Strony

sobota, 21 maja 2016

Rap Monster - Love Is Not Over (+18)


Scenariusz dla Kiyoko B.T~ 
Cieszę się, że po długim czasie mogę znów uszczęśliwić czytelników nowym scenariuszem. Napisałam go na podstawie jednego z moich snów, oraz słuchania ''Love Is Not Over'' od Bangtanów co popchnęło mnie do dalszego tworzenia owego scenariusza. Są to klimaty, w których czuję się bardzo pewnie i mam nadzieję, że nowy, tym razem dłuższy post utkwi w waszych sercach dając Wam radość z nowego scenariusza i zechcecie podzielić się wrażeniami po przeczytaniu go. I jeszcze raz z całego serca chcę przeprosić za długi odstęp czasowy scenariuszy, myślę, że tym razem wszystko się zmieni i czas, który mam poświęcę między innymi na realizowaniu scenariuszy gdyż pragnę otworzyć nową kolejkę zamówień! 
Po tak długim czasie chciałam napisać ten rodzaj scenariusza, miałam na niego pomysł od dawna, ale pisanie zajęło mi dużo czasu. Pewnie większość z Was mnie zna i wie, że poświęcam jednemu scenariuszowi wiele czasu, każdego dnia coś dodaję, odejmuję czy zmieniam, ponieważ chcę, aby był dopracowany na ostatni guzik. Następnym razem pojawię się z bardziej weselszym i może uroczym scenariuszem? bardzo chcę, abyście tego wyczekiwali <3
Mam nadzieję, że nie ma błędów, a jeśli jakiekolwiek są, przepraszam, czasem zjadam litery albo mylę słówko, co zdarza mi się często.
Teraz, aby nie przedłużać już, zapraszam Was do przeczytania ''Love Is Not Over''.
Hope you like it~! 


Błąkałaś się po każdym zakątku czterech ścian, z których nie wychodziłaś od długiego czasu. Wszystko powoli zaczęło dla Ciebie znikać, topnieć jak śnieg, po którym nie zostaje żaden ślad. Patrzyłaś na pogięte, rozszarpane jak przez rozwścieczoną bestię zdjęcie leżące na podłodze, które pokryte było kawałkami szkła, a ułożone było w kształt Twojego złamanego serca. Siedziałaś w jednym kącie delikatnie uderzając tyłem głowy o ścianę i biłaś się ze swoimi myślami o których im bardziej chciałaś zapomnieć tym więcej ich nachodziło. 



To było jak ciągłe nurkowanie w mroźnych falach, z których nie było wyjścia. Chciałaś odejść, ale za każdym razem wracałaś. On był tym którego w pewnym stopniu nie potrzebowałaś a raczej nie chciałaś potrzebować a mimo to nadal był częścią Ciebie. Wciąż myślałaś jak to wszystko się skończy, czy będziesz tonąć we własnym, samolubnym smutku czy podniesiesz się z tego i rozkwitniesz i pójdziesz przed siebie omijając każdą przeszkodę? Jaki jednak jest sens zadawania samemu sobie bólu poprzez próbę zapomnienia, tak jakby to co dał Ci los nigdy się nie wydarzyło i zostało wymazane z Twojej pamięci poprzez wypowiedzenie słów działających jak magiczne zaklęcie, z którego nie ma odwrotu? Zapomnieć tak po prostu o miłości, o kwiecie swojego życia, o tym, który był Twoim wschodem i zachodem słońca zerkającym na Ciebie każdego ranka i wieczoru dając Ci bezpieczeństwo przed wszystkimi i wszystkim. Zapomnieć tak po prostu o tym, z którym dzieliłaś wszystko? Dusza choć cierpiąca i często nie mająca pojęcia czego tak naprawdę do końca pragnie nadal kocha, kocha tak jak na początku, uczuciem nigdy niekończącej się miłości, z której wiedziałaś, że nie umiesz zrezygnować, nawet jeśli wiele razy go nienawidziłaś, jednocześnie byłaś zakochana, związana tylko z nim, jedną liną, której nie było w stanie przerwać nic. 

I chociaż wciąż słyszałaś szepty bliskich za plecami, mając mętlik w głowie Twoje serce było przeciwne temu co słyszało z ust dla niego obcych ludzi, którzy nigdy nie zaznali płomiennego uczucia, którym zostałaś połączona właśnie z nim, sensem Twojego istnienia.

~

Kolejna sekunda, minuta, godzina, dzień i noc spędzona w samotności a Twoim jedynym ukojeniem były łzy spływające po Twoich policzkach niczym wodospad i tylko one nigdy Cię nie opuszczały. 


Ciemny pokój wypełniony pustką po kłótni dwóch kochanków, których krzyki choć są z poprzedniego dnia, były słyszalne w każdym kącie czterech ścian. Byłaś w stanie dostrzec wszystko, słowa wypowiedziane w gniewie, krzyki których nie mogłaś opanować przez władające emocje i dźwięk stłuczonego szkła, po którym zapadła cisza a w pokoju prócz szlochania nie wydobył się żaden dźwięk, zupełnie jakby stłuczone szkło zatrzymało wszystko co działo się dookoła i zostałaś jedynie Ty, w tym dziwnym kole zwanym światem, którego nadal nie mogłaś zrozumieć. 


Spokój i szczęście były czymś czego nie mogłaś w pełni zaznać, zupełnie jakby Twoja dusza straciła kawałki układanki, czując się jak robot bez zbędnych części a jego metalowe serce rozkruszało się czując się z dnia na dzień coraz słabszym i bezsilnym.


Czemu im bardziej chciałaś, aby w Twoim życiu panował spokój tym więcej złego się działo? dlaczego odczuwałaś ciągłe uczucie samotności kiedy miałaś wokół swoje wierne lilie, które kwitły przy Tobie, chroniąc Cię najbardziej jak mogły? czy były rzeczy, których nie potrafiłaś dostrzec? czy może pragnęłaś wierzyć swojej głupocie, która często wskazywała Ci niewłaściwą drogę? Jest tak wiele pytań, na które pragnęłaś znać odpowiedzi, których szukałaś bezskutecznie, jak gdybyś szukała cennej rzeczy porzuconej na dnie morza, w którym i prawdopodobnie ktoś zatopił Twoje sumienie, nie mogąc w żaden sposób go odzyskać. 

~*~

-Przepraszam.. - usłyszałaś zza swoich pleców głos, który wczorajszego dnia mieszał się wraz Twoim podczas wspólnych trudności i porywczości. W jego głosie trudno było wyczuć cokolwiek, nie wiedziałaś czy to co miał na języku myślał naprawdę, jednakże trudno było Ci myśleć w tej chwili trzeźwo i w jakkolwiek pozytywny sposób, nie chcąc robić sobie złudnych nadziei. 

Przymknęłaś delikatnie oczy, wyczuwając ten charakterystyczny moment, w którym Twoje oczy robiły się wilgotne od zapowiadającego się deszczu łez. Wzięłaś cichy, głęboki wdech i patrząc przed siebie, delikatnie przenosząc spojrzenie w bok odpowiedziałaś : 

-Nie przejmowałeś się wychodząc wczoraj podczas całej sytuacji, nie przejmowałeś się zostawiając mnie całą noc samą, więc i pewnie nie przejmujesz się teraz - ujęłaś wszystkie słowa w przemyślane zdanie, stojąc bez ruchu, nie chcąc utrzymywać kontaktu wzrokowego z chłopakiem, nie żałując tego co właśnie powiedziałaś. Nie żałowałaś tego tak samo jak Namjoon, który pozostawił Cię wczorajszego dnia, nie czując się winnym swojej ''ucieczki'' od Waszych problemów. 

Słyszałaś głębokie westchnięcie z ust chłopaka, połączonym z drwiącym uśmiechem. Namjoon wstając ''uderzył'' dłońmi o swoje uda, kręcąc głową i chociaż stałaś tyłem do niego byłaś w stanie przewidzieć każdy jego ruch. 

-To co mówisz jest śmieszne - chłopak wyraźnie próbował pokazać, że Twoja frustracja w porównaniu do jego na Twoje słowa to nic. Starał się na każdy sposób udowodnić, że jest tym, który zawsze może mieć rację. 

-Mówię to co jest prawdą.

-Mówisz to w co chcesz sama wierzyć, to jest prawda - i niestety, ale wiedziałaś, że te słowa, które wypowiedział nie były kłamstwem a mimo wszystko pragnęłaś udowodnić swoją rację, nawet jeśli było kłamstwem. 

Chłopak wyrzucił z siebie te słowa, rzucając nimi prosto w Twoje serce. Westchnęłaś jedynie ciężko jakbyś próbowała zrzucić z siebie głaz i odwróciłaś się w jego stronę, pierwszy raz od wczoraj patrząc mu prosto w oczy. 

-Musisz być naprawdę głupi i ślepy, aby nie zauważyć wszystkiego co się dzieje między nami, według Ciebie jest w porządku, może nawet jak w bajce, dla mnie to wszystko jest jak bycie w piekle, w którym nasza bajka spłonęła - swoje emocje próbowałaś powstrzymać resztkami sił, chociaż i one słabły jak wszystko dookoła podczas suszy. Mimo kontroli nad sobą, Twoje dłonie były gotowe sięgnąć po cokolwiek, chcąc rzucić daną rzeczą w któryś z czterech kątów.

-;____; nie wiem kogo słuchałaś, kto chciał, abyś mówiła te bzdury, ale nie pozwól żeby ten ktoś nas poróżnił. To, że popełniam błędy nie oznacza, że tym błędem było pokochanie Ciebie. Uważasz, że moje uczucia były nieprawdziwe? że dawno wygasły i jestem z Tobą dla zaspokajania swoich potrzeb? może nie jestem najlepszym kandydatem na mężczyznę życia i nie potrafię okazać uczuć tak jak należy, ale Ty powinnaś wiedzieć najlepiej, że w czynach jestem zupełnie inny i nigdy nie pozwoliłbym, aby przyszedł moment, w którym zaczęłabyś we mnie wątpić. Przecież to wiesz... nie mógłbym Cię skrzywdzić w żaden sposób... ;____; - zastygłaś w miejscu kiedy na sam koniec wypowiedział Twoje imię... w ten sam sposób jak zrobił to tego dnia, w którym chciał aby jego świat był Twoim światem, aby powietrze, którym oddychasz było tlenem dla niego, aby mógł stąpać Twoimi śladami chcąc pokazać światu, że gdziekolwiek byś była, on byłby razem z Tobą. 

Twoje myśli powróciły do przeszłości, mając w głowie ten jeden moment, który był piękniejszy od pierwszej miłości. Patrzyłaś przed siebie zamglonym spojrzeniem, nie wiedząc co powinnaś teraz zrobić. Moment, w którym wali Ci się świat przyniósł Ci wspomnienie, które było grzechu warte, on, był wart wszystkiego. 

Namjoon przez tych dosłownie kilka sekund zdał sobie sprawę, że nie był taki jaki powinien być. Było mu wstyd się przyznać, że były momenty, w których i on wiedział, że zawiódł Cię ze wszystkim. Lecz nic nie zmieniało jego uczuć do Ciebie. Pragnął Cię tak jak na samym początku kiedy otworzyły się przed nim drzwi miłości.

Chłopak chcąc podejść, robiąc to małymi krokami, aby móc chwycić Cię za dłonie nie zdążył tego zrobić. Zrobiłaś trzy kroki w tył patrząc bez przerwy w jeden punkt. 

-Mogłam zrezygnować już dawno, móc się poddać, nie chcąc walczyć, nie słuchając błagań, nie patrząc na płacz. Ale było tyle szans, które można było dobrze wykorzystywać, za każdym razem chciałam odejść kiedy czułam się bezsilna, a mimo to trzymałam się przy Tobie, złączona jak magnes. Moja miłość do Ciebie jest wieczna, ale nie jestem pewna czy potrafisz ją pielęgnować. Mogłam odejść już dawno... - spojrzałaś nerwowo w dół, czując na rzęsach łzy. Bawiłaś się swoimi palcami, sięgając również do pierścionka, który nosisz od dnia kiedy pierwszy raz usłyszałaś z ust Namjoon'a ''Kocham Cię''. Wzięłaś głęboki wdech, chcąc powstrzymać się od lamentowania. Pragnęłaś powiedzieć wszystko w jednym zdaniu co leży Ci na sercu. 

-Wiedziałem, że nie zawsze czułaś się przy mnie szczęśliwa, ale nie wiedziałem, że byłaś w stanie kiedykolwiek zrezygnować z nas...

-Nie dawałeś mi powodów, abym myślała inaczej. Za każdym razem uciekałeś, jak szczur pod miotłę, pod którą chowałeś własne brudy, a ja byłam bez wsparcia, sama kiedy Cię potrzebowałam. Uciekałeś... w każdej sytuacji kiedy decyzję powinny podjąć dwie osoby. Teraz ja uciekam. Od wszystkiego, bez podejmowania decyzji z Tobą, zrobię to samo co Ty, lecz w sposób, który nauczy Cię tego, czego nie mogłeś zrozumieć dotychczas. Moje miejsce... najwyraźniej musi być gdzie indziej... - czułaś jak samej sobie wbijałaś sztylety w serce, po słowach wypowiedzianych w stronę tego, który nigdy nie był Ci obojętny. Twoje myśli wciąż wahały się nad tym, czy dobrze postępujesz, czy odchodząc naprawdę zaznasz spokoju, którego tak potrzebowałaś? czy wszystko będzie jeszcze bardziej trudniejsze niż przedtem. Nie wiedziałaś już co dobre a co złe, nie myśląc o konsekwencjach Twojej decyzji, która nie dotyczyła tylko Ciebie.

-Twoje miejsce jest przy mnie - Namjoon ujął te słowa z zaciśniętymi zębami i zrobił w tej chwili jedynie to co podpowiadało mu serce. 

Poczułaś mocny uścisk na swoim nadgarstku, który zakleszczał się na Twojej skórze mocniej i mocniej. Drzwi, które uchyliłaś, chcąc opuścić to toksyczne miejsce zamknęły się szybciej niż Ty je otworzyłaś. Nie nadążając za tym co się działo, poczułaś ucisk i na drugim nadgarstku. Trzecim ruchem chłopak odwrócił Cię do siebie, czwartym kończąc początek pierwszej rudny uderzył Twoimi plecami w zamknięte przez niego drzwi, czując jak wszystko dookoła drgało. Na początku poczułaś ból spowodowany uderzeniem, potem spojrzałaś przed siebie mając przed sobą Namjoon'a, który patrzył na Ciebie tak samo jak pierwszego dnia kiedy Wasze oczy się spotkały.

-Co... co Ty wyprawiasz... powiedziałam, abyś pozwolił mi odejść... - będąc nadal skupioną na bólu i tym z jaką siłą uderzyłaś plecami o drzwi, byłaś także skupiona na jego spojrzeniu, od którego nie potrafiłaś oderwać wzroku. 

''Spojrzenie mojego anioła stróża'' - pomyślałaś próbując zajrzeć w głąb jego oczu, widząc w nich wszystko co do tej pory przeżyliście, włącznie ze złymi chwilami.

-Nigdzie nie odejdziesz, ani dzisiaj... ani jutro.. ani nigdy.. bez Ciebie nie istnieję, jeśli odejdziesz, ogarnie mnie pustka, która będzie zżerać mnie od środka póki nie skonam do końca. Jedyna śmierć, o której marzę to ta, abym mógł umrzeć przy Tobie... jeśli odejdziesz zostanie ze mnie popiół, który rozwieje wiatr a ja nigdy nie ujrzę Twojej twarzy, oczu, nigdy nie poczuję Twoich ust... smaku Twoich ust na moich - bicie serca chłopaka przyspieszało z każdą sekundą i każdym słowem, które wypowiadał. Dysząc jak po ucieczce od stada bestii, Namjoon zatopił swoje usta w Twoich czując słodki smak Twoich warg. Wpił się w nie głęboko, całym sobą i z całej siły wędrując jednocześnie dłonią w okolice Twojego biodra, zaciskając na nim swoją rękę. 

Poczułaś się tak jakby czas właśnie się cofnął i przeniósł Cię do momentu, w którym wszystko między Wami się zaczęło. Poczułaś się wyjątkowo tak jak wtedy a Twoje serce uderzało na rytm wraz z biciem serca chłopaka.

Twoje ciało zaczęło robić się miękkie jak gąbka i powoli topniałaś w środku jak śnieg. Pocałunek, którym Cię zaskoczył wywołał w Tobie wiele niekontrolowanych emocji. Pieszczota warg  wyglądała jakby nie miała końca, a chłopak był gotów zrobić wszystko, abyś trwała tylko przy nim, nigdy więcej nie myśląc o rozstaniu, które zabiłoby jego duszę, bez użycia trucizny czy sztyletu. 

Ty mimo, że poczułaś jakby Wasza bajka zaczęła się od nowa, nie chciałaś tak łatwo ulegać chłopakowi, nawet jeśli ta słodka przyjemność miała się skończyć.

Twoje dłonie znalazły się pomiędzy Tobą chłopakiem, aby móc rozdzielić Wasze ciała od tej niezwykłej bliskości. Ułożyłaś ręce na klatce piersiowej Namjoon'a chcąc odepchnąć go od siebie, jednocześnie rozdzielając Wasze usta z namiętnego pocałunku. Złapałaś powietrze, którego Ci brakowało i pomimo Twojego upierania się, wyrywania się z rąk chłopaka nie udało Ci się uciec od niego, od uczucia, które na nowo mogłaś nazwać płomiennym,

-Nie chcę być z kimś kto nie potrafi mnie zrozumieć. Jeśli Twoje uczucia są tak silne jak na początku, powinieneś pozwolić mi odejść, nie mówiąc ani słowa nawet jeśli byś chciał. Wtedy udowodniłbyś, że to co do mnie czujesz jest prawdziwe, a ja.... a ja.. nienawidziłabym siebie, że zabiłam tę miłość chcąc od niej uciec, chcąc ją porzucić, żyjąc z tym poczuciem winy... bo.. tak naprawdę... nienawidzę Cię za to, że tak Cię kocham, że mimo wszystkiego co było zajmujesz w całym moim sercu całą przestrzeń, nienawidzę tego uczucia, że.. nie mogę przestać Cię kochać.. nienawidzę tego... - uderzałaś pięściami w klatkę piersiową chłopaka, nie mogąc powstrzymać swoich łez, które kolejny raz dały znak o sobie - kiedy odejdę, zostaną Ci wspomnienia ze mną, nie będzie mnie przy Tobie, ale wspomnienia o mnie będą na zawsze.

-Ale ja potrzebuję Ciebie do cholery.. a nie wspomnień o Tobie, nie chcę niczego oprócz Ciebie... chcę zabrać Cię ze sobą tam gdzie będziemy mogli być wiecznie żywi, nawet jeśli nas już nie będzie... chcę Ciebie - uniosłaś głowę, trzymając chłopaka za barki, spojrzałaś na niego w niewinny, jednocześnie urzekający sposób, jakbyś pragnęła sprawować kontrolę nad jego osobą i nie wiedząc czemu opuszkami swoich palców gładziłaś skórę na jego policzkach robiąc to w sposób jakbyś pierwszy raz zobaczyła go na oczy. 

Robiłaś to do chwili kiedy Ty i on zaczęliście oddychać ciężko w swoje usta, czując dziwne lecz jednocześnie przyjemne napięcie w środku i z każdym oddechem ponownie łączyła Was niesamowita bliskość. Wasze usta ponownie się spotkały i tym razem wiedziałaś, że dłużej niż tylko na kilka sekund. Będąc w swoich objęciach, nie mogliście powstrzymać tego co właśnie obudziło się w Was w tym samym czasie. Pragnęłaś wejść w ciało ukochanego, chcąc być z nim tak blisko jak jeszcze nigdy dotąd.

Namjoon przycisnął Twoje ciało mocno do drzwi, nie chcąc rozdzielić Waszych ciał nawet na jedną sekundę. Jedyną rzeczą, na której był skupiony to Ty i słodki smak Twoich warg, których brakowało mu jak wiosennego deszczu. 

Chłopak nie potrafił w żaden sposób trzymać rąk przy sobie, nawet jeśli się starał, nie potrafił. Ta długa uczuciowa rozłąka pomiędzy Tobą a nim sprawiła, że pragnął w tej chwili wszystkiego co tylko przyszło mu na myśl, pragnął Ciebie i chciał tylko Ciebie, Ciebie tylko dla niego. 

Namjoon powoli odpinał guziki, które znajdowały się z tyłu Twojej bluzki, robiąc to sprawnie tak jak zawsze. Ty chciałaś zrewanżować wynik i równie powoli tak on odkryłaś górę jego ciała chcąc podziwiać widok każdego miejsca jego nagiej klatki piersiowej, na której miałaś ochotę pozostawić setki czerwonych śladów. 

-Tęskniłem za Tobą mimo, że miałem Cię codziennie. Brakowało mi Twojego spojrzenia nawet jeśli to miało być spojrzenie smutku spowodowanego przeze mnie. Pragnąłem poczuć Twoją bliskość, którą chociaż miałem zawsze nie potrafiłem jej docenić. Teraz chcę pokazać Ci dlaczego Ty jesteś tą, dla której mógłbym popełnić każdą zbrodnię - Namjoon przyciągnął Cię do siebie, zdejmując z Twojego ciała Twoją jedyną bluzkę, którą bez przemyślenia i przejmowania się zawiesił na klamce od drzwi. Chociaż widział Twoje delikatne ciało w mniej niż połowie, jego oczy nie mogły oderwać wzroku od tego jak piękna jesteś, nieważne jak wyglądasz. 

Przez dłuższą chwilę byłaś poddawana próbie jak długo potrafisz wytrzymać to w co grał chłopak, który nie robił nic, jedynie idąc z Tobą powoli poprzez pokój, co wyglądało jak podróż, która  nie miała końca. Przez całą tą podróż utrzymywałaś kontakt wzrokowy z chłopakiem, nawet w chwili, w której oboje upadaliście na śnieżno-białą pościel. Nie było szans, aby Wasze spojrzenie na moment oderwały się od siebie, Do czasu, kiedy zbliżyłaś swoje usta do ust chłopaka, zagryzając mocno jego dolną wargę, słysząc syknięcie z jego ust, co było oznaką uwielbiania tego co robisz. Czułaś się jakbyś była na szczycie i tylko Ty dominowałaś... i mogłaś być szczęśliwa gdyż to Ty leżałaś na ciele Namjoon'a przejmując nad nim kontrolę. Czułaś ciepły dotyk na swoich plecach wprawiający Cię w gęsią skórkę, która była widoczna i wyczuwalna. 

Chłopak zsunął ramiączka od biustonosza z Twoich ramion, kładąc Cię plecami na pościel a on sam zajął Twoje miejsce bycia na szczycie. Jego intymne miejsce było w okolicach Twojego czułego punktu, przez co nie mogłaś mu się oprzeć jeszcze bardziej a Twoja gęsia skórka nie ustępowała. Chłopak pozostawił pocałunek na Twoich ustach, schodząc z nim do Twojej szyi, po czym nachylił się nad Tobą chcąc pomóc Ci zrzucić z Ciebie Twoje spodnie, które w tej chwili nie powinny były być na Tobie. Odpiął od nich guzik, prawie za jednym zamachem robiąc to samo z Twoim rozporkiem, aczkolwiek pokrzyżowałaś mu jego plany nie chcąc, aby cały czas on robił wszystko i za Ciebie. 

Wstałaś będąc w pozycji siedzącej a przez Tobą była naga klatka piersiowa chłopaka, do której przyłożyłaś swoje usta, położyłaś dłonie na jego biodrach, przymknęłaś oczy i zostawiałaś pocałunku na każdym zakątku jego skóry, nie chcąc ominąć żadnego miejsca. 

Z pocałunkami dotarłaś do podbrzusza, spoglądając na miejsce, w którym byłaś po kilku sekundach. Sięgnęłaś dłońmi do paska od jego spodni rozpinając go, nie chcąc patrzeć w oczy chłopaka. Chcąc zabrać się za rozporek, dotyk Namjoon'a Ci to uniemożliwił. Złapał Twoje delikatne dłonie całując je i zerkając Ci w oczy powiedział : 

-Nie kochanie... dzisiaj jesteś tylko Ty - zostawiając pocałunek ponownie na Twoich rękach, Twój ukochany zdjął z siebie swoją koszulę, następnie ułożył Cię na łóżku pozbawiając Cię Twoich spodni, które już dawno powinny były leżeć na podłodze.

-Dziś jesteś tylko Ty, dziś wszystko jest dla Ciebie - Namjoon wyszeptał w Twoje ucho a jego głos brzmiał jak Twoja ulubiona kołysanka. Swoim oddechem krążył po Twoim ciele, jakby szukał czegoś cennego. Wstał, dokańczając to co Ty zaczęłaś chcąc pozbawiać go i jego spodni i po kilku sekundach jego dolna część garderoby została rzucona gdzieś w głąb pół ciemnego pokoju. 

Patrzyłaś na każdy jego ruch, chcąc widzieć nawet najmniej ważną rzecz, którą robi. Pragnęłaś, aby położył swoje ciało na Twoim, aby czuć jego skórę na Twojej, bez przerwy i bez końca. 

Chłopak wrócił z powrotem do Ciebie, nie chcąc zostawiać Cię bez opieki. Muskając Twoje usta, postanowił w tym samym czasie wślizgnąć się dłońmi pod Twoje plecy, aby móc rozluźnić Twoje ciało i odpiął Twój biustonosz jednym ruchem, zdejmując go z Ciebie, odkładając gdzieś na bok. Nie czekając dłużej chciał zobaczyć Cię bez ostatniej części dolnej bielizny, którą zdjął z Ciebie powoli, mając Cię teraz taką jaką chciał. Piękną i tylko jego ukochaną gwiazdeczką. 

Namjoon nie chcąc czekać ani minuty dłużej, i on zdjął z siebie ostatnią część swoich ubrań. Będąc nagim, tak samo jak i Ty, zrobił swoim ciałem falę, leżąc na Tobie nie mając zupełnie niczego na sobie. Był skupiony na Twoim pięknym spojrzeniu, które miał przed oczami nawet wtedy kiedy nie było Cię obok. Twój zapach odczuwał wszędzie gdzie jego noga nie postała a myśl o Twojej delikatnej skórze sprawiała, jakby dotykał Cię w każdym momencie kiedy nie byliście w swoim towarzystwie. 

Teraz, mógł podziwiać Cię całą, nie mając na sobie zupełnie niczego. Jego dotyk był na każdej części Twojego ciała, mając wrażenie jak cała zalewasz się potem. Nie wiedziałaś czy było Ci zimno czy gorąco, nie wiedziałaś czy powinnaś ulegać chłopakowi, który jednak wyrządził Ci mnóstwo bólu, ale skoro dotarliście dziś do tego momentu to najwyraźniej jest Wam pisane wszystko, bycie ze sobą do końca w złych i szczęśliwych momentach. 

Zacisnęłaś ręce na jego pośladkach, wbijając w nie swoje paznokcie. Namjoon odebrał to jako znak, aby mógł przejść do dalszej rundy, której w głębi nie mogłaś się doczekać.Rzucił w Twoją stronę uwodzicielskim uśmiechem, mając pół przymknięte oczy i chcąc spełnić Twoją prośbę, chłopak swoją męskością znalazł się w Tobie, sprawiając, że Twój brzuch był w tej chwili pełen motyli, które szalały wraz z Tobą. Delikatnie odchyliłaś głowę w tył, wydając z siebie cichy dźwięk, nie mogąc opanować swoich emocji. Czułaś jak Twój ukochany całą swoja długością wchodzi w głąb Ciebie, robiąc to powoli tak jak jeszcze nigdy dotąd. Swoje paznokcie na jego pośladkach zacisnęłaś jeszcze mocniej, oddychając nieco ciężej niż przed kilkoma sekundami wcześniej. Namjoon jedną ręką przytrzymywał swój ciężar, drugą nie mógł przestać dotykać Twojego ciała, jednocześnie poruszając się w Tobie w wolnym tempie, chcąc, aby przyjemność nabrała większego sensu. 

Odwróciłaś wzrok w jego stronę, mając lekko otwarte usta, i nieco przymknięte oczy. Czułaś się jak w chwili upojenia alkoholowego, lecz tutaj w grę wchodziło upojenie miłosne. Było to jedynie uzależnienie, którego nie mogłaś sobie odmówić w tej chwili. Twoje ciało wyginało się w łuk, Twoja klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół od ciągłego oddychania, a bicie serca przyspieszało z każdym ruchem chłopaka, który wykonywał w Tobie. 


-Jesteś taka piękna, mój zachodzie i wschodzie słońca. Mój najjaśniejszy promyku, moja krwista różo z najostrzejszymi kolcami – Namjoon upijał Cię nie tylko poruszając swoją męskością w Tobie, ale również tym w jaki sposób do Ciebie mówił. Wszystkie słowa, które pochodziły od niego zapisywałaś w pamięci nie chcąc ich nigdy zapomnieć, tak jak wszystkich chwil, które dziś sobie przypomniałaś. Chciałaś złączyć to wszystko w jedną książkę, w jeden pamiętnik, który byłby dostępny tylko dla Ciebie oraz dla niego. Wasz tajemniczy świat trzymany w sercu i w myślach.

Chłopak przybliżył Cię bardziej do siebie, chcąc czuć Cię całą i tym razem jego ruchy, które wykonywał nie były tak delikatne jak na początku. Chciał stworzyć więcej pikanterii nie dając Ci znać, że zamierza zboczyć z toru i iść według drogi ustalonej przez niego. Dźwięki, które wydawałaś były bardziej głośniejsze, głębsze, dłuższe i nie mające końca. Zrobiłaś kilka śladów swoimi paznokciami na jego plecach, nie dbając o to czy będą krwawić czy nie. Następnego ranka będą wyglądać jak piękne, świeże rany, zrobione pod wpływem wszystkiego co się działo dzisiejszej nocy.

Z Twoich ust wydobywało się imię chłopaka, które powtarzałaś co kilka sekund. Raz ciszej, raz głośniej, dając mu do zrozumienia, że nie powinien nawet na moment zwalniać tempa. Kropelki potu na Twoim ciele łączyły się z kropelkami potu chłopaka, wyglądając jakbyście wyszli spod prysznica.


Jego imię krzyczałaś powoli coraz głośniej, nie wiedząc co zrobić ze swoimi rękoma, gdzie zamieścić wzrok i jak zwolnić tempo bicia Twojego serca, które biło na rytm wraz z biciem serca Twojego ukochanego. Oboje wydawaliście cichsze, głośniejsze dźwięki, które momentami były równomierne. Słuchając jak wzajemnie wypowiadacie swoje imiona to tak jakbyście słuchali swojej ulubionej piosenki, która nigdy Wam się nie znudzi. Wszystkie dźwięki wydawane przez Was tworzyły echo w pomieszczeniu, które przesiąkało w ściany tak jak wszystkie Wasze kłótnie. Chciałaś następnego dnia słyszeć to wszystko co działo się tutaj w tej chwili, chciałaś przypomnieć sobie to co ponownie oboje przeżyliście. Chciałaś utrzymywać w tym domu każde wspomnienie, nie mogą zapomnieć nawet o jednym. 

Oboje czuliście, że to właśnie ten moment, w którym Wasze imiona zostaną wypowiedziane najgłośniej ze wszystkich, które dziś wypowiedzieliście. Był to moment, w którym Wasze płomienne uczucie miało Was złączyć z powrotem i nie rozdzielać już nigdy. To ten moment, w którym spełnienie, na które czekaliście miało uszczęśliwić Was od środka, jednocześnie sprawić, że będziecie czuć się tak jak nigdy dotąd. To ta chwila, w której oboje, w tej samej chwili poczuliście spełnienie chcąc krzyczeć najgłośniej jak się da, aby świat wiedział, że dwie dusze ponownie połączyły się w jedność. 

Zastanawiałaś się, czy to wszystko ma sens, czy warto było wybaczać, warto było dać kolejną szansę, zapomnieć o tym co Cię spotkało, ile razy Twoje serce krwawiło, krzycząc z bólu i prosząc Cię o pomoc, nie umiejąc znaleźć lekarstwa, aby zagoić Twoje rany, które miałaś wszędzie. To co dzisiaj się stało, dało Ci do zrozumienia, że lekarstwo, którego szukałaś… było cały czas obok. Dziwne uczucie, kiedy trucizną i lekarstwem jest jedna i ta sama osoba, z którą spędziłaś wiele czasu. Dziwne kiedy czułaś się podtruwana i uleczana jednocześnie przez kogoś kto wiele razy wbijał sztylet w Twoje serce. Skoro Bóg Was złączył, chciał, aby to nie był przypadek, abyście się spotkali. To było przeznaczenie, którego nie mogliście zatrzymać. I chociaż wiele razy pragnęłaś odejść, nie zrobiłaś tego. W głębi wiedziałaś, że CI zależy, mimo wszystkich trudnych chwil. Ta miłość jest stworzona dla Ciebie i dla niego, jak dla nikogo innego. Nie mogłaś zabić czegoś co było Wam pisane, nie chciałaś zmieniać Waszego losu. Chciałaś nadal podążać tą drogą, w którą wkroczyłaś tego dnia, kiedy pierwszy raz spojrzałaś w jego oczy.


Wiedziałaś, że…. ta miłość nie jest jeszcze skończona~ 

13 komentarzy:

  1. O ja... To mnie teraz zgasiłaś... szlag :P
    No i, co ja mam ci napisać? Kuźwa nie wiem :P
    Ja... no ja serio... nie wiem.... po prostu... No aż mi się palce przemieściły na plecy :P (wtf?)


    No to może ja żarcik opowiem?

    Stoi sobie autobus. Wiadomo ludzie z niego wychodzą i wchodzą. W końcu pewien facet nie wytrzymał i odezwał się do innego typka.
    - Ej nie pchaj się panie na chama!
    - Uuu przepraszam nie wiedziałem z kim mam do czynienia.

    Kocham opowiadać dowcipy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty demonie cholerny XD <3
    Początek scenariusza - ten wstęp to poziom pisarza uzdolnionego.
    Potem było jeszcze lepiej kiedy myślałam, że już lepiej być nie może. A potem potem...nie wiem jak Ty to robisz, ale robisz to zajebiście, nie wiem co powiedzieć bo tego słowa nie opiszą. To jest smutne, seksowne i radosne w jednym, tylko Ty potrafisz zrobić takie połączenia. Jestem z Ciebie dumna <3
    Silver.

    OdpowiedzUsuń
  3. *czyta, wstaje z krzesła i klaszcze*
    Bo niema słów które wyraziłyby mój zachwyt. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ...

    Nie wiem, co powiedzieć. Serio.
    Może to, że to był jeden z najlepszych scenariuszy, jakie czytałam? Rzadko się zdarzają takie głębokie i z przesłaniem.
    Generalnie jestem fanką akcji, a tutaj, mimo że jej prawie nie ma, mam wrażenie, że nie potrzeba nic więcej. Wszystko jest na swoim miejscu, tak jak powinno być.
    Nie obraź się za to, ale moim zdaniem scenariusze wychodzą ci zdecydowanie lepiej niż reakcje >.<
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że się nie obrażę, dzięki waszym komentarzom wiem co powinnam zmienić i z czym nie przesadzać, każda rada i opinia jest dla mnie ważna <3

      Usuń
  5. *Pamiętaj, NIGDY nie oddam moich emocji w komentarzu nawet w 20%. Nie potrafię*
    Wow.
    Może to sprawa mojego wieku, że może ciężej mi się to czytało. Muszę to przeczytać raz jeszcze, ale jedno Ci powiem. Nigdzie, na żadnym blogu nie widziałam tak profesjonalnego pisania, jak tutaj. Kiedyś chciałabym pisać jak ty, bo ty to robisz brawurowo i przepięknie.
    Pozdrawiam~ <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam twoje scenariusze, są idealne. Dopracowane i pełne uczucia, niezależnie jaki typ scenariusza by to był :)
    Masz ogromny talent, cieszę się, że go pielęgnujesz i wstawiasz tu swoje prace.
    Mam nadzieję, że teraz gdy będziesz mieć więcej czasu, twoje prace będą się ukazywać częściej :)
    Jestem na twoim bogu już pół roku i ciągle czytam go od początku.
    Bardzo go lubię ^^
    Powodzenia z dalszym pisaniem i życzę ci weny na kolejne prace.
    Co do scenariusza...wiesz....nigdy nie byłam dobra w opisywaniu uczuć ani (tym bardziej) wyrażania ich, ale wiedz, że twoja praca ogromnie mi się spodobała :)
    Dzięki tobie coraz bardziej lubię RapMona^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje scenariusze są wspaniałe!! Nawet nie wiem jak to opisać. :P Masz naprawdę wielki talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hehe, chyba płonę :')
    XDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. o mój boże ale to było wspaniałe zaraz chyba wybuchnę ależ to było gorące eh i ten Namjoon .... Brak słów

    OdpowiedzUsuń
  10. POPLAKALAM SIE KURWA MAC, TO JEST NAJLEPSZY ONE SHOT JAKI KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM
    WCZULAM SIE TOTALNIE, NIE MOGLAM SIE ODERWAC OD CZYTANIA
    K O C H A M T O.
    GIRL, MASZ WIELKI TALENT DO PISANIA KTOREGO CI MEGA ZAZDROSZCZE I ZYCZE CI JESZCZE WIECEJ TAK DOBRYCH PRAC, KC.

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz wielki talent. Podobało mi się bardzo, ale to nie znaczy żebyś się nie kształciła. Jest jeszcze parę rzeczy do poprawy, ale wychodzi ci to cudnie :))

    Inna droga czekam na ostre opowiadanie z Kookim XD mam nadzieje, ze kiedyś będę miała okazję przeczytać Twoi scenariusz 18+ z Kookim

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne, brak mi słów *płaszcze ze wzruszenia*

    OdpowiedzUsuń