutować odszedł nawet nie przepraszając. Stałaś patrząc jak odchodził, a chłopak, który Ci pomógł podszedł do Ciebie mając delikatny uśmiech na twarzy - Wszystko jest w porządku?
-T-tak. Nic mi nie jest. Dziękuję Ci. Nie musiałeś tego robić.
-Musiałem. Mógł zrobić Ci krzywdę. Uważaj następnym razem na siebie, a gdyby doszło do czegoś podobnego to... daj może znać. Jestem Yoongi.
-Y/N - od tego momentu po przedstawieniu siebie chcieliście utrzymywać ze sobą kontakt, bo oboje wpadliście sobie w oko i przede wszystkim byłaś wdzięczna chłopakowi, że nie przeszedł obojętnie obok tego, co się stało.
HOSEOK
Wybiegłaś z domu po kłótni z rodzicami nie chcąc przebywać z nimi pod jednym dachem tej nocy. Chwilę po wyjściu z mieszkania dałaś znać swojemu ukochanemu, że chcesz zostać u niego na noc nie mając zamiaru wracać do rodziców. Chłopak słyszał w słuchawce telefonu, że byłaś rozdygotana, co zaniepokoiło go do tego stopnia, że wyszedł z domu zmierzając w kierunku drogi do Twojego domu bojąc się o Ciebie kiedy byłaś niedaleko jego mieszkania.
Szłaś dość szybko nie uważając po drodze na nic. Było chłodno, a ciemne ulice oświetlane były tylko przez uliczne lampy, które znajdowały się co kilkanaście kroków. Wciąż miałaś w głowie te słowa, które usłyszałaś od rodziców nie mówiąc o spoliczkowaniu Cię przez swoją własną matkę. Będąc myślami nadal w przeszłości i wydarzeniach, które Cię zraniły nie myślałaś racjonalnie. Przebiegając przez ulicę nie miałaś pojęcia, że wchodziłaś na drogę nie spoglądając czy najeżdża jakiekolwiek pojazd. Biegnąc byłaś praktycznie przez kołami samochodu, który zatrąbił, ale Ty nie zrobiłaś nic. W jednej chwili poczułaś mocny uścisk wokół talii i w ułamku sekundy znalazłaś się przy drzewie, uderzając o nie mocno plecami. Byłaś w szoku, ale spoglądając przed siebie widziałaś Hoseok'a, który miał przerażenie w oczach, ale odczuł ulgę, że udało mu się dotrzeć w porę na miejsce ratując Cię przed najgorszym.
-Y/N. Jeszcze nigdy mnie tak wystraszyłaś jak teraz. Gdybym nie wyszedł z domu... - rozpłakałaś się wtulając swoje ciało w ciało chłopaka chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
Na spokojnie chciał, abys powiedziała mu wszystko to, co się wydarzyło i bez problemu zgodził się, abyś mogła u niego przenocować.
NAMJOON
-Odejdź ode mnie. Jesteś pijany! Nie mam zamiaru rozmawiać z Tobą w ten sposób!
-Y/N... dokąd idziesz. Nie idziesz nigdzie. Masz zostać ze mną - wyznał chłopak z Twojego osiedla, który kolejny raz zaczepił Cię pod Twoim domem. Nie denerwowało Cię tylko same zaczepianie, ale też to, że nie był trzeźwy i rozmowa z taką osobą to nie była rozmowa tylko istny bełkot. Chłopak stawał się coraz bardziej natarczywy obmacując Cię po udach mając krótkie szorty i bluzkę, która nieco odsłaniała Twój brzuch. Nie podobało Ci się to, co robił ten chłopak i zaczęłaś bać się, że nie skończy się to dla Ciebie dobrze.
-Odczep się ode mnie! Zabierz te ręce! - krzyknęłaś, ale on nie zareagował. Nadal robił to co robił i sprawiało mu to frajdę, że wyrządza Ci krzywdę - nie chcę, zostaw. Słyszysz? Nie chcę!
-Trzeba było myśleć wcześniej... zanim mnie odtrąciłaś głupia... idiotko - chłopak siłą posadził Cię na fotelu ogrodowym nie dając Ci szansy na wyrwanie się. Byłaś wystraszona, co tylko odbierało Ci siły, aby walczyć z tym obleśnym typkiem i chciałaś w jednej chwili po prostu się poddać.
-Gnoju... co robisz mojej dziewczynie?! Co Ty sobie myślisz?
-To ona kogoś ma?
-Nie rób ze mnie idioty. Masz dziesięć sekund, aby zabrać swoje cztery litery stąd i nie wracać, bo jeśli zobaczę Cię tutaj jeszcze raz przysięgam, że wybiję Ci zęby, co do jednego - odparł Namjoon patrząc na pijanego faceta. Tak naprawdę mógł załatwić to tak jak trzeba, ale było mu głupio robić Ci wstyd przed sąsiadami i tylko to powstrzymało go od takiego typu czynów. Wstałaś wpadając w ramiona ukochanego, który z obrzydzeniem patrzył na ledwie idącego pijanego gościa - Cieszę się, że zdecydowałem się przyjść teraz. On mógł zrobić Ci krzywdę.
-Bałam się. Tak cholernie się bałam - odpowiedziałaś oddychając szybko ciesząc się, że byłaś w ramionach kogoś kto mocno Cię kocha i jest zawsze obok wtedy kiedy dochodzi do takich sytuacji.
JIMIN
Nie umiałaś uspokoić się po mającej dzień wcześniej sprzeczce ze swoim ukochanym. Jak zwykle poszło Wam o coś, o co tak naprawdę nie musieliście się kłócić, a mimo tego stało się to, co wywołało spięcia między Tobą, a ukochanym. Od tego dnia nie kontaktowałaś się z ukochanym ignorując jego połączenia i wiadomości. Tak naprawdę nie wiedziałaś sama, dlaczego zachowujesz się w ten sposób, bo przecież mogłaś po prostu odpowiedzieć i pogodzić się z nim. Mimo tego robiłaś tak jak robiłaś i nie potrafiłaś odpowiedzieć sobie na pytanie ''czemu?''.
Wracając do domu z pracy wciąż byłaś zamyślona. Słyszałaś krzyki i podniesione głosy z poprzedniego dnia, które odbijały się echem w Twojej głowie. Tęskniłaś za ukochanym, ale sprzeczka wytrąciła Cię z równowagi z resztą jak każda inna.
Idąc chodnikiem wzrok miałaś skierowany w dół patrząc raz na swoje buty, a raz na drogę myśląc nad tym, co powinnaś zrobić. Kierując się wąską uliczką byłaś tylko kilkanaście kroków od swojego domu. Nie wiedziałaś, że na przeciwko Ciebie zmierza ku Tobie Jimin, który czeka na Ciebie na trzydziestu minut. W którymś momencie z zakrętu wyjechał dość duży samochód, który jechał po samym środku ulicy, po chwili zjeżdżając w bok znajdują się bliżej chodnika. Ocknęłaś się widząc to, co się dzieje i byłaś w stanie jedynie rozszerzyć swoje oczy opierając się plecami o budynek. Jimin, który widział wszystko od początku nie miał zamiaru pozwolić, aby stała Ci się krzywda. Chłopak ryzykował swoje życie, ale ryzykował dla Ciebie, bo byłaś tego warta jak nikt inny.
Chwycił Cię w pasie odchodząc z Tobą szybko na bok i pod wpływem strachu wtulił Cię do siebie patrząc na spowodowany wypadek gdzie tak naprawdę mogłaś zginąć.
Naprawdę cieszyłaś się, że Twój ukochany znalazł się w tym momencie gdzie byłaś Ty. Byłaś na niego zła i wkurzona, ale nie przestałaś go kochać po jakiej głupiej sprzeczce.
TAEHYUNG
Podążałaś ulicą pełną ludzi, którzy mijali Cię i wyprzedzali. Byłaś umówiona na mieście z Taehyungiem, który czekał na Ciebie od dziesięciu minut. Wiedział, że masz tendencję do spóźniania się, dlatego nie był zły, że dzieje się tak, a nie inaczej.
Chłopak siedział przy stoliku na zewnątrz, abyś mogła go widzieć kiedy dotrzesz do kawiarenki. Nie byłaś już daleko. Zostało Ci dosłownie parę kroków, by dotrzeć w wyznaczone miejsce i móc spędzić trochę czasu ze swoim przyjacielem.
Po drugiej stronie ulicy był remontowany budynek, którego wysokość to nie był żart. Chociaż sporo miejsca było ogrodzonego i wyglądało na bezpieczne przejście dla ludzi nigdy nic nie było wiadomo, tak jak dzisiaj.
Taehyung widział Cię przepychającą się przez tłum. Chciałaś dostać się do chłopaka, który widząc Cię wstał, czekając aż podejdziesz. Byłaś szczęśliwa, że widziałaś Taehyunga, który nadal czekał mimo Twojego spóźnienia. Z radości i euforii, którą czułaś nie słyszałaś tak jak i z resztą inni ludzie jak spory odłamek szkła został wypuszczony przez dźwig i leciał praktycznie wprost na Ciebie. Taehyung widział to, co się dzieje nie mogąc pozwolić, aby stała Ci się krzywda.
-Y/N odejdź stamtąd!! - krzyknął chłopak odbiegając od stolika. Nie patrząc na innych ludzi przebijał się przez tłum chwytając Cię w pasie, aby mógł zabrać Cię z tego jednego punktu jak najszybciej. Upadłaś na ciało chłopaka spoglądając w miejsce, które szkło wylądowało. Byłaś przerażona do tego stopnia, że nie czułaś przez chwilę swojego ciała, zupełnie jakby całe dostało paraliżu. Tae zerwał się z ziemi patrząc czy jesteś cała i czy nie masz na sobie żadnych obrażeń. Odetchnął z ogromną ulgą kiedy widział, że nic co najgorsze już Ci nie grozi, aczkolwiek widział, że psychicznie nie trzymasz się zbyt dobrze chcąc pomóc Ci odizolować się od tego miejsca i wymazać z Twojej pamięci to fatalne zdarzenie.
Chłopak siedział przy stoliku na zewnątrz, abyś mogła go widzieć kiedy dotrzesz do kawiarenki. Nie byłaś już daleko. Zostało Ci dosłownie parę kroków, by dotrzeć w wyznaczone miejsce i móc spędzić trochę czasu ze swoim przyjacielem.
Po drugiej stronie ulicy był remontowany budynek, którego wysokość to nie był żart. Chociaż sporo miejsca było ogrodzonego i wyglądało na bezpieczne przejście dla ludzi nigdy nic nie było wiadomo, tak jak dzisiaj.
Taehyung widział Cię przepychającą się przez tłum. Chciałaś dostać się do chłopaka, który widząc Cię wstał, czekając aż podejdziesz. Byłaś szczęśliwa, że widziałaś Taehyunga, który nadal czekał mimo Twojego spóźnienia. Z radości i euforii, którą czułaś nie słyszałaś tak jak i z resztą inni ludzie jak spory odłamek szkła został wypuszczony przez dźwig i leciał praktycznie wprost na Ciebie. Taehyung widział to, co się dzieje nie mogąc pozwolić, aby stała Ci się krzywda.
-Y/N odejdź stamtąd!! - krzyknął chłopak odbiegając od stolika. Nie patrząc na innych ludzi przebijał się przez tłum chwytając Cię w pasie, aby mógł zabrać Cię z tego jednego punktu jak najszybciej. Upadłaś na ciało chłopaka spoglądając w miejsce, które szkło wylądowało. Byłaś przerażona do tego stopnia, że nie czułaś przez chwilę swojego ciała, zupełnie jakby całe dostało paraliżu. Tae zerwał się z ziemi patrząc czy jesteś cała i czy nie masz na sobie żadnych obrażeń. Odetchnął z ogromną ulgą kiedy widział, że nic co najgorsze już Ci nie grozi, aczkolwiek widział, że psychicznie nie trzymasz się zbyt dobrze chcąc pomóc Ci odizolować się od tego miejsca i wymazać z Twojej pamięci to fatalne zdarzenie.
JUNGKOOK
-Ty cholerny zboczeńcu! Co Ty sobie myślisz?! - krzyknął Jungkook widząc jak ktoś prawie skrzywdził Cię w jednych z korytarzy hotelu, w którym przebywaliście. Jungkook nie potrafił powstrzymać swojej zazdrości, którą odczuwał, ale przede wszystkim nie umiał powstrzymać gniewu, który w nim wzrósł na widok sceny jak inny facet dotykał Cię w nieodpowiednich miejscach i w nieodpowiednim miejscu, gdzie tak naprawdę każdy mógł wyjść i przejść - Nie masz na kim kłaść tych obrzydliwycb rąk? To nie jest zabawka, że możesz ją dotykać gdzie chcesz.
-Dobra stary spokojnie. Nie panikuj. Przecież nic jej nie zrobiłem. Wyglądała na super dziewczynę i nie mogłem nie skorzystać - odparł denerwując tym jeszcze bardziej Twojego chłopaka. Jungkook zacisnął pięści, widząc przerażenie na Twojej twarzy. Skryłaś się za plecami ukochanego, który chciał przywalić mu tak, że jego mózg zacznie myśleć tak jak należy, ale był w hotelu i takie zachowanie nie było na miejscu - Już stąd spadam. I tak była drętwa i mało chętna.
-Aishhh - Jungkook chciał podbiec do chłopaka dając mu nauczkę, na którą zasłużył. Powstrzymałaś go Ty potrzebując teraz jedyne tego, aby Cię objął i nie zostawił już nigdy samej - Chodź słonko. Wejdziemy do pokoju. Nie pozwolę, aby spotkało Cię coś takiego drugi raz. Na pewno na to nie pozwolę. Przenigdy.
-Cieszę się, że tutaj jesteś. Bez Ciebie na pewno skończyłoby się to źle. Jesteś wspaniały.
-Kocham Cię i to był obowiązek, aby Cię uratować. Jestem w stanie oddać za Ciebie życie...
To takie kochane ❤
OdpowiedzUsuń